Skocz do zawartości
Nerwica.com

OLA-1982

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez OLA-1982

  1. odezwe sie do Ciebie w chwili wolnego na pw. A kochajacy wiem,ze ma racje, Virginia tez. Wolność, oprogramowanie, ... wszystko to takie ciezkie. Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco
  2. Czyż ambicja może stać się powodem nerwicy??- to bylo pytanie, a nie moje stwierdzenie a apropo: "Bo gdy uważamy że cos osiągniemy, a tu jak nic nie możemy tego osiągnąc, to pojawia się rozczarowanie. Gdy pojawia się wiecej takich niezrealizowanych zamierzeń, zaczynamy wątpic w siebie..." nie chodzilo mi o taka pewnosc siebie. Np. taka,ze szukalam przed nerwica pracy i chodzilam na rozmowy kwalifikacyjne i to,ze ktos mial dzwonic a nie oddzwonil nie zalamywalo mnie. Najbardziej sprawialo mi radosc,ze ktos chcial ze mna rozmawiac, ze wogole sama rozmowa, poznawane nowych ludzi jest mile, uczy czegos nowego, nowych zachowan itp... Ale nieraz slyszalam od kolezanki tekst "ambitna" lub ironicznie "skromna jestes". Czy to,ze sie nie zalamywalam, a w glebi duszy myslalam sobie, ze gdzies tam na mnie czekaja, ze znajde, kto szuka, znajduje-to jest wygórowana ambicja??chyba nie. To jest optymizm
  3. dzięki bardzo za książkę, całuski!! Melisko, masz racje w pewnym sensie... chodzi o zrażenie się do ludzi-to wiem na 100%. W kwestii braku akceptacji w sobie, nie wiem... wiem,ze kiedys walczylam z kompleksami, walka wygrana, zaakceptowalam siebie, pokochalam siebie, swoje cialo, umysł... Ale moze gdzies podswiadomie... moze gdzies jeszcze to tam. Czy mialabys czas porozmawiac na PW?? czy za bardzo zadręczyłabym Cie?? chce Ci przyblizyc moją sytuacje, po to by pogłówkować troszke nad tym... w dwójkę zawsze razniej :) a apropo przzprogramowania to wiem i na szczescie jest takie cos, zauwazylam w swoim postepowaniu bledy, ale przeprogramowanie bedzie naprawde wielka sztuka dla mnie, bo niektore bledy znam, ale nie zdaje sobie sprawy jak latwo mozna naprawic. Nie umiem wtłuc tego, do mojej głowy. Mam nadzieje, że i z wasza pomoca mi sie uda. Ale praca nad soba jest naprawde czasem męcząca. AGA, najwazniejsze, ze wiesz,ze musisz cos zrobic ze swoim zyciem, musisz go zmienic i zmieniaj go!! powodzenia!!
  4. czy jest mozliwosc dostania rowniez tej ksiażki "lęk przed bliskościa"?? bardzo bym prosila, bede wdzieczna alekro@op.pl
  5. ja powiem tyle,ze mozna. Nerwice zasugerowala mi pani internistka, wiec umowilam sie na wizyte u irydologa. Nie uwierzycie,ale mi potwierdzil, najsmieszniejsze jest to,ze ja nic nie mowilam o sobie. Nic!! potwierdzil mi nerwice, wiec juz nie poszlam do zadnego psychiatry, przepisal mi ziołka, zestaw witamin itp i udalam sie juz do psycholo-psychoterapeuty, ona to samo powiedziala. Wiec... niektorzy wierzą w bioenergoterapuete, a dlaczego?? Ja osobiscie irygologa polecam. Wiem,ze nie we wszystkich schorzeniach moze pomoc,ale w razie czego skieruje na odpowiednich specjalistów. Narazie lecze sie konwencjonalnie. I ja jestem zadowolona
  6. OLA-1982

    Nawroty nerwicy

    niestety ponownie zgodzę się z melissa. Zycie to jakby wyscig szczurów, zeby coś mieć trzeba walczyć-o pracę, płace, posadę, z komentarzami ludzi lub samysmi ludzmi, zeby Ci nie zaszkodzili, następnie w zyciu prywatnym o szczeście, o to, zeby komentarze innych nie doprowadzaly do tego,ze czujesz sie gorsza... niby walka, ale jak virginia mówi, trzeba zmienic do tego podejscie, zeby to nie bylo walką, a... wlaśnie Vigrinio, czym?? jak zastapic słowo walka i mordowanie sie z myslami... a może mam poprostu już zły dzien... czasem czuje sie super na silach,ze nic zlego z zewnatrz na mnie nie wplynie, a czasem mam tak jak meliska, ze nie wiem czy mi starczy sil... gdzies w jakims poscie ktos napisal, ze walczac i mordując się z myslami, dajemy nerwicy wiecej