Skocz do zawartości
Nerwica.com

effie

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez effie

  1. Cześć Wszystkim. Ja znowu tu wracam... Wcześniej wałkowałam temat głowy. Wiele osób tutaj, pisało, że nic mi nie jest,że to od stresu. W tamtym roku przez codzienne zawroty, w końcu dostałam skierowanie na rezonans. I faktycznie. Jest ok, poza małą drobnostką. SM też u siebie podejrzewałam. Miałam drżenia itd  Wszystko od stresu. Myślałam, że będzie dobrze, ale wrócił kolejny stary problem. Znowu coś czuję w gardle, do tego czasem mam wrażenie,że się duszę (np podczas śmiechu). Do tego zauważyłam coś pod migdałkiem. Żeby było śmieszniej, byłam latem u laryngologa z tym i stwierdził przewlekłe zapalenie. Ale teraz zaczynam myśleć, że może tego nie widział, albo było mniejsze. Ps. przez to zaczęłam macać swoje węzły na szyi, innych nie ruszam, bo wiem, że jak zacznę to nie skończę🙈

  2. 4 minuty temu, leniek644 napisał:

    @fabienka mnie dzisiaj tez boli głowa. Najpierw w nocy ten ból punktowy, potem przez cay dzień głowa mnie tak ćmiła. A teraz mnie złapał silny ból w skroni. 
    Oczywiscie dr Google stwierdził ze bóle skrobi to może być związane z jaka choroba naczyniowa czyli tętniak guz mózgu. Także tak weekend zapowiada się cudowny 

    U mnie też zapowiada się cudowny weekend. W nocy ból głowy i zawroty nawet przez sen. Potem w dzień jeszcze z 4 razy epizody zawrotów. Pół dnia czytam o guzach mózgu 🙄. Te zawroty mnie wykończą psychicznie. Boję się leżeć, boję się spać, boję się ruszyć głową. A do lekarza rodzinnego dostałam się dopiero na następny tydzień. Do tego mam wrażenie znowu mgły w oczach.

  3. Witam po dłuższej przerwie. Kilka miesięcy było ze mną dobrze, a od listopada znowu wszystko wróciło. Kolejny raz moim problemem jest głowa. Miewałam od kilku lat bóle głowy i raz martwiły mnie bardziej raz mniej, ale od jakiegoś czasu doszły mi zawroty. Czuję jakbym się kołysała raz w lewo raz w prawo ( trwa to kilka sekund). Od kilku dni zdarza mi się to codziennie i jestem już naprawdę nieźle nakręcona. Prawie zawsze miewam zawroty głowy w pozycji leżącej (szczególnie przy zamkniętych oczach) rzadziej w siedzącej. Doszło do tego, że boję się wstać z łóżka, bo pewnie w końcu się przewrócę itp. Do lekarza jeszcze nie poszłam, bo boję się, że od razu skieruje mnie pilnie na badania,a tam wiadoma diagnoza :( Zastanawiam się, czy możliwe są takie zawroty przy nerwicy? 

  4. Cześć, ja tylko na chwilę. @zestresowana1990 cieszę się, że jednak poszłaś. Rozumiem, że nie czujesz się uspokojona, ale ta wizyta i to, że lekarz nie wysłał Cię na kolonkę  jest silnym argumentem w walce z hipochondrią. To cholerne IBS potrafi nieźle namieszać w życiu. Sama się z tym męczę i też podejrzewałam raki. Uwierzyłam jednak lekarzom i dałam sobie z tym spokój. Co nie zmienia faktu, że  bardzo boję się raka przełyku i żołądka. Także czeka mnie cudowna noc z internetem. Trzymajcie kciuki za mnie (za kilkanascie godzin gastro) 🙂

  5. 1 godzinę temu, zestresowana1990 napisał:

    Dziewczyny!!! Iść do lekarza czy nie?? Tak na prawde nawet nie wiem co ja mam mu powiedzieć ? Opisać mu jak wygladaja moje stolce? Ja nawet nie wiem czego od tego lekarza oczekuje...ze mi powie ze mam IBs? Czy ze da mi skierowanie na kolonke? Nie wiem na prawde...

    Pewnie mnie nie posłuchasz, ale i tak się wypowiem. Moim zdaniem powinnaś iść.  Opowiedz o swoich bólach, wypróżnianiu. Powiedz o swoich obawach, ale nie w histeryczny sposób. Na spokojnie. Jeśli nie da kolonki to znaczy, że założy, że to ze stresu jednak. Pomyśl czy jeśli nie pójdziesz będziesz żałować? Im bliżej wizyty tym bardziej nie chcesz iść, czemu? Mi na IBS gastrolog przepisał lek, który nawet mi pomagał. Ale przyznam się od razu, że biorę nieregularnie.

    W dniu 27.03.2019 o 17:49, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    ale tak się składa, że ja w przeciwieństwie do wielu z Was nie mam ustabilizowanej sytuacji życiowej, a do 30 już mi bliżej niż dalej i też chciałabym mieć kiedyś rodzinę, chociażby dwuosobową. Przez moje stresy budowanie relacji nie jest dla mnie proste i też zawsze myślę, jak odbierają mnie inni ludzie, w tym oczywiście mężczyźni.

    Podpisuję się pod tym. Mam tak samo.

