-
Postów
487 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez xCarmen
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
xCarmen odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No jasne zakop tego doła -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
xCarmen odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Brunhi grypa minie i wtedy poczujesz sie lepiej, a najlepsza rada na depresyjne mysli to poprotu przestac myslec. Albo myslec o czyms przyjemnym.nawet jesli teraz czujesz sie bezsilna to i tak sily wroca -zawsze tak jest , takie wahania. Glowa do góry.:) -
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
xCarmen odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
ehhh moje zycie tez nie mam sensu poki nie zaloze wlasnej rodziny do czego pewnie nie dojdzie bo to w czym teraz tkwie to nie rodzina. mam cos podobnego tylko ze ja sie nie boje umrzec a popelnic samobojstwo, troche to przykre bo nie mam odwagi zyc ani pozbawic siezycia. -
szczerze mowiac mam ochote uciec z domu, i moze zal byloby mi reszty rodziny ktora meczylaby sie razem ale mialabym spokoj. Szkoda ze nie istnieja zakazy dla niektorych malzenstw doyczace posiadania dzieci i szkoda ze taki zakaz nie objal moich rodzicow ;]
-
Piekło wraca :] Moj dzien wyglada tak: polamany stol, potluczone szklo, rozlana kawa... kilka przeklenstw a wszystko to dzielo ojca. Mam poprostu dosc nie radze sobie i nie wytrzymam dluzej w tej rodzinie.... wolalabym nie zyc ... nawet nie umiem tego opisac, tylko zastnawiam sie co moge jeszcze zrobic ale dochodze do wniosku ze nic. no i jestem glodna bo nie mam odwagi wejsc do kuchni ... i pewnie dzis nie wiejde.
-
doskonale rozumiem poprzednikow bo mam tak samo w domu. Czasem wydaje mi sie ze rodzice mnie tak nastawili do zycia i ludzi ze sie ich boje, mam nawet wrazenie co jest oczywiscie nieprawda ze mi zle zycza bo ciagle tylko slysze " zobaczysz jak pozniej bedzie ci ciezko, przekonasz sie o tym " itd... a takie negatywne afirmacje ppowtarzane przez nich caly czas naprawde wchodza w zycie. Nie pamietem zeby powiedzieli mi cos pozytywneo o mojej przyszlosci , porostu wykonczyli mnie nerwowo. Teraz boje sie wszystkiego a przyszlosc widze raczej w czarnych barwach. Co chwile powtarzaja ze jestem niewdzieczna ze oni sie poswiecaja i ze zyli w ciezkich czasach a ja teraz mam wszystko ( oprocz zdrowia i milosci ale tego nie racza zauwazyc) co jest nieprawda. wydaje mi sie ze chca zebym przezyla to co oni poprostu zycza mi ciezkiej pracy i ciezkiego zycia. a teraz mam jeszcze wrazenie ze to oni sa winni mojej choroby...
-
Moj wczorajszy dzien oraz noc byly- beznadziejne.
-
hmm a ja mialam cos takiego przed dwoma godzinami- spazmatyczny placz jakies potworne mysli i taki sciskajacy zal. :/ ogolnie to stan zlego samopoczucia jak to w depresji utrzymuje sie zawsze ale od czasu do czasu bywa gorzej to zazwyczaj chwilowe zmiany nastroju ale bardzo burzliwe i wykanczajace psychicznie i nic nie jest w stanie oprawic mi humoru wtedy ten negatywny wyz musi przejsc sam.
-
ale trema :/ juz sie trzese przed studniowka. nawet nie wejde na sale. partner mni zawiodl . czuje ze wszyscy beda na mnie parzec i obgadywac:(
-
bethi chyba tam nic podejrzanego nie ma ale ludzie w zlej kondycji psychicznej nie patrza co podpisuja. zobacze co gosciu mi oferuje i albo zrezygnuje albo mu wytocze proces
-
narazie na sesje skladajaca sie z 10 spotkan a pozniej albo moge isc o domu alebo kontynulowac nastepna sesje tez dziesiec spotkan
-
nie mam pojecia moze jesli nie zaplace to mnie zniszczy psychicznie ten psychoterapeuta;), a moze zwroci sie do moich rodzicow? oj to by bylo juz niefajnie a ta umowa to pewnie zabezpiecznie ze bede regularnie przychodzic ( a moze regularnie placic?)zreszta sama nie mam pojecia
-
Bardzo bym tak chciala, tylko ze jak juz pisalam w innym temacie jestem juz po podpisaniu umowy , pozatym nie mam pojecia czy w mojej okolicy ktos taki istnieje a jesli nawet to pewnie jest drogi (jak zwykle kwestia pieniedzy wszystko uniemozliwia) ale pan psychiatra mi wszystko rekompensuje (choc nie mam juz mozliwosci bywania u niego w gabinecie, szkoda:()
-
hm do szkoly nie chodze niestety, dlatego chodze na psychoterapie zeby do niej wrocic, mialam zaswiadczenie o indywidualnym toku nauczania co pozwoliloby mi pracowac i uczyc sie ale szkola stwierdzila ze to za duzy problem z organizacja tego a ilosc godzin jest zamala zeby przygotowac mnie do matury. szukalam pracy ale to tez nie jest takie proste. narazie mam troche oszczednosci ktore szybko topnieja w zwiazku z leczeniem, takze sama nie wiem co zrobie .