energii, a sami siebie pozbawiamy jej. Czyli jednak tu nie chodzi o walkę, a o co? zmiane stosunku do tego, co nas zlości, przygnebia itp... pomozcie nam zmienic te wzorce i te stare myslenie... pozdrawiam cieplutko [ Dodano: Sro Maj 03, 2006 11:45 am ] aaa.. apropo sukcesow innych ludzi Virginio, jakbys zinterpretowala moją koleżankę, która miala kiedys wg niej beznadziejan prace. Teraz pracuje w innej firmie, z mlodymi ludzmi, z opowiesci wiem,ze jest tak normalna ludzka i luzacka atmosfera, wiem bo i ona sie zmienila-bardziej wyluzowala. Zmienila prace poprostu na lepsza. Wiec spoko, ja odebralam to,ze mi tez sie uda, jak i innym... a ona na wiesc, ze mam dosc mojej pracy, szukam nowej, powiedziala mi: a moze bedziesz miala gorzej... a wiesz jak ciezko jest na rynku pracy... a jak dowiedziala sie,ze startuje jak na poczatek na wyzsze stanowiska buchnela smiechem. Przeprosila, bo powiedziala,ze to nie tak...ale ... wlasnie ale jak?? jak zinterpretowalabys jej zachowanie?? biorac pod uwage to,ze ona wlasnie zmienila prace na lepsza!! no zmykam juz, wpadne za jakis czas. PA
  7. sorki, ja weszłam dopiero w temat i jestem na drugiej stronie dopiero,ale zanim zapomne, chciałam zadać pare pytan: meliska pisze o dwóch kategoriach ludzi. Nie rozumiem kto to jest "przyczepiacz" i jka go rozpoznac. Pytam z prostych względów. Mam wielu znajomych,ale żaden/żadna z nich nie jest moim przyjacielem. Kiedyś nie raz się przejechałam na ludziach i uważam, sta mój pogląd, że przyjaciółprawdizwych juz dawno nie ma. Podczas nerwicy odsunęłam się jeszcze bardziej od niektórych znajomych-większości. Moja psychoterapeutka mówi, że mam lęk przed bliskością. Może... ale czy nie chodzi tu o to, że w moim życiu są tylko tacy ludzie jak: podczepiaczy którzy próbuja sie doczepic do ciebie korzystajac z twojej sily oraz własnie ci którzy próbuja to zniszczyc abys czasem nie poszła dalej niz oni nie zyła lepiej od nich. Niestety potrafię wskazać bez problemu tą drugą kategorie ludzi w moim otoczeniu, ale tej pierwszej nie. Więc myślę, że może u mnie nie chodzić tak całkiem o lę przed bliskością, tylko może to, że ja faktycznie mam bardzo znikomą ilość znajomych, którzy nie zazdroszczą, nie są zawistni...A może wszyscy są tacy... ok czytam dalej, moze jakaś inna refleksja mi przyjdzie do głowy. Ale poprosze o zinterpretowanie mojego przypadku w miare możlowości. [ Dodano: Sro Maj 03, 2006 11:24 am ] ok, dotarłam do końca. Jednak poczatek tematyki mi się bardziej podobał. Czy Vigrinia mogłaby mi zapodać jakaś mądrą książke pomocną przy wychodzeniu na wolność. Wspomniałaś coś o książce. A generalnie... Jak dojść do tej wolności??pewnie metodą małych kroczków, afirmacją, ale jaka afirmacja moglaby być w moim przypadku... psychoterapeutka jeszcze wskazała mi, że jestem zależna od toksycznej matki. Jest toksyczna,ale widze, ze moja choroba ją zmieniła. Wysztraszyła się. Naprawdę. Teraz jest normalna, pyta jak się czuję, ma owszem czasem teksty matczyne: po co kupujesz ubrania-szafa Ci się nie domyka. Ale ja to mam gdzieś-wkońcu zarabiam na siebie i wydaje swoje pieniadze. Wracając do wolności i zależności od matki... Zbliżyła nas tylko choroba... a może i gdzieś podświadomie jest to, ze będąc dzieckiem nie mialam łatwego dzieciństwa, w wieku 10 lat musiałam stac się matką dla mojego młodszego brata (nie mialam zarowno jej milości, swojej wolnosci, bo ciagle z bratem zostawalam, nie moglam za bardzo wyjechac sobei na wakacje) i może właśnie oczekuje teraz podczas choroby tej jej matczynej miłości... ale pomyślcie, jak mi będzie się podobał ten stan, to może podświadomie ja nigdy nie bede chciała wyjść z nerwicy...chce wolności... pomóżcie... a nie chce tu na forum mówić o mocniejszych stronach mojego życia. To co napisalam jest namiastką.... chętnie posłucham rad doświadzonych...
