
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Ferdynand k, Hej Ferduś!!! Znaczy zaklinacz kotów jesteś? isko, nic, jak idziesz na NFZ. platek rozy, Posadziłam w skrzynkach na balkonie, nie w ogródku, bo bratki już padły. Zrobiłam fotkę kwiatuszkową, ale nie wiem jak mam na Macu ( mój lapek w naprawie, cały czas mam pracowy sprzęt) ją ściągnąć z telefonu. Jestem głąbem!
-
mirunia, No i kocik generuje nowe zajęcia, nie możesz powiedzieć, że rutyna ... No truskawy już opłukane schną, idę męża pogonić, żeby skrzynki na ogródek zniósł, bo nie przytacham sama. Tzn. przytachałabym, ale skończyłoby się to moimi jękami na Spamowej - ło matko, mój kręgosłup... platek rozy, Nie no, jeszcze nie ten etap, żebym tu nie buszowała... Za dużo mi to daje... Chyba muszę też podskoczyć po skierowanie na rehabilitację w poniedziałek, bo u mnie kilka miesięcy czekania, a ramię zaczęło się znów odzywać. Ostatnio aż mi łzy poszły, jak nieopacznie sięgnęłam energicznie pod szafkę w łazience.
-
platek rozy, Tak, zwalam na pogodę, a nie że znowu mi będzie gorzej, a dopiero co jeden dzień odetchnęłam... Anię mocno ode mnie pozdrów! Kurczę a może zawiesić konto, jak wszystkim po tym lepiej...
-
platek rozy, Pisałyśmy razem - No jesteś Kochana! Ty szczuplizno!!!
-
mirunia, Kochana, jak tam popołudnie? Może ta pogoda Ci dokucza? I tak jesteś niesamowita, że coś zrobiłaś w tym osłabieniu. A mnie teraz wzięło. Jak rano miałam energię, to teraz ledwo nogą ruszam. Byliśmy się przejść i w empiku pooglądać. Ledwo szłam, jakby kamienie u nóg mi wisiały. A nawet nie jest tak strasznie na dworzu, lekki wiaterek i ja ubrana cieniuchno. Po prostu słabizna mnie jakaś złapała. Najchętniej położyłabym się spać, ale to bardzo zły pomysł o tej porze. Piję małą kawę i postaram się też zmobilizować - mam koszyczek truskawek do zamrożenia i muszę nowe kwiatki wsadzić. Plateczkowa, gdzie jesteś, co u Ciebie?
-
Dzień dobry!!! Co takie pustki dzisiaj? Lato rozbuchane na maksa... Poranek dziś tradycyjnie od 5.30, ale jednak tak jak wczoraj bardziej do zniesienia. Wybrałam się do przychodni do lekarza, po to żeby się dowiedzieć, że pani doktor od wczoraj wzięła urlop i mam wizytę przesuniętą na 27.08. Nie dość, że terminy prawie co pół roku, to jeszcze takie kwiatki...Gdyby człowiek tylko liczył na nfz, to przecież byłaby jakaś masakra... Pojechaliśmy z męnszem na ryneczek - kupiłam jagody, truskawy, maliny itd. i nowe kwiatki do skrzynek. Tym razem tytoń ozdobny. Mam też kwiatki w wazonie. Pięknie zjadłam po powrocie dwie kanapki z świeżo nabytym zdrowym chlebkiem i bach na drzemkę odespać poranek. Teraz kawkuję, żeby się otrząsnąć z z drzemkowego zamulenia, potem zrobię sobie na pięknie nóżki i postaram się na miasto wyjść powęszyć, co się będzie działo w weekend. A jak Wam mija piątek?
-
tictac, Zaczyna być duszno w chałupie, ale jeszcze da się wyrobić. Czekam, aż chłopaki wrócą od dentysty i wybieramy się do Almy po soki, kawę i takie drobiazgi. Chcę trochę pobuszować po półkach spożywczych w jakimś innym miejscu niż spożywczak pod domem. A potem plan prosty - zjeść zupę i książka. Mama przywiozła mi zamówioną pozycję i wciągnęło mnie ostro - Zrozumieć lęki,pokonać panikę. Poradnik dla kobiet. Ciekawe spojrzenie dziennikarki, która sama to przeszła i potem zrobiła dokładny research na temat.
