Skocz do zawartości
Nerwica.com

aga25

Użytkownik
  • Postów

    137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aga25

  1. Hej! Izi ta twoja pani doktor jest naprawdę świetna w tym co robi. Właśnie ja dokładnie odczuwam te natręctwa myślowe jako autodestrukcję. U mnie te myśli w dużej mierze wynikały z moich trudnych relacji z ojcem oraz mamą jakbym chciała za wszelką cenę uniknąć znów cierpienia a wiecie co jest w tym najśmieszniejsze, że te myśli przyszły znikąd tak nagle w momencie kiedy moje życie zaczęło nabierać sens, byłam bardzo szczęśliwa. Cieszę się że nasz organizm tak zareagował chociaż czasami było potwornie ciężko ale zmusił mnie do podjęcia leczenia. NN to nie tylko psychologia ale również procesy biologiczne dzięki lekom powróciłam do równowagi, którą wcześniej zaburzył długotrwały stres. Zgadzam się w 100% o przejmowaniu się sugestiami innych obecnie staram się nie przejmować cudzymi opiniami wcześniej miałam z tym poważny problem. Izi będzie dobrze zresztą założę się, że pomimo tych wstrętnych myśli jesteście i tak szczęśliwi ze swoimi partnerami bo mi z moim Michałem jest najlepiej na świecie! I wiecie co wam powiem jestem naprawdę dumna że mam tak kochanego, wspaniałego, czułego, troskliwego, zabawnego i bardzo inteligentnego chłopaka. Wierzę głęboko, że nasz związek przetrwa wszystko.
  2. Hej! Cicha trzymam kciuki, dzięki za wsparcie i miłe słowa. Pozdrawiam wszystkich
  3. Hej! U mnie średnio ale nie z powodu nerwicy tylko znów muszę szukać pracy ale na szczęście podchodzę już do tego w inny sposób niż rok temu tzn wiem że od tego czy znajdę pracę czy nie nie będzie zależał mój związek. Oczywiście nie zamierzam mojego Michała obciążać moją "bezrobotnością" ale wiem, że będzie przy mnie i będzie mnie wspierał nawet jeśli pracy mieć nie będę do czego oczywiście nie chcę dopuścić bo dużo łatwiej się żyje jeśli są dwa źródła dochodu. Piko wiesz to zwracanie takiej uwagi na wygląd u swojego chłopaka (tak było w moim przypadku nie wiem jak u Ciebie) wynikało z mojej chyba już chorobliwej uwagi o mój własny wygląd i tych cholernych kompleksów. A wiecie co jest najśmieszniejsze, że tak naprawdę wygląd nie ma kompletnie znaczenia bo pomimo, że nie jestem żadną pięknością (na szczęście, pomyślcie ile takie "piękne" tracą życia na pielęgnowanie swojego wyglądu) jestem lubiana a wcale o to jakoś szczególnie nie zabiegam, nikomu nie "nadskakuję". Ostatnio z moim Michałem Piko też miałam ciężką rozmowę zarzucił mi, że rozwalam wszędzie moje rzeczy i wiesz co nie wkurzyłam się o to na niego bo miał całkowitą rację chociaż też lekko wytknęłam mu jego "grzechy" i na tym się skończyło. Nie kłóciliśmy się bo to nie ma sensu raczej trzeba się zastanowić jak rozwiązać ten problem bo jest faktem, że lubię mieć rozwalone rzeczy a Michał nie bardzo. Widzisz to są takie drobnostko ale też są ważne w związku nie wykłócaj się o nie ze swoim partnerem raczej zastanów się co TY możesz zrobić, żeby załagodzić konfliktowe sytuacje. Pamiętaj zmieniać możesz tak naprawdę tylko siebie, swój punkt widzenia ale zmiana zachowania u Ciebie może wpłynąć na zmianę zachowania u twojego partnera ale o tym zadecyduje on sam. Zmuszanie kogoś na siłę do zmiany niestety nie przynosi korzyści rodzi właśnie konflikty. Cicha ciekawe rzeczy napisałaś o tej złości jeśli przeczytasz coś fajnego proszę napisz o tym. Co do myśli to są tylko czasem, olewam je totalnie bo mam inne sprawy na głowie, poza tym chcę o nich już zapomnieć. Cieszę się tym co mam, każdy dzień przynosi jakieś nowe doświadczenia. Wiecie co jest smutne, że teraz coraz więcej ludzi będzie miało podobne problemy co my na tym forum. Moim zdaniem z każdym następnym pokoleniem bezwzględna powierzchowność doprowadzi ludzi do tragedii. Ludzi już teraz media traktują jako "produkty" a to one w dużej mierze kształtują opinię człowieka. Mam nadzieję, że na nas nie mają jednak większego wpływu. Bądźmy sobą, szukajmy własnej tożsamości, własnego Ja. Po co kogoś naśladować jak można cieszyć się własnym pomysłem na życie. Pokonamy to choróbsko głowa do góry!
  4. Hej! U mnie dobrze postanowiłam zapomnieć o tym cholerstwie i nawet mi się to udaje. Oboje z Michałem kurujemy się z grypy. To też niezłe paskudztwo. Izichristino myśle że to co zrobił twój ojciec na pewno odcisnęło piętno na Tobie. Te myśli są wg mnie wynikiem lęku, obawy że możemy być podobni do swoich rodziców od których chcemy być jednak inni i jesteśmy. Nikt nas nie uczył jak radzic sobie w relacjach z innymi ludźmi dlatego tak wiele rzeczy nas przeraża w naszych związkach ale z czasem to musi minąć bo w końcu z dnia na dzień stajemy się coraz bardziej bliżsi z naszymi partnerami. Boimy się zazwyczaj nowych sytuacji. Wyleczymy się z tego wierzcie mi! Potrzebujemy czasu żeby odnaleźć się w tym wszystkim ale damy radę. Nie zadręczajmy się myślami, które tak naprawdę nic nie wnoszą prócz lęku do naszego życia.
  5. Hej! Izichristino w tej chorobie o to właśnie chodzi żeby wycofać się z życia i wegetować. To wszystko dzieje się za sprawą lęku, który nosimy w sobie. Strach jest pożyteczny o ile pojawia się w odpowiedniej dla niego chwili jeśli chodzi o nas tu na forum niestety lęki stały się naszą chorobą boimy się wszystkiego i wszystkich. Nie można się im poddawać bo nie wnoszą w nasze życie nic dobrego a wręcz przeciwnie totalnie je destabilizują. Jak pisałam wcześniej nie jest łatwo wyleczyć się z tego ale wierzę, że nam wszystkim się uda. Nie leczenie się z tej choroby w późniejszych latach może pogłębiać lęki dlatego jeśli już wiesz że masz tę chorobę Izichristino musisz zacząć się leczyć.