-
uwazam ze nie powinno, czlowiek w depresji czy nerwicy lekowej sam sobie nie poradzi, rodizce powinni pomagac no i oczywiscie warto im dziekowac za to.:) pozatym sama sie starasz cos robic i troche zmiejszyc ich wklad w finansowanie wiec podziwiam :) ja niestety mam 18 lat i mature na glowie i musze myslec jak zdobyc na kolejna wizyte u psychoterapeuty i psychiatry :)
-
zazdroszcze:) ja mialam oplacanego psychiatre. mialam bo od kiedy zdecydowlam sie na psychoterapeute rodzice przestali mi cokolwiek finansowac mowiac ze " sama mam sobie w glowie poukladac". nawet nie wiedz jakie to trudne
-
a ja trafilam na cudownego pana psychiatre ( moglabym sie w nim zakochac haha) wspanialy spokojny a jak sie na mnie patrzy ( niby jak na glupkaa) to tak chce mi sie smiac ze poprostu moglabym siedziec u niego w gabinecie zamiast chodzic na ta psychoterapie, niestety leki od niego mi nie pomagaja a czesto ma wiele pacjentow i nie poswieca im wiele czasu. a na dodatek chodzil do tej samej szkoly co ja i dlatego rozumie moje problemy z nia zwiazane
-
z tego co wiem ( nie jest to sprawdzone przezemnie zrodlo) to staz jest dosyc dlugo okolo 10 do 12 lat, ale moze polskie realia nie pozwalaja na rozwiniecie dzialalnosci ogolnie na pierwszej wizycie zrobilam wywiad przez 15 min rozmawialam z nim o jego zawodzie i przeszlosci i nie wygladal na oszusta ale kto wie , rozni sa ludzie.
-
umowa hm na obowiazkowa sesje ktora trwa ustalona liczbe godzin no i w sumie nic takiego podejrzanego tam nie bylo, jakies zapewnienia ze na poczatku rezulatatow moze byc nie widac, no tylko sek w tym ze skoro podpisalam to nie moge sie wycofac. no ale zadecydowalam sie na tego psychoterapeute ze wzgledu na to ze byl stosunkowo tani. a mnie nie stac na dobtego i drogiego a w mojej okolicy nie ma bezplatnych. ale zobacze z czasem w co sie wpakowalam, moze nie bdzie tak zle , tylko najwieksze problemy sa wlasnie ze zrouzmieniem jak to zazwyczaj byla z "zagranicznymi psychoterapeutami"
-
Własciwie to szukalam psychoterapeuty na wlasna reke i znalazlam strone internetowa. Wszystko "wygladalo" dosc profesjonalnie. Pewnie padne ofiara wlasnej glupoty. A z drugej strony moze pomijajac to " nieprofesjonalne otoczenie" psychoterapia bedzie cos warta.
-
yeti masz racje i ja o tym wiem tylko hm tu chodzi o to ze niewiem czy wybralam fachowca zy tylko zwyklego naciagacza:/ pan wprowadzil mnie do jakiejs sutereny, pozatym urodzil sie zagranica i tak srednio mowi po polsku, godzine bez przerwy mowilam o tym jak sie czuje i o moich problemacha on kiwal glowa a czasem cos odrzekl i potwierdzil, na koncu podpisalam umowe. A teraz sie boje ze bede placic za nic. i takie sa moje plany na przyszlosc :) napewno postaram sie nie przenosic bledow z domu rodzinnego do swojego.
-
wlasnie dzis po burzy w domu sie przekonalam co to jest agresja , nie tylko slowna.Ja najczesciej rzucam ksiazkami ale reszta mojej nerwowej rodziny woli to co sie tlucze a takze oprocz agresji slownej wola fizyczna ... dzis mialam szczescie nie bylam w centrum cyklonu(tylko z nim walczylam):/
-
ehhh dzisiaj pierwsza wizyta u psychoterapeuty ... coz nie dala mi wiele nie wiem co to bedzie za to w domu totalne pieklo...(czy ludzie nie potrafia rozmawiac tlyko musza krzyczec) znowu wcielilam sie w role mediatora jako jedyna "spokojna" osoba i sama ponislam konsekwencje konfliktu w ktorym nie bralam udzialu ;/ zyc sie odechciewa nie moge sie doczekac az sie stad wyprowadze....
-
bardzo ciekawy temat hm no i własnie zaczelam sie zastanawiac czy kiedykolwiek szyszalam te slowa i dochodze do wniosku ze nie, ani od rodzicow ani od kogos innego... chociaz... kilka razy mama powiedziala " wszystkie nasze dzieci kochamy jednakowo" ale nie poczulam zeby to bylo skierowane do mnie, bo nie bylo powiedziane bezposrednio. a w czynach.. tez to sie roznie przejawialo , raczej nie czuje zebym byla kochana, ale narzekac nie moge bo wiem ze rodzice sie dla mnie poswiecaja co btw. caly czas mi powtarzaja az czuje sie winna ze w ogole sie urodzilam i przynosze im same zmarteiwnia i problemy glownie zwazane z wychowaniem i choroba. czasem wydaje mi sie ze te dwa slowa by cos zmienily ale chyba z czasem ludzie traca ta umiejetnosc wyrazania bezposrednio swoich uczuc.. szkoda