Skocz do zawartości
Nerwica.com

DOC PABLO

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DOC PABLO

  1. nie jestem pewien czy trafie - ale u mnie na pewnym etapie z dnia na dzień zmienił mi stan widzenia ,tzn właśnie myślałem mam coś ze wzrokiem , ze mi sie pogorszył , obawiałem sie ze mam jaskrę albo coś w tym stylu , zauważyłem pękniecia (przekrwienia) na białkach , które nie znikają - poszedłem do okulisty - oczywiście nic nie wykrył , przepisał mi krople na wysuszone spojówki (bzdurnie). Dopiero na tym forum sobie uświadomiłem co mi dolega -- derealizacja -- ona w pewien sposób uposledza wzrok , troche jakby rozkojażenie wzrokowe itp ,też zormazywanie , podwójne widzenia - przy mocniejszych atakach. Wiec to może to - choć szczeże ci tego nie życze . Pozdrawiam i życze zdrowia
  2. dziekuje Olu za tak pozytywny post - tego potrzebuje - takich słów sam jestem swiecie przekonany ze uda mi sie z tego wyjść . za dużo mam do zrobienia ,(nieskromnie napiszę) za dużo radosci daje ludziom wokoło zeby ich tego pozbawić. są dni lepsze i gorsze - tak jak jednocześnie boje sie najbliższego okresu przemin , tak pokładam w nim też wielką nadzieję . Pozdrawiam cię cieplutko i życze powrotu do zdrowia
  3. ja mam sytuację nie co podobną - z tm ze toważyszy tenu jeszcze kwestia leków. tzn - nie mam już raczej ataków paniki ani zadnych sercoych - jedynie cały czas mam mankamet co rozbić z leami - bo biorę juz w sumie bedzie 6 tydzień lexotan - w bardzo różnych dawkach (zawsze staram sie w jak najmniejszych) i są dzni jak np wczoraj zę rano wziołem cwiarteczkę i cały dzień się dobrze czułem - po d wieczór dopiero zaczeły sie objanwy - i tu własnie nie wiem czy nerwicowe czy odstawienne , czyli zwiekrzona derealizacja i straszne rozkojazenie zmysowe (wzrokowe itp) kwestia jest taka , ze nie wiem czy to nie jest już też przypadek uzależnienia psychicznego 0 tzn dostaje takich małych ataków lęków bo nie wziołem leku - a mi mo wszystko nie mam takich okropnych ataków jak kiedys - dziś od rana raczej czuje się już gorzej a wczoraj momentami czułem jakbym mnie nerwica opiściła - gdyby nie myślenie o niej.
  4. Moja droga - właśnie pisałem o tym troche w innym temacie - jeżeli to twój poczatek to sie nie zagłębiaj zabardzo w temat choroby- poważnie!!! nie bój się nic - weź sie w garść i spróbuj nie koncentrować się na chorobie . Byłaś u lekażanie wiem na jakim poziomie jesteś, ale ja też w sumie jestem wzglednie początujący , według tych któży piszą ze siedzą w tym po 10- 8 lat. świadomośc tego moze wpłynąć dość destruktywnie. powiem ci coś - mam pracownika który ostatnio mi powiedział że też miał nerwicę - kiedyś miał taki atak ze chciał mame przez okno wyżucić -he he - powiedział mi tez ze z nerwicy się nie wychodzi - ale powiedział ze 14 lat ma spokój ! rozumiesz 14 lat ma spokój od choroby - czyli w sumie jej nie ma - poprostu 14 lat temu tak mu lekaż powiedział że sie z tego nie wychodzi - im mniej jesteś w to zagłębiona tym więkrze masz szanse ze to bedzie poprostu pewien incydent w twoim życiu. Powodzenia
  5. nie wiem czy zauwazyliście - napisałem " jesteśmy tchórzami" a słowo tchórz specjalnie od początku pisałem w cudzysłowiu - nie chodzi mi o to ze jak ktoś jest chory i ma lęki to dlatego ze jest tchórzem - tylko ze częsciową przyczyną choroby jest ciągłe obawianie się o wszystko - wiele osób już o tym pisało na forum , tylko ja to tak drastycznie nazwałem . a wnioskuje to przedewszystkim po sobie , tzn. ja całe życie byłem za odpowiedzialny , o wszystko się bałem , nałem sie zrobić rodzica jakąś przykrosć , wychodzac z domu wyłaczam kuchenkę elektrychną z pradu - ta "tchóżliwosć" przenosi