
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Purpurowy, Ale to była taka forma kadzidełka? Maggda92, Jest raz lepiej, raz gorzej, ale taczkę dalej pchamy. Może jednak leki zadziałają u Ciebie... neon, Naczelny Filozof Spamowej... Pies cały zaniepokojony tym zamieszaniem znalazł sobie nowe posłanko - w futerale na gitarę. Upiekłam w całości kuraka zagrodowego - pychota wyszedł! Wypiję herbatkę i wracam do roboty...
-
Heloł Wszystkim! A u mnie wbrew wszelkim prognozom słońce było. Nie żebym zaraz jakoś wyjątkowo korzystała, ale zupełnie inaczej się coś robi w świetle naturalnym... No i rozstałam się dziś na amen z wieloma rzeczami, pojechałam oddać potrzebującym. Troszkę tak dziwnie, tęskno mi. BratKat, Jakoś nie widzę nic romantycznego w ciemnościach o dwunastej w południe... mirunia, Już niedługo będzie więcej światła, damy radę doczekać. Jak dzionek, mija spokojnie? Maggda92, To życzę, niech Twoja droga wyłażenia z depresji będzie łagodna i szybka! Purpurowy, Ja tez kcę do Peru, ale metodą teleportacji ... Ale w sensie, że co zapalili peruwiańskiego?
-
neon, Będzie data, godzina umówionej wizyty, będę się ekscytować, na razie Ci nie wierzę...
-
tosia_j, czy mnie zainteresował na tyle, żeby przejść do testu globalnego ( znaczy nie tylko nadgarstek).
-
tosia_j, Przy wąchactwie maksimum mam sześć, a jak chcę się tak w zapach wgłębić i wiedzieć, czy przechodzi dalej, to poprzestaję na dwóch. A tak naprawdę, żeby ocenić zapach to muszę być sam na sam, bardzo blisko i to na dłużej. neon, Tia, tylko że Cię pobolewa, to ja już nie od dziś słyszę...
-
mirunia, Ano perfumków to się nawąchałam tyle, że już zabrakło miejsc na ręce do testowania , pomalowałam się szminką o dziwnym kolorze, pooglądałam i pomacałam ładne przedmioty w sklepach wnętrzarskich, przymierzyłam swetrzysko ( ale niestety po drogości), ot tak sobie spędziłam ze sobą czas w niewyszukany sposób. Mam dalej urlop, z przerwą na dzisiejszy dzień. W prognozie na najbliższe dni niestety słońca niet. neon, Idź zanim Cię sieknie. Zeszło ze mnie powietrze i czuję się chora... Nie dziwota, w końcu jestem chora. Chyba pójdę wcześniej spać, bo wczoraj zaległam dopiero o drugiej.
-
Dobry wieczór Wszystkim! Co poniektórzy słoneczko mieli, u mnie nadal buro i nieprzyjemnie. Z pracy wróciłam, odgrzałam obiad i ruszyłam w trasę. Jako że nie za bardzo coś porobię, bom przez wirusy sponiewierana, monsz w pracy, młody na wypadzie za miasto, tosz sama nie będę robić, c'nie? W samochód i wio. Mam ciut lepszą fazę, to trzeba sobie z lękami w torebce ruszyć poza strefę komfortu. Wybrałam się po jedzenie dla wróblasów i na "wąchactwo", bo z Plateczkową ostatnio rozmawiałyśmy o jednych perfumkach i chciałam zobaczyć, czy zaś można je powąchać. No i też pooglądać dodatki domkowe w związku z urządzeniem kącika młodego. Nie żebym zaraz daleko pojechała, ale samiuśka, samochodem, poza swój rewir. W nagrodę kupiłam sobie suszonych wisienek do herbatki. mirunia, No to się cieszę, że fotonki Ciebie oblazły. No zobaczymy co ten ząbek wymyśli... Może to tylko jakieś podrażnienie dziąsła i faktycznie przejdzie po smarowaniu i płukaniu. Czuję się strasznie wymięta fizycznie i obolała, no ale co zrobić, kiedyś minie. Miłego tygodnia Kochana! cyklopka, Bardzo obiecująco zaczyna się to prezentować... Purpurowy, Musiałeś zachęcająco wyglądać, znaczy "na bogato", chyba każdego nie zaczepiają... Ale czy to nie smutne, że takie dziewczęta ( zresztą nie tylko dziewczyny) nie mają innego pomysłu na zarobienie na ciuchy niż danie d..y?