  8. wiesz, też nieraz o tym myślałam, zwłaszcza po diagnozie mojej psychoterapeutki, czyli: lęk przed bliskością do chłopaka, znajomych (gdyż z tego powodu przyjaciół nie mam), uzależnienie się od toksycznej matki, beznadziejna praca i inne problemy z życia prywatnego. rozwiązanie??rzucić to wszystko wpiz.... niestety to jest moja dotychczasowa metoda rozwiązywania problemów i dotychczas była dobra, ale wcale nie dobra, bo jednak dopadła mnie nerwica!! teraz niestety trzeba ukształtować sobie nowy schemat myślenia o sobie i postrzegania innych. Nasz stan pokazuje, że za długo robiliśmy dobrze innym wykorzystując nas samych i nasze siły. Uważam, że pora to innym odebrać i zacząć patrzeć na siebie i zająć się na jakiś czas sobą, a nie innymi i nie zwracania uwagi na to: co on/ona na to powie. Koniec z tym, najważniejszy jesteś TY, bo życie i nerwica jest Twoje, a nie innych. Inni nie mogą zadecydować jak powinieneś żyć, tylko Ty jesteś najważniejszy w Twoim życiu, potem reszta w zależności od tego czy chcesz...Ja obecnie zwróciłam się ku sobie... nie myśle nad tym, żeby komuś było wygodnie. Nie, bo niektórzy nawet nie rozumieją co to nerwica, więc zajęłam się sobą...Nerwica to czas dla mnie, dbam o to, zeby ataki nie wróciły, jak wracaja, staram się nie załamywać a brnąć przez życie dalej i olewam to co inni powiedza. Nie jest łatwo, ale staram się. A czy rogue ma prawidlowe myslenie oczywiście, że ma,ale pamietaj, że najpierw wylecz sie i swoej objawy i wnetrze, a potem...żyj!!
  9. OLA-1982

    mam doła!

    stary, muszę Ci powiedzieć, że nieźle rozkręciłeś ten Twój topic bardziej niż te, gdzie ludzie piszą o samobójstwach. Ale to znaczy chyba, że wiele ludzi miało zgryz. Ja tylko jedną małą dygresje w kierunku venoma, myślę, że nie obraźliwą. Piszesz, że szkoda, że inni tego nie rozumieją (chyba masz na myśli to, że masz swoje zdanie i już i że jesteś jaki jesteś i piszesz co uważasz), ale pamiętaj, że Ty też powinienieś być wyrozumiały do innych, tak jak Ty tego oczekujesz, bo widzisz, może ten ktoś uważa Ciebie za niewyruzomiałego. Nie wiem, ale zarzucasz komuś niewyrozumiałość, a sam nie jesteś... zastanów się... Już mnie nie ma. Już się nie mieszam. Pozdrawiam :)
  10. kurczę, czytam czytam i już się pogubiłam. Też byłam zawsze silną osobą, wiedzącą do czego dąży, która ma wszystko zaplanowane co do godziny. JEdnak jak dzatsi pisze, dopadło mnie ni stąd ni z owąd. Czyż ambicja może stać się powodem nerwicy?? a czy człowiek ambitny nie ma problemów??mówią o mnie, że jestem silną osobowością i niby taka byłam. A jednak przejmowałam się zawsze głupimi uwagami w pracy, w domu. Komentarzami innych, ale jednak uważałam się za bystą, inteligentną i nie brzydką dziewczyne. Wkońcu jestem silna i ambitna, powinnam odpyskować, postawić się... guzik. Obecnie walczę z tym i szukam przy okazji pracy. Ale uważam, że to co może nas uzdrowić to jest właśnie siła, ambicja, dążenie do czegość-do uzdrowienia siebie i umieć żyć bez nerwicy, to o czym uważam, ze mówią Virginia i Minhoi. pozdrawiam
  11. nikt Ci nie da pewności na 100%. A jeśli będziesz taka uparta, to nie wyjdziesz z tego i się nie pozbędziesz. Posłuchaj czasem rad, które dają Ci inni. Przecież nikt Ci źle nie radzi. A czy ciągle czekasz na odpowiedź: tak umrzesz za pare dni?? masz dziwine podejscie. Stresujesz sama siebie!! Ja życzę udanego weekendu i powtarzam, jeśli wmówisz sobie coś, to bedziesz miała takie objawy...Wszystko jest w główce!!zaprzyj sie i powiedz: niee, nie dopadniesz mnie w ten weekend!! nie ma mowy, zamierzam sie świetnie bawić. Powodzenia. A pscyholog może Ci potwierdzić i pomóc w wyleczeniu objaw nerwicowych.
  12. widzę, że niektórzy od razu już straszą uzależnieniem cześciowo mają racje!!ale co jeśli czlowiek musi to brać, bo nie ma już siły zyć z atakami, a tu kolejny strach-uzależienie. Słuchaj, kazdy obiera różne motody działania. Niekoniecznie masz nerwice, możesz mieć poprostu tylko niską samoocenę, możesz być wrażliwa, a wtedy jeśli sama nie masz siły się zmienić, bo nie wiesz jak, powinnaś się udać do specjalisty. Tylko widzisz, ja znów jestem daleka od leków i psychiatrów, póki mi sił starczy walczyć będę sama bez tego. JA osobiście wybrałam jogę, pscyhoterapie, a co za tym idzie prace nad sobą, no i ziołowe preparaty. Uważam, że możesz wcale nie mieć nerwicy. Idz do specjalisty, niekoniecznie do psychiatry po receptę, ale do kogo chcesz, kto ma przedrostek psych...Ataki są rozne, ja raczej tez mialam tego typu ataki jak korms-przyspieszona praca serca przy niskim cisn powoduje, że mozesz zemdleć i tak było, kłopoty z oddcyhaniem i nagle strach- co sie ze mna dzieje. Kazdy ma rozne, zazwyczaj nerwicowcy maja jeden i ten sam problem-strach, że ten stan sie powtorzy gdziekolwiek i co wtedy?! Ty nie masz takich atakow, wiec... glowa do gory, niech Cię zinterpretuje specjalista.Bo az takiej fachowej pomocy mozemy Ci niestety nie udzielic,ale... w razie watpliwosci, mozemy Cie jakos nakierowac. Trzymaj sie cieplo
  13. jupi!! super!!!!!!!! bardzo to miłe!! i super wiadomość dla pozostałych. Mam nadzieje, że wrótce też powiem w czasie przeszłym "udało"!! narazie mam "udaje" :) ale to też super wiadomość. Jak długo z przypadłościa walczyłas?