-
mirunia, Jestem dobrej myśli, że się uda. Nawet bagażnik na rowery kupiliśmy. Ale spokojnie, dzisiaj wylazłam sama poza swój mały rewir i tak codziennie będę się starać poszerzać teren akcji. Byle się czuć chociaż tak jak dziś, to ruszę znów do przodu. A nowe obrazki to podstawa... Jak długi będziesz miała urlop?
-
mirunia, Hej Kochana*****! No i mówiłam, że będziesz miała atrakcje, dzięki kocikowi. Pięknie to ujęłaś, że to jest taka adrenalina "zewnętrzna", ona nie ma niszczycielskiej siły, tylko jest taką składową życia i jego urozmaiceniem. Tak, ciepełko jest, ludziska zadowolone, tylko tłumy... Musiałam prawie opłotkami chodzić. A co w weekend będzie... Liczę na zwyżkę formy i ucieczkę z miasta chociaż na jeden dzień... Zrobiliśmy porządki w części szafek kuchennych, przegląd herbat, przypraw, powolutku działamy, ale skutecznie. Przy tej pogodzie tak będzie trzeba kombinować, różne ruchy do południa i wieczorem, a w środku dnia ukrycie w chałupie i porządki.
-
Megi_, Kochana prześlę Ci na pw relaksację, którą dostałam od Ani Jasaw, super luzuje napięcie. Przed Tobą ta droga , którą my tu przechodzimy - psychiatra, terapia, dużo samozaparcia i pracy. Ale naprawdę już chyba czas coś zrobić, nie męcz się!!! Nie czekaj, aż Cię nerwica w chałupie zamknie. I proszę nie faszeruj się tą straszną chemią, ja naprawdę rozumiem, że nie wyrabiasz, ale to nie jest wyjście. Trzymaj się Kochana, ten wyjazd naprawdę może być nadal super i odprężający i tak o tym myśl. DarkMaster, Fajne zajęcie masz, takie "majsterkowanie" super lasuje mózg. No masz teraz cięższe dni przez te urodziny i normalne, że myśli są jakie są, ale to minie. Dark to się naprawdę goi, staraj się nie drapać. Byłam, załatwiłam!!! Miły spacer, wybrałam bardziej "malowniczą" drogę, w cieniu, nie pod górę, pies też zadowolony z mojego wyboru. Jeszcze da się wyrobić na dworzu, trzeba korzystać. Wracając kupiłam sobie nawet małą kokosankę. Śmieszna rzecz - na ulicy dziewczyna rozdawała colę, podeszła do mnie, zaproponowała i mówi "dla Pani cola zero prawda?" Przez te problemy z jedzeniem, to ja chyba teraz tak wyglądam jak osoba, której przez gardło nie przeszłaby normalna cola...
-
Udało mi się podrzemać! To wielki sukces o tej porze. Znów miałam fajny sen, gdzie byłam nieustraszona i pełna poweru. Wstałam oczywiście zamulona, wiele nerwicowców unika drzemek w ciągu dnia ze względu na ten stan osłabienia po obudzeniu, ale dziabnęłam kawkę, zjadłam małą kanapeczkę i czekam aż mi styki zaskoczą. Plus urlopu jednak, że pełen luz i czas na wszystko. DarkMaster, No ba, lans musi być, to humorek poprawia. Coś dziś jeszcze wymyślisz. Ja mam plan przełamania kolejnej granicy strefy komfortu, chcę poptuptać do urzędu, mam sprawę. A tak to powoli ruszenie zaplanowanych na wakacje mega porządków - czyli wyrzucać, oczyszczać, robić przestrzeń. Jak w głowie... JERZY1962, No wszak będzie kolejne podejście do spania, zobaczymy, tym razem budzika dopilnuję. platek rozy, Plateczkowa*****, Kochana , jest troszkę lepiej? Czy coś możesz jeszcze poradzić, czy po prostu czekasz, aż to się unormuje ?
