Skocz do zawartości
Nerwica.com

braksił22

Użytkownik
  • Postów

    184
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez braksił22

  1. Moje wyniki badań wskazują na tę chorobę. Z jednej strony też się boję tej choroby, ale z drugiej strony cieszę się, że w końcu postawiono jakąś diagnozę. Muszę jechać do poznania ze skierowaniem i wszystkimi dotychczasowymi wynikami badań i po wywiadzie ordynator oddziału stwierdzi, czy kwalifikuję się do pobytu w klinice, gdzie będą robione już specjalistyczne badania w tym kierunku. Lekarz gastrolenterolog, który wystawiał skierowanie, powiedział mi, że z takimi wynikami jakie ja mam, to mogą mnie przyjąć od ręki na oddział. Prawdopodobnie w następnym tygodniu pojadę to załatwić, ale właśnie boję się, że mnie położą na oddziale i będę musiał przerwać terapię.
  2. Witam. Może ktoś mnie jeszcze tutaj pamięta :) Obecnie przechodzę drugą terapię psychodynamiczną i mam już za sobą 4 miesiące takiej terapii. Póki co efekty nie są jakieś rewelacyjne, chociaż praktycznie pozbyłem się agorafobii, która była moim przekleństwem. Pracuję nadal nad sobą i wierzę w lepsze jutro. Podczas tych 4 miesięcy oczywiście nie przestałem biegać po lekarzach, ale już nie biegałem i nie wymyślałem sobie jakichś nowych chorób, ale pociągnąłem dalej temat moich wrzodów dwunastnicy. Trafiłem też na oddział wewnętrzny po tym jak zasłabłem na terapii i zrobiono mi tam kolanoskopię. Podejrzenie choroby Crohna. Teraz mam skierowanie do specjalistycznej kliniki w poznaniu, która szczyci się sporym doświadczeniem w leczeniu tej choroby. Nadal martwię się swoim zdrowiem, ale już nie biegam do rodzinnego i nie wzywam karetek pogotowia.
  3. Cześć! Dzisiaj doświadczyłem czegoś przerażającego, ale jednocześnie przyjąłem to z dziwnym spokojem. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się... zasłabnąć! Po skończeniu terapii staliśmy sobie jak zawsze przed szpitalem i paliliśmy papieroska. Było fajnie, wesoło i przyjemnie. Nagle poczułem dosłownie jak mi ciśnienie spada w dół. Usiadłem na ławce z myślą, że pewnie przejdzie. Niestety tylko się wszystko nasiliło. Pojawił się ogromny szum w uszach, dezorientacja, bodźce zewnętrzne odbierałem bardzo niewyraźnie, ale dość intensywnie. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem jedynie ciemność, zlałem się potem. Ktoś z mojej grupy zaprowadził mnie do szpitala, zmierzono mi ciśnienie i wyszło (80/50). Z pewnością na zewnątrz było jeszcze niższe, go gdy już mi mierzyli ciśnienie, to już jako tako kontaktowałem i nie miałem ciemności przed oczami. W chwilę po zmierzeniu ciśnienia wsadzili mnie na wózek i zawieźli na oddział kardiologiczny. Tam wiadomo, ciśnienie, ekg, monitoring pracy serca, ale co mnie zaskoczyło najbardziej? Od ręki zrobiono mi echo serca o_O Wcześniej nie mogłem się doprosić na to badanie, czekałem miesiącami, a tutaj taka błaha sprawa i hop. Żadnych wad nie wykryto, serducho pracowało jak trzeba poza lekką tachykardią i niemiarowością oddechową, nawodniono mnie i wypuszczono do domu :) Co dziwne, traktowałem tę sytuację tak po prostu normalnie. Zacząłem sobie nawet pstrykać zdjęcia jak tak leżałem z "okablowaniem". Nie mogłem się też doczekać, aż kroplówka się skończy i mnie wypuszczą do domu. Wcześniej jak leżałem na sorze to panika, chęć pozostawania tam jak najdłużej się da itd. Wypuścili mnie i poszedłem sam, o własnych siłach do domu, gdzie wcześniej koniecznie musiałby po mnie ktoś przyjść. Moja mama nawet nie wie, że przydarzyło mi się coś takiego, bo po raz pierwszy nie myślałem o sobie, tylko właśnie o tym żeby jej nie martwić. Teraz czuję się taki jakiś zakręcony, ale jestem z siebie dumny. Mimo że przydarzyło mi się coś takiego po raz pierwszy i rzeczywiście była jakaś groźba zagrożenia życia (omdlenie, uraz głowy czy coś), to wyszedłem z tego nie tylko obronną ręką, ale również czuję się wzmocniony.
  4. Badania z krwi na celiakię i badania kału na candidę zasugerowała. Lekarz rodzinny może wypisać skierowanie, pod warunkiem, że laboratorium z którym współpracuje przychodnia, przeprowadza takie badania, a to laboratorium, z którym współpracuje moja przychodnia, przeprowadza takie badania :)
  5. Cześć. Za mną ciężki dzień. Dzisiaj dostałem nowy pakiet leków od psychiatry (fevarin 100 mg rano i mirtagen 15 mg wieczorem). Byłem też u dietetyczki i wyniki pomiarów ciała po prostu były tragiczne. Dietetyczka porównała to do ludzi, którym udało się przeżyć aushwitz. Ważę 49 kg przy 174 wzrostu (BMI 16.0), zawartość tłuszczu w moim organizmie to 1,6% (gdzie powinno być minimum 8%, a optymalnie 15%). Procentowy udział wody i mięśni jednak mam bardzo dobry. Postanowiła, że pomoże mi wyjść na prostą. Według niej przyczyną moich dolegliwości może być nieleczona celiakia (która jest chorobą genetyczną, a u mnie w rodzinie od strony ojca wszyscy mieli lub mają problemy gastryczne i charakterystyczny jest u nich praktycznie całkowity ubytek zębów, a próchnica i psucie się zębów to jeden z charakterystycznych objawów celiakii) lub właśnie przerost candidy (czyli potwierdzenie mojej tezy, którą już dawno wysnułem). Napisała zalecenia dla mojej lekarki rodzinnej, żeby wypisała mi wszystkie skierowania na badania (celiakia, candida, alergie pokarmowe), oraz kolejne skierowanie do gastroenterologa i poleciła mi pewnego lekarza, który z pewnością podejdzie do mojej osoby profesjonalnie. Powiedziała też, że jeżeli odmówi mi wystawienia skierowań, to ta moja lekarka ma zadzwonić do tej dietetyczki, a ona sobie z chęcią z nią pogada :) Tyle na dzień dzisiejszy.
  6. robotnica, ja mam za sobą już 3 leki antydepresyjne, które jedynie pogłębiają moje złe samopoczucie. Każdy z nich brałem ponad miesiąc, więc pozytywne skutki powinny w tym czasie być odczuwane, mimo to tak się nie dzieje. Lekarz psychiatra nadal szuka dla mnie odpowiedniego leku.
  7. robotnica, z pewnością przejdę się do apteki po jakieś ziółka, ale najpierw skonsultuję wszystko z dietetyczką. Znalazłem teraz artykuł o candidzie i zacytuję objawy: Pogrubioną czcionką wyszczególniłem to, co mnie dotyczy. Pozostaje mi poczekać na wizytę u dietetyczki i zacząć coś działać. Oczywiście z psychoterapii nie mam zamiaru rezygnować, bo nad psychiką muszę popracować :)
  8. Staram się robić co tylko mogę. Nie jem "śmieciowego" jedzenia, ograniczyłem spożywanie cukru w każdej postaci, staram się odżywiać zdrowo. Niestety sytuacja materialna nie pozwala mi na stosowanie jakiejś konkretnej diety wzbogaconej w suplementy. Gdybym miał potwierdzone, że to moje złe samopoczucie jest efektem jakiejś tam candidy, to z pewnością pozwoliłoby mi na jakieś konkretne działania w celu wytępienia grzyba (chodzi mi o takie działania jak pożyczka pieniędzy od znajomych). Tak to nie mam pewności, że to rzeczywiście jest to, więc zaciąganie pożyczek jest w tym stanie nie na miejscu.
  9. Ja mam wyniszczony organizm strasznie. Ostatnio na terapii mieliśmy spotkanie z dietetyczką i ona przyniosła taki przyrząd do zmierzenia zawartości tłuszczu, mięśni itd. w organizmie. Nie dość, że schudłem jeszcze bardziej (ważę 49 kg! nigdy nie było tak fatalnie), to jeszcze przyrząd nie był w stanie pokazać mi ile mam zawartości tłuszczu w organizmie, bo po prostu jest go zbyt mało. Będę miał jeszcze raz spotkanie z tą dietetyczką i będzie robiła mi pomiary na bardziej dokładnym sprzęcie. Dlaczego uważam, że mój problem nie jest tylko natury psychicznej? Świadczą o tym chociażby objawy, których nijak nie można sobie wymyślić, a jest to między innymi: powiększone węzły chłonne od ponad roku (jeden duży pod pachą), niska temperatura ciała, napadowe gorączki, niedokrwistość spowodowana niedoborem żelaza (mimo, że uzupełnię żelazo, to zaraz znowu zaczyna spadać, a znikąd nie krwawię), eozynofilia od przeszło 3 lat. Zauważyłem też pewną zależność. Gdy jest naprawdę źle z moim samopoczuciem, to mój organizm tak jakby próbował się oczyścić. Wtedy wyskakuje mi pełno pryszczy na głowie, plecach i klatce piersiowej. Mam już dość tego wszystkiego.
  10. hipochondryczka777, ja jestem przekonany, że mam zainfekowany mózg toksynami Przypisuję sobie przyrost grzybów candida.
  11. Cześć kochani. Dawno nie pisałem, ale to nie oznacza, że już cudownie wyzdrowiałem. Wręcz przeciwnie :/ Od kilku dni jest bardzo źle, a dzisiaj to już kompletna masakra. Lęk, odrealnienie, kołatania serca, trudności w mówieniu i ogólny stan jak na jakimś haju. Od ponad miesiąca biorę Oriven (wenyla) w dawce 75 mg na noc i kompletnie na mnie nie działa, a nawet śmiem zaryzykować stwierdzenie, że odkąd biorę antydepresanty, to moje samopoczucie jest jeszcze gorsze. Schudłem, mimo że myślałem, że już nie mam z czego schudnąć (z kości na ości), dokuczają mi problemy gastryczne. Mimo tego wszystkiego nie rezygnuję z terapii na oddziale dziennym leczenia nerwic.
  12. Kimek, też dzisiaj mam jakąś masakrę w głowie Odrealnienie sięgnęło zenitu i praktycznie nie wiem co się dzieje dokoła. Nie wiem czy nie odstawić tej wenyli.
  13. Witam. Brałem oriven 75 mg raz dziennie na noc przez jakieś 3 tygodnie, dzisiaj wchodzę na dawkę 150 mg (75 mg rano i 75 mg wieczorem). Rano wziąłem 75 mg i zaczęła się jazda. Odrealnienie, niepokój, szybkie bicie serca, przy chodzeniu czuję jakby mi ciśnienie w uszach rosło (tak jakbym zasysał bębenki do środka przy wdechu), uczucie jakby "oddychania" uszami (o_O). Czuję też senność, a wręcz wyczerpanie. Masakra jakaś :/
  14. Ja jestem na dawce 75 mg od 6 dni i nadal nie jakiejś specjalnej poprawy. Fakt, faktem udało mi się dzisiaj wybrać w miasto pełne ludzi (bo winobranie u nas), ale nie wiem czy to nie dzięki zomirenowi.
  15. Dzięki! Poprawiłeś mi tym humor A u mnie dzisiaj kicha na maxa. Ledwo udało mi się dojść na terapię, a na niej myślałem, że już w ogóle jeb*ę o ziemię. Może dlatego, że pogoda szaleje, a ja jestem strasznym meteopatą :/
  16. madseason, ja się ratuje benzo teraz, bez tego ani rusz do łóżka :/ Dzisiaj już myślałem, że naprawdę zadzwonię po pogotowie, bo cały dzień sam w domu byłem i jakby coś się stało, to by nikt mi nie pomógł, ale przetrzymałem bo na sylwestra postanowiłem sobie, że przez rok nie przyjedzie do mnie żadna karetka i póki co spełniam swoje postanowienie noworoczne, a przecież w tamtym roku to karetka potrafiła 3 razy w tygodniu u mnie być.
  17. madseason, ja Wenylę biorę od 4 dni, dzisiaj przyjąłem dawkę 75 mg. Od dwóch dni czuję się podobnie jak Ty, tj. nasilone lęki, odrealnienie, wrażenie omdlewania, zawroty głowy plus jeszcze kilka. O jakiej porze bierzesz Wenylę? Mi kazano brać wieczorem i jak tylko rano wstaję, to zaczyna się jazda :/
  18. Dzisiaj wieczorem wchodzę na dawkę 75 mg i już się boję. O ile wczoraj do godziny 15:00 czułem się zajefajnie, o tyle od godziny 15:00 zaczęło się dziwne samopoczucie i odrealnienie na maxa. Dzisiaj to uczucie mam od samego rana :/
  19. ladywind, właśnie nie bardzo pomaga. Ja zmagałem się od 2 lat ze skrajną agorafobią. Z domu wychodziłem czasami raz na 2 miesiące. Teraz każde wyjście do ludzi to dla mnie wyzwanie. Najgorsze są momenty, gdy siedzimy w grupie, reszta rozmawia na jakiś temat, który mnie nie dotyczy, więc wtedy zaczynam się wsłuchiwać w swój organizm i zaczynam rozmyślać. Nasila to tylko mój lęk i doprowadza do ataków paniki. Grupę mam najlepszą na świecie, super ludzie, no ale jeszcze potrzebuję trochę "oswojenia" z tym nowym światem.
  20. ladywind, można powiedzieć, że pracuję :) Pracuję nad sobą i uczęszczam na terapii grupowej na oddziale dziennym leczenia nerwic. Terapia trwa 3 miesiące, przychodzimy tam codziennie od poniedziałku do piątku. Rozmawiamy, szukamy przyczyn, malujemy farbkami na różne tematy i następnie omawiamy co namalowaliśmy, mamy zajęcia z tai chi i psychoedukację.
  21. Ja też miałem koszmarną noc. Nie mogłem zasnąć, a jak już mi się udało to co chwilę się budziłem oczywiście z lękiem. Cały czas czułem napięcie i co chwilę odczuwałem napływającą falę lęku. Dodatkowo przechodziły mnie takie mrowienia/prądy po plecach wzdłuż kręgosłupa. Dzisiaj od samego rana odrealnienie, lęki, palpitacje serducha i ogólnie kicha na maxa. Już dzisiaj zjadłem 1mg zomirenu i jakoś nie poczułem poprawy samopoczucia. Miałem dzisiaj na terapii rozmowę z ordynatorką oddziału dziennego, która też prowadzi moją terapię i leczenie, to kazała mi zwiększyć dawkę wenyli do 75 mg.
  22. agusiaww, mam nadzieję, że minie. Brałem ponad miesiąc escitalopram i zamiast poprawy to było pogorszenie. Dzisiaj rano wziąłem wenyle 37,5 i od godziny 10:00 (2 godziny po przyjęciu dawki) zaczęło się takie zmęczenie, otępienie, osłabienie, odrealnienie i trwa to do teraz pomimo tego, że spałem dwie godzinki popołudniu.
  23. Pierwsza dawka Wenyly za mną. Czuję się dziwnie, mega dziwnie. Taki jakiś senny, wyczerpany, splątany, ale nie odczuwam dużego lęku. Pewnie to uboki, więc trzeba przeczekać :)
×