sie też na życie emocjonalno-psychiczne , po częsci ta choroba polega na tym ze sie cały czasn an niej skupiasz i , boisz się wyjsć z domu bo np . dostaniesz ataku itp. - te lęki wydaje mi się , że biorą sie ze wczęsniejszych lęków np o to ze nie wyłączyliśmy żelazka itp. Teraz powoli robi sie gmatwanina z tej dydukcji. w każdym razie, rozumiem irytację forumowiczów , ale w momencie gdy sie lepiej czuje dochodzę do wniosku ze nie pomoze nam tylko głaskanie po główce - dowiedxmy sie też trochę prawdy o nas , i mówie tu również o sobie i spróbójmy stawiać czoła zyciu (metoda małych , dużych kroczków , jaka komu pasuje) - wiem ze taka mądrosć nie bedzie mi moze toważyszyć w trakcie ataku. ale np . ostatnio miałm atak bo chciałem iść na basen - dostałem ataku paniki i lęku w domu - miałem dwie możliwosci zeżreć końska dawkę leku i skólić się i czekać aż przejdzie , albo jakoś spróbować , przeciwstawić - i nie było tak pięknie , ze poszedłem sobie i mi przeszło .wziołem lexotan , ale dawkę "lekarską" nie napadową , wziołem ciuchy na basen i poszedłem - co prawda nie doszedłem na basen - zwątpiłem , ale zrobiłem sobie spory spacer i wróciłem do domu - po powrocie czułem się elegancko. to są tylko jedne ze sposobów , nie każdemu muszą pomóc , ale im więcej sposobów tym więkrza szansa e sobiez tym poradzimy. POzdrawiam!!!
  6. Na poczatku , chciałbym wszystkich przerosić - jeżeli nie trafiłem z wypowiedziom do końca. Faktem jest ze są różne poziomy zaawansowania nerwicy. ja tylko na swioim przykłądzie chciałem ,pokazać pewien sposób na pomoc samemu sobie. Poprostu , często sam fakt ciagłego myślenia o nerwicy ją pogłębia (tak mi się wydaje) cieszę sie ze jestem jeszcze w statium "aktywnym" acz kolwiek ja np , jestm bardzoo podatny na sytuacje stresowe- tzn , jak zaczołem teraz czytać wszystkie wasze "kamienie" w moją strone to mnie znowu drgawy zaczeły brać. Po prostu na pewnym etepie "wzglednie początkowy" bo początkowy miałem pół roku temu , pewną możliwością pomocy sobie jest próba ograniczenia myślenia o nerwicy - moze głupie porównanie - ale to tak jak po złamanym sercu : dopuki myślisz o kimś kto cię opuścił itp. czujesz sie fatalnie - jak ktos , cos cie czymś zajmnie to jest ci lepiej - i jest wiekrza szansa ze szybciej ci przejdzie to złamane serce. Naprawdę nie chciałem nikogo urazić tylko podsunąć pewiem pomysł. gdzieś przeczytałem na tym forum stwierdzenie coś w tym rodzaju: "nerwica opiściła mnie już jakiś czas temu , znalazłam to forum , i jak je zaczynam czytać ,to troche czuję jakby mi nerwica wracała" o to mi chodzi ,to nie moje słowa. Życzę wszystkim zdrowia i jak najszybszego wyjścia z tego GÓWNA , bo sam też bardzo cierpię .I jeszcze raz przepraszam za nieporozumienie. [ Dodano: Wto Maj 16, 2006 2:31 pm ] nie dokładnie mi o to chodziło , ja własnie tak ,mam - aktualnie pierwsza myśl u mnie przy wygranej w totka to pojechanie do mega kliniki - to było raczej tak autoironicznie - hehe
  7. i pewnie pierwsza myśl - co zrobić z wygraną? - pojechac do najleszej kliniki na świecie która mnie uleczy na zawsze z nerwicy. hehe
  8. Nerwica to choroba nakrecaczy i "tchurzów".(choroba autodestrukcyjna osób troche przewrażliwionych) NIe zrozumcie mnie źle , w końcu sami jesteście wstanie stwierdzić ze chorba opiera sie na lęku - któego twórcami jesteśmy my. fakt ze po jakimś czasie przeradza sie on w niezależne od nas w symptomy fizyczne. Ja np jestem ofiarą derealizacji. pierwszą akcje z nerwicą miałem w wakacje (typowo serce) , dopuki myślałem ze to coś z organizmem to wyszedłęm z tego poprzez uprawianie sportu dietę itp. świadomosć ze to nerwica z jednej strony uspokaja bo wtedy okazuje sie ze z organizmem jest ok , ale z drugiej strony wchodzimy w ciemny krąg nerwicy. To forum z jednej strony jest fajne bo , przestajemy sie czuć odosobnieni w naszej chorobie , często dobre rady czerpiemy .ale fakt jest taki .