Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ma89

Użytkownik
  • Postów

    103
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ma89

  1. No ja dziś mam 7 dzień i zwiększyłem zgodnie z zaleceniem dawkę 5 mg na 10 mg. Też mam jakieś tam lęki, ale bywało też i gorzej nim leki zacząłem. Więc specjalnie tych dwóch rzeczy nie wiążę. Ale ogólnie pewne napięcie jest.
  2. Jest gdzieś tu na forum wątek "pierwsza wizyta u psychiatry". Generalnie jak u każdego innego lekarza. Ja zaczynałem najpierw od wizyty u psychologa, ale w sumie to tak czy tak w końcu trafiłem do psychiatry. Nikt wariata ze mnie nie robił, podejrzewam że chorych z nerwicą to jest w tych gabinetach 75%. Nie chciałem też już zawracać głowy moimi sprawami zdrowotnymi lekarzom innych specjalności, gdy sam wiedziałem, że to nerwica (chociaż u mnie to też jeszcze baaardzo ulgowe było).
  3. Nie chce Cie od wizyt u lekarza odsuwać, ale ja parę chorób już "miałem" to żadna się specjalnie medycznie nie potwierdziła. Teraz widzę tylko z perspektywy czasu, że to były opcje nerwicowe. Dlatego ostrożnie podchodź do swoich objawów To jedno, ale też i z samą nerwicą nie ma co się męczyć i ja bym spróbował jednak na Twoim miejscu tym też się zająć i poszukać porady i diagnozy specjalisty.
  4. Mi praca, ogólnie zajęcie pozwala na lepsze przeżycie nerwicy. Też wiem, że jak złapie mnie atak lęku to szybko będę go w stanie zdusić w zarodku, bo mam zajęcie nie stoję nie patrzę w jeden punkt. Aż zacząłem sobie szukać różne zajęcia byle tylko o tym nie myśleć. Ogólnie lekarze też nie proponują zbyt często (ja nie dostałem też) L4 na nerwicę, wręcz zachęcają do aktywności (sport, praca, spotkania) - bo to daje sensowną możliwość nie myślenia o atakach itp. Najgorsze to jest zamknąć się w 4 ścianach i mieć możliwość siedzenia i rozkminiania swojej nerwicy. Także chyba praca, działania, spotkania motywują najbardziej. Znajomym nic nie wspominałem, no najbliżsi przyjaciele wiedzą ale nie ze szczegółami i, że to jest nerwica. Tylko ogólnie, że bywa, że gorzej się czuje, że alkoholu nie piję bo się gorzej czuje i tak o. Rodzinie mówiłem, ale też nie opowiadam ze szczegółami co i jak. Nie wiem, czy dobrze jest tak prosto z mostu mówić o wszystkim każdemu - ja pamiętam siebie sprzed paru miesięcy - nie podszedłbym do tego tak jak teraz, tylko albo przeszedł do porządku dziennego i albo zignorował, albo takiego delikwenta od razu zaczął trochę inaczej traktować. Sam też nie chciałbym teraz by każdy znajomy umawiał się ze mną jak "z jajem" ostrożnie podchodził i gadał tylko o pogodzie, bo mam nerwicę. Poza tym ludzie mają niewielką wiedzę o tym. Myślą, że nerwica to jest coś w stylu, że ktoś jest nadpobudliwy, łatwy do wyprowadzenia z równowagi i jedno słowo i bije wszystkich po mordach jak opentany. Rodzina tak różnie, nie zawsze jest w stanie zrozumieć co zrobić by pomóc. U mnie zawsze jest i było w domu nerwowo, teraz się to jeszcze zaostrzyło o byle głupotę awantura. I wcale nie pomaga im fakt, że ja nie chcę tego wszystkiego słuchać, więc tak pół na pół.
  5. Nic więcej "medycznie" nie potrafię Ci powiedzieć. Może poproś o skierowanie do jakiegoś specjalisty - pulmunolog itp. Ale głównie zdaj się na opinie lekarza i zapytaj wprost czy to coś poważnego, czy nerwica, czy co. Raczej jakieś szmery w płucach itp. problemy każdy by wyczuł przy osłuchaniu.