    Czy mogę też się wyżalić choć wszyscy mają to gdzieś? Boję się tej sobotniej gastro. Nawaliłam totalnie. Bardzo mało jem, ciągle się stresuję, nie dbam o to co jem. Boli mnie ostatnio non stop, a gardło pali. Stres związany z pracą mnie zabija. Któraś z dziewczyn spytała  czy pracujemy biurowo. Chciałabym, ale nikt nie chce mnie bez doświadczenia przyjąć, a wyższe wykształcenie jest wręcz wyśmiewane. Pracuję fizycznie. Ostatnio myślałam, że wyzionę ducha.  Nie miałam siły iść do domu. Wiem, że sama się wykańczam, a jednocześnie panicznie boję się o swoje zdrowie. Chyba czas pomyśleć o jakiejś terapii.

    Ps. Wróciły bóle głowy,  nawet kości policzkowe mnie bolą. Aż nie chce się wierzyć, że to wszystko stres może zrobić. Dlatego się nakręcam.

  6. 5 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    Nie wiem, idę do chirurga i tak wyciąć kaszaki, umówię się jutro, więc może od razu pokażę mu swój odbyt :D

    Guzek już nie boli, ale nadal jest w środku, trochę mnie martwi, ale staram się mówić, że to tylko hemoroid. Ale jak zwykle mam rewolucję toaletową.  Też mi burczy w brzuchu. Możesz się go o to zapytać, ja chyba wykorzystam swoje skierowanie, o ile jest jeszcze ważne, przebadam sobie te jelita. 

    Przeżywałam to samo kilka lat temu. Byłam pewna, że nie mam hemoroida tylko coś gorszego. Marzyłam o rektoskopii :(   Przy okazji wizyty u chirurga (z czym innym byłam) wspomniałam o tym. Wstyd był, ale się uspokoiłam i dopiero wtedy uwierzyłam, że to tylko niegroźny hemoroid. Minęło 5 lat i ten temat dawno zniknął. Jestem pewna, że u Ciebie będzie tak samo. 🙂

  7. 3 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

    Wiecie co, ja na 29 marca mam wizytę u gastrologa. I na pewno pójdę bo szczerze mówiąc jestem załamana. Ciagle mam jakies rewolucje a uwierzcie, ze często jest tak ze juz się nie denerwuje np wczoraj miałam na prawde dobry dzien a dzis rano wstałam i juz mnie „czyści” :( wstałam rano i oczywiście miałam długie taśmowe jak to mówię stolce, za chwile czuje ze juz mi w brzuchu jezdzi i znów musiałam iść i oczywiście juz małe kawałki może nie biegunka ale male, jasne a teraz siedzę i znów czuje ze coś mnie tam kreci. Fakt ze mam dzis pierwszy dzien okresu ale NIGDY w życiu nie miałam takich rewolucji podczas miesiączki. I tak sobie myśle okej, może nie mam raka (jest jeszcze wiele innych chorób) ale coś na pewno mi dolega. Może mam jakaś alergie, uczulenie na coś albo zaczyna mi się jakaś choroba jelit...sama juz nie wiem 🙍🏻‍♀️

    Stres ciągle w Tobie siedzi, mimo dobrego dnia. Ja ostatnio miałam kilkudniową przerwę od pracy i muszę powiedzieć, że pierwszy raz od kilku miesięcy nie bolało mnie pod żebrem, w podbrzuszu i obyło się bez "czyszczenia". Wnioski nasuwają się same. Ciebie czeka gastrolog 29 marca, a mnie wtedy gastro (przesunięty termin). I jestem przerażona. Jakoś lepiej żyło mi się z myślą, że gastro będzie latem, jeszcze tyle czasu itp. A tymczasem to już zaraz... Moja lekarka powiedziała, że jeżeli wyniki będą dobre to dalej będzie szukać przyczyny bóli w nadbrzuszu (na środku). Nawet wolę o tym teraz nie myśleć.

    6 minut temu, zakazana88 napisał:

    Napewno jest wszystko w porzadku.tym bardziej, że jesteś świeżo po wynikach.

    Ja też mam nadzieję,że nadmiernie się martwię, chociaż nie wie. Co mi może być innego . Ja też nie chudne, nawet przez ostatni czas sporo przytylam.

    Ale Ty masz świeże wyniki A ja sprzed roku hmmm. Nie wiem co zrobic, czy się zbadać czy przeczekać.

    Mąż mnie wyzywa, że znów wymyślam A skąd ja mam wiedzieć, że to jest znów nic takiego. Ja sobie myślę że trzustka chyba mocno boli, sama już nie wiem.

    Ja to już coraz mniej rzeczy mówię bliskim, wolę podzielić się tym tutaj. Niestety hipochondria wyzwala w ludziach śmiech lub irytację. Przynajmniej ja spotkałam się z takim podejściem (nie chodziło konkretnie o mnie, tylko o kogoś innego). Moi bliscy także się irytują i ja już się nawet nie dziwię. Zakazana, jakie chcesz wyniki powtarzać? Wszystko jest ok.  Powtórzysz wyniki, wyjdą dobre i znów coś innego znajdziesz.

  8. 6 godzin temu, zakazana88 napisał:

    Trzymajcie kciuki! Siedzie pod gabinetem!

    Jak poszło?

    Ja mam teraz schizę na punkcie gardła i migdałków. Niestety do lekarza dostałam się dopiero na środę. Do tego czasu chyba zwariuję, do tego odpluwam wydzielinę z krwią. Boję się, że to może być ropień, a  czasem można od niego umrzeć. Mierzę co chwilę temperaturę, ale nawet 36 stopni nie mam. Gardło boli, kaszel męczy, migdał przerośnięty i coś jeszcze nad nim mam. Serio czasami nie chce się nic, a życie (praca) wzywa.