  14. OLA-1982

    jestem nowa...

    witaj Agnes!! kolejna dobra duszyczka... szkoda,że z ludziami tak jest, że dopóki go nie dorwie najgorszy drań-choroba, sytuacja rodzinna, colowiek, nie jest w stanie zrozumieć drugiego... Właśnie chyba przez to się od niektórych znajomych odizolowałam, a nazywałam ich kiedyś przyjaciółmi.... etam, nie ma ich, ale sa świetni ludzie!! tacy np jak my nerwicowcy
  15. a może bys się wybrała porozmawiać na temat Twojego życia i problemów z psycholog, a może jakąś terapie bys podjęła w celu ukształtowania sobie charakteru, bo uważam, że psychiatra nie pomoże Ci rozwiązać wszystkich problemów emocjonalnych. Generalnie rogue ma racje, ale znam z doświadczenia sytuację, kiedy czujesz, że nie dasz rady sama-chodzi o przeprowadzkę. Musisz, Twoja córeczka tego oczekuje, musisz jak nie dla siebie to dla niej coś zrobić. Przeanalizuj co byś mogła zrobić ze swoim życiem...A psychoterapie polecam, sama się jej podjełam. Nie będę mocniejszych rad dawała, bo nie znam konkternej sytuacji jak u Ciebie wygląda, tylko ogólnie piszesz, więc ogolnie powiem, że muszisz Twojej mamie odciąć pępopwine-nie sobie, jej. A pani moja pani pscyholog, by powiedziała: "a p. Olu nie umie się pani postawić, powiedzieć, że nie życzy sobie pani takich komentarzy, że to pani życie i będzie sobie pani robiła co chce, a w razie jeszcze innych mocniejszych słów pod pani adresem, wyjść"-zachowanie zbuntowanej nastolatki, niby śmieszne, ale ja to śle własnie do Ciebie.To Twoje życie i niestety masz sama więcej obowiązków-matka, gospodyni, w dodatku pokonać newrice i odizolować się od komentarzy innych-to jest sztuka. A co do męża... nie wiem, uważam, że może nie zmuszać go do niczego, narazie zajmij się sobą, poszukaj psychologa dobrego... i walcz o siebie. Myśle, że jak przestaniesz się starać o niego, a będzie poprawa z Tobą, on może wróci... Powodzenia!!!!!!!!!
  16. Paulino, do usług!! ale czy Ty kontynuujesz sesje z psychologiem? wiesz, jak chcesz porozmawiać o Twoich problemach, to możesz napisać do prywatnie, na forum nikomu nie jest miłe rozmawianie o intymnych sprawach. Ale uważam, że każdy człowiek może dać z tym radę, jeśli chce. JA chce i daje rade bez psychiatry i farmakologii. Mam nadzieje, że mój stan się nie pogorszy, ale wiem, że to zależy tylko ode mnie!!narazie ziołowe cuda, joga i psychoterapia-tak zamierzam się z tego wydostać, mam nadzieje, że mi się uda.A Tobie powodzenia. JAk coś to wal!!chętnie pomogę :)
  17. WIESZ, JAK CI POMOGLO TO SUPER, PAMIETAJ,ZE KAZDY MA INNY TYP NERWICY, JEDNI, PONIEWAZ MAJA ZA DUZO ZADAN, DRUDZY, BO MAJA ZA MALO A ATAKI SA TAK ROZNE JAK ROZNI SA LUDZIE. JEDNAK PRAWDA JEST JEDNA, JA NERWICE MAM OD NIEDAWNA, TZN. NIE WIEM OD JAK DAWNA,ALE DOLEGLIWOSCI POWAZNE NIE DAJACE FUNKJCONOWAC POJAWILI SIE OD LUTEGO. WIEM,ZE TO DOBRY ZNAK DLA MNIE, BO TO ZNACZY,ZE SZYBKO SIE I OPAMIETAM. OTOZ JA OD RAZU PODJELAM SIE JOGI, BY NAUCZYC SIE WYCISZAC-DZIALA!! POTEM ZAFUNDOWALAM SOBIE NIE PSYCHIATRE,A IRYDOLOGA-POTWIERDZIL