  6. Taka przesadna kontrola itp. to może być nerwica. Strachem żaby to bym sie nie przejmował zbytnio :) Ale to co piszesz - jedziesz autem i cały czas lęk - tu coś raczej nie tak. Także z jednej strony natręctwa, z drugiej lęki. Bóle itp. no to też zależy. Nikt Ci nie powie, że jesteś 100% zdrowa i to nerwica bez badania tych objawów somatycznych. Nerwica to może być jak najbardziej, jeśli nie potwierdzą tego inne wyniki. Ja tylko Ci powiem, że też miałem a to bóle serca, a to coś i też nie myślałem, że to nerwica początkowo, ale teraz już wiem i nie zawracam d... lekarzom nie od tego i bóle ustały
  7. Mam podobnie, oprócz tych głosów. Nikt do mnie nic nie mówi na szczęście :) Ale do Ciebie chyba też nie, po prostu zaczynasz sobie przypominać i analizować różne rzeczy. Zresztą wmawianie sobie schizy i analiza tego co się dzieje/działo to też element NN. Raczej to wszystko jest przez psychiatrów odbierane jako ruminacje, czyli ZOK. Czyli nerwica. A jaka to też tak na prawdę jeden ch... . Ja mam i lęki i teraz też te natrętne myśli. Czy antydepresanty to wzmagają, nie wiem u mnie akurat tak się może dziać, ale Ty mówisz że jeszcze się nie leczyłeś. Ale lekarz Ci powie co i jak. Jak mówiąc o napojach wypłukujących magnez masz na myśli alkohol - to fakt może być głupim doradcą i na pewno nie pomaga. Ciekawy masz sposób na zwalczanie natręctw, ale chyba na 10 piętro bloku nie jeździłeś?
  8. A po jakim czasie się "wkręcacie" na obroty? Jestem na "wejściu" Esci 6 dzień dzisiaj, jutro chyba sobie zacznę już 10 mg czyli pełną dawkę (bo tak miało być w 7-9 dniu) i też trochę odczuwam problemy z adaptacją, natomiast żyję normalnie wszystko w miarę :).
  9. W temacie długu - no nie do końca. Zakładając hipotetyczną sytuację, że sprawą rzeczywiście interesuje się komornik. Chociaż to jeszcze potrwa spokojnie rok - dwa. Okej, dłużnik nie ma teoretycznie żadnego dochodu, komornik zajmuje 'ruchomości'. Pierwsza sprawa - nie ma znaczenia czyje jest mieszkanie liczy się fakt, że dłużnik jest tam zameldowany - a tym bardziej gdyby nawet było "na matkę" (przepisywanie i podatki bez sensu - drożej niż sam dług) - pozostają we wspólnym gospodarstwie domowym. Także zawsze komornik wejdzie do takiego mieszkania i zabiera to co mu pasuje (nie pytając się co jest konkretnie czyje). Z tego też powodu wszystkie opcje przepisania majątku biorą w łeb. I tak i tak komornik je zajmie jeśli będą w domu dłużnika (tam gdzie jest zameldowany). Opcją oczywiście byłoby się przemeldować, cały majątek "sprzedać" odpowiednim osobom, ale to nie jest po pierwsze opcja na 1500 złotych długu, a po drugie - wszelkie celowe zbywanie, uszkadzanie, ukrywanie majątku przed egzekucją komorniczą może wiązać się z problemami prawnymi. Z tego co wyczytałem masz własne mieszkanie z większą liczbą pokoi. W mojej opinii raczej bez sensu się go pozbywać, bo to jest prosta droga do jeszcze gorszego stanu finansowego. Czasu z bankiem masz jeszcze trochę, spróbuj ogarnąć 'zasyfione' mieszkanie w pewnym stopniu i tak jak już ktoś wcześniej radził podnająć jeden pokój komuś. Ja bym raczej te 1200 spłacił, a nie popadał w większe długi. Raczej na umowe tego wynajmu robic nie musisz, wiec bedziesz mial co miesiac jakies tam dodatkowe pieniadze, o ktorych zadne urzedy nie beda wiedziec.