-
Carica Milica, Oj tam, po prostu się stęskniłaś za nim...
-
Jak ja się cieszę, jak tu wchodzę i tyle tu Was i tyle popisane! misty-eyed, To dobrze, że jesteś zadowolona z imprezy! Co dostałaś na dzień Babci? Moja mama dostała od wnuka przezroczystą konturówkę do ust, którą u mnie kiedyś wypatrzyła i zapragnęła, a od wnuczki pudło z domowymi muffinkami, na których ułożony był z kuleczek napis "Babcia" .( Myśmy u mnie w piątek robiły z siostrą obchody). Carica Milica, Witaj Słońce!!! Jak radzisz sobie Kochana? Cieszę się ogromnie, że z Cyklopką startujecie w konkursie! tosia_j, Byle do środy i będzie coś wiadomo. Miejmy nadzieję, że obcego nie masz, a nawet jeśli, to z kamulcami dają sobie radę świetnie doktory (wiem, bo mój ojciec miał). A żurawinka nie zaszkodzi. Możesz nam wkleić skan opisu swojego USG. cyklopka, Kocurka nieustająco piękna i jak zalotnie pokazuje swojego frencha na pazurkach... Purpurowy, To miałeś koncert muzyki progresywnej... mirunia, Kochana moja, może pogoda taka śpiąca u Ciebie... Dobrze że się odezwałaś, choć smutam, jak energii nie masz. Ale może teraz tak właśnie potrzebujesz. Może wreszcie będzie choć ciut słoneczka w następnym tygodniu, ono zawsze tak troszku Cię wspiera, bo ja za daleko, żeby Cię za łapkę potrzymać... Oj to niedobrze z ząbkiem, trzymam kciuki, żeby wystarczyła szybka akcja u dentysty. Koniecznie jutro napisz ,czy jest lepiej, będę specjalnie wypatrywać wieści od Ciebie. Czytam zakołderkowana i piję rumianek. Taki przyjemnie lazy wieczór. Trochę ten sielski obrazek psuje mój już obtarty nochal, góra zużytych chusteczek przy łóżku. Tak kicham, że nawet pies sobie poszedł, bo nie mógł spać.
-
Purpurowy, cyklopka, Bardzo Ci dziękuję za farmaceutyczne info! Pamiętam, jak z siostrą śpiewałyśmy kawałki z Pana Kleksa, nawet na kasetę sobie nagrałyśmy... nieboszczyk, No faktycznie masz Ty przeboje z tymi zębami. Ale cicho tu dzisiaj... Cóż ja mogę powiedzieć na wieczór, chyba tradycyjnie już - ale jestem zmęczona. Remontowe niespodzianki co i rusz, całą koncepcję postawienia szafy trzeba zmieniać... Ech, nieważne... Końca nie widać... Trzeba się zebrać na wyskoczenie na jedzonko...
-
nieboszczyk, No niestety dbanie dbaniem, a niektórzy zęby mają liche... Ja też plomby to już w mleczakach miałam... Ładne, ale słabe. Kupa kasy na nie poszła i nadal będzie szła... Dzień dobry Wszystkim! Burości dzień kolejny. Słabowitości i choróbska również... Nadal walczymy w chałupie. No niestety akcja trochę trwa. Ja niestety bardzo powolna jestem, bo ledwo zipię, ale co mogę, to pomagam. Wieczorkiem podjedziemy na jedzonko, ot ku nagrodzie i żeby jeszcze się gotowaniem nie zajmować. Co do złodziejstwa "grobowego". My kwiaty i znicze stawiamy dopiero na pierwszego listopada, bo kiedyś postawiliśmy po sprzątaniu wcześniej i jakaż była niespodzianka, gdy przyszliśmy na groby w Swięto Zmarłych a tu pusto... Niech Wam niedziela przyjemnie upływa! Purpurowy, Odpowiadając na Twoje pytanie - przyszła gwiazda rocka cały czas z pasją ćwiczy. Mam nadzieję, że Ty również.