  9. 12 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    Kochana, wiem, że się nakręciłaś i każda na Twoim miejscu by to zrobiła. Ale pomyśl logicznie - wyniki krwi wyszły Ci naprawdę dobrze, a w ten sam dzień dostałaś miesiączki. Powinnaś powtórzyć to badanie moczu. Przecież jakbyś miała nowotwór trzustki, to chudłabyś w oczach. Ba, nawet jakbyś miała zapalenie tego narządu, to miałabyś więcej objawów. To jest niesamowity ból, mój kolega miał OZT. 

    Odpręż się, ciesz się wyjazdem. 

    Choroby trzustki są niebezpieczne, dlatego sama się ich obawiam. Jednak @zestresowana1990 nie może mieć zapalenia trzustki ani - Boże - raka, bo ma normalną amylazę we krwi inne hormony trzustki. Poza tym schorzenia trzustki dają dosyć bolesne objawy, intensywne powiedziałabym. 

    A ktoś udaje tutaj, że wszystko jest w porządku? Jakbym kiedyś weszła na to forum, to może też bym cwaniaczyła, ale jak spotyka Cię taki problem naprawdę, to przestaje być dla Ciebie to zabawne. Nie życzę Ci, żebyś miała hipochondrię, naprawdę, choć może wówczas z trochę większą empatią podchodziłabyś do ludzi. 

     

    Mnie przeraża to USG. Masakra. 

    Wiem, że są niebezpieczne. Mam tego świadomość, ale z zapalenia można wyjść. Też nie twierdzę, że @zestresowana1990 na pewno jest na to chora. Bardziej chodziło mi o to, że gdyby było to zapalenie to  nie ma tragedii. Że to nie rak, jestem praktycznie pewna. Może faktycznie niepotrzebnie się wtrąciłam. 

    Napisałaś, że przy chorobach trzustki chudnie się w oczach. 4.5 kg w tydzień zalicza się do tego?

    Co do tarczycy (wcześniej Ci nie odpisałam z braku czasu),  jedna lekarka zaleciła TSH kontrolować, a przy TSH 3.90 dostałam skierowanie do endokrynologa. Nie poszłam. Po drodze byłam u innych internistów, a nawet kardiologa, wszyscy powiedzieli, że wynik w normie. A było coraz gorzej. Po 2 latach znowu zbadałam i wtedy wynik zbliżał się do 5. Nie jest to fatalne TSH, ale ja czułam się źle.

    Moje objawy: wypadanie włosów, lodowate dłonie, stan depresyjny, problem ze snem, zmęczenie, podwyższony cukier, niskie ciśnienie, bóle stawów, pogorszenie pamięci i koncentracji. 

  10. 2 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

    Nie chce umrzeć na raka trzustki...przecież ten nowotrow to wyrok śmierci :( 

    Moim zdaniem nie masz raka trzustki. Miałabyś amylazę w moczu dobrze ponad 1000. I we krwi również wynik byłby mocno powyżej normy. Ostatnio miałam trochę czasu po pracy i szukałam w internecie o tej podwyższonej amylazie. Tak jak napisała nerwa, taki wynik może wskazywać na różne zapalenia. Czytałam też o przewlekłym zapaleniu trzustki, może to masz? Zawsze lepiej niż rak i spokojnie można wyleczyć. Nie zakładaj najgorszego scenariusza, bo po pierwsze:  nie masz amylazy powyżej 1000, a po drugie: zrobiłaś badanie w dniu miesiączki, a to przekłamuje wynik. Co do pójścia do lekarza, może by Cię to uspokoiło, jeśli nam nie wierzysz. Na pewno powinnaś powtórzyć badanie i nawet jeśli wynik wyjdzie podobny do obecnego, nie panikuj. To nie jest wynik rakowy. To tylko podwyższona amylaza,  która może świadczyć o stanie zapalnym bądź podrażnieniu ukladu pokarmowego. Głowa do góry 🙂 

  11. @alicja_z_krainy_czarów u mnie przy TSH 3.2  zalecili częstsze badania. I rzeczywiście wzrosło prawie do 5. Od kilku lat biorę leki na tarczycę, nieregularnie. Bo czasem nawet na to brakuje mi sił. Taki paradoks hipochondryka, nie leczę się na to na co naprawdę jestem chora. Uważam, że jesteś mądrą dziewczyną, która w końcu wyjdzie z tego dziadostwa.  I masz napisać wynik, bo NIE MASZ RAKA.

    @zestresowana1990 Nieraz bolał mnie kręgosłup w okolicy nerek, nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale słyszałam o osobie, która miała przerzuty na kręgosłup z innego narządu. I ten ból był nie do zniesienia nawet po lekach przeciwbólowych, chodzenie wyprostowanym było niemożliwe.