MI DIAGNOZE, ZE TO NERWICA (LEKARZ OGOLNY MI TO POWIEDZIAL I OD RAZU BEZ DWOCH ZDAN DO PSYCHIATRY I JUZ, ZALAMALAM SIE BARDZIEJ). DAL MI ZESTAW ZIOLEK, POMOGLO, NIE OD RAZU,ALE POMOGLO I POKI CO NIE ZAMIERZAM ODWIEDZAC PSYCHIATRY I BRAC MOCNIEJSZE LEKI. POTEM OD RAZU-PSYCHOLOG-PSYCHOTERAPEUTA. CZY POMAGA? NIE WIEM, ALE WIEM, ZE NAJWIECEJ ZALEZY OD NAS SAMYCH. JESLI UWIERZYMY, TO DAMY RADE. PSYCHOTERAPIA JEST CIEZKA, BO NIESTETY TRZEBA OTWIERAC MOZE I CZASEM CIEZKIE PRZEZYCIA I POWIEDZIEC OD NICH I NABRAC DYSTANSU, NAUCZYC SIE RADZIC W POODBNYCH SYTUACJACH, NAUCZYC SIE MOWIC GLOSNO CO SIE UWAZA,A NIE TLUMIC NEGATYWNYCH EMOCJI. NERWICA TO NASZA CHOROBA, NASZEJ GLOWKI, NASZEGO SPOSOBU MYSLENIA. POPROSTU TRZEBA PRACOWAC NAD SOBA, BO JAK POWIEDZIALA ANOLKA:Walczę nadal, bo ta choroba to przyczajony tygrys, ale każdy dzien wydarty z jej szponów to sukces! DLATEGO TRZEBA POPRACOWAC NAD SOBA, BY Z TYM TYGRYSEM UMIEC WALCZYC, WYCZUC GO KIEDY PRZYCHODZI, GDZIE SIE SKRADA, JAK GO ZALATWIC, A MOZE I ZABIC??!! POKI CO WALCZE BEZ RZADNYCH LEKOW I CZUJE SIE GENERALNIE DOBRZE, CHOC ATAKI JESZCZE MAM, ALE POTRAFIE JE WYCZUC I ZAPANOWAC NAD NIMI, POWAZNE TEZ SIE ZDARZAJA, ALE JA SIE JUZ NIE PODDAJE, JESTEM SILNA, TWARDA I TRZEBA PIAC DO PRZODU. OWSZEM, CZASEM JEST POTRZEBA PRZYSTOPOWANIA GDZIES NA CHWILE, ALE... TO NA CHWILE :) MAM NADZIEJE,ZE TEJ SILY MI NIE BRAKNIE!! I TEGO ZYCZE INNYM
  18. NIESTETY NIC CI WIECEJ NIE PORADZE, JAK UWIERZYC W SIEBIE. A PANI PSYCHOLOG POSTAPILA BARDZXO NIE LADNIE. NA TWOIM MIEJSCU POSZLABYM DO NIEJ I POWIEDZIALA,ZE NIE DOTRZYMALA TAJEMNICY PACJENTA!!TAK SIE NIE ROBI, JESLI NAWET BYLA POTRZEBNA TWOJA MATKA, TO ONA NIE POWINNA SIE BYLA DOWIEDZIEC CO TY POWIEDZIALAS,TYLKO PANI PSYCHOLOG POWINNA BYLA OCENIC TWOJE ZACHOWANIE Z PKT WIDZENIA RODZICA. JA BYM ZARAZ PO TAKIM WYDARZENIU JA KOPNELA W TYLEK!! PRZECIEZ JA OBOWIAZUJE TAJEMNICA!! JAK I KAZDEGO LEKARZA. NO TO FAKTYCZNIE SIE ZNIECHECILAS. JA JEDNAK PROPONUJE CI, BO FORUM NIE POMOZE NIESTETY, PRZEJSC SIE DO INNEGO PSYCHOLOGA, NAJELPIEJ I PSCYHOTERAPEUTY-DWA W JEDNYM, BO TRZY W JEDNYM TO RZADKOSC. DOMYSLAM SIE,ZE TA PSCYHOLOG, TO BYLA POPROSTU SZKOLNA I CZULAS DYSKOMFORT W KAZDEJ DZIEDZINIE TWOJEGO ZYCIA-NAUCZYCIELE,KOLEDZY, POTEM DZIEKI PANI PSYCHOLOG-RODZINA. POSZUKAJ WSPARCIA U KOGOS INNEGO. NIESTETY NA FORUM DUZO CI POMOC NIE MOZEMY, MY TEZ JESTESMY TYLKO LUDZMI, MOZEMY CIE NAKIEROWAC, RESZTA ZALEZY TYLKO OD CIEBIE, DLATEGO POWTARZAM-WIARA, NADZIEJA I SILA JEST POTRZEBNA W TOBIE, POTEM WSPARCIE.ALE WSZYSTKO MASZ NIESTETY W GLOWCE.TO JEST DZIEDZINA NAD KTORA MUSISZ POPRACOWAC.TRZYMAJ SIE CIEPLO I NIEZALAMUJ SIE, TYLKO GLOWA DO GORY
  19. WIEM KOCHAJĄCY, APROPO, ROZMAWIALIŚMY JUZ TROSZKĘ PODCZAS ŚWIAT NA GG. MOŻE NIE KOJARZYSZ. SĄSIADKA JESTEM TWOJA :) POWIEM SZCZERZE, ŻE TEN ARTYKUŁ KTÓRY MI POSLAŁEŚ W PEWNIEN SPOSÓB NA MNIE WPŁYNĄŁ, ZROZUMIAŁAM, ŻE TO JA SOBIE NA NERWICE POZWOLIŁAM!!A KAŻDYM BĄDŹ RAZIE STARAM SIE TRZYMAĆ FASON I BYC SILNA!!BYLE DO PRZODU