-
tosia_j, Mi tam zawsze mówiono, że przy wirusie przeziębieniowym zaraża się na początku, nawet jak się wykluwa, ale może to legenda miejska... Nie wiem, jak przy zimnie... A co, masz w planie jakieś całowanie? cyklopka, Brawo Ty! Kochana powiedz mi, co to za składnik w gripexie tak stawia na nogi i czy można to nabyć osobno? Filmy dla dzieci i śpiewająca gwiazda? Chyba nie do przebicia, co? [videoyoutube=VppuD1St8Ec&list=RDVppuD1St8Ec&index=1][/videoyoutube]
-
Jest nasza Cyklopka w konkursie!!! Już się bałam , że się nie zdecyduje... Heloł wieczorne! Sprawy na mieście załatwione, obiadek zjedzony, obrazki w głowie odświeżone, wydatki policzone, trzeba będzie nabyć i załadować do samochodu. Wróciłam tak zmęczona, jak bym wyładowała wagon z węglem. Publicznie przepraszam wszystkich, których dziś obkichałam , mam nadzieję, że już nie zarażam, w końcu już mam rozpętanego wirusa. Z zakupków przyjemnościowych w Ikei - nabyłam gorzką czekoladę ( bez tłuszczu palmowego, wiwat! ) i za 3 zeta przecenowe doniczkę z podstawką na moje szczypiorkowe cebulki. Na wieczór herbatka z imbirem, kołderka i książka. mirunia, To przyjeżdżaj na koncert! Ja akurat fanką jego nie jestem, ale rozumiem ekstazę , bo to gwiazda. Purpurowy,
-
mhrps, No a teraz jest w drugą stronę - liczy się sensacja, najlepiej jak najbardziej brutalna i okrutna, żeby społeczeństwo miało poczucie wiecznego zagrożenia, bo takim społeczeństwem łatwiej jest manipulować. mirunia, Dzięki za tulasy!!! Nie mam grypiszcza, jeno ogólne osłabienie przeziębieniowe, jakiejś gorączki też nie mam, więc wyściubię mój zatkany nos, nie za bardzo mam wyjście, czas goni. Wiesz z resztą jak to ja, jak da się nogą ciągnąć, to funkcjonuję. BratKat, Są gusta i guściki, również kulinarne...
-
Przez to gadanie o butach w piwnicy przeczytałam pasta do butów o smaku chilli... Dzień dobry Wszystkim! Chorutkam... Słabo spałam w nocy, bo zatkany nos, bo bolące gardło i ból brzucha od @... No ale na szczęście dziś nic nie muszę, więc nawet nie szkodzi, że nietomna jestem. Coś tam powoli chłopakom pomagam pomiędzy kichaniem, wycieraniem nosa i psikaniem do gardła. Na dworze brzydko, buro. Dziś tylko w planie outdoorowym wyskoczenie do Ikei obcykać jeden temat, to przy okazji coś zjemy i wracając zrobimy zakupy. A tak to chorowanie i prace domowo-remontowe. Miłego weekendu! cyklopka, tosia_j, W moim pierwszym domu z dzieciństwa była piwnica, jak z horrorów, nawet mi się śniła w koszmarach dziecięcych... Teraz piwnicy nie posiadam. mirunia, Fajnie tak wyskoczyć na ryneczek... No pogoda koopiasta, nie pomaga w łapaniu wiatru w żagle... Ślę nieustające uściski, niech Ci się weekend przyjemnie ułoży! Ja już pisałam Filozofowi o tym cytowaniu. misty-eyed, Super wyżerkę przygotowałaś! Musiałaś się napracować, podziwiam, mi by się chyba nie chciało aż tyle robić. Miłej imprezy więc!
-
Purpurowy, ładna historia... A "być Zen" jest bardzo trudno, zwłaszcza że nie jest to zgodne z nasza kulturą. No i jak, z całym klimatem nienawiści, nietolerancji i pogardy dla drugiego człowieka, który w ostatnich czasach przybrał na sile... Więc ja uważam za naturalne, że wyłazi z Ciebie czasami taka złość i nienawiść, niech wyłazi, a Ty ją za łeb i o ziemię... nieboszczyk, Na co kasę przeznaczysz?
-
Purpurowy, Opowiadaj. Lubię Wasze historie życiowe, nawet smutne. tosia_j, Kochana nie musisz się przecież tłumaczyć, miałam potrzebę do Ciebie zagadać. Jeśli chodzi o problemy z koncentracją - przed wyjściem z domu zapisałam sobie na karteczce autora książki ( skomplikowane nazwisko), która mnie interesowała. Dojechałyśmy do biblioteki i oczywiście zapomniałam tego nazwiska, ale co najlepsze zapomniałam również wziąć tej kartki. Doszłyśmy z panią bibliotekarką po tytule.