że po pierwszej akci z nerwica wyszedłem w dosć krutkim czasie skupiając się na stronie fizycznej. Na ponad pół roku miałem spokuj. ale po ataku w kwietniu , zaczołem zagłebiać temat nerwica - codzienne wizyty na tym forum , ogólnie całe moje życie skupiło się wokół mojej choroby - skutek - coraz wiekrze i mocniejsze objawy.czytając to wszystko ładujemy sobie niechcący do naszej podswiadomosci wiele niepotrzebnych sytuacji. nie chcę krytykować tego forum - bo jest pomocne troche. ale opisze swoje ostatnie 3 dni ,które spędziłem samemu w domu bo moja dziewczyna wyjachała - cały czas myślałem o chorobie i się kiepsko czułem - najlepiej się czułem jak byłę poza domem jak coś robiłem. dziś rano wyszedłem na miasto wszystkie sprawy załatwiałem na piechte robiąc przy tym sporo kilometrów i momentami czułem jaby wogóle nerwica nie istniała (gdy o niej zapomniałem) Taka - mała rada - pewną metoda na nerwicę jest aktywnosć życiowa (wiem ze łątwo mówić ,cieższko zrobić) jedynie zajęcie sie czym kolwiek innym daje nam możliwość ucieczki od nerwicy i o zapomnieniu o niej. najbardziej destrukcyjne w nerwicy jest myślenie o niej. jak pójdziecie spać, to przed snem nie myślcie jak się czujecie , ani jak się bedziecie czuć jutro , pomażcie sobie np . co byście zrbili z wygraną w totolotka he he pozdraiwam.
  9. a jak z tymi piwkami - ba ja biore lexotan i staram się w zwazku z tym nie urzywac alkocholu. choć niby to zwmaga działanie leków wiec powinno być lepiej he. Raz zrobiłem experyment. nie jadłęm tabletek cały dzień a wieczorem trochę popiłem - niestety miałem tego wieczora troszkę przykra jakąś sytuacje, i w nocy się obudziłęm z atakiem paniki . hmmm
  10. Zastanawia mnie taka sprawa, bo nie wiem jak u was ale u mnie nerwica bardzo utrudnia zycie , tzn jestem mniej wydany w pracy . niedługo mnie czeka zmiana pracy ale nie mam pojęcia na jaką , i jak się do tego zabrać, bo naprawdę choroba mi utrudnia bytowanie. a za coś trzeba sie chociażby leczyć. mam 27 lat musze zarabiać ba siebie i na leki , i być moze bedę jeszcze musiał n jakąś psychoterapie . Jak wam się to udaje?
  11. ja włąsnie czytam jej ksiazeke , ale czysto praktyczną , tzn "pokochaj siebie ,ulecz swoje życie - ćwiczenie" jestem w trakcie - w sumie w trakcie ich czytania czućlekkąpoprawę ,mam nadziej eże ta ksiazka mi pomoże.
  12. napiszcie coś wiecej o tych ziołach - gdzie co i jak? jacylkaże , moeże jakieś strony internetowe.
  13. w sumie na poczatku u wszystkich chyba jest ta sama historia - czyli serce itp. u mnie w sumie to mineło nie mam za bardzo ataków sercowyż - zadko w każdym bądź razie. ale teraz mam np straszne napięcie i dreszcze - do tego dzoszła w penym momencie derealizacja . z tego co czytam najbardziej mnie przeraża jak czytam ze trwa to u niektóych osób po 10 lat. u mnie to pierwszy rok , i mam już serdecznie dosć - schudłem tak ze za kwiatkiem doniczkowym mogę sie spokojnie chować.
  14. dziewczyny - to jest derealizacja. Ja ją mam od ponad miesiaca .Pierwszy tydzien to było dokłądnie jak piszesz Emisio - jak bym był pijany albo jak by mi palenie nie zeszło (mimo że nie pliłem) niby wszystko robie tzn jeżdżę samochodem itp - ale w pierwszym tygodniu myślałem ze mi częsć muzgu obumarło , podombierz to mija , u mnie poprostu przeszło na tryb codzienny i jak nie myśle o tym to trochę zapominam , ale narazie ni mija - maze o tym że się to skończy bo to tak jakbym ciagle śnił a nie żył.
  15. dzieki za taki odzew z między innymi mojej sprawie. Wczoraj sobie porozmawiałem z siostrą ,w końcu powiedziałem jej pewne rzeczy które siedziały mi na sercu (choć nie wszystko , bo się nie da) Moja siostra też swoje przeżyła i też miała załamania - z tąd też była moja blokada przed wyrzucaniej jej pewnych wad itp. cieszę się ze wczoraj z nią gadałem , aktualnie w firmie sytuacja jest taka ,że czesc wirmy została sprzedana wiec czesc moich obowiazków zmalało , na tyle ze moja siostra bedzie za jakiś czas w stanie sama prowadzić firme , dla mnie jest to szansa a zarazem obawa. bo musze szukac nowej pracy - siostra sie zdeklarowała ze na lodzi mnie nie zostawi ,że jak znajdę nową pracę to wtedy od niej odejdę , nawet sama już sięorientowała o prace dla mnie w innej firmia , ale tak sprytnie dla niej - zeby mieć mnie pod reką - tzn u kolezanki w firmie i w razie czego jakas pomoc w jej strone zawsze na miajscu musiał by być. czyli nie wiem na ile by to rozwiązało sprawe. w każdym razie mam nadziejez ze jakoś to sie pozytywnie rozwiąze i ze wróce w końcu do zdrowia , bo akurat teraz mam bardzo cięższkie dni. Pozdrawiam
  16. Ostatnie kilka dni , po przebudzeniu po pół godziny dostaje trzęsawek i paniki , musze wziać lexotan, staramsięjak najmniej, po kilku godzinach sytuacja sie powtrazą. PObiegłem do lekaża. On stwierdził zebym się teżnie bał lexotanu. tzn. ja staram sie stego wyjśći niechcę sie uzależniać od leków i nieraz walcze na siłę z napadami paniki , próbuje przetrzymać , ale one sie nasilają i w ostatecznosci musze łyknąć tabletkę. do tej pory brałm w malutkich dawkach , od 1/4 do max 1 przy cięższkich napadach paniki , tabletek 3 mgramowych lexotanu. na ulotce pisze ze stosowana jest nawet 3 x dzienie po 3 ml. na dzień. Czy lepiej walczyć z napadami paniki czy lepiej brac leki jak są zalecane. wiekrzą szansę mam przetrwać biorąc leki aż będzie lepiej i powoli zaczać odstawiać. czy walczyć i dziubac te ćwiarteczki tabletek?
  17. ja mam włąsnie bardzej to drugie - drealizacje czy jak to sie pisze - poprostu jakbym był w ciągłym śnie
  18. ja jeszcze nie byłem u psychologa, wyczekuje na wizytę za miesiac , ale znam w każdym razie częsciowo i w zasadzie głównąprzyczynę mjej choroby. Pracuje u siostry!! - teoretycznie warunki niby rewelacyjne :dobra pensja 2500 zł , fromalnie stanowisko menagera , samochód służbowy - wszystko niby klasa - ale ile nerwów za to płacę - mianowicie moja siostra obdarowywując mnie tą pracą oczekuje 24godzinnej wdzieczności i służebności - ostatecznie sytuacja wygląda tak - to jest kilku osobowa firma ,wiec moja praca nie ma nic wspólne go z menagerką , bowiem moja siostra nie uważa innych pomysłów ani koncepcji rozwoju firmy niż jej (ale to najmniejszy prblem ) mój zakres obowiązków zaczyna sie od rachunkowości , serwisu wszysktich komputerów w firmie , po wywożenie śmieci z jej domu i obcinania trawnika przed jej domem , potrafi zadzwonić do mnie o 23ciej i zawołac mnie zebym przyjechał jej internet naprawić.- zaznaczajac ze do niedawna jesze nie była wstanie powiedzieć ze ma prosbe wszystko było rozkazem. przez 3 lata moja flustracja rosła :postwić sie mojej siostrze ,ale wtedy usłuszę (bu usłyszałem ) ze jak mi nie pasuje to mam sobie poszukac innej pracy, albo grzecznie godzić się na wyzysk mojej osobowości . POmocy - aktualnie nabawiłem się tej cholrnej nerwicy ,i boje sie ze=za tą jej prace załaciłem zdrowiem i popsuta sytuacją do końca zycia. Bo teraz jest miciązszko funkcjonować i o nową prace bedzie mi troudno się postarać. [ Dodano: Czw Maj 11, 2006 10:23 am ] do tego mam jszcze podobną sytuację z dziewczyną. od 9 niesiecy jestem z dziewczyną , któa jest łądna , fajna i wogóle , ale nie potrafiejej pokochać , a jest młodsza ode mnie o 9 lat .wszystko się nakłąda i procentuje. z drugiej strony boje się z nia rozstać bo oprucz niej nie mam nikogo bliskiego na kim mógłbym tak polegać.
  19. despersonizacja to katastrofa - ja mam np tak , że niby mi schodzi nerwica tzn nie mam lęków ,cyrków z sercem itp ale ciągle pozostaje ten stan niedowładnosci fizycznej ,jakbym xle widziałi źle słyszał - aż poszedłem do okulisty (który dał mi krople na nawilżanie spojówek he) w momencie gdy jednak wracają jakieś napady paniki itp , objawy despersonizacji się zwielokratniają i czuje się wtedy jakbym zjarał grubego blanta ale tylko z jego negatywnymi skutkami. ogólnie przerąbana sprawa ,bo w tyvh momentach jszcze bardziej się boje ze zwariuje itp. dzieki -grzesiek 123- za pocieszenie , bo naprawdę dosięga mnie czasem myśl ze to już niegdy nie minie.
  20. dziekuje za obfita odpowiedź. Jeżeli chodzi o tego energo terapeuty to podobnierz jakiś lepszy w polsce, przyjmuje w w-wie , wrocłąwiu i lesznie tylko , o ma niby na koncie cudowne uzdrowienia (jak wszyscy) a jeżeli chodzi i hipnoze to sie tu na forum reklamują - ciekaw jestem jaką oni mają skuteczność
  21. Mam taką sytuację ; biorę lexotan od ponad miesiąca choć w małych dawkach bo około 1/4 tabletki dziennie to czuje już uzależnieie i bez głupiej ćwiarteczki dziennie mam rozkojażenia i zawroty . Czy już jestem mocno uzaleznony czy przy takich dawkach nie powinienem miećproblemu z urwaniem brania. Zaznaczę ze w momentach ataków zdaży mi sie zjeść całą .
  22. Jednym z objawów nerwicy który mi dokucza to pewna forma odrealnienia - tzn samopoczcie jak we śnie , tzn widzenie i słyczenie mam upośledzone na zasadzie jakby to się wszystko nie działo tylko śniło. cięższkie do opisania doświadczenie , ale bardzo męczące, bo maże żeby znowu wrócić do realnego samopoczucia. Ma ktoś tak , jak się tego pozbyć? czy to skótki leków? gdy np nie wezmę lexotanu to siępogłębia - przez to jestem już niestety chyba świadomie uzalezniony od tego gówinka.
  23. Sprawa jest taka , podejżewam że każdy z was podobnie jak ja szuka wszelkich możliwych sposobów aby uwolnić się od techo "cholerstwa" Próbował z was ktoś może jakiś niekonwencjonalnych sposobów? ja np. z łapiąc się czego mogę pojechałem ostatnio do jakiegoś niby extra energoterapeuty - 70 zł mnie kosztowałpluz dojazd itp - ponad 100wkę wydałem. 2 min. pomachał tu i tam - i dupa -nerwica sie wcale nie uspokoiła nawet gorzej . jechałem tam ze sceptycznym nastawieniem , ale i też peną nadzieją, ale fakt ze mi kolo powiedział iż dobrze mu sie ze mna pracuje energetycznie wzbudziło we mnie więkrzy sceptyzm zwłaszcza że potwierdziło sie moje podejżenie że każdemu taki text puszcza przy pierwszej wizycie. niby chodzi teoria ze trzeba tam do niego polatać kilka razy zeby coś poczuć. ale nie mam ochody wywalić 500 zł i się zorientować że kupa. Napiszcie co o tym sądzicie i jakie macie doświadczenia z takimi sytuacjami
  24. ja wczoraj przed spaniem byłem poddenerwowany - wiec okazja byłą zeby wypróbować ten trening - i podziałąłąo ale z taki skutiem ze w trakcie od razu zasnołem i na poczatku nie mogłem wyrobić ze śmiechu , jak kolo gadał , dziś rano postanowiłęm (jakoby przed pracą) znowu spróbować , - teraz jestem po i jakoś cholerka nie mogę się dobudzić . łech Opiszcie swoje doznania po takich treningach
×