    Chciałam podziękować za ostatnie słowa pocieszenia. Węzeł mniej powiększony, ale jeszcze trochę boli. Przez weekend walczyłam z gorączką i przeziębieniem, obyło się bez leków. I już myślałam, że będzie spokojny tydzień, ale NIE. Wczoraj w nocy kładąc się do łóżka, wyczułam guza na czubku głowy (około 2cm). Prawie całą noc nie spałam, tylko czytałam internet. Podobno dobrze jak taki guz boli, ale mnie nie bolał, Teraz boli, bo naruszyłam to miejsce. Nie jest to kaszak ani krostka. Nie wiem co to jest. Martwiłam się, że to tętniak albo guz. W weekend czułam pulsujący ból głowy, ale w kilku miejscach. Słowem, dostaję świra. Znowu głowa :( Znowu myślę o TK, ale nikt nie chciał mi dać skierowania.  Nie mam żadnego racjonalnego wytłumaczenia na to zgrubienie. Do tego usłyszałam dziś od matki, że jak tak ciągle będę czegoś szukać to w końcu przywołam sobie chorobę. Bardzo mnie to pocieszyło -.-

  12. Cześć. Weekend prawdopodobnie mam z głowy. Wyczułam sobie małego guzka pod pachą (wielkości ziarenka) i już panikuję. Czytam o chłoniakach i ziarnicy.  Węzęł pod pachą powiększony, ale może z powodu nawracającego stanu zapalnego, który tam mam. Robiłam przed świętami badania krwi, ale od tego czasu mogły się pogorszyć.

    Będę wdzięczna każdemu za jakąkolwiek próbę pocieszenia. Dodam jeszcze, że to coś  jest przesuwalne i jak chwycę skórę palcami to wydaje mi się, że to jest zaraz pod tkanką podskórną czyli chyba nie w węźle. Przypominam sobie , że miałam to już w grudniu, ale wtedy to zignorowałam.

  13. @alicja_z_krainy_czarów czytałam, że zaczęłaś brak leki- mam nadzieję, że Ci pomogą.  Mi lekarze odradzali, też ze względu na to, że ja trochę tabletek już łykam (na inne dolegliwości) i żołądek mam słabszy. Ciągle powtarzają, że sama mam się wyciszyć, że dam radę itp. Może i mają rację, bo leki od psychiatry nie sprawią nagle, że będę pewna siebie albo zapomnę o tym jacy ludzie potrafią być wredni. A ja wszystko biorę do siebie. 

    41 minut temu, nerwa napisał:

    Nawet jak czytam o Jelicie Drazliwym to tam glowny objaw to jest wlasnie zmiana wyprozniania (biegunki, zaparcia) - czyli bardziej by to pasowalo do tych waszych objawow z zalatwianiem sie.

    Mi gastrolog powiedział, że są trzy rodzaje ZJD: z biegunkami, z zaparciami i właśnie ta ze zmianą wypróżniania (raz jedno raz drugie)

    6 godzin temu, zestresowana1990 napisał:

    Ja dzisiaj wstałam i odrazu toaleta...i to długi wąski stolec, bardzo miękki. Na pewno zjem sniadanie i bedzie juz woda. Juz nie wiem co robic. Chyba odpuszczam temat bo nie mam juz siły. Naoglądałam się wczoraj o kolonoskopii to jeszcze bardziej się tego badania boje, oddałabym kal do badania na krew utajona ale nawet nie wiem jak miałabym go pobrać jak mam taki rzadki. Zbadalabym ta kalprotektyne ale jak wynik wyjdzie wysoki to wtedy juz na pewno potrzebna bedzie kolonka i tak w kolko...Nie wiem juz jak to jest się normalnie załatwiać. Ciagle ten temat chodzi mi po głowie...nie mogę się od tego uwolnić :( :( :( 

    Myślisz o tym, denerwujesz się i jelita szybciej pracują. A jak szybciej pracują to (nie będę tu dokładnie opisywać) powstaje stolec taki jak masz.  Ja ostatnio ciągle żyję w stresie i wróciły wszystkie objawy nerwicy (niektóre po roku). I sama sobie udowodniłam, że te niektóre objawy to typowo od stresu, a nie od raka. 

  14. @alicja_z_krainy_czarów Trzymam kciuki za Twoje dobre samopoczucie. Ja nie idę do psychiatry, właśnie przez leki. Nie zamierzam ich brać, choć może by pomogły. Czasami mam wrażenie jak Ty, że jedynie sama mogę sobie pomóc. 

    Czytam Was regularnie, ale już trochę pozapominałam co komu aktualnie dolega.  Ja natomiast dołączyłam do osób zmagających się z jelitami. W piątek tak bardzo bolał mnie brzuch w drodze do pracy, że myślałam, że padnę. Dosłownie. Dojechałam na miejsce i powoli mi przechodziło. Do tego inne objawy typowe dla zjd.  Wgl od 2 tygodni jestem wielkim kłębkiem nerwów, czuję obręcz na szyi, wróciła gula w gardle. Boli mnie też głowa. I to najbardziej mnie martwi. Byłam u okulisty, a mimo to mam wrażenie, że coś uciska mi nerw wzrokowy. Znowu boję się guza mózgu.  Czasem myślę, że rozpadam się na kawałki. Bardzo przeżywam pracę, wręcz mnie to wykańcza. 

    Przepraszam za chaos w wypowiedzi :) Nie mam teraz głowy do układania logicznych zdań, a bardzo chciałam cokolwiek tu napisać, wyżalić się. 

  15. 2 godziny temu, nerwa napisał:


    Az dzownilam dzisiaj zeby sie zapisac na kolonke, ale nie odbierają coś telefonu.

    Pewnie mieli krócej czynne albo wcale. Przerabiałam to przed świętami z gastroskopią.

    2 godziny temu, nerwa napisał:

    Dzisiaj mam tez dodatkowo takie "skołowanie", taki dziwny stan jakby mi się krecilo w glowie ale tak naprawde nie kreci mi sie. Od czasu do czasu pojawia mi się cos takiego i tez nie wiem od czego to... czy od zmian atmosferycznych, cisnienia itd. Czy moze mam jakis zakprzep w zyle i nie doprowadza krwi do mozgu :( Az strach w takim stanie wychodzic z domu...

