Skocz do zawartości
Nerwica.com

giani

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez giani

  1. giani

    Poczucie winy

    Witam jak mozna wyczytac z moich wczesniejszych postow mam 23 lata, studiuje na Uniwersytecie Warszawskim i od paru lat cierpie na nerwice natrectw z powodu ktorej od dluzszego czasu z dosyc duzym powodzeniem lecze sie psychoterapia Od pewnego czasu (jakies 6 miesiecy) bardzo doskwiera mi poczucie winy ktore osiagnelo u mnie rozmiary obsesyjne- np gdy jade prawie pustym autobusem mam poczucie winy ze siedze na krzesle bo moze ktos by chcial usiasc,drecze sie gdy powiem o kims cos co mogloby byc odebrane jako lekko zlosliwe co powoduje ze praktycznie nie wyrazam zadnych opinni Z moim lekarzem doszlismy do wniosku ze jest to w duzym stopniu problem z dziecinstwa gdy rodzice przyzwyczaili mnie do tego ze nie mam zadnych obowiazkow poza tym zeby sie dobrze uczyc a jednoczesnie bardzo czesto mnie krytykowali ze jestem leniwy, mało zaradny czy ze inni w moim wieku to juz maja powazne obowiazki.Sam mam taka nature ze lubie surowe kary i gdy ktos nie wymierzy mi kary to czuje pewien niedosyt a jestem w takim wieku ze ciezko zeby rodzice mnie karali. Innym problemem jaki mam jest lenistwo i biernosc.Mam silne poczucie ze robie za malo zarowno w domu jak i na uczelni- opuszczam zajecia,gdy mam wiecej lekow od razu uciekam w sen i mimo ze mam świadomosc ze robie źle to nie jestem sie w stanie wyrwac z tego zakletego kregu. A dodam ze gdy tak zrobie to od razu dopada mnie bardzo silne poczucie winy i powraca lek i natrectwa ktore gdy nie ma tego poczucia winy praktycznie nie wystepuja Pozdrawiam
  2. Ja naprawde wierze w moc sprawcza psychoterapii, chodze do dwoch terapeutow raz na tydzien z ktorych jeden ma podejscie bardziej psychoananalityczne(a wiec bardziej jest to rozmowa o przyczynach mojej nerwicy natrectw i lekkich zaburzen osobowosci)a drugi bardziej bezposrednie .Osobiscie psychoterapia pomogla mi bardzo, jak gdzies pisałem cierpie na nerwice natrectw gdzies od 11 roku zycia( teraz mam 23)na pscyhoterapie chodze od 2.5 roku i zaliczylem pobyt na oddziale calodobowym Kliniki Nerwic w IPiN na Sobieskiego w Warszawie.Mialem naprawde bardzo ciezkie natrectwa i pojawialy mi sie mysli samobojcze, przez pierwszy rok terapii nie bylo sukcesow bo nie bylem do konca szczery i nie chcialem mowic o sprawach trudnych,dopiero pobyt w Klinice pozwolil mi na bardziej szczere mowienie o tym co moze byc przyczyna natrectw( a troche sie tego nazbieralo) W moim przypadku nie wchodzila w gre terapia behawioralna bo bywalo ze w momencie gdy miałem silne natrectwa pojawailo mi sie pare nowych obsesji co tydzien
  3. Jak w morde strzelil masz obsesje i kompulsje i to sie niestety bedzie pewnie nasilac z czasem wiec zgadzam sie z przedmowca
  4. Carola , najwazniejsze to sie nie poddawac- ja pierwsze natrectwa mialem tez w wieku okolo 11 lat( teraz mam 23) i pozniej z remisjami ciagna mi sie do dzisiaj a az do niedawna mi sie nasilaly ale jestem wrecz pewny ze mozna z tego wyjsc bo poza pewnymi uwarunkowaniami neurobiologicznymi( na to sa wlasnie SSRI)to w olbrzymiej czesci jest to bagaz naszych doswiadczen zyciowych a wlasciwie sposobu w jaki na nie reagujemy Napisz cos wiecej jak czesto i na jaka chodzisz na terapie, jakie leki bierzesz Osobiscie jesli masz na to srodki polecal bym terapie u kogos kto ma certyfikat psychoterapeuty PTP bo leczac sie w panstwowych placowkach ciezko o sukces.
  5. Jedynym lekarstwem skutecznym na nerwice natrectw jest psychoterapia i praca nad soba plus pomocniczo leki ale jest to proces dlugi i zmudny bo nerwica rodzi sie przez wiele lat. Tak swoja droga ja mialem natrectwa juz od dziecinstwa ale tez nasilily mi sie nieprawdopodobnie w 2005 roku