-
Heloł wieczorne! Na przyjście gości akurat zeszło mi przyćpanie antyprzeziębieniowcem i zaliczyłam zgon. Ale kolejna dawka i jakoś dałam radę. Nawet wybrałam się z moją siostrą na wieczór do bardzo dalekiej biblioteki po książkę, którą sobie upatrzyłam, przy okazji wypożyczyłam dwie Millerowej, których nie czytałam ( jakoś babka dobrze na mnie działa, o czym Wam już wielokrotnie pisałam). Wyrobiłam sobie kartę biblioteczną metropolitarną i mogę szaleć w bibliotekach w całym Trójmieście. Wielka przyjemność dzisiejszego dnia! Nie wiem co prawda, jak będę do nich jeździć, ale może jest to niezły pretekst do ćwiczeń antyagorafobicznych. A jeśli chodzi o Trumpa - nie ufam mu, nie podoba mi się i sorry, uważam go za buraka. mirunia, Wszystko jest w moim menu. Z tego wynika, że gdyby nie było, to w ogóle byłoby ze mną źle. Staram się utłuc paskudę, ale nie jest dobrze, najgorsze, że okrutnie osłabia. Kochana moja, myślę, że jak mówi Misty byle do wiosny... Ale z drugiej strony akceptując ten czas zwolnionych obrotów, jednak spróbowałabym wykrzesać z siebie ciut jakiś chęci, po to by się nie zastać... Niech to będzie jakieś malutkie wyjście, mała atrakcja, która ubarwi cały pozostały dzień. misty-eyed, o rany, co to za cukierniczy festiwal? Jakie ciasta wreszcie upiekłaś? tosia_j, Żem się dopytywała wczoraj o Twoje zdrówko, to dopiero Misty odpowiedziałaś... Czuję się ignorowana... Zartuję! Najważniejsze, że lepiej się czujesz i cierpliwie teraz czekamy na wynik USG. Tella, Co nowego? Czy coś z milionerem się wyklarowało? Purpurowy, Ten cudny nastrój to po spotkaniu z Panem Od Gitary?
-
Dzień dobry! Mała przerwa na dobrą kawę, to zaglądam. Nadal roztop, paskudnie na zewnątrz i trzeba nieźle uważać, żeby nie fiknąć. Wstałam choraaaaa.... Tak się wykluwało tydzień, wykluwało i sryt - jest regularne przeziębienie. Chciałam wrócić do łóżka, bo nie mogłam mówić, stać, myśleć... Ale wyciągnęłam tajną broń - rozpuszczalne paskudztwo na przeziębienie, łyknęłam i udaję, że jest ok. Działamy. Rozpiździel w domu, że ło matko. Mam gości o czwartej, trudno, będą slalomem się poruszać między wystawionymi meblami, kartonami, worami. Jeśli chodzi o sny o charakterze sensacyjnym, to czasami śnią mi się takowe i jestem tam takim James'em Bondem w spódnicy. Miłego piąteczku życzę! Purpurowy, O której zawita gość honorowy? neon, Już się martwię o Twoją partnerkę, jak to dziewczę przeżyje takie rozpoczęcie każdego dnia? Leży sobie cała zaspana, a Neon skoro świt już siedzi w necie w poszukiwaniu nowego żarciku, co by jak tylko oko otworzy, ją nim uraczyć... Hej Chłopaki!
-
misty-eyed, Myślę, że mam jakieś kombo przyczyn - zmiana pogody, wahania hormonalne i jeszcze cały czas jestem podziębiona, plus ostatni amok robót domowych. Tak, mam nadzieję, że jutro będzie choć ciut lepiej, czego i Tobie życzę. Dużo mnie kosztowało to wyjście dzisiaj, ale już chciałam też się wyrwać... mirunia, ło matko, jakie zapasy, wojna będzie czy jak? No to masz z głowy Kochana, to jedynie jakieś przyjemnościowe weekendowe nabytki typu warzywka od Pana Chłopa. Też nabyłam awokado, ale jeszcze dojrzewa, jutro już powinno być si. Okazało się, że musimy jeszcze sporo dodatkowych rzeczy porobić, jeśli chcemy, aby było na tip top. Zaczynam mieć zdrowe podejście - trudno, najwyżej się nie wyrobimy, nikt z tego powodu nie ucierpi. A na pewno nie będzie spiny i nerwowej atmosfery.