    Miałam identycznie w sobotę. Wydawało mi się, że kręciło mi się w głowie, ale jednak nie. I tak kilka razy. Mierzyłam ciśnienie- niskie. Może to od tego, nie mam pojęcia.

    Ogólnie dziś mam mniej energii niż przed świętami i w święta. Wróciły mi objawy zjd, po pół roku. Nie martwię się, że to rak, ale same objawy mnie martwią. Bo jak tu iść do nowej pracy kiedy jelita dają się we znaki, a wiem, że to ta praca jest źródłem stresu.

    2 godziny temu, zakazana88 napisał:

    A ja byłam przed chwilą na Usg znów tego mojego zgrubienie. Wyszedł naddatek tkanki tłuszczowej. Mam o tym zapomnieć powiedział radiolog. Będę się starała Ale kurczę czemu ja to czuje jak chodzę.

    Czujesz, bo myślisz. Miałam to samo i czasem to do mnie wraca. Były dni, że kilkanaście razy dziennie oglądałam swoją narośl i porównywałam czy się zmniejszyła lub urosła. Kiedy ją dotykałam i myślałam o tym (choćby podświadomie) to bolało mnie podczas chodzenia. Po prostu czułam, że to jest na kości. Teraz jest lepiej, zapomniałam, że trzeba się tym martwić. Czasem przy zakładaniu buta mam problem,  ale generalnie już się tym nie przejmuję. Minęło tak wiele czasu, że to na pewno nie rak. U Ciebie też jest wszystko w porządku, najważniejsze wyrzucić to z głowy. Stopniowo. Rzadziej o tym myśl, aż w końcu zapomnisz zupełnie 🙂

  16. 9 minut temu, nerwa napisał:

    no wlasnie, takie mroczki to i ja miewam przed migreną, tylko wtedy to jest bardzo rozlegle.
    A nic nie powiedział na ten ucisk czy zamglone widzenie ?
    Ja mam chyba teraz tak jak opisywalas wczesniej - takie wrazenie jakby cos bylo na oku, jakby je uciskalo (wlasnie np. jakis guz na nerw wzrokow :) ). 

    Tryb życia podobno. Mam bardzo przemęczone oczy. Badań miałam multum, ponad pół godziny tam byłam.  Podejrzewałam, że mam  wadę wzroku, ale i tak trochę jestem zaskoczona. Jestem spokojniejsza, warto było iść. Przynajmniej okulary będę miała.

    48 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    Ja się dowiedziałam od koleżanki, że zmarła dziewczyna na nowotwór piersi w moim wieku (nie, nie będę jej pytać o genetykę, objawy czy cokolwiek). Mam 25 lat. W sumie przez cały dzień było mi już lepiej, ale ta wiadomość znowu mnie wpędziła w hipochondryczną pętlę.

    Z jednej strony jest mi w ogóle przykro, że ludzie w tym wieku odchodzą na jakieś choróbska. Z drugiej już mnie to napawa jakimś myśleniem, że prędzej czy później dostanę TEJ choroby, szczególnie że ludzie, którzy żyją zdrowiej ode mnie i na to nie zasługują, dostają. I że to kwestia czasu. W sumie to się czuję zawsze obrzydliwie przy takich wiadomościach, że wszystko sprowadzam do siebie, do swojej osoby. 

    Też mam 25 lat. Czasem mam wrażenie, że nic mnie w życiu nie czeka tylko te choroby u mnie czy w rodzinie. Za dużo tego raka wszędzie. To naturalne, że zawsze gdy słyszy się takie wiadomości myśli się o sobie. Bo to zawsze wzbudza strach.  W sumie chyba niektórzy po to nagłaśniają takie historie żeby się badać itp.

  17. @nerwa Byłam. Wszystko ok. Niby te mroczki przed oczami co mam, mogą być też od migreny. Wykryto mi też wadę wzroku. Napisz jutro co u Ciebie :)

    5 godzin temu, zakazana88 napisał:

    Tak. Ale nadal niepewność. Jestem zrozpaczona, przybita i zalamana. Jestem po prostu pewna diagnozy. Boje się że pozyje mąż rok. A co wtedy z moimi dziećmi:(

    Będziesz się martwić, jeśli będzie ta zła diagnoza. Myślę, że mimo wszystko będzie dobrze. Ale rozumiem, że się tak bardzo denerwujesz. Co do mojego zgrubienia, teraz jest wielkości kasztana, a było większe.

  18. @nerwa dziękuję 😘

    @alicja_z_krainy_czarów Moje dolegliwości to: zgaga (kiedyś prawie wcale, teraz codziennie), uczucie kwasu w gardle, ból gardła (podobno od tego), ból brzucha ( przed jedzeniem), szybkie uczucie pełności. Ponadto w trakcie badania brzucha, zabolało mnie w nadbrzuszu. Kiedyś miałam duże zapalenie żołądka (stwierdzone na gastro) i przepuklinę, a w konsekwencji refluks.  Prawdopodobnie wróciło zapalenie. Nie mam już wgl ochoty na jedzenie. Praktycznie po wszystkim czułam kwas przez ostatnie tygodnie, teraz jest lepiej, bo zmieniam dietę i ipp zaczyna działać. Piję więcej wody przez te zgagi, może to efekt placebo, ale mi pomaga to na zgagę. Co do alkoholu, gastrolog mi kiedyś powiedział, że białe wino i czystą wódkę pić ;D  Faktycznie nic mi nie było , gorzej z czerwonym winem. 