  6. Dziekuje za dobre slowo Oczywiscie pewne elementy natrectw mi jeszcze pozostaly - chociazby od pewnego czasu meczy mnie dosyc mocno poczucie winy a raczej neurotyczne poczucie winy. Pewnie wiaze sie to z dosyc duzymi oczekiwaniami jakie miala i wciaz ma wobec mnie mama(a to posrednio wiaze sie z sukcesami naukowymi i zawodowymi starszej siostry)a takze z rygoryzmem tego wychowania . Moi rodzice nie wymagali ode mnie wiele wiecej niż tylko dobrych wynikow w szkole tak wiec nie wynosilem w domu smieci, nie chodzilem do sklepu rano czy tez nie zmywalem naczyn a w wieku starszym czesto mieli do mnie pretensje ze jestem leniwy, ze inni "maja juz dzieci", ze nie mozna na mnie polegac itd. Mocno zapadlo mi w pamieci ze w wieku wczesnoszkolnym moja mama odrabiala ze mna lekcje, spisywala prace domowe i podkreslala szlaczki w zeszycie, Doszlo do tego ze gdy przychodzilo do pisania pierwszych wypracowan moja matka zawsze krytykowala moje prace ze sa zbyt krotkie, malo tresciwe, ze zly styl itd i oczywiscie konczylo sie to tym ze ona sama pisala je za mnie a ja je tylko przepisywalem( co okazalo sie o tyle dziwne ze w liceum polonistka stwierdziła ze mam talent literacki i pisze zdecydowanie najlepiej z calej klasy). W ogole moi rodzice podkreslajac ze jestem bardzo zdolny cały czas stwierdzali ze to robie zle, tamto powinienen zrobic lepiej i w ogole jestem leniwy i nieprzygotowany do zycia. Tak do konca nie wiem czy mozna sie pozbyc cech neurotycznych ktore sa zaszczepianie w nas od dziecinstwa ale jestem przekonany ze w przypadku podobnym do mojego gdy intensywnosc natrectw uniemozliwia normalne zycie jedynym rozsadnym rozwiazaniem jest psychoterapia ktora niestety w naszych warunkach jest dostepna wlasciwie tylko prywatnie co uwazam nie tyle za skandal co za zwykle marnowanie potencjalu tworczego dziisiatek tysiecy w zdecydowanej wiekszosci bardzo zdolnych ludzi.
  7. Oczywiscie czlowiek ma wolna wole i nawet w nerwicy natrectw jej nie traci ale obsesje to element choroby i moim zdaniem nie jest to grzech Tak swoja droga rozmyslanie o grzechu moze podpadac po skrupulatyzm myslowy i samym w sobie byc obsesja.
  8. nie bardzo rozumiem - twierdzisz ze obsesje to grzecH?
  9. Pozwole sobie na moim przyapdku opisac jak mozna z stanu naprawde beznadziejnego , z natrectwami uniemozliwiajacymi calkowicie jakiekolwiek normalne funkcjonowanie dojsc do stanu wzgledniego do przyjecia Oto co pisalem jeszcze niedawno Teraz po niecałym roku od tamtej daty sytuacja przedstawia sie zupelnie inaczej i nie jest to kwestia jakichs cudownych metod w stylu hipnozy czy zmiany lekow a tylko i wylacznie pracy nad soba i uczciwej psychoterapii.Otoz nauczylem sie jednej podstawowej rzeczy- podczas psychoterapii nie moze byc tematow tabu bo niestety im cos jest bardziej wstydliwe tym zapewne wiekszy problem stanowi i tym bardziej nalezy go doglebnie rozgryzc. Jak czegos lekarzowi/psychologowi nie powiemy to tracimy na tym tylko my bo tracimy szanse na uzyskanie pomocy. Obecnie nie mam w psychoterapii zadnych oporow - gdy przykladowo zdazy mi sie spac do 13 to mowie to otwarcie , gdy nie pojde na zajecia to tez tego nie ukrywam, podobnie ma sie sprawa w duzo bardziej z pozoru wstydliwych sprawach Nie ukrywam ze moja rodzina poniosla duze koszty mojej choroby( nie mowie tu o takich jak comiesieczne 400 zl na terapie plus leki plus zakup mieszkanka ktore okazalo sie konieczne a ktore bardzo mi pomoglo usamodzielnic sie)ale takze moich wybuchow zlosci, sadystycznego uzalania sie i grozenia samobojstwem czy zarzucania im ze moja nerwica to ich wina. Owszem moja nerwica wziela sie z bledow wychowawczych rodzicow i tak jest chyba najczesciej ale musimy pamietac ze chyba zaden rodzic nie chce dla swojego dziecka zle i ze bledy te wynikaja z niewiedzy/nadopiekunczosci lub z prostego faktu ze sami rodzice sa na wskroś neurotyczni i inaczej wychowac po prostu nie potrafia- w takim wypadku zamiast byc wkurwionym bardziej wlasciwe jest uczucie wspolczucia i zrozumienia. Choc troche sie tej zlosci wstydze- to jednak naturalny etap i najpierw trzeba byc wkurwionym na maska aby moc pewne rzeczy zrozumiec Wyjasnie tez po co pisze ten post- sam osobiscie jeszcze rok temu mialem silne mysli samobojcze, osobiscie nie wierzyłem juz w to ze kiedykolwiek bede w stanie jakkolwiek funkcjonowac i bylem zle nastawiony w stosunku do terapii jak i calej rodziny. Teraz widze ze nawet w najczarniejszych chwilach nie wolno sie poddawac a gdy znajdzie sie dobrego terapeute ( polecam poszukac takiego na stronie PTP)to naprawde sa saznse na lepsze zycie Po drugie wiem tez ze to nie slogan iz po psychoterapii jest sie zupelnie innym czlowiekiem- moje zycie wywrocilo sie do gory nogami, moje postrzeganie swiata jest teraz zupelnie inne niz kiedys , moje kontakty z ludzmi sa nie tylko latwiejsze( a jeszce pare lat temu mialem problem zeby odezwac sie do dziewczyny)ale takze glebsze Pozdrawaim i zycze duzo wytrwalosci w leczeniu
  10. giani