  6. hej! Izichristino kiedy miałam największe nasilenie choroby raz pamiętam obudziłam się ok 4 rano i tak strasznie nie chciałam być z moim Michałem, że aż się przeraziłam ale z czasem kiedy leki zaczęły działać, kiedy zaczęłam analizować swoje życie, dzieciństwo zrozumiałam, że to wszystko co czułam wówczas przenosiłam na Michała. To było jakieś 7 miesięcy temu. W tej chwili każdy wolny dzień staramy się spędzać razem. Na samą myśl że mam gdzieś pojechać bez Michała już jestem chora. Masz rację, że coś tu nie gra. Tym czymś są lęki to one powodują, że najlepiej byś uciekła i gdzieś się schowała od tego wszystkiego. Musisz wrócić do przeszłości tan znajduje się odpowiedź na twoje pytanie. Przede wszystkim zastanów się czy w stosunku do kogoś bliskiego np rodziców bądź rodzeństwa czułaś również niechęć, złość, nienawiść jeśli tak to całkiem prawdopodobne że miłość (tak np było w moim przypadku) wiąże się dla ciebie z czymś przykrym. Jaki wpływ ma na ciebie otoczenie np znajomi? Jesteś osobą pewną siebie czy raczej zawsze nisko siebie oceniałaś? Nie martw się krok po kroku dojdziesz skąd się to wszystko wzięło. W skrócie opiszę jak przebiegał u mnie ten proces: 1 Od dzieciństwa byłam zakompleksiona nie tylko za względu na swój wygląd ale również sytuację w domu 2 Kiedy byłam w towarzystwie zawsze raczej słuchałam niż sama się wypowiadałam - żyłam życiem moich znajomych a nie swoim 3 szokującą informacją było dla mnie rozstanie lub raczej sposób rozstania kiedy chłopak mojej przyjaciółki oświadczył jej że ją nie kocha tak po prostu na dodatek ją zdradzał 4 żeby zostać i utrzymać się w Krakowie sama musiałam znaleźć pracę zrobiłam to przez wzgląd na Michała (i udało się) 5 stresowałam się tym wszystkim bardzo 6 pewnego pięknego wieczoru "objawiła" mi się ta ch....a myśl jakoby nie kocham mojego Michała (co ciekawe przez cały dzień byłam najszczęśliwsza na świecie, miałam całe życie z Michałem poukładane) 7 zaczęło mnie piec w klatce piersiowej, miałam zawroty głowy odruchy wymiotne, ciągle chciało mi się płakać a w głowie tylko jedna i ta sama myśl i ciągła analiza 8 wiedziałam że muszę coś z tym zrobić więc zaczęłam szukać w internecie no i trafiłam na to forum i bingo 9 zapisałam się do psychiatry dał mi skierowanie do psychologa oraz przepisał lekarstwa 10 od tego momentu zaczęłam poznawać przyczyny choroby i wiem skąd je mam to dziedzictwo po moich rodzicach chociaż sama też nie jestem bez winy 11 w tej chwili wydaje mi się że bodźcem do tej myśli była historia mojej przyjaciółki Wychodzę w tej chwili na prostą. Moim marzeniem jest wymazać z pamięci te obrzydliwe natręctwa, wyobrażenia, fantazje, skojarzenia (bo tym zazwyczaj są natrętne myśli) i żyć zdrowym życiem oczywiście tylko i wyłącznie z Michałem Izichristino głowa do góry nie wolno ci się poddawać bo w tym przede wszystkim chodzi o twoje zdrowie i życie. Nie wolno się poddawać chorobie.
  7. Hej! Cicha co do fochów i przytulania też tak mam i wcale nie znaczy to że jesteś głupia, przestań tak myśleć bo tym sposobem się dołujesz. Głupie są myśli, te dziwne wyobrażenia jakieś skojarzenia ale nie ty. My po prostu musimy nauczyć sobie z nimi radzić Wiesz z jednej strony wydaje mi się że jak się przytulamy to wiem i czuję że mój Misiek jest obok mnie, że nic złego się nie stało a z drugiej strony po prostu bardzo to lubię czuję się wtedy wspaniale. Od jakiegoś czasu znów męczy mnie grypa mój organizm jest przemęczony i zgadnijcie co daje się najbardziej we znaki oczywiście nerwica. Najbardziej boję się utraty tego wszystkiego co mam a zwłaszcza Michała. Dlatego jakiekolwiek myśli na temat przewodni z tego forum rodzi we mnie przerażenie i lęk. Obejrzyjcie sobie pręgi ten film dużo mówi o pozostawionych urazach z dzieciństwa i wpływie ich na teraźniejsze życie. Walczymy o swoje zdrowie, o własną tożsamość, prawo do własnego zdania, miłości. Nie wolno poddać się nerwicy bo to choroba, która chce nas zniewolić, sprawić byśmy nie zaznawali szczęścia. Chodzi przede wszystkim o nasze zdrowie. Mając u boku naszych kochanych partnerów łatwiej jest o to walczyć. Wierzmy sobie a nie lękom, Ufajmy naszym uczuciom bo są prawdziwe, Walczmy o nasze zdanie.
  8. Hej! Pikpokis nie przejmuj się anandem właśnie widziałam że na innym temacie się mądrzy. Tobie zaś nie wolno myśleć o samobójstwie to nie jest rozwiązanie. Pamiętaj życie masz tylko jedno. Staraj się zaufać sobie. Powtarzaj sobie, że ufasz swoim wyborom i decyzjom. Nie bój się mówić, że twój ukochany jest dla Ciebie wyjątkowy bo tak jest. Te ciągłe zaprzeczenia, które pojawiają sie za każdym razem gdy chociażby spojrzysz na swojego chłopaka to właśnie brak pewności siebie, który budzi lęk, a ten zaś przejawia się w postaci natrętnych wyobrażeń na temat twojego ukochanego. Skoro masz wątpliwości co do słuszności podejmowanych przez ciebie decyzji to i masz co do chłopaka. Nie oznacza to że go nie kochasz tylko tak naprawdę boisz się skutków podjętej przez ciebie decyzji bo jej nie ufasz. Założę się, że twój chłopak wprowadził wiele pozytywnych zmian w twoje życie dzięki niemu odkrywasz w sobie wewnętrzną siłę i odpowiedzialność ale pamiętaj to Ty jesteś silna i odpowiedzialna twój chłopak pozwolił tym cechom się ujawnić. Doceń pozytywny wpływ twojego chłopaka na Ciebie(zresztą Ty zapewne też pozytywnie oddziaływujesz na swojego ukochanego), jest osobą, która zachęca cię do rozwoju a to bardzo ważne aby w związku móc się rozwijać. Ważne aby się nie poddawać. Nerwica ujawnia twoją siłę, wolę walki o własne zdrowie i zdrowy związek. Pamiętaj wygrasz tę walkę ale musisz uwierzyć w siebie.