  10. Ma89

    Myśli samobójcze

    Pieprzone... może nie tyle mam same myśli. Bo ja kompletnie nie chce sobie nic zrobić, ale mam wielki strach, by w ogole o tym wszystkim czytać. Nawet boję się odwiedzac ten wątek, boje się, że jest on w moich ostatnich tematach, ostatnio wszystko co mi się kojarzy z tym tematem wzbudza we mnie lęk nieraz paniczny (nie wiem, wysoki wieżowiec, to że ktoś mówi "palne sobie w leb" k... no wszystko), mimowolnie przypominają mi się sytuacje, osoby które tak skończyły, albo że nie będę w stanie się kontrolować. Byłem u lekarza, ale chyba niezbyt dobrze mnie zrozumiała (nowa osoba bo "musiałem" pójść doraźnie), a chyba w sumie dobrze. Dostałem skierowanie do szpitala na tzw. w razie czego, gdyby coś mi odpaliło. Trochę mnie to faktycznie uspokaja, jak sobie pomyślę - ok, jak coś siadam w auto i jadę do szpitala. Ale kurde cały czas jest taki niepokój, bo kompletnie tego nie potrafię ignorować, ani też z tym walczyć - to nie jest strach nie wiem przed jazdą autobusem . Dodam, że jestem aktualnie po 4 dniu brania SSRI więc tam podobno kiepski okres, ale ja ogólnie nastrój mam dobry i leczę się raczej nerwicowo. Cały czas wiem, że to ma podłoże nerwicowe, ale z drugiej strony mam cały czas te obawy co powyżej. No masakra ogolem.
  11. No tak, ale one mają kozłek lekarski czyli dziurawiec, a przy Mozarinie tego brać nie można. Mam nadzieje, że gadanie do siebie mnie nie czeka (a to nie miałaś jakiejś postaci manii?).
  12. Kurcze - już nawet zapomniałem o tym wątku (i dobrze). Jestem aktualnie na 4 dniu brania Mozarinu 5mg, gdzieś tak po 6-8 dniach mam wprowadzić 10mg (pytanie - to tylko formalność, czy też są jakieś odpały przy zmianie dawki?). W sumie te lęki, które mam są do przeżycia i cały czas to są tylko lęki, a nie ze wszystkimi jeszcze umiem walczyć i stąd problemy i trochę paniki. Gdyby ktoś miał nie wiem, pytania, wątpliwości jak to jest - jeżdżę samochodem, załatwiam sprawy w urzędach, śpię normalnie (pierwsza noc tylko jakaś gorsza), czasem mnie złapie jakaś taka krótka zmuła/lęk. Z benzo uspokajaczy stosuję melisę Peter88 , ja też po części przez nerwicę stałem się mądrzejszy od lekarza. Leki to nie, bo uzależnią. Lekarz mówi by czekać, ja chcę JUŻ. Także spokojnie. Daj sobie czas na poprawę i ewentualnie znajdź innego lekarza, jeśli sądzisz, że ten nie wiem, daje Ci za duże dawki, nie jesteś w stanie się dogadać. Co do kwestii zawowodej - ja sobie tłumacze to tak - siedzą kurde jacyś murzyni w Afryce - robią po 15 godzin dziennie, jedzą byle co, robią proste prace, nic nie mają - a u nich poziom nerwicy czy depresji jest bardzo niski czy wręcz zerowy. Na pewno siedząc i nie mając konkretnego zajęcia nie pomożesz sobie i sama energia "od ludzi" do Ciebie nie przyjdzie.
  13. Jeśli wyeliminowałeś ewentualne przyczyny fizyczne (czyli brak wścieklizny) - to może tak być. Tak z grubsza - cały czas odczuwasz lęk, czy tylko w konkretnych sytuacjach? Są może sytuacje, okresy gdy jesteś całkowicie spokojny i nie czujesz żadnych z tych dolegliwości? Jeśli tak to pewnie na tle nerwowym, ale też nie nazywałbym tego od razu nerwicą - może to być chwilowe przemęczenie. Lekarz 1 kontaktu może Ci przepisać bardzo dużo (chyba nawet zbyt dużo) - także ostrożnie gdybyś dostał jakieś benzo :), zależy od lekarza, ale i tak wszystkie preparaty ziołowe (np. na bazie kozłka lekarskiego) możesz bez problemu brać nawet kupując je w aptece bez recepty. Ale pewnie warto byś się udał opowiedział o problemach, zapytał o ewentualnej potrzebie konsultacji ze specjalistą (psycholog, psychiatra).