  20. MONIKA, TO DO WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA ZRÓB SOBIE BADANIE KONTROLNE NA POTAS. PRZECIEŻ RAZ NA M-C MOŻESZ SIĘ SKONTROLOWAĆ TYLKO W TEJ KWESTII. A JAK TO MOJA TERAPEUTKA:NIE WYMYŚLAJ, BADAŁAŚ SIĘ, WIĘC ZOSTAŃ PRZY NERWICY :) CHOCIAŻ TEŻ MAM RÓŻNE POMYSŁY CO DO TEGO CZY MOŻE NIE MAM SCHORZENIA, NA KTÓRE CIERPI MÓJ BRAT, BO NIE ROBIŁAM BADAŃ NEUROLOGICZNYCH, A ATAKI MAM DZIWNIE RAZ NA M-C MNIEJ WIĘCEJ W TYM CZASIE. ALE MYŚLE, ŻE BĘDĘ SIE TRZYMAŁA ŚCIŚLE TEGO,ŻE TO NERWICA. SPRÓBUJ JOGE, PRÓBOWAŁAŚ? NA PROBLEMY Z ODDECHEM IDEALNE, CHYBA, ŻE MOGŁABYŚ MIEĆ ASTME, NIE WYKLUCZYŁAŚ TEGO? APROPO CHOROBY UMYSŁU I EMOCJI, WIDZICIE ILE LUDZI, TYLE POGLĄDÓW!! DLATEGO KAŻDY INACZEJ WYCHODZI Z TEJ CHOROBY, MOŻE NIE JEST WAŻNE WMAWIANIE KOMUŚ SWOJEJ RACJI, ANI METODY WYLECZENIA. KAŻDY POWINIEN SAM SIĘ ZASTANOWIĆ CO JEST TEGO WSZYSTKIEGO POWODEM, BO NA NERWICE SAMI SOBIE POZWOLILIŚMY, TAK SAMO JAK SMUTEK, CZY ZŁOŚĆ. DLACZEGO WPADAMY W TAKIE STANY?NIE DLATEGO, ŻE KTOŚ NAS ZDENERWOWAŁ, ALE TO, ŻE POZWALAMY RZĄDZIĆ SWOIM EMOCJOM, POZWALAMY, BY TEN WŁAŚNIE CZŁOWIEK NAS ZDENERWOWAŁ!!A PO CO? OCZYWIŚCIE JEŚLI JUŻ DOSZŁO DO ZDENERWOWANIA, POWINNIŚMY ODREAGOWAĆ, ALE WCALE NIE MUSIMY DOPROWADZAĆ DO TAKIEGO STANU, TEPIĆ NERWICE W ZRÓDLE POWODZENIA WSZYSTKIM I SOBIE!!
  21. Paulino! witaj, ja jestem w początkowej nerwicy!! i cierpię na chorobę lokomocyją, ale co z tego. Trudno. Nie będę może wypowiadać się na temat choroby lokomocyjnej, bo uważam, że to chyba nie ma nic wspólnego w nerwicą. Jeśli masz jakieś problemy, to pogadaj najlepiej w psychologiem-to dot. rzekomego powodu Twojej nerwicy, czyli ex chłopaka. Może okazać się, ze jej wcale nie masz albo, że coś innego jest jej powodem. A nerwica niekoniecznie musi powrócić. Wszystko zależy od człowieka. Poczytaj inne posty, zobaczysz jak ludzie z tym walczą i wygrywają!! a niektórzy nie, zależy to od indywidualnych cech danej osoby. Wkońcu niektórzy są o jasnej karanacji i cieżko im sie opalić,a niektórzy śniadzi i bardzo łatwo im to przychodzi. Pozdrawiam
  22. BRAWO DLA KOCHAJĄCEGO, JA SIĘ Z NIM I Z TYM ARTYKULEM ZGADZAM W 100%!! SAMI DOPUŚCILIŚMY DO TEGO, BY WSZYSTKO NEGATYWNE ZRODZIŁO W NAS SAMYCH ZŁE EMOCJE I CO ZA TYM IDZIE NERWICE. TRZEBA WALCZYĆ!!ZMIENIĆ SIĘ, PRZEPROGRAMOWAĆ. TRZEBA WIERZYĆ I PRÓBOWAĆ. POCZYTAJCIE ARTYKUŁ Z LINKU, KTÓRY PROPONUJE KOCHAJĄCY, ZAPRASZAM NA POGAWĘDKĘ TEGO, KTO SIĘ Z TYM NIE ZGADZA, ŻE NA NEWRICE POZWOLILISMY SOBIE SAMI!! [ Dodano: Wto Kwi 25, 2006 8:34 am ] POLECAM ARTYKUŁ http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=981 SAM KOCHAJĄCY MI GO PODSUNĄŁ I CAŁKOWICIE SIĘ Z NIM ZGADZAM, ZAPRASZAM DO POGAWĘDKI NA TEN TEMAT :)
  23. BRAWO DLA DOROTKAS I MARTUSI!! JESTEM Z WAMI, TEŻ W TEN SPOSÓB WALCZĘ, INNEGO WYJŚCIA NIE MA. CO PODDAĆ SIĘ??!! JEST MĘCZĄCE, SĄ CHWILE SŁABOŚCI, ALE TRZEBA CHOLERA ŻYĆ!!A PESYMISTOM JUŻ PODZIĘKUJEMY!! LEKARZE TO NIE WSZYSTKO!!PROBLEM JEST W GŁÓWCE I NASZYCH EMOCJACH. KONTROLA NA KAŻDYM KROKU!! BĘDZIE DOBRZE, MUSI BYĆ!!!!!!