    Rece opadaja

    Czesc pozwolicie ze krotko opisze swoja sytuacje- nerwice natrectw mam od 13 roku zycia(teraz 22), do 19 roku nie stanowilo to problemu i nie bylo rozpoznane a raczej traktowane przez rodzicow jako kolejny zajob i cos z czego nalezy sie smiac.Od 19 roku zycia wpadlem w czarna dziure- mam natrectwa zwiazane z oddechem- np nie jestem w stanie wytrzymac widoku pary na mrozie, mysli ze mam cos w nosie czy tego ze klatka poersiowa sie porusza. Do lekarza wlasciwego trafilem po pol roku- diagnoza depresja- leczenie Asentra. Leczenie gowno dalo wiec po nastepnych 9 mieisacach(juz z naprawde potezna nerwica) trafilema na psychoterapie i zmiane lekarstw( Fevarin i Mepharis). W miedzyczasie pobyt w kilinice nerwic, kolejna psychoterapia i proba leczenia niekonwencjonalengo. Dodam ze staram sie wypelniac to co wyszlo na psychoterapi- wyprowadzilem sie z domu od rodzicow( ale nie na dlugo, nie dalem rady, troche na mnie naciskali ze wzgeldow finansowych oraz dlatego ze malo tam mieszkalem), staralem sie uzdrowic sytuacje domowa wiele rozmawialem z nimi, staralem sie otworzyc na ludzi - zmienic swoj styl zycia - wiecej spotkan ze znajomymi, codziene wyjscia na miasto itd. Nie chce sie uzalac nad soba, Nie daje sobie zupelnie rady, natrectwa to juz cale moje zycie, zajmuja mi z 8-10 godzin dziennie. Wlasciwie caly czas sie dusze, zyje w straszliwym leku i bez widokow ze bedzie lepiej.
×