  9. Hej! Wiecie ten anand niestety nie rozumie istoty tej choroby dlatego wydaje mu się, że to wszystko takie oczywiste i proste do wyjaśnienia ale tak się składa że samo życie jest wystarczająco skomplikowane więc zapewne sam nie jeden raz stanie przed sytuacją, która może go przytłoczyć i ciekawe jak sobie wówczas poradzi. Zresztą nie wiemy tak naprawdę czy sam nie jest neurotykiem. Nie ma co się nim przejmować. Co do tematu to Pikpokis cieszę się, że zaczynasz dostrzegać powiązania między chorobą a własną niską samooceną. Bo w tej nerwicy o to właśnie chodzi. Brak zdecydowania w działaniu, ciągłe wahanie się przed podejmowaniem decyzji lub nawet rozmową z kimś, strach przed krytyką bo przecież chcemy żeby wszyscy nas lubili niestety takie podejście nas gubi bo gdy dokonamy sami jakiegoś wyboru np partnera życiowego od razu jest to konfrontowane z tym "a co powie na to moja mama", "a co powie koleżanka" wystarczy, że któraś z nich będzie miała odmienne od naszego zdanie od razu nasz wybór przestaje nas cieszyć tak bardzo zanim się nikogo nie pytaliśmy o zdanie i tak ze wszystkim niestety. Naszym zadaniem jest nauczyć się trzymać własnego zdania, cieszyć się swoimi wyborami, decyzjami, zakupami itp. bronić własnego zdania bo my też mamy prawo mieć rację i mieć swoje zdanie, mamy prawo decydować o swoim życiu a nawet strzec go przed tymi wpływami zewnętrznymi. Związek wymaga ogromnego zaangażowania nas samych. Ja będąc w związku z Michałem zgadzam się na bycie tylko z nim bez względu na to że może ktoś mi się np bardziej podoba ale z tym kimś nie chcę mieć nic wspólnego bo taka jest moja decyzja. Michał jest dla mnie najważniejszy w życiu i to z nim chcę założyć rodzinę. Kocham go najbardziej na świecie. Wy też swoich ukochanych kochacie najbardziej na świecie ale musicie zaufać swoim uczuciom powiedzieć sobie moje uczucia są prawdziwe bo ufam sobie, wierzę w siebie umiem podejmować słuszne decyzje. To bardzo ważne! Zresztą jakim prawem ktoś ma mi mówić co mam robić lub czuć skoro nie jest mną! Założę się że wraz z intuicją wszystko podpowiada wam że to właśnie ten właściwy.
  10. Hej! Wypowiedź anand traktuję jako prowokację! Chodzi o to że, mogą wam się podobać inni faceci tego nie unikniecie ale pamiętajcie, że to z kim jesteście nie ma nic wspólnego z wyglądem. Jesteście z waszymi ukochanymi bo taka jest wasza decyzja a na tą decyzję wpłynęło wiele czynników. Problem w tym, że z powodu waszej niskiej samooceny, braku pewności siebie nie wierzycie swoim wyborom, ciągle poprzez natrętne myśli mnożycie wątpliwości bo nie jesteście pewne siebie zresztą właśnie o to chodzi żeby uświadomić sobie jak wielką szkodę wyrządza nam brak pewności siebie. Ja zaczynam rozumieć ten mechanizm dlatego przede wszystkim pracuję nad odbudowaniem swej wewnętrznej siły, którą czuję, że mam w końcu pokonałam najgorsze ale której nadal nie jestem pewna dlatego te myśli natrętne. Musicie poczuć w sobie ten brak pewności, żeby się odbudować. To jak postępowałyście w dzieciństwie w różnych sytuacjach, w których z powodu tego lęku zrobiłyście inaczej niż chciałyście ma wam to uświadomić wtedy zrozumiecie jak bardzo szkodliwe jest kiedy nie doceniacie siebie. Michał jest dla mnie strzałem w dziesiątkę! Mogą być na świecie przystojniejsi, wyżsi bardziej macho itp. ale nigdy nie będą moim Miśkiem. Dla mnie mój ukochany Misiek jest wyjątkowy. Wierzę głęboko, że dotychczasowe moje życiowe wybory były słuszne. Jestem odpowiedzialną dziewczyną, która zrobi wszystko (oczywiście bez wyrządzania komukolwiek krzywdy bo to nie wchodzi w grę) aby nasz związek był trwały i szczęśliwy. Pamiętajcie to że się bronicie przed natrętnymi myślami to jest wasza życiowa mądrość tylko musicie w nią uwierzyć. Musicie uwierzyć że to kogo wybraliście na swoich partnerów było właściwą decyzją a o tym świadczy np to że chcecie być z nimi.
  11. Hej! Pikpokis muszę coś ci wytłumaczyć Bóg stworzył człowieka wolnym ma prawo wyboru jak chce żyć a poza tym Bóg jest miłością ale to właśnie my ludzie kuszeni światem zewnętrznym zamiast skupiać się na rozwijaniu własnej miłości podążamy za światem zewnętrznym a więc modą, typami facetów/kobiet które są popularne w tym sezonie, że potem nasze wybory kiedy bez zastanowienia często nieświadomie zestawiamy z tymi trendami wydają się nam gorsze. Przede wszystkim w Biblii napisane jest, że ludzie nie mają prawa oceniać innych ludzi bo nikt z nas nie jest bez grzechu. Kocham Michała takim jaki jest bo tak jak każdy z nas został stworzony na podobieństwo Stwórcy. Chodzi o to, że Bóg obdarzył człowieka również rozumem dzięki niemu jesteśmy w stanie hamować nasze naturalne instynkty dlatego m. in wiążemy się z jednym partnerem na całe życie. Pikpokis musisz sobie uświadomić jedną bardzo ważną sprawę nerwica próbuje ciebie czegoś nauczyć przede wszystkim poznawania siebie. Nerwica to wewnętrzny konflikt a te myśli są tylko projekcją lęku. Konflikt ten polega na tym że poznając swojego ukochanego to co wcześniej było dla ciebie nie do zaakceptowania wraz z miłością przestało mieć znaczenie lub było istotne w niewielkim stopniu. Twój idealizm konfrontuje się z rzeczywistością. Kochasz człowieka nie takiego jak sobie wymarzyłaś bądź ktoś ci powtarzał że takiego masz kochać. Między wami będzie wszystko dobrze tobie się też uda zresztą wydaje mi się, że siebie nie doceniasz a to podstawa. Pamiętaj masz prawo kochać tego kogo chcesz jeśli czujesz się z nim szczęśliwa i chcesz z nim być. A co ci podpowiada intuicja? Słuchaj siebie a nie lęku! Zastanawiałaś się co mogło wywołać te lęki? Odpowiedzi są w twojej głowie. W moim przypadku tak było, że pytałam siebie dlaczego te myśli się pojawiają, czego się boję? Ale to wymagało przerobienia każdego najdrobniejszego szczegółu z przeszłości oraz obecnej sytuacji. Nie wierzysz w siebie dlatego tak trudno uwierzyć ci w prawdziwość swoich uczuć a one wierz mi są bardzo prawdziwe i piękne. I wcale nie jest tak, że już nie mam tych myśli one są ale czuję je już inaczej, przestały być dla mnie "prawdziwe" są tylko zlepkiem różnych informacji, obrazów słów itp, które wcześniej gdzieś widziałam, słyszałam czy przeczytałam.
  12. Ojej dzięki wy też wszyscy jesteście wielcy! Wasze własne chęci do odkrywania przyczyn lęków prowadzą was do sukcesów i tak trzymać. Cieszę się że mogę wam jakoś pomóc naprawdę mnie pocieszyłyście Cicha i Pikpokis i reszta tak naprawdę bez was byłoby mi dużo ciężej pokonywać te lęki. Wasze wypowiedzi dały mi znów do myślenia co do mojej nerwicy a być może i też troszkę waszej. Chodzi mi o to, że ja od czasu jak jestem ze swoim Michałem to właściwie nie mam powodu do kłócenia się po prostu jest mi dobrze i nie wiem przypadkiem czy nie wywołuje jakoś odruchowo (bo do tego się przyzwyczaiłam) tych lęków co w konsekwencji przejawia się w myśli natrętne z którymi się kłócę wewnętrznie. W ogóle ja nabrałam obrzydzenie do kłócenia się wiem ile to zdrowia kosztuje. Nie mówię, że nie mam swojego zdania czasami lubię dyskutować dość zagorzale na jakiś temat ale nie narzucam nikomu mojego zdania bo uważam że skoro ja mam prawo mieć swoje zdanie to i ktoś inny ma też do tego prawo. Cicha mam wielką prośbę przemyśl sobie czy rzeczywiście Tomek "zasłużył" sobie na wyładowywanie się na nim. Jest dla Ciebie podporą (zresztą ty zapewne dla niego również) i szanuj go jeśli nie masz konkretnego powodu to nie kłóć się z nim. Wiesz doskonale jak potrafią krzywdzić takie kłótnie! Jego zapewne to też bardzo boli jeśli wyżywasz się na nim, musicie starać się akceptować postępowanie waszych ukochanych może i różni się od waszego ale przecież wiele wnosi do związku. Najlepiej to chyba sobie poklnąć jak jesteś zdenerwowana wiem że to niekulturalne ale przynajmniej nie zrani nikogo (no chyba że się będzie kogoś przeklinało ale to stanowczo odradzam). Pamiętajcie mamy prawo się wkurzać, złościć ale trzeba też umieć nad tym panować lub wyładowywać się jak najmniej boleśnie dla siebie i dla innych. Zastanówcie się czy wasza złość jest uzasadniona. Jak mi ucieknie autobus to przecież nie jest winny temu Michał albo że np mam zły humor. Każdy jest kowalem własnego losu. Życie razem wymaga wiele cierpliwości to jest długi proces ale bardzo ekscytujący. Nie martwcie się tymi myślami ja wierzę głęboko że jeszcze my wszyscy na tym forum ze swoimi partnerami dożyjemy starości a nawet i dłużej. Z czasem natręctwa ponownie stają się tylko lękiem, niepokojem który można opanować ale trzeba poznawać siebie. Przyglądać się sobie w różnych sytuacjach.
  13. Tak Pikpokis dostałam twoją odpowiedź i odpisałam ci mam nadzieję, że choć trochę ci pomoże!
  14. Hej! Kapralis, Cicha i wszyscy pozostali forumowicze dzięki za wsparcie! Dziś kolejne dla mnie całkiem przydatne odkrycie - troszkę gorzej się czuję te myśli a może bardziej już wyczuwalny lęk atakują mnie cały dzień, ale o co chodzi dziś muszę porozmawiać z moim Michałem nad dość drażliwą dla mnie sprawą no więc są nerwy. Trawię tę sprawę od samego rana no cóż uroki bycia neurotykiem. Doszłam jednak do wniosku, że ja z byle jakiego nieporozumienia bądź różnicy zdań potrafię dla siebie zrobić tragedią wtedy całą swoją uwagę koncentruję na swoim jakimś niewyobrażalnym cierpieniu, którego tak naprawdę nie odczuwam. Myśli natrętne na temat jakobym miała nie kochać mojego Michała też pojawiły się w dość nerwowym dla mnie okresie. Powoli rozumiem, że wtedy obudziła się we mnie "wielce skrzywdzona dziewczynka" bo musiała szukać pracy, bo musiała zacząć dorosłe życie i to chyba wywołało nerwicę zresztą jak i wiele innych czynników ale tamta sytuacja na pewno odbiła się wówczas na mojej psychice. W tej chwili patrzę na to z innej strony, dzięki Michałowi a przede wszystkim swojemu samozaparciu i chęci bycia z moim Michałem usamodzielniłam się. Przestałam być uzależniona od rodziców. Dzięki temu sama mogę podejmować decyzje, które moim zdaniem są słuszne. Nie zaprzeczam, że rodzice wyrządzili mnie i siostrze wielką krzywdę ale ja już nie chce żyć tą krzywdą, było minęło a czas leczy rany. Mój wybór na partnera życiowego Michała uważam za strzał w dziesiątkę. Nasz związek nigdy nie będzie idealny ale chcę by był normalny jak większość z nas na tym forum jestem idealistką, kiedy pojawia się problem włącza mi się lęk ale powoli i z tym sobie radzę choć nie jest łatwo. Wy też dojdziecie do swoich źródeł lęków ale nie bójcie się spojrzeć na siebie z boku. Dystans do siebie samego jest potrzebny, łatwiej jest pracować wtedy nad sobą.
  15. Hej! Cicha potrafię cię zrozumieć. U mnie było podobnie tylko, że to ja też często wywoływałam awantury. Teraz już wiem jak wielki to był błąd. Lęki przechodzą z pokolenia na pokolenie jeśli twoi rodzice bali się wcześniej swoich rodziców teraz wy boicie się swoich. Jak pisałam wcześniej rodzina to system jeśli jakiś organ choruje, chorują też i pozostałe. Dla ciebie ogromnym sukcesem jest już posiadanie wiedzy, że ją masz a to już bardzo wiele. Wiedząc o problemie możesz się wyleczyć. Wierzę że ci się to uda. A z tym strachem zakochania się w kimś innym ja też bałam się tego straszliwie ale teraz już właściwie mnie te myśli nie "ruszają" bo wiem jakim cennym skarbem jest dla mnie mój Michał, z czasem i na ciebie te myśli przestaną robić wrażenie zresztą jak pozostałe. Buduj w sobie pewność siebie bo dzięki wierze w słuszność swoich decyzji, wyborów życiowych będziesz miała siłę wewnętrzną do odpychania tych myśli. Nie wyszukuj w sobie wad! Jesteś niedoskonała jak każdy człowiek ale też nie ma takiej drugiej wyjątkowej dziewczyny jak ty na świecie. Skup się na zaletach np już sam fakt twojej walki z chorobą świadczy o twojej wewnętrznej sile a przede wszystkim życiowej mądrości. Nie idziesz na łatwiznę a poza tym wydaje mi się, że jesteś niesamowicie czułą, troskliwą i bardzo kochającą dziewczyną. Te natrętne myśli generuje lęk i zdenerwowanie. Obserwuj swoje ciało czy jeśli czujesz się podenerwowana te myśli pojawiają się częściej, mnie np dopadają jak jestem w pracy, gdy jestem dłuższy czas bez Michała ale to zapewne wynika z faktu, że jak go nie ma mogę podświadomie czuć się nie pewna, wydaje mi się że nie mam kontroli nad swoimi czynami, słowami ale to jest nieprawda dobrze wiem co robię i nie ma to nic a nic wspólnego z tym co mi się w mojej głowie kłębi. Pamiętaj myśli natrętnych się nigdy nie realizuje są one jak mówię zlepkiem informacji, scen które widzieliśmy wcześniej i które mogły nas przestraszyć, zezłościć itp z teraźniejszością. One tylko wywołują lęk. Nie możesz też zamykać się w domu bo z przykrością muszę stwierdzić ale to tam jest siedlisko twego lęku. Wiesz w żadnym wypadku nie oceniam twoich rodziców ani rodzeństwa nie mam do tego prawa ale z twoich opisów wnioskuję że w domu odczuwasz największy niepokój dlatego bez względu na te głupie natrętne myśli nie unikaj wspólnych wypadów ze swoim Tomkiem. Wierz mi natrętne myśli znikną ale pracuj nad wewnętrzną siłą, nie bój się płakać bo masz do tego prawo. Wierz mi bardzo kochasz swojego Tomka! Cicha już jest dobrze, każdego dnia swoją walką z chorobą dowodzisz jak wielkim uczuciem darzysz swego ukochanego i tym stwierdzeniem możesz odpychać te natrętne myśli.
  16. Hej! Cicha To bardzo dobrze że nie czujesz się winna za te kłótnie tylko martwi mnie to że mimo wszystko próbując rozdzielić krzyczących na siebie rodziców w jakiś tam sposób też stajesz się stroną i się angażujesz. Piszesz że zdarza ci się za to oberwać w tym widzę właśnie być może powód do krytycznego oceniania siebie jeśli twoja mediacja nic nie pomoże. U mnie było podobnie zawsze kiedy ojciec wydzierał się na matkę to reagowałam ale to na niewiele się zdało a po takiej reakcji czułam się jeszcze gorzej. Moja złość a nawet wściekłość na ojca zwłaszcza powiększał się. Bez względu na to jak mocno angażujemy się w problemy innych zawsze ten nasz spokój wewnętrzny zostaje naruszony, poświęcamy naszą cenną energię na sprawy na które i tak nie mamy wpływu. Dlatego zamiast się stresować kłótniami swoich bliskich poszukaj dla siebie miejsca gdzie możesz się wyciszyć, gdzie czujesz się bezpieczna. Może częściej wychodź gdzieś ze swoim ukochanym Tomkiem. Ja od kiedy wyprowadziłam się z domu odnalazłam spokój, z Michałem się nie kłócę raczej rozmawiamy wolę takie podejście bo zdaję sobie sprawę jak szkodliwe są ciągłe kłótnie. Aha Cicha niestety ale twoja sytuacja w rodzinie sprzyja powstawaniu nerwicy to jest choroba będąc pod tak długim wpływem znerwicowanych rodziców nie dziw się, że i ty to odziedziczyłaś. Ale głowa do góry jesteś super dziewczyną, nie poddajesz się chorobie i o to chodzi widzisz twoi rodzice nie umiejąc poradzić sobie ze swoimi problemami wyżywali i wyżywają się teraz się na swoich dzieciach i zapewne będą robić to nadal bo nie potrafią inaczej rozwiązywać tych problemów. Najtrudniejszym dla ciebie i twojego brata zadaniem będzie umiejętnie nie angażować się w nie a najlepiej ich unikać jak ognia. Potrzebujesz wyciszenia i poczucia bezpieczeństwa w takich warunkach inaczej patrzy się na świat.
  17. Hej! Cicha nie martw się nie stracisz ukochanego uważam nawet że w sytuacji w której jesteś powinnaś jak najczęściej z nim przebywać. Twój chłopak daje ci spokój i bezpieczeństwo a więc to czego nie masz jak jesteś w domu. Ja już mieszkam ze swoim chłopakiem pomimo tych wszystkich myśli jakie miałam ale zawsze chciałam wracać do mojego Michała. Lęki bardzo często pojawiają się przy zmianie otoczenia, środowiska itp. to całkiem zrozumiałe bo nie wiemy czego możemy oczekiwać, jak się mamy zachowywać ale wystarczy te lęki przełamać, przyzwyczaić się do nowej sytuacji i już inaczej się człowiek czuje. Dla osób z nerwicą jest to podwójnie trudne bo żyjąc właściwie cały czas z lękiem boimy się tych zmian podwójnie i zazwyczaj wyobrażamy sobie że może wydarzyć się coś złego i to jest największy problem! Wiesz apsik z tego co ja zdążyłam przeczytać w fachowych książkach właśnie na temat wychowywania dzieci to fakt, że ani odrzucenie ani nadmierne przywiązanie dzieci do rodziców nie jest właściwe. W obu sytuacjach z rodzicami łączy nas bardzo silna więź po mojej stronie jest to więź na zasadzie żalów, złości itp (to też uzależnia od rodziców mimo wszystko) jak i właśnie nadmierne przywiązywanie dziecka do rodziców bo jak sama zauważasz trudno jest od tej mamy się oderwać ale w końcu będziesz musiała to zrobić bo pamiętaj masz tylko jedno życie i nikt go za ciebie nie przeżyje. Fajnie że masz dobre kontakty z rodzicami bo to bardzo pomaga w trudnych sytuacjach ale jesteś osobą dorosłą i w końcu trzeba będzie wyfrunąć z rodzinnego gniazda ale życie na wolności to jest jak przygoda i trzeba na to tak spojrzeć. Lęk wstrzymuje rozwój dlatego trzeba stawiać mu opór i się nie poddawać. Cicha nie angażuj się emocjonalnie w spory z rodzicami powiedz sobie w ten sposób "moi rodzice są dorośli ja nie jestem odpowiedzialna za to w jaki sposób rozwiązują swoje problemy! Cicha a może ty cały czas podświadomie czujesz się winna w jakiś sposób tych kłótni między rodzicami? Zastanów się nad tym jak wcześniej czułaś się kiedy rodzice się kłócili. To bardzo ważne być może jeszcze będąc dzieckiem cały ciężar za te wszystkie spory wzięłaś na siebie i do tej pory to odczuwasz w ten sposób dlatego płaczesz. Przede wszystkim skoncentruj się na swoim życiu a nie przejmuj się kłótniami rodziców ich nie zmienisz za to siebie owszem. Ciesz się swoim chłopakiem każdą chwilą z nim spędzoną. Jeśli ci ciężko porozmawiaj z nim o tym co dzieje się w twoim domu w Tobie podsuń mu może jakąś lekturę, która dotyczy twojej sytuacji i twojego lęku. To są tylko moje propozycje nie musisz tego robić jeśli nie chcesz. Zastanów się tylko nad tym jak odczuwałaś siebie w tych kłótniach rodzinnych bo to bardzo ważne, to może pomóc ci zrozumieć skąd u ciebie te lęki i panika. Pamiętaj nie jesteś odpowiedzialna za kłótnie rodziców i nie bierz je tak bardzo do siebie! To trudne ale dobre dla twojego zdrowia.
  18. Hej! Też tak czasami miewam ale to chyba normalne zwłaszcza na początku związku w końcu jest to ktoś kogo poznaliśmy dopiero od pewnego momentu naszego życia ale Izichristino zauważ, że nawet wśród rodziny można czuć się obco. Ważne jest i ja tak robię, że uważam Michała jako swoją drugą połowę, on nie jet tylko moim chłopakiem jest przede wszystkim częścią mnie, tak samo mój związek bo wkładam w niego całą siebie i nawet jeśli jest nie sformalizowany jeszcze traktuję go jako świętość. Moi rodzice w stosunku do siebie raczej okazywali niechęć albo obojętność niż ciepłe uczucia. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że tak naprawdę ich nie znam. Dobrze poznałam tylko tę negatywną stronę ich związku chociaż teraz po tym wszystkim co przeszłam w związku z nerwicą zauważyłam, że mimo wszystko dzięki takiemu wychowaniu wyrosłam na porządną dziewczynę o wielu zaletach i umiejętnościach ale też zakompleksioną i zamkniętą w sobie, przerażoną życiem. Analizując siebie w relacjach z mamą niestety muszę przyznać, że nie byłam bez winy potrafiłam być okropnie złośliwa w stosunku do niej zresztą i do ojca również chociaż nie miałam w danej chwili powodu do tego. Nie biorę odpowiedzialności za to czego nie nauczyli mnie rodzice bo to był ich obowiązek ale nie zawsze było aż tak źle żeby czuć złość czy nienawiść w stosunku do nich. Wydaje mi się że nasi partnerzy są właśnie bardzo wrażliwi, czuli, troskliwi a to nas wkurza bo przecież tego wcześniej nie zaznaliśmy ale to nie znaczy że na to nie zasługujemy. Mam co do tego swoją własną teorię, że nie bez przyczyny takich partnerów wybrałyśmy(wybraliśmy) może te cechy są ukryte głęboko w nas i parły do tego żeby się ujawnić, może tego pragniemy ale lęk i uformowane przez świat zewnętrzny opinie próbują nas od tego powstrzymać. Wtedy pojawiła się nerwica. Dla mnie nerwica to walka naszego organizmu o nasze dobro ze zbiorowiskiem chaotycznych myśli, opinii, wyobrażeń podsycanych lękiem i niewiedzą, która każe nam uciekać przed tym co dobre. Od czasu jak jestem z Michałem zmieniłam się na lepsze. Jestem osobą spokojniejszą, odważniejszą i bardzo szczęśliwą pomimo nerwicy. W życiu nigdy nie jest idealnie ale to jak się teraz czuję jest nie do porównania z tym jak czułam się wcześniej. Tak naprawdę to walczę również o swoje zdrowie w tej chwili nawet nie mam się czym stresować może to dziwne zwłaszcza dla osoby z tymi głupimi natręctwami ale to prawda jeszcze tak wyluzowana w życiu nie byłam. Praktycznie moje kompleksy zniknęły, coraz lepiej dogaduję się ze swoimi przełożonymi, zaczynam dobrze czuć się ze swoim ciałem. Jak sobie pomyślę ile cennego czasu straciłam nad użalaniem się nad sobą to aż włos na głowie staje. Jestem taka jaka jestem i cieszę się z tego! Powtarzajcie sobie że jesteście wartością samą w sobie bez względu na to jak wyglądacie, jacy jesteście mamy prawo żyć godnie i w miłości, mamy prawo kochać i być kochanymi.
  19. Hej! Witam nową osobę na forum! Od razu radzę ci Izichristino szukać dobrego specjalisty bo wydaje mi się że trafiłaś na beznadziejnych lekarzy i się nie poddawaj w poszukiwaniach. Wiesz w naszym kraju problem nerwic tak mi się zdaje jest jeszcze lekceważony w odróżnieniu np od schizofrenii. Po tej ilości postów jakie pojawiają się na tym forum śmiem sądzić, że lekarze nie powinni tego ignorować no ale nasza służba zdrowia jest jaka jest niestety więc jeśli będziesz musiała pójść prywatnie to idź i się nie wahaj. Ta choroba jest paskudna bo może mieć wpływ na nasze decyzje jeśli sobie w porę jej nie uświadomimy. Osoby tu na forum mają to szczęście, że już zdają sobie z niej sprawę i walczą z nią i się jej nie poddają i tak trzymać! Poradzę ci w tej sytuacji jedno nie koncentruj się na partnerze tzn że to jest jego wina itp. raczej zastanów się co mogło wywołać takie myśli. Może powstrzymujesz się przed okazywaniem negatywnych emocji, może w przeszłości ktoś z najbliższych cię zranił, jakie miałaś dzieciństwo, jak wyglądały twoje relacje z rodzicami, rodzeństwem, znajomymi? Jakie jest twoje poczucie własnej wartości? I wiele podobnych jest to ważne bo dzięki temu możesz poznać swoje schematy myślenia i zauważyć co jest błędne lub gdzie masz braki. U siebie zauważyłam że właśnie wypracowane przeze mnie schematy myślenia nie pozwalały mi wcześniej iść w kierunku w którym chciałam wypracowywałam je od najmłodszych lat dlatego tak trudno jest je zmienić ale powoli zaczęłam inaczej postrzegać ludzi i otaczający mnie świat. Da się ale potrzeba do tego wiele samozaparcia. Nie bój się wracać do rzeczy przykrych bo w nich kryje się rozwiązanie.
  20. Hej! Wiesz Pikpokis zawsze powtarzam sobie że dam radę, że wszystko będzie dobrze. Przyznam szczerze że w wielu sytuacjach sama sobie szukałam powodu do stresu. Znalazłam doskonałe lekarstwo na stres wystarczy że przypomnę sobie jakie katusze przechodziłam jak zaczęła się u mnie nerwica tak od razu przestaję się stresować. Może to trochę dziwnie brzmi ale pewno słyszałaś że stres to ukryty wróg przejmując się wszystkim nawet najdrobniejszą drobnostką żyjemy w ciągłym stresie nawet nie zdając sobie z tego sprawy a jeśli jeszcze wyszukujemy w sobie kompleksy to ten stres wyniszcza nas od środka bo się pogłębia. Przez nerwicę niestety nie udało mi się obronić w wyznaczonym terminie ale się nie poddaję, oddałam to co udało mi się napisać i muszę powiedzieć, że nie jest tak źle mam fajnego promotora ale muszę załatwiać powtarzanie semestru i to jest w tej chwili dla mnie stresujące ale doszłam do wniosku że jeśli się obronię a się obronię mój dyplom będzie dla mnie znaczył o wiele więcej niż gdybym zrobiłabym to bez problemu. Tak samo jest ze związkiem wkładamy w niego całe serce i duszę tylko umysł płata nam figle. Jak pisałam wcześniej kiedy jestem spokojna i pewna siebie te okropne myśli odbieram jako sceny które gdzieś już wcześniej widziałam np w jakimś filmie ale wystarczy że mam gorszy dzień i pojawia się zdenerwowanie od razu wydaje mi się to takie rzeczywiste. O to właśnie chodziło mi kiedy pisałam że trzeba nie bać się mówić o tych myślach. Dopiero właśnie kiedy pozwoliłam się tym wszystkim myślom ujawnić zrozumiałam, że one z rzeczywistością nie mają tak naprawdę nic wspólnego, a zatem skoro nie odnoszą się do czasu teraźniejszego no więc muszą być z przeszłości i co i bingo. W przeszłości szukaj rozwiązania. Bądź dobrej myśli. Ciesz się tym co masz chociaż zdaję sobie sprawę, że to wcale nie takie proste ale warto! Kochaj chłopaka takim jaki jest pamiętaj takim stworzył go Bóg, uwierz w siebie wtedy łatwiej będzie ci uwierzyć w słuszność twoich wyborów, olej zdanie innych nawet jeśli to mogą by twoi rodzice pamiętaj że to twoje życie i tylko Ty jesteś za niego odpowiedzialna, nikt nawet mama czy tata za ciebie go nie przeżyją.
  21. Hej! Złapała mnie chyba grypa! Wiecie do czego ostatnio doszłam w moim przypadku że rodzice nie nauczyli mnie odczuwać miłość dlatego te wątpliwości o sobie mogę powiedzieć że wiem że kocham ale mam problem z odczuwaniem tego ja po prostu nie wiem czy to jak ja kocham to kocham dobrze czy nie dlatego posiłkuję się tym co jest zewnętrzne. Pierwszą podstawową miłością jest miłość rodzicielska jej brak po prostu w życiu dorosłym rodzi właśnie takie problemy. Stan zakochania zawsze budzi euforię ale gdy mija ten stan powinna się włączyć ta umiejętność budowania wzajemnych relacji na bazie których tworzy się miłość dorosłych ludzi. Uczę się dopiero teraz tego! Kolejna ważna sprawa Pikpokis zwracasz wiele uwagi na mimikę i gesty spróbuj sobie przypomnieć czy wcześniej tego samego nie odczuwałaś do kogoś ci bliskiego. Ja ostatnio odkryłam że wkurzał mnie bardzo głos mojego ojca, jego wygląd itp Pamiętaj umysł lubi kodować najchętniej przykre rzeczy więc może w twojej podświadomości i na to znajdziesz odpowiedz. Pikpokis jeśli nie rozumiesz dlaczego coś tak odczuwasz a nie inaczej cofnij się pamięcią wstecz a znajdziesz odpowiedź pamiętaj to nie wzięło się z niczego. Nie bój się wracać nawet do tych najgorszych momentów w swoim życiu. Tylko w ten sposób możesz zrozumieć skąd nn się u Ciebie wzięła. U mnie już dobrze idę do przodu wolnymi krokami ale do przodu
  22. Kapralis masz 100% racji, przyznam szczerze że sama doszłam do tego o czym napisałeś czytając oczywiście fachowe książki, jako dda posilałam się jeszcze pozycjami z tego zakresu. Mam nadzieje że moje przemyślenia nikogo nie uraziły na tym forum czasami reaguję dość ostro ale chcę wam tylko pomóc! Za mną się ciągnął żal do rodziców, niechęć do nich ale powoli zaczynam właściwie już zapominam o nim. Dopóki nie zakochałam się w moim Michale całe swoje życie uważałam do dupy, studia były w dużej mierze tak naprawdę tylko przykrywką żeby uciec z domu. To czego się nauczyłam od Michała to szacunku do własnego życia. Nie było to łatwe dla cholernie zakompleksionej dziewczyny, która godzinami mogła wpatrywać się w lustro i wyszukiwała w sobie wady zamiast cieszyć się każdym dniem danym od Boga, obrażałam się na wszystkich i na wszystko. Krytykowałam wszystko i wszystkich (z tym nadal walczę) ale od czasu jak jestem z moim ukochanym nie mam na co narzekać a jednak znalazłam sobie powód do narzekania no i pojawiła się nerwica. A resztę już znacie. Wychowując się w atmosferze konfliktu, żali, narzekania moje życie stało się niepewne. Zalękniona wolny czas poświęcałam rozmyślaniom teraz to sobie dopiero uświadamiam. Tematy do rozmyślań zgadnijcie czerpałam z gazet, tv karmiłam się bzdurami, które teraz wciąż zatruwają mi życie. Bycie z Michałem nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy, że powinnam się cieszyć tym co mam a mam praktycznie wszystko o czym tak skrycie marzyłam a co z moim podejściem wydawało mi się nie do spełnienia dla tak "beznadziejnej" jak dawniej myślałam dziewczyny. Trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia to fakt. Trzeba się przyznać przed samym sobą do wielu nieprzyjemnych rzeczy związanych z samym sobą. Trzeba zacząć wierzyć w siebie ale nie w wyidealizowanego samego siebie ale ale siebie takim jakim się jest w rzeczywistości! Nie chodzi tu o próżność w żadnym wypadku! Bycie z Michałem uświadomiło mi to! Te myśli zagrażające są właśnie wynikiem braku wiary w siebie i w słuszność swoich decyzji. Przecież wszyscy tu piszą o wpływie jaki ma na nich otoczenie że np komuś się nie udało. Chodzi o to że jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie a to co się komuś innemu zdarzyło nie powinno nas bardzo pochłaniać bo nie jesteśmy tymi innymi! Możemy jedynie współczuć. Wiecie mnie prześladuje przykład mojej przyjaciółki i motywów jej rozstania. Po trzech latach porzucił ją chłopak i zrobił to w bardzo chamski sposób (poszedł do toalety był w niej 20 min a potem jak wyszedł powiedział jej że ją nie kocha). Zgadnijcie teraz czasami jak idę do łazienki mam takie lęki że mogę zrobić tak samo a wiecie dlaczego są te lęki bo od dzieciństwa zamiast żyć własnym życiem i swoimi sprawami, żyłam życiem innych. Od jakiegoś czasu na szczęście nabieram do tego dystansu i już tak bardzo sie innymi nie przejmuję jak napisałam wcześniej mogę tylko im współczuć i postarać się coś doradzić ale nic więcej! Dzięki Michałowi odzyskuję wewnętrzny spokój i dopiero teraz widzę że mam warunki do własnego rozwoju, w związku czuję się wolna wspieramy siebie nawzajem, jak mamy problemy to rozmawiamy a nie kłócimy się. Zmienić mogę tylko siebie ale to robię bo tego chcę, bo wiem że idzie mi to na zdrowie za żadne skarby nie chciałabym wymuszać na moim Słońcu by dostosowywał się do mnie! Kocham go za to jakim jest a jeśli się zmienia to dlatego że sam tego chce a nie dlatego że ktoś mu kazał. Trzymajcie się jest dobrze mocno wierzcie w wasze uczucia miłości bo one są prawdziwe tylko nieprawdziwe są nasze zdeformowane poglądy na świat.
  23. Wiesz co apsik to jest normalne że ktoś może ci się podobać ale wiesz że jak się jest w związku to po prostu należy potraktować to jako pokusę i odrzucić przecież nie będziesz sobie rujnować życia z powodu pokus no nie! Tak działa organizm ludzki że ciągle chcemy czegoś więcej ale po to mamy rozum i serce żeby móc wybierać co jest dla nas dobre a co niekoniecznie ważne żeby cieszyć się tym co się ma. Ktoś może zrozumieć to jako bycie w stagnacji ale dla mnie to możliwość własnego rozwoju w oparciu o osobę którą kocham i chcę być z nią i skoncentrowaniu się na naszym związku a przecież w związku potrzebny jest ciągły rozwój, życie razem zawsze przynosi lekcje które musimy przerobić ja to traktuję jako frajdę czasami trudną ale dla mnie korzystną zmiana partnerów wprowadzałaby tylko zamęt. pomyśl że w kolejnym związku znów poznałabyś kogoś kto by się tobą interesował itd... Związek to kwestia wyboru a ty go już apsik dokonałaś jesteś z kimś kogo bardzo kochasz. W życiu nie kieruj się lękiem
  24. Hej! Pikpokis twoim problemem jak u większości nas wszystkich na forum jest ciągłe marudzenie, narzekanie, użalanie sie nad sobą! Wiem to po sobie dopóki z tym nie skończysz twoje życie będzie wieczną udręką, wróć do przeszłości i przypomnij sobie czy zanim poznałaś swojego ukochanego twój świat i twoje życie były dla ciebie w jakiś sposób udręką? Czy przypadkiem od czasu jak jesteś ze swoim chłopakiem twoje życie stało się ciekawsze i bardziej radosne? Pisałaś że jesteś ze swoim chłopakiem bardzo szczęśliwa i tak jest w rzeczywistości a wiesz czego tak bardzo się boisz (tak jest przynajmniej w moim przypadku) że możesz to wszystko stracić. U mnie lęki mijają i są coraz słabsze a wiecie dlaczego bo zaczęłam doceniać to co mam, każdy dzień z moim Michałem jest jak prezent od Boga, jestem bardzo szczęśliwa i przestałam narzekać, uczę się przede wszystkim dystansu do tych myśli i otaczającego mnie świata i udaje mi się to! Powiem tak, gdybyśmy słuchali tych pierdoł w naszych głowach to nasze życie byłoby bardzo jałowe i cholernie nerwowe. Pikpokis spróbuj spojrzeć na siebie z dystansu a zobaczysz jak wielu ważnych dla ciebie informacji twoi rodzice ci nie przekazali a z czym zderzyłaś się w rzeczywistości. W psychoanalizie o to właśnie chodzi dlatego warto zastanowić się nad sobą samym bo dopóki sami w sobie nie dostrzeżemy naszych braków nikt nam nie jest w stanie pomóc. Osoby, które zerwały z powodu tych myśli poniosły porażkę tylko się do niej nigdy nie przyznają, wybrały najprostsze rozwiązanie ale nie rozwiązały swoich problemów tylko je załagodziły! A nam tutaj chodzi o całkowite wyleczenie no nie! Więc głowa do góry i proszę się mi nie poddawać! NAJBARDZIEJ BOIMY SIE STRACIć NASZYCH UKOCHANYCH A JESZCZE BARDZIEJ NASZ LęK NASILA SIę KIEDY NASZE NATRęTNE MYśLI, KTóRE Są WYNIKIEM NISKIEJ SAMOOCENY PRóBUJą WMóWIć NAM żE TO MY MOGLIBYśMY BYć TEGO PRZYCZYNą! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:58 pm ] Pikpokis zaakceptuj przede wszystkim siebie taką jaką jesteś niestety muszę zareagować ostro! Mam wrażenie że czułaś się wcześniej jak jakaś rzecz, którą surowo oceniano i krytykowano takie postrzeganie rzeczywistości zakodował twój umysł i w ten sposób teraz postrzegasz swojego chłopaka, którego bardzo kochasz ale nadal patrzysz nie swoim wzrokiem (może rodziców albo kogoś innego bliskiego) Każdy człowiek jest wartością samą w sobie a to jakie życie wybiera zależy tylko od niego! Ja też miałam coś takiego że Michała krytykowałam w myślach za jego wygląd ale przypomniałam sobie jak wielką szkodę uczynili mi rodzice kiedy mnie źle oceniali i krytykowali i się przeraziłam bo wiem że takie oceny potrafią bardzo boleć. Więc kiedy nachodzą cię takie myśli to powtarzaj sobie o człowieku nie świadczy wygląd ale to co ma w sercu i tego się trzymajmy wszyscy Pozdrawiam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:09 pm ] Pikpokis znów trochę cię skrytykuję ale mam nadzieję że uwierzysz że w słusznej sprawie bo wiem że bardzo kochasz swojego chłopaka! Obrażasz się kiedy on się z tobą nie zgadza ale to chyba dobrze przecież zawsze jest kompromis ale do tego potrzebna jest rozmowa a nawet jeśli rozmowa nic nie zmieni to napewno nie znaczy to że już się nie kochacie macie po prostu odmienne zdania i tyle i przez to jest ciekawiej w waszym życiu!
  25. hej mafju i cicha macie racje. Jak pomysle ze nie ma obok mnie Michala to od razu slabo mi sie robi. Nie chce cale zycie uzalac sie nad sobo bo to bardzo drogo kosztuje zwlaszcza zdrowie bo z tego wlasnie zrodzila sie nn [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:25 am ] Ostatnio doszlam do wniosku ze to inni powinni z nas brac przyklad bo pomimo strachu walczymy o nasze prawdziwe uczucia chcemy by nasz zwiozek opieral sie na prawdziwym uczuciu a nie np tylko na pieniodzach lub seksie a tego typu zwiozki coraz chetniej propaguje popkultura.Zyjmy zatem swoim zyciem a nie czyims. Jasne nie jest to latwe ale musimy podjoc ten wysilek zeby lepiej nam sie zylo.
×