  24. MONIKO, WIDZISZ DOBRZE, ŻE WSPOMNIAŁAŚ O TYCH LEKACH NA NADCISNIENIE!! SPRAWDŹ ULOTKĘ, ALE JEŚLI LEKARZ OGÓLNY NIE CZEPIŁ SIĘ ICH, TO POWINNAŚ MIEĆ TYLKO NERWICE. ZROZUM, ZET O TYLKO NERWICA I DO NIEJ SIĘ NIE UMIERA, WKOŃCU BADANIA MASZ DOBRE I NAPRAWDĘ NIE MA POTRZEBY MARTWIĆ SIĘ, ŻE WYNIKI MOGLY SIĘ POGORSZYĆ. JA PROPONUJĘ NA WYREGULOWANIE ODDECHU JOGĘ!!NAPRAWDĘ JEST SUPER NA ODDECH, A ODDECH TO ŻYCIE!!POZA TYM, MOŻE WARTO BY BYLO ODWIEDZIĆ PSYCHOLOGA?? ZASTANÓW SIĘ NAD TYM. Wysłany: Wczoraj o 7:11 pm Temat postu: -------------------------------------------------------------------------------- wiekszosc z was pisze aby o tym nie myslec, gdyby to bylo takie proste nikt z nas nie mialby nerwicy, zastanowcie co wy piszecie ??????? [ Dodano: Pon Kwi 24, 2006 8:14 pm ] czy ma polegac to na tym ze siade sobie i pomysle : nie masz zadnej nerwicy to tylko wyobraznia i juz bede zdrowy ? gratuluje pomyslu!!! VENOM, JA COŚ CZUJĘ, ŻE TY CHYBA DŁUGO WALCZYSZ Z TYM SCHORZENIEM!! I CIEŻKO CI WYJŚĆ Z TEGO, BO MASZ TAKIE A NIE INNE MYŚLENIE. CZY POWIEDZIAŁ CI KTOŚ, ŻE NERWICA, TO CHOROBA EMOCJI?? WYSTARCZY POZNAĆ OBJAWY I NAUCZYĆ SIĘ Z TYM ŻYĆ I RADZIĆ SOBIE Z EMOCJAMI I CODZIENNYMI TRUDNOŚCIAMI, TRZEBA SIĘ NA NOWO ZAPROGRAMOWAĆ I ZMIENIĆ NASTAWIENIE!! TO POMAGA, A JEŚLI TO WPROWADZISZ DO ŻYCIA CODZIENNEGO I NAUCZYSZ SIĘ Z TYM ŻYĆ, TAK JAK NAUCZYŁEŚ SIĘ ŻYĆ Z NERWICĄ, TO SOBIE POMOŻESZ. ZRESZTĄ, TWOJE NASTAWIENIE DO ŻYCIA, TWOJA CHOROBA. ALE NIE POZBAWIAJ INNYCH WIARY, NADZIEI I SIŁY. nie masz zadnej nerwicy - MASZ JĄ, BO SOBIE POZWOLIŁEŚ NEGATYWNYMI EMOCJAMI ZAWŁADNĄĆ SOBĄ, WIĘC TO TYLKO TWOJA WINA, NIKOG WIĘCEJ. ALE SMIAŁO MOŻESZ JĄ POKONAĆ!! to tylko wyobraznia i juz bede zdrowy - TO JEST CHOROBA TWOJEGO UMYSŁU I EMOCJI, JAK CHCESZ NIĄ WALCZYĆ?MUSISZ ZMIENIĆ SWOJE NASTAWIENIE, ŻE WYZDROWIEJESZ, A NA TO TRZEBA WIARY, SIŁY I NADZIEI. TO NIE CHOROBA SERCA!! TO WSZYSTKO JEST W GŁOWIE!! POZDRAWIAM
  25. CZEŚĆ SMUTNA, CZYTAM TAK TE ODPOWIEDZI DO TWOJEGO POSTU I POWIEM OGOLNIE!!PRAWIE KAŻDY JEST TU NERWICOWCEM I KAŻDY OSZACOWAŁ SOBIE PEWNĄ METODĘ ŻYCIA I WYJŚCIA Z TEJ CHOROBY!! TYLE ILE JEST OSÓB, TYLE MOŻE BYĆ METÓD. JA OSOBIŚCIE NIE ZGADZAM SIĘ Z NIEKTÓRYMI POSTAMI. JEDNO CI POWIEM. IM BARDZIEJ SIĘ BOISZ I PRZEJMUJESZ SWOIMI DOLEGLIWOŚCIAMI, LUDŹMI, PŁACZEM, TYM