-
Postów
1 172 -
Dołączył
Treść opublikowana przez AtroposIsDead
-
Monster6, ja pamiętam, że na czacie zbierały się dwie grupy ludzi - stateczni januszowie ze swoimi żartami o sraniu i obciąganiu, a potem w miarę ogarnięta czasem-nie-taka-młoda młodzież nerwicowa i fajnie się gadało do rana. I czasem janusze przeginali, więc czat był blokowany.
-
Lord Kapucyn,
-
Lord Kapucyn, to ja też się popłaczę!
-
Monster6, moją pierwszą była ta stara, więc dodatkowo moją rychłą zmianę spowodował słaby, ludzki sentyment do pisania do 6 rano na czacie
-
Lord Kapucyn, pierwszy raz w życiu poczułem, że mogę być czegoś przykładem :')
-
Lord Kapucyn, bogowie, jakie z nas konserwy.
-
Monster6, to ją zmień Nowa skórka to naprawdę pomyłka.
-
Monster6, klikasz na nazwę użytkownika i już Rozumiem. U mnie w kondycji nie pomaga typowa korpopraca, tyle że pracuję w domu, więc nawet nie muszę do niej wychodzić. Do sportu raczej było mi zawsze daleko i nie po drodze, ale jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć utratę jakieś ważnej części Twojego życia, zwłaszcza jeśli była to rzecz, z którą chciałeś wiązać swoją przyszłość. To zawsze kurewsko boli. Ja chciałem skończyć studia, przyszedł ChAD, przyszło testowanie leków, trafiłem po raz kolejny do lekarza z depresją, która zaczęła się przeobrażać w hipomanię. W końcu musiałem iść na urlop dziekański. Z wymarzonych studiów góvno mi zostało, nawet jeśli chciałbym wrócić, to wróciłbym na pierwszy rok, bo miałem warunek z jednego przedmiotu. Od gówniarza marzyłem o tym kierunku. Więc wiem w sumie, co to znaczy być wyruchany przez tę chorobę. Ciągle myślę o oddziale dziennym - siostra mojej babci też ma ChAD, kilka razy ją hospitalizowali; moja ciocia trzy lata temu popełniła samobójstwo, miała problemy psychiczne. Ja uważam, że miała ChAD. Była uzależniona od wielu rzeczy, najbardziej od tramadolu.
-
Monster6, leki mocno Cię tak mocno hamują, że nie możesz uprawiać sportu, czy po prostu czujesz się przez sam fakt ich brania, nie wiem, pośledni? Pytam z ciekawości.
-
Wolę nie próbować
-
Monster6, mnie najtrudniej będzie się rozstać z fajką do piwka Benzo okazało się być przeterminowane - ahoj, przygodo!
-
Monster6, mam podobnie, ale jak dla mnie to droga donikąd. Szczególnie to: mógłbym rzucić nawet i teraz. A jednak jakoś trudno mi się rozstać nawet z głupimi dwoma fajkami dziennie.
-
rolosz, tak
-
Lord Kapucyn, tak bym nie umiał Schodziłem z 8-10 i to od daaaaawna
-
rolosz, dla mnie ta "nowa" jest zupełnie nieczytelna.
-
Lord Kapucyn, ja od miesiąca paliłem 2-3 fajki dziennie. Jak na mnie to naprawdę śmiesznie mało
-
rolosz, praca, praca, praca. No i nie zauważyłem, że troszkę zbyt wysoko mi wszystko poszło To chyba najdurniejsza część manii - okres, w którym jesteś najbardziej chory, a w którym przekonujesz się, że czujesz się doskonale.
-
rolosz, dokładnie tak. A to było w drugiej połowie kwietnia. Czyli okrągły miesiąc
-
Lord Kapucyn, no właśnie latam, diabli wzięli moje rzucanie fajek. Ciągle się pocę, nie mogę usiedzieć na miejscu, już coś głupiego piszę, wszystkich przepraszam, potem dziękuję za wszystko (<33333). Aż dziw, że byłem wstanie wysiedzieć w pracy. Rozpiera mnie od środka, najgorsze jest to drżenie całego ciała, chociaż wcale nie jest mi zimno. Czuję i myślę 3546547645 rzeczy na raz. Ech :
-
rolosz, cześć, dawnośmy nie gadali!
-
Lord Kapucyn, na razie pierwszy dzień Chujwi, co zrobię do tego 24. Na noc benzo, bo nie zasnę inaczej przez następne kilka dni
-
Lord Kapucyn, cze!
-
Witam się jeszcze raz, bo nikt jakoś się nie kwapi, a chętnie porozmawiam. Troszkę się tu zmieniło od ostatniego razu. I za każdym razem, po każdej moje przerwie się zmienia - czyli wszystko niby cacy Skończyły mi się leki przez to moje lekarzowe zwlekanie; nawet nie wiedziałem, że życie bez leków tak bardzo ssie. Jeśli ktoś ma ochotę porozmawiać, tak po prostu, bez słodzenia i nadmiernej życzliwości, po ludzku, to zapraszam na mojego wyposzczonego priwa.
-
Ech, witojcie po przerwie. Mania mi dodała skrzydeł, myślałem, że jestem na górze, a tu dupa 24.05 mam wizytę, pewnie dostanę od lekarza opieprz, bo ponad miesiąc się nie odzywałem.
-
Za późno wziąłem leki, nie zasnę do pierwszej, a o czwartej pobudka. Zajebiście <3