Piona, bo miałam tak samo. Też chodzę to pani Ani (w ogóle, jak Twoje wrażenia?). Powiedziała mi, że jestem w bardzo złym stanie, że koniecznie trzeba coś z tym zrobić, że koniecznie terapia itd,itp. Ogólnie powiedziała mi,że potrzebna mi porządna terapia indywidualna i że może oddział dzienny. Na kolejnej wizycie powiedziałam, że wolałabym indywidualną,bo miałam już doświadczenia z terapią grupową i raczej mi szkodzi niż pomaga. Wtedy terapeutka powiedziała mi,że niestety nie mają wolnych terminów na indywidualną,że nawet nie jest w stanie mi powiedzieć kiedy jakiekolwiek będą. No to zgodziłam się na ten dzienny (kolejka prawie 6 miesięcy). Umówiła się ze mną na 3 spotkania, bo trzeba mnie przygotować na pójście na grupę. Minęły te 3 spotkania i nagle postanowiła mnie umówić na cotygodniową terapię. Więc jednak mają czas. Ja akurat wolałabym mieć spotkania rzadziej,bo się z nią nie dogaduje...
Ale mimo wszystko to ciągne, bo po pierwsze boje się,że nie znajdę nic innego na fundusz, a po drugie,chcę jednak spróbować tego dziennego, trochę czasu już minęło odkąd korzystałam z tego typu terapii,więc kto wie...Poza tym, pani Ania coś wspomniała,że po dziennym będę mogła kontynuować terapię z nią albo nie (wiec po cichu licze,że będę mogła pójść do kogoś innego..)
A dziennego Ci nie proponowali? Jak się zgodzisz,to pewniee tez przez czas oczekiwania bedziesz mieć terapię. Chyba. Nie sądzę, żeby mnie potraktowali jakoś wyjątkowo .