  14. Czy daje, zobaczymy. W ciągu nocy, która zawsze była dla mnie wyluzowaniem i normalnie przesypialem całą - teraz budze sie, pojawiają się tzw. złe myśli. Wiadomo o co chodzi. Mam w planach szybka wizyte u lekarza, niech powie cos na ten temat, ewentualnie zmieni/utrzyma dawke Xanaxu i go bede brał :) -- 07 maja 2014, 10:44 -- nic nie dostałem benzo podobno nie ma sensu w moim przypadku i nie ma po co ryzykować uzależnienia. ponoć SSRI mają za zadanie odblokować napęd i nastrój - u mnie odblokowały napęd, nie odblokowały nastroju (podobno) - ale nastrój mam dalej OK, więc potrzeby nie ma tak w dużym skrócie. olewam to i parzę melisę - jakoś ziołowo będę się leczył i uspokajał - chyba to można, skoro w ulotkach piszą tylko o dziurawcu.
  15. Nie wiem dokładnie jak to działa, ale jak na dorosłego chłopa ponad 100 kg to chyba te 5mg to raczej taka bardzo ulgowa dawka tego Mozarinu Chyba, że to nie do końca tak się liczy. To faktycznie daje sobie radę całkiem nieźle. Nie ma w tych moich lękach nic nowego. Brałem też wcześniej uspokajające ziółka i teraz to odstawiłem z uwagi na dziurawiec (podobno się nie łączy tego z SSRI - tak wyczytałem i w ulotce i w necie gdzieś). Może to też ma pewny wpływ na to jak się czuję - pewnie one w jakimś stopniu wyciszały - ale jak dla mnie tragedii nie ma. Z problemów to boli mnie raz na jakiś czas głowa i miałem pare razy w ciągu dnia takie wrażenie nie wiem, chemii w gardle, niesmaku. Ulotke przeczytałem i schowałem głęboko w pudle, żeby nie weryfikować jej i nie doczytywać się głupot. Zobacze z tym Xanaxem SR, ale tak czy tak to 1mg - taka dawka na 100% odpada w moim stanie, ewentualnie jak nie uda mi się tego podmienić w aptece na 0,25mg to podskoczę po nową receptę. Jeśli ten okres przystosowania ma wyglądać tak jak dziś to nie ma z tym problemów i potrzeby brania jeszcze benzo - tym bardziej że one tak na prawdę w sumie nie leczą tylko łagodzą objawy nieporządane.
  16. Troche spiny mam, wziąłem rano przed 8:00 5mg. Mam wizyty u psycholog co wtorek 3 najbliższe tygodnie także powiedziałem jej o leku i by mnie obserwowała. Bo do psychiatry pewnie potem będę w stanie sie zapisać dopiero gdzieś za miesiąc. Chetnie brałbym ten Xanax, skoro miałby mi pomóc (a chociaż chciałbym go mieć przy dupie), ale tak jak piszecie 1mg to chyba kiepski pomysł. No i to jest Xanax SR - nie wiem czym to się różni. Ale dzielić podobno takiego nie można - a wolałbym jeśli już to wziąć mniejszą dawkę - takie placebo raczej. Boje sie troche uzależnienia w tym słabym stanie w jakim teraz jestem (odstawiłem alkohol). Przejde do apteki i zapytam czy jest możliwość zmiany dawki na mniejszą (0,25mg). U mnie na tym Mozarinie jest ok. Czuje lekką spinę, lęki, ale też nie jest to jakaś wielka tragedia - to już znam i nie boje się tego - chociaż wiadomo pierwszą dawkę wziąłem dziś. Byłem u psychologa, u notariusza, teraz i siedzę planuje dalsze kroki w pracy, co będę robił w najbliższym czasie. Z jednej strony czuje lęk, a z drugiej też wyzwanie, jakiś taki promyk nadziei, że cały ten lęk odsunę i będę żył normalnie.
  17. Boje sie troche tych benzo. Dostałem niby od innego lekarza Xanax 1mg (do Seronilu, ale go zastapiono teraz tym Mozarinem). Zastanawiam sie czy nie wykupić. Póki co recepta jest jeszcze ważna, także przez pierwszy tydzien wstrzymam sie i nawet go nie wykupuje. Jeśli bedzie potrzebny wtedy wezme :) A co do dawki 1/4 to ewentualnie gdyby mi 1/2 sprawiała problemy to moge sie na chwile na 1/4 przełączyć. Lęku troche jest i przed samym lekiem, ale biore się w garść, mam nie mysleć i brać jak witamine C :)
  18. witam, jutro zaczynam 1 lek i mam nadzieje ostatni. Mozarin. Poczatkowo 5mg, potem 10mg. Mam lekki stres przed całą tą kuracją. Zwłaszcza początkiem, mam jednak nadzieje ze minie bez problemu.