-
Heloł wieczorne! Trochę się rozpisaliście, a z rana to już miałam wizję, jak to na Spamowej ostanie się ino hulający wiatr i linki Nieboszczyka. Mam bardzo słaby dzień, ledwo nogą ciągnę, ot takie wrażenie, że zaraz zemdleję. Ale się nie daję i byliśmy na pizzy i na kawce. Musiałam się położyć, jak wróciłam. Malutko do przodu na froncie robót. Purpurowy, No cóż, taka cena za spanie. Ale istnieje szansa, że to przejdzie, jak pisze Mirunia. tosia_j, Jesteś już zdrowiutka? Kiedy masz to usg? Ḍryāgan, Jak tam , troszkę odbijasz w górę? misty-eyed, wieczór przyniósł trochę lepsze samopoczucie? mirunia, Zrobiłaś zakupki, czy jutro się wybierasz? Piąteczek za rogiem Kochana i odsapka...
-
Dzień dobry! Coraz tu ciszej... Buro na zewnątrz, buro w sercu. Roztop i nieprzyjemny wiatr. Snuję się od rana, bo pies wyrzygał gałązkę od choinki ( ), to mnie obudził. Opadłam z sił. Paczę ja przez okno, widzę na drzewie srokę z jakimś sporym smakołykiem w dziobie. I co ona wykombinowała - otóż rozejrzawszy się, szybko schowała przysmak do dziury w pobliskim słupie wysokiego napięcia. Zrobiła sobie zapas... Sernik gotowany ok, myślę, że będę go robić, bo jest szybki, ale jednak wolę tradycyjny. Miłego dnia! neon, Dołączam się do Cyklopki - Jezoo nie interpretuj swoich snów na podstawie takich senników typu - wypadanie zębów - śmierć w rodzinie... Jeżeli już chcesz szukać jakiegoś klucza to przyjrzyj się Jungowskiej analizie snów, ma to wg mnie jeszcze jakikolwiek sens. cyklopka, Pozwoliłam sobie zapisać hasło.
-
misty-eyed, No zobaczymy jutro ten sernik, z przyjemnością wyskrobałam garnek. O tak, piernik przekładany jest si, mam jeszcze wspomnienie smaku po świętach... Purpurowy, Tak liczyłam na to, że jego działanie usypiające na Ciebie podziała. Niech tak trzyma! Wiesz tak patrząc z perspektywy czasu to w ogóle idzie u Ciebie ku lepszemu, oczywiście że są słabsze chwile, jakieś cofki, ale to normalne, grunt, że tendencja jest ku stabilności. A tak w ogóle to szkoda być na łysola, jak się ma czuprynę.
-
wiejskifilozof, Czekamy na soczyste relacje. neon, A co tam będziecie wyprawiali w tej kuchni, to już Wasza fantazja. Chodził za mną domowy sernik, znalazłam przepis na gotowany, to i machnęłam. Niestety musi przez noc postać w lodówce, dopiero rano zobaczymy, co to za cudo. Idę coś porobić. Wiem, że jestem teraz bardzo produktywna, ale jakie to męczące - ten przymus robienia, człowiek spokojnie na tyłku nie może posiedzieć. Aż mnie mdli... A doktor mówił - wziąć stabilizator...
-
A to dziś widzę wszyscy zakaszowani! U mnie z kolei kasza bulgur, do tego aromatyczne rozgrzewające curry warzywne ( topinambur, pomidorki, marchewa, cebula, papryka, dużo zielonej pietruchy) z mięskiem kurczaczym w marynacie z azjatyckim zacięciem oczywiście home made. Oj jak ja lubię takie dania. mirunia, Na razie przygotowujemy front robót. ( przy okazji zrobiłam porządek w moim kąciku plastycznym). Jak to z remontami, już widać , że nie dotrzymamy terminu. Tak myślałam, że trochę odżyjesz w domku, ja też nie znoszę takich monotonnych dni w pracy. neon, co by dobrze jeść to dróg jest kilka - samemu gotować, ale nie lubisz, więc pozostaje - zarabiać wystarczająco, aby jeść dobrze na mieście lub zapłacić, jak mówisz gosposi, no i wersja ekonomiczna, ale bardziej skomplikowana - znaleźć partnerkę, która lubi i umie gotować i nakarmi Cię z miłością.