BARDZIEJ NERWICA SIĘ BEDZIE NASILAĆ. TROSZKĘ PRZYKRE, ŻE NIE MASZ WSPARCIA W RODZINIE. JA CI POWIEM JEDNO, W NERWICY NIE JEST KOLOROWO, ALE MUSISZ UWIERZYĆ W SIEBIE I W TO,ZE WYJDZIESZ Z TEGO, BO TO STAN PRZEJSCIOWY, A JEŚLI CHCESZ Z TEGO WYJŚĆ MUSISZ COŚ ZE SOBĄ ZROBIĆ. JA POLECAM POSZUKAĆ PSYCHOTERAPEUTY LUB PSYCHOLOGA, JAK KOCHAJĄCY MÓWI-MUSISZ SZUKAĆ PRZYCZYNY I NAUCZYC SIĘ WALCZYĆ Z PRZECIWNOŚCIAMI LOSU. PSYCHOLOG CI POWIE, CZY POTRZEBUJESZ WSPOMAGANIA FARMAKOLOGICZNEGO, BO CZASEM JEST CIEŻKO. ALE NIESTETY CZEKA CIĘ CIEŻKA PRACA NAD SOBĄ, EMOCJAMI!! MUSISZ MIEĆ WYSTARCZAJĄCO DUŻO SIŁY DO POKONANIA, WIARY!! PEWNIE POWIESZ: ŁATWO SIĘ MÓWI! WIEM, ALE TYLKO I WYŁĄCZNIE PROBLEM JEST W TOBIE!! NIE W INNYCH I TYLKO TWÓJ SPOSÓB MYŚLENIA MOŻE CI POMÓC. ZACZNIJ WIERZYĆ, ŻE POTRAFISZ Z TYM WSZYSTKIM ŻYĆ, UDAJ SIE NA TERAPIĘ, TAM CI POWIEDZĄ, CZY POWINNAŚ MIEĆ JAKIEŚ WPOMAGACZE, BO NIESTETY CZASEM SĄ POTRZEBNE ( JA STRONIE OD TEGO, A MOŻE SIĘ OKAZAĆ, ŻE TEŻ JE BĘDĘ BRAŁA, NARAZIE NIE CHCE, BO CZUJĘ, ŻE NARAZIE DAJE RADĘ, A NIE WOLNO SIE PODDAWAĆ). CO DO IZOLACJI I PLACZU-TEŻ PRZEZ TO PRZESZŁAM, IZOLACJA-BO INNI NIE POTRAFIĄ I NAWET NIE CHCĄ MNIE ZROZUMIEC, ALBO NIE ZROZUMIEJĄ, PŁACZ-ŻAL, CZEMU JA?CO JA TAKIEGO ZROBIŁAM, ŻE NIE NADAJE SIĘ DO ŻYCIA, JAK TERAZ JEST ŻLE, CO BĘDZIE POTEM?? UWAŻAM, ŻE PŁACZ I SMUTEK POWINNAŚ ZAAKCEPTOWAĆ JAK ŚMIECH. JEST TO NORMALNA REAKCJA UCZUCIOWA, CZUJESZ RADOŚĆ-ŚMIEJESZ SIĘ, A JAK CZUJESZ SMUTEK, TO CZEMU POWINNAŚ SIĘ MARTWIĆ, ŻE PŁACZESZ??A PŁACZ. WIDZISZ TEŻ MARTWIŁAM SIĘ IZOLACJĄ, OLEJ TO WSZYSTKO!! SKUP SIĘ NA SOBIE, NA WYJŚCIU Z TEGO KOSZMARU. JA OSOBIŚCIE POLECAM ZIOŁOWE ŚRODKI USPOJKAJAJĄCE JAK NA POCZĄTEK, MOZESZ DEPRIM BRAĆ,ALE JESZCZE COSIK NA USPOKOJENIE. NIE MYŚL, ŻE OD RAZU BĘDZIESZ MIAŁA EFEKT-TAK NIE JEST. JOGA-MI POMOGŁA W KONCENTRACJI, ŻE POTRAFIĘ SIĘ WYŁĄCZYĆ I W ATAKACH NERWICOWYCH, WYŁĄCZAM SIĘ, POMAGA. NO I PSYCHOLOG, TERAPIA-TAM SIĘ DOWIESZ DUŻO WIĘCEJ O SOBIE I SWOJEJ DOLEGLIWOSCI!!BO KAŻDY MA INDYWIDUALNE PPODEJŚCIE DO ŻYCIA I TEJ CHOROBY.A POTEM JAK JUŻ NIE DASZ RADY-PSYCHIATRA I FARMAKOLOGIA. WAŻNE ŻEBY NIE ZMUSZAĆ SIĘ DO NICZEGO, WSZYSTKO WRÓCI DO RÓWNOWAGI, JEŚLI TY TYLKO TEGO ZECHCESZ!! ŻYCZĘ POWODZENIA W WALCE!! SIŁY I WIARY, TO JEST NAPEWNO POTRZEBNE KAŻDEMU
×