    I jeszcze ta gastro tak daleko :?

    Ja w pracy też często się denerwowałam. I najgorzej było gdy ktoś podważał moje kompetencje, a wręcz mnie kompromitował przed innymi. Nie cięłam się, ale pomagało słuchanie mega dołującej muzyki. Z czasem nauczyłam się z tym żyć, ale te sytuacje kosztowały mnie mnóstwo nerwów i zdrowia właśnie.

  19. @zakazana88 U mnie lekarz podejrzewał chorobę o której piszesz. Nie było to zgrubienie na kolanie, ale w innym miejscu (też noga). Prawie zemdlałam w gabinecie gdy mi powiedział co podejrzewa. A do tego, kilka dni wcześniej słyszałam o chłopaku u którego przy złamaniu nogi wykryto przypadkiem mięsaka. Więc gdy lekarz powiedział, że jest tu coś podejrzanego, spytałam o tego mięsaka. I powiedział, że może to jest to i że po zdjęciu gipsu powie mi co dalej. Stwierdził to po zdjęciu rtg i złamaniu tej samej kości w ciągu pół roku. Byłam przerażona (nadal czasem jestem). Byłam u kilku lekarzy, wszyscy powiedzieli, że jest to torbiel. Nie miałam usg ani rezonansu. Może i jestem głupia, że nie walczyłam o te skierowania. Byłam wtedy nastolatką, nie myślałam aż tak o chorobach. Moje zgrubienie dalej sobie jest, czasem mnie boli, ale lekko (najczęściej na zmianę pogody).  Lekarze powiedzieli mi, że póki nie będzie mi to przeszkadzało w chodzeniu, nie będziemy tego ruszać. A co do pierwszej diagnozy: minęło ponad 9 lat i żyję.  Wierzę, że na rezonansie nie wyjdzie Ci nic poważnego. Jakieś tam zgrubienia pod kolanem też mam, ale dla swojego dobra nie oglądam tego :)

    23 godziny temu, nerwa napisał:

    A ja caly czas jakos dziwnei widze... niby dobrze i wyraznie ale jakby jendo oko nie wspoglrało z drugim. Albo jakby jedno cos uciskalo (np guz wewnetrzny :( ). I tak niby wszystko jest normalnie, ale czuje ze cos jest nie tak.

    Ja byłam u lekarza przez te swoje oczy. Opowiedziałam wszystko i dostałam pilne skierowanie do okulisty. Idę w poniedziałek, może coś się wyjaśni.

    @alicja_z_krainy_czarów Ja reaguję "nerwicowo" na wiele rzeczy. Ciągle żyję w stresie. Nie chcę tu dokładnie pisać o co chodzi, bo nie chcę nikogo zanudzać. Ale chyba wiem o co Ci chodzi. Ja wręcz czasem czuję bezsilność do tego stopnia, że wszystko zaczyna mi być obojętne. Czuję jakby nic nie dawało mi szczęścia, a potem sama siebie upominam, że nie mam prawa tak się czuć. Że mnóstwo ludzi ma gorzej.

    Na dodatek, ostatnio byłam u lekarza i z moim żołądkiem rzeczywiście coś nie tak. Dostałam skierowanie na gastro. I ipp. Mam też radykalnie zmienić dietę. Termin gastro mnie załamał- czerwiec. Nie wiem jak ja nerwowo wytrzymam tyle czasu.  Prywatnie podobne kolejki. -.-

  20. 15 godzin temu, SarkastyczneSerce napisał:

    Powiedziałbym, że to taki wiek, moja prababcia zmarła w wieku bodajże 90+ i "umierała" dobre 20 lat, odkąd tylko pamiętam już umierała. Była pogodzona. U dziadków też widzę taką różnicę, dziadek będzie mieć 79 urodziny w Boże Narodzenie, babcia kilka lat mniej, no chorują, taki wiek ale coraz częściej oboje wspominają o śmierci. Myślę, że dożywając sędziwego wieku wszyscy będziemy pogodzeni ze zbliżającą się śmiercią.

    Moja babcia też "umierała" przez ponad 20 lat. I też dożyła wieku 90+. Niektórzy nawet mówili, że żyła tak długo, bo nie przejmowała się niczym nawet śmiercią (bo ciągle była gotowa). Z kolei inni starsi członkowie mojej rodziny bardzo boją się umierania. Nie są pogodzeni. Często słyszę: gdybym miał/miała drugie życie... gdybym był/ była w twoim wieku.. Może to po prostu zależy od charakteru, stopnia zmęczenia życiem czy też życiowego spełnienia.

    15 godzin temu, SarkastyczneSerce napisał:

    Tak. Mi się chcę. W domu bym się mógł męczyć myślami, a tak się upiję, odstawię coś, może uda się nie obudzić na komendzie. Wolałbym spędzić go z dziewczyną ale takowej obecnie nie mam. Wyjechać z nią gdzieś i mieć wszystko również gdzieś :D
    Zmuś się do wyjścia, wskocz do wanny, umaluj, ubierz wygodne buty i w drogę ;)
    Nie będziesz tego żałować wchodząc w nowy rok ;)

    Niezłą imprezę planujesz, że może skończyć się na komendzie :D 

    A co do wyjścia gdzieś, chętnie bym się gdzieś wybrała. Niestety w tym roku znajomi z różnych życiowych powodów się wykruszyli, więc zostaje mi dom i tv. Trochę dziwnie się z tym czuję, bo to pierwszy samotny Sylwester od lat. Mimo to mam nadzieję, że nie zadręczę się wtedy myślami o problemach, życiu, szczęściu itp. Jest tyle pięknych dni na narzekanie, że Sylwester można sobie spokojnie odpuścić :D 

    5 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    Co do śmierci, no sądzę, że jak już jest się starym i zrobiło się to, co się zrobiło, to może i człowiek jest pogodzony. Wypowiem się, jak już umrę, czy się pogodziłam ;).