  19. Ma89

    Strach przed schizofrenią

    Łatwo mówić, ale chyba sam strach też jest nieźle pokręcony. Ja sam mam stwierdzoną nerwicę lękową i generalnie wiele aspektów to potwierdza. Mimo to ostatnio zacząłem się bać, że to też początki schizofrenii. Niby wiem, że to raczej wszystko ma podłoże nerwicowe, ale wiecie jak to jest. Jak widzę coś dziwnego/nietypowego, co zwróci moją uwagę - szukam potwierdzenia u kogoś kto mi towarzyszy - że też to widział/słyszał, jak się potwierdza to zazwyczaj ulga i problemu nie ma. Gorzej jak jestem sam i nie mogę tego potwierdzić - mam parę takich akcji z ostatnich dni, że do dzisiaj nie jestem do końca pewny czy to co widziałem wydarzyło się na pewno czy coś mi się "chwilowo" uroiło. Nie jest to tak jak piszecie, że ok, wątpię, sprawdzam to pewnie jest to prawdziwe i nie ma problemu. Bo w momencie gdy to się dzieje to jestem w 100% pewny samej sytuacji. Tylko potem szukam potwierdzenia i gdy go nie znajdę mam wątpliwości czy to się na pewno wydarzyło, czy to nie był jakiś krótki epizod schizy. I tak jak reszta, im więcej o schorzeniu czytam, tym bardziej mi się wydaje, że to dotyczy mnie i pewnego dnia stanę się może nie tyle groźny, co śmieszny i bede chodził i robil jakies durne rzeczy bedac w 100% o nich przekonanym. To pewnie nerwicowe, ale też przecież jedno drugiego nie wyklucza. Ogólnie żyje można powiedzieć normalnie, ale mam wrażenie, patrząc wstecz w życie, że cały czas się (językowo, życiowo, myślowo) staczam i przypisuje to gdzieś podświadomie objawom schizo. Po części piszę w tym wątku by po raz kolejny upewnić się, że moje objawy są tylko nerwicowe.
  20. Lepiej nie zakładaj tylu tematów. możesz skupić się na jednym i tam pisać o nowych wątkach w Twoich problemach. U mnie rodzina też niezbyt poważnie do pomocy psychologa itp. lekarzy podchodzi (chociaż ja jestem starszy to nie taki problem, ale zawsze lepiej mieć wsparcie). Możesz zawsze pójść do psychologa szkolnego i o tym porozmawiać (i chyba wtedy rodzice nawet nie muszą wiedzieć). Ja mysle, ze przede wszystkim powinienes zorganizowac sobie różne zajęcia - sport, nauka, jakaś pomoc domowa, spotkania z rodziną, kolegami. Sam mówisz, że gdy jesteś zajęty to nie masz natrętnych myśli. Jeśli uważasz, że powinieneś iść do psychologa to po prostu idź. Myślę, że nie ma co się zastanawiać. Na pewno Ci pomoże, ewentualnie skieruje dalej. Są poradnie psychologiczne na NFZ (bezpłatnie) - potrzeba skierowanie od lekarza rodzinnego.
  21. pfff... u mnie przynajmniej na NFZ w tym samym dniu (rejestracja rano), albo 'na termin' - 3 tygodnie.
  22. Przede wszystkim to się zapytaj lekarza, czy się powinieneś z tym udać do psychiatry. Nie wiem jakie objawy nerwicowe może dawać WZW C - może to jest przyczyna główna i kontrola psychiatryczna nie będzie potrzebna. Ale przy Twoich objawach nie możesz normalnie funkcjonować. Jeśli takie objawy dają problemy z wątrobą to może to w 1 kolejności trzeba leczyć - dobrze gdybyś się skontaktował też z lekarzem, który Cię leczy na to WZW. Na hiperwentylacje, wiem ze pomaga oddychanie "w ręce" albo woreczek papierowy.
  23. jaka nerwica? natrectw? kto w ogole ci cos takiego zasugerowal? I psychoterapeutka i psychiatra i tysiące stron wątków na tym forum (np. wątek hipochondria, który dotyczy też przecież przypisywania sobie także chorób psychicznych) :) To, że w określonych okolicznościach pojawiają sie nieuzasadnione ruminacje to chyba nie jest normalne - ