Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katarzyna80

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Katarzyna80

  1. Terapeuta Ci mówi, co.. powinnaś? Behawioralno-poznawcza? Są inne nurty, które zajmują się właśnie tym, że "nie umiesz wdrożyć w życie". Ja też dużo wiem, jestem oczytana, mam sporą wiedzę psychologiczną, ale nie o to chodzi w terapii, aby siebie tylko intelektualnie rozumieć, w każdym razie w mojej terapii pracujemy głównie nad tym, jakie emocje ja przeżywam, co mną kieruje, czego się boję, jak coś odbieram, łączenie tego z moją historią, której w książkach nie ma, praktyczne uczenie się relacji z drugim człowiekiem na bazie kontaktu z terapeutką. Co z tego, że wiem, czym jest np. identyfikacja projekcyjna czy rozszczepienie i że ja to stosuję z racji mojej diagnozy - co innego wyhaczyć to u siebie, co jest niemal niemożliwe bez interpretacji terapeuty, bo to mechanizm obronny oraz PRZEŻYWAĆ to świadomie i pracować nad tym u siebie... Wlasnie tak, behawioralno- poznawcza. A o jakim nurcie konkretnie mówisz?
  2. agusiaww, "Jak to powiedzialo moich dwoch lekarzy czasami lepiej nie ruszac bo mozna czlowieka calkiem rozlozyc a zlozyc pozniej nie bedzie komu..." jest w tym chyba sporo prawdy. betty_lou, betty_lou, naczytałam się tylu książek w tym temacie, że właściwie niewiele nowego psychoterapeuta jest w stanie mi powiedzieć. Nie winię go. Często słuchałam go i myślałam sobie :"ale ja to wiem, wiem, że tak powinnam robić, tak powinnam podchodzić do życia, tak powinnam myśleć. Wszystko to wiem, ale nie potrafię wdrożyć tego w życie"
  3. Czy komuś z Was zaburzenie idzie w parze z zespołem jelita drażliwego (http://medmemo.pl/baza-wiedzy/artykul/zespol-jelita-drazliwego-sprawdz-czy-ciebie-nie-dotyczy,81) ? U mnie od tego się zaczęło. Chodzenie po lekarzach nie przynosiło efektów, dopóki jeden z nich zasugerował mi, że szukam pomocy u nieodpowiednich specjalistów. Piszę to dla osób, które zastanawiają się, czy obie choroby się determinują. Zespół jelita drazliwego można wyleczyć tylko po uprzednim pozbyciu się zaburzenia. Tak było przynajmniej w moim przypadku.
  4. Masz wielkie szczęście, że znalazłaś faceta, który jest z Tobą na dobre i na złe
  5. Możecie dokładnie opisać jak wyglądała Wasza psychoterapia? Zmienialiście często psychoterapeutów czy pierwszy wybór był tym ostatnim? Jesteście za grupowymi czy indywidualnymi? Nie macie wrażenia sztuczności psychoterapii? Nie chodzi mi o to, że obawiacie się złamania przyrzeczenia lekarskiego, tylko czy nie siedzicie tam w przekonaniu, że to jest tylko praca Waszego psychoterapeuty, a Wy naprawdę pozostajecie z chorobą sami?
  6. Tak, tak, tak! Zdecydowanie. Sama mam psa. Odkąd go mam, brakuje mi czasu na myślenie o sobie. Jestem za niego odpowiedzialna, więc stawiam go na pierwszym miejscu. On daje mi poczucie bezinteresowności, jest ze mną, bo chce, a nie musi, albo tak wypada.
  7. Normalność jest tylko wyobrażeniem, jakimś abstraktem, który uważamy za poziom satysfakcjonujący. Większość ludzi boi się wyjść poza ten pułap z uwagi na odrzucenie. Są ludzie, którzy celowo wychylają się poza przyjęte normy, bo nie cierpią "normalności", a są tacy, którzy całe życie do "normalności" dążą.
  8. Hmm... może i niedojrzałość jest jakimś zaburzeniem, ale nie ma co za bardzo zadomawiać tego pojęcia w chorobowym katalogu, bo okaże się, że tak jak dziś wszyscy w złym nastroju mają depresję, to teraz każdy będzie czuł się zaburzony i szukał ratunku dla swojej dojrzałości.
  9. Praktycznie całe moje życie polegało nad rozmyślaniem: "Kim jestem? Jak inni mnie postrzegają?". Teraz w końcu do mnie dotarło, że jestem za każdym razem kimś innym, w zalezności od sytuacji, humoru, ludzi wokół. Przestałam się w końcu tak namiętnie analizować. Ludzkie opinie będą różne, bo i ja jestem różna w rożnych sytuacjach. Poczytajcie Gombrowicza Ps. Candy14, "Kazdy współczuje słabym.. na zazdrość trzeba zapracować"- mądre słowa, baardzo mądre.
×