Hyhy Dialekt limburski brzmi niesamowicie ciekawie!
Ja się bałem za pierwszym razem latania, a było to w sumie, eee, bardzo dawno temu, jeszcze w gimbazjum. Samo podrywanie się samolotu do góry, ten odcinek pasa pokonany w kilka sekund, uczucie wciskania w fotel A potem lądowanie, motyle w brzuchu, ach!