    Trzymam za słowo :) Choć przyjdzie mi czekać jakieś 50 lat :) 

  21. 14 godzin temu, kapi1845 napisał:

    @effie Co takiego Ci nagadała,że uwierzyłaś? Moze tez troche się uspokoje ..

    Prawdopodobnie wiem co możesz przeżywać. Ja miałam napady płaczu, żegnałam się z życiem. A wszystko przez bóle głowy, które kojarzyłam z tętniakiem lub guzem mózgu. Nie miałam żadnych badań, ale staram się wierzyć, że tętniaka nie mam. Po pierwsze: lekarka powiedziała mi, że z moim ciśnieniem (b. niskie) nie będę mieć tętniaków i, że na pewno google mi to podpowiedziało. A jakże! Żeby nie było tak różowo dodam,że czytałam nawet fora dla chorych na tętniaki i tam wyczytałam, że ktoś przy niskim ciśnieniu i tak miał. Więc znowu przy kontrolnej wizycie o tym wspomniałam znowu mi nagadała, że nie ma szans. A głowa może mnie boleć od wysokiego tętna i ciśnienia. Wierzę w końcu kardiolog też się chyba na tym zna. Po drugie: znam kogoś kto walczy z tym świństwem. Na szczęście ta osoba dużo sama z siebie opowiadała o chorobie bo ma do tego duży dystans. Tak więc dowiedziałam się, że od zawsze ma BARDZO WYSOKIE ciśnienie (nawet po lekach), ból nie do opisania ciągle w jednym miejscu. Zwykłe leki przeciwbólowe prawie nigdy nie pomagają, a te od lekarza też średnio sobie radzą. Podejrzewam, że nie masz aż takiego bólu. Dodam, że u tej osoby ból występuje prawie cały czas tylko czasami jest słabszy. I jest zawsze to samo miejsce. Drugi przypadek o którym wiem (osoba przeżyła pęknięcie tętniaka) to nałogowy palacz, który nie badał ciśnienia i lubił często wypić. Lekarz powiedział mu, że sam sobie zrobił tą chorobę.

    Nie wiem czy Ci pomogłam, ale mam nadzieję, że nie pogorszyłam sprawy.

    @nerwa Zaklejone oczy pewnie nie są problemem. Gorzej, że znowu na wieczór mam problem z ostrością w jednym oku. Też się czuję czasem taka rozedrgana. Jakbym była z waty. Czasem kolana same mi się uginają, a dłonie drżą gdy np niosę szklankę. Zawsze zwalałam to na stres. Im mniej zwracam na to uwagę tym rzadziej to odczuwam. Dlatego nie wspominałam tu nigdy o tym.

    @laveno Skoro powiedział, że są drobne , a nie użył dokładnych wymiarów to znaczy, że pewnie są mikre i nie trzeba się nimi przejmować. Pewnie dlatego ten pierwszy lekarz nawet o tym nie wspomniał. Po lewej stronie będzie Cię kłuć. Normalny nerwicowy objaw.

    2 godziny temu, Roza00 napisał:

    Na dodatek w poście dodanym na Tym forum jakieś parę lat temu, czytałam, że jedna kobieta miała rok stany podgorączkowe, a potem wyszło, że to ziarnica. Nie napisała jednak, co to był za stan podgorączkowy i ile wynosił... 

    Ja przeczytałam kilka lat temu też na Tym forum, o dziewczynie, która zdiagnozowała sobie guza mózgu. I ostatnio o Niej myślę.

  22. @Roza00 brak słów na tego psychiatrę. Pełen profesjonalizm :/ Chciałabym Cię jakoś pocieszyć, ale za wiele o temperaturze nie wiem. Jedynie z własnego doświadczenia. U mnie 37 stopni pojawia się przy okazji dużego stresu. Może masz podobnie? Albo taka Twoja uroda z tą podwyższoną temperaturą. U mnie "normalna" to 35, a nawet zdarza się 34. Chyba, że mam silny stres wtedy skacze mi do 37.

    Godzinę temu, kapi1845 napisał:

    Mierzenie temperatury stało się normą od jakiegos czasu jak się nakręce potrafie chodzić cały dzien z termometrem,az nie uzyskam takiego wyniku jaki chce zobaczyc ...