-
DarkMaster, Hej! Może jesteś cyborgiem i potrzebujesz godzinkę snu... Dziś kolejne podejście do zakupu okularów?
-
Dzień dobry!!! Niewiarygodne , co dziś sobie zrobiłam. Wieczorem nastawiłam budzik jak zwykle ( taki rytuał, dający nadzieję, że jak normalnego człowieka obudzi mnie dzwonek, a nie lęki) i nie uwierzycie, zamiast na 7.30, nastawiłam na 5.30 ( w głowie mam tą okropną godzinę). I może dziś po raz pierwszy udałoby mi się pospac, to zadzwonił budzik. Miłego dnia Wszystkim! JERZY1962, Hej! Jak się dziś czujesz?
-
platek rozy, Plateczkowa*****, tak myślałam gdzie biegasz Kochana, że Cię nie ma. A Ty dziś zalatana dziewczyna byłaś. DarkMaster, To udanych łowów okularowych!
-
mirunia, Długa laba, powinnam skakać pod sufit... Będę tylko raz w tygodniu wpadać do roboty na ogarnięcie spraw. No i powiedz, czy nie powinnam mieć pod ręką kogoś kto mnie będzie po łbie jakimś młotkiem walić... Dawniej albo bym znalazła sryliard zajęć, albo leniuchowała, albo wyjechała w świat... Ech, muszę się ogarnąć, przecież może te lęki osłabną i da się żyć... Odwagi Kosmo! (tak do siebie gadam )
-
DarkMaster, Heloł Dark! Dobrze brzmisz, jakbyś trochę poweru dostał! No i Pan się chce rozpieścić - nowe okulary na rower... No brawo! Chciałabym mieć miejski rower z koszyczkiem, tak żeby jak pańcia w klapeczkach,spódnicy i kapelutku jeździć... Nie pasuje to do mojej szosówki i chyba śladem Darka kupię sobie okulary sportowe na rower i będę udawać, żem stary rowerowy wyga w moich sportowych gaciach...
-
mirunia, ja nie kcę skwaru!!! Siedzę wtedy z nosem w wentylatorze i tyle mojego życia. A niuniek cwaniak, pańcia karmić musi... Zupka zrobiona, czekam na mamę, żeby razem zjeść, lepiej mi wchodzi w towarzystwie. Monsz pogardził zdrową zupą i piecze sobie mięcho na grillu. Bojam się jutrzejszego dnia, bo mam urlop. Brzmi głupio, ale jednak praca mnie mobilizuje, odrywa od objawów, powoduje, że muszę się zebrać, a teraz cóż ja wymyślę?
-
Yvaine, Trzymam kciuki! Z izolacji to na razie malutki kroczek, bez mega wyzwań i tak powolutku... To działa, wiem po sobie. Ile razy już wracałam do punktu wyjścia i potem znów po kroczku. I za każdym razem proces wylezienia z nory idzie szybciej. I tak poszerzać tą swoją strefę komfortu, bez spiny i przymusu. I nagle okazuje się, że siedzisz np. na warsztatach.
-
Yvaine, Aj tam zaraz zawaliłaś, zmieniłaś plany... Ja wychodzę z domu na siłę, nawet w najgorszych chwilach. Choćby na malutkie kółko z psem, czy na ogródek, czy do spożywczaka obok. Malutkie wyzwania. Żeby schemat się nie utrwalił. Nie będziesz miała takiej frustracji, gdy chociaż jedną rzecz z listy załatwisz. Nawet taki dzień jak dzisiaj - odwołałam to i to, ale byłam tam i tam. Zawsze to podbudowuje. Spróbuj tą metodę małych kroczków.
-
No i po pracy! Ładna pogoda, nawet przyjemnie jak wiaterek powieje, jeszcze nie ma ukropu. Byłam z psem na zakupach - dziś gotuję leciutką zupkę na kuraku z młodymi warzywkami. Teraz może na chwilkę przytnę komara, potem poogarniam i popichcę. Lusesita Dolores, Nie chcę na razie nic na sen, jest marnie, ale jeszcze poczekam. W końcu to mi się zrobiło od brania tabsów na noc, może organizm wróci do normy. acherontia-styx, dzięki Kochana, też liczę na to, że to się rychło zmieni. PannaNatalia, No i co udało się , czy kolejne podejście jutro? mirunia, Bądź twarda, nawet najsłodsze miau niech Cię nie omami, do sypialni wstęp wzbroniony! Zebrec, Hej, hej! No w zasadzie tylko jutro i już masz piątek!
-
mirunia, Słodziak... Może tak się przyzwyczaisz, że sprawisz sobie kocika swojego...
-
mirunia, Witaj Słońce!***** No niestety będziesz się musiała chyba od skubańca odciąć w nocy... Wielu kocich właścicieli tak robi. Ale nie da się ukryć, masz rozrywkę...Dobrze, że kreatywność ma umiarkowaną i szkód nie robi. Wstaw fotę pupila... Jakoś wytrzymaj w pracy, trzymam kciuki, niech moc będzie z Tobą i niech trzyma Cię w pionie perspektywa drzemki..
-
Dzień dobry! Nie będę się powtarzać z tym jak się czuję rano i jak minęła noc, mam nadzieję, że pewnego dnia ogłoszę Wam entuzjastycznie, że jest lepiej. Wzięłam z pracy Maca i cholery dostaję, bo jak szybciej piszę, to zapominam, że jest trochę inaczej niż Windowsie i mi jakieś chocki klocki się dzieją, wczoraj robiłam 3 podejścia do jednego pw. Mój plan na dziś- pójść do pracy (odrobic wczorajsze), potem wyjść z psem, wieczorem spotkać się z moją mamą, pogadać z przyjaciółką przez telefon. Bez fajerwerków, ale dobrze, że w ogóle snuję plany. A Wy co będziecie robić? DarkMaster, Oj chyba jednak idzie ku lepszemu , mobilizujesz się, włączają się różne emocje ( nawet ta złość to już coś), zobaczysz niedługo zaczniesz lepiej sypiać! PannaNatalia, Kochana rozumiem Twoje rozterki, ale chyba najważniejsze odpowiedzieć sobie na pytanie, czego Ty chcesz. Gdzie najbardziej chciałabyś pracować, gdzie będzie Ci najlepiej? Cokolwiek zrobisz nie słuchając swoich potrzeb, pod wpływem innych, może odbić się frustracją i niezadowoleniem. Przez chwilę postaraj się oderwać od komplikacji związanych z tą sytuacją, zignoruj naciski i wsłuchaj się w siebie.
-
mirunia, Kochana doczytałam, że masz kocika... W póładopcji, ale zawsze. Napisz, czy Ci dał dziś pospać. Jeśli będzie dokazywał to będziesz musiała się chyba na noc zamykać... platek rozy, Kochana, ja już nie chcę, żeby oni mi cokolwiek zapisywali... Wróciłam ze spaceru, żeby tlenu przed spaniem zażyć, przekąsiłam arbuza (pyszny!), czytam książkę "fachową", którą forumowa koleżanka mi podesłała i taki wieczór.
-
Dobry wieczór!!! Padł mi lapek. Pożyczyłam z pracy i nie jestem odcięta od świata. Dziś noc taka jak zwykle. Musiałam się zwolnić wcześniej z pracy, bo pokładałam się na biurku. Wróciłam i pospałam godzinkę. Jutro pójdę odrobić do roboty. Byłam dziś na terapii i moja T. powiedziała, że to może być z odstawienia. Żebym spróbowała wytrzymać. Idę w piątek do lekarki Nfzetowskiej, pogadam. Dzwoniłam w sprawie tej terapii pozn.-beh. Kłopot - jak się spodziewałam, nie można chodzić na dwie, a po drugie za sesję godzinną 140 zeta, minimum pół roku... platek rozy, Plateczkowa, nie wiem, co Ci doradzić. Zależy od firmy i jej uczciwości. Ja dygałam za darmo, jak się uczyłam, ale wiedziałam, że będę miała zatrudnienie.