    Nocka u mnie też z glowy wlecial artykul o tetniakach mózgu  i zaczeło sie 👌

    Też miałam fazę na tętniaki  mózgu i guzy, to temat rzeka. Teraz lekko mi przeszło, bo lekarka trochę mi nagadała. I uwierzyłam jej. (przynajmniej na chwilę)

    @nerwa Soli fizjologicznej nie próbowałam, ale jak mi nie przejdzie jutro, to spróbuję. Po nocy jest porażka, oko zaklejone. Aż się zastanawiam co będzie jutro rano. A co do głowy, pocieszam się, że masz podobnie. To raczej niemożliwe byśmy obie miały jakąś groźną chorobę. Mnie ta głowa tak bardzo przeraża, bo nigdy nie miałam żadnych badań. Inne narządy chociaż pobieżnie zbadane, a głowa wcale. Z drugiej strony, przyczyn niegroźnych może być wiele: nerwica, zmiany pogody, ciśnienie, migrena, bóle napięciowe.  I tego tej nocy przynajmniej staram się trzymać, bo inaczej znowu nie zasnę :(

  23. 54 minuty temu, nerwa napisał:

    Wiecie co, dzis mam nowy jakis objaw ktory mnie wystraszyl. Taki bol glowy dziwny, jakby uklucie na sekunde silne i potem ok. A potem znow za jakis czas. Odczuwam to na czubku glowy bardziej, ale przesuniete na jedna polkule.

    nigdy czegos takirgo nie mialam :( miewalam bole i migreny ale nie takie dziwne cos... 

    Też to miewam (dokładnie tak jak opisałaś) i też mnie to martwi :/ Ale skoro mamy to obie, to może to nerwica.

    Mnie martwi teraz inna rzecz. Widzę jakby przez mgłę w jednym oku. Najbardziej po otwarciu oka. Dodatkowo, mam wrażenie, że coś mam przyklejone do oka. Zaraz zaczęłam sobie wszystko łączyć i wyszło mi, że może guz uciska na nerw wzrokowy. Stąd ten problem z widzeniem i wcześniejsze z bólem głowy. Albo coś z siatkówką :(  Miał ktoś podobnie? 

  24. 2 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

    Co do lekarzy, to ja tak, uwielbiam swojego internistę, który powiedział, że jestem zdrowa. Co prawda na podstawie mojej morfologii, więc może nie tak jakoś wróżył z kuli, a na krwawienie - od razu hemoroidy. Ale jak poszłam do chirurga z krwawieniem, to stwierdził, że mam hemoroidy, ale dodał, że TO NIE JEST TAK, ŻE PEWNE CHOROBY NIE ZDARZAJĄ SIĘ W PEWNYM WIEKU, mogę krawawić z hemoroidów, mogę z czegoś innego i dał mi skierowanie na kolonoskopię. Później powiedział, że nie chce mnie straszyć i nie ma na myśli nowotworu, ale ja już prawie zwariowałam po tych słowach, moja matka mówiła, że jak wyszłam z gabinetu, to wyglądałam, jakbym miała zaraz zdechnąć. Ale popatrzymy na to realistycznie - to dobrze, że nam dają te skierowania, nie? No bo mogą jak mój internista tylko popatrzeć na kogoś i powiedzieć "jest Pani zdrowa", ale uwierzyłabyś takiej diagnozie? Bo mnie w ogóle ona nie uspokoiła. Oczywiście chirurg tym bardziej mnie nie uspokoił, a moje skierowanie na kolono leży na szafie i NADAL SIĘ NIE UMÓWIŁAM, ale muszę to zrobić już w następnym tygodniu, bo i tak będę czekać szmat czasu.

    Ja prawie wszystkie badania miałam robione na nfz, bo dostawałam skierowania. I tak sobie myślę, że trochę w tą hipochondrię to mnie lekarze wpędzili. Kiedyś pewien chirurg stwierdził na podstawie rtg, że mogę mieć (nawet nie jestem w stanie napisać tego słowa) r*** kości. Byłam u czterech innych, wszyscy się zdziwili i powiedzieli, że to torbiel. Ale gdzieś tam z tyłu głowy pojawiała się myśl, że może ten pierwszy  miał rację. Chociaż gdyby miał, to 10 lat bym bez leczenia nie przeżyła.

    Na kolonoskopię też bym dostała skierowanie, ale sama nie chciałam. Z jednej strony dobrze jak dają te skierowania, gorzej jak straszą od razu tą najgorszą chorobą. 

    Teraz jak jestem bardziej przebadana niż kiedyś, częściej słyszę, że to nerwica, że mam się wyciszyć itp. Ale nadal traktowana jestem poważnie i ufam moim lekarzom, szczególnie internistce i tym z poradni specjalistycznych do których chodzę od kilku lat. ( Co nie znaczy, że nie panikuję z byle objawem)

    1 godzinę temu, Doriis napisał:

    A ja w koncu czuje sie spokojniejsza. Chyba powrót do pracy dobrze na mnie wpłynął.  

    Gdy chodziłam do pracy miałam typowe objawy IBS, gdy pracy nie mam jest jeszcze gorzej. Wróciła hipochondria i nerwica. Zauważyłam, że wcześniej po prostu nie miałam czasu na zajmowanie się każdą najdrobniejszą dolegliwością. Teraz mam 😕 

    A co do bólu głowy . Miałam takie jakby kłucia za uchem , w tamtym tygodniu. Często na zmianę pogody to mam. 

  25. U mnie było dobrze przez kilka dni. Ale tak to już jest z nerwicą, że atakuje kiedy chce. Próbowałam się wyciszyć, nic mnie nie bolało.  A jednak wszystko się posypało... Uderzyłam się wczoraj późnym wieczorem w tył głowy. Boli mnie do teraz. Sama nie wiem czy od urazu czy od tego, że ciągle macam tą uderzoną kość. Sprawdzanie źrenic co godzinę, sprawdzanie pamięci. 

    Zastanawiam się czy to możliwe, żeby nic mi nie było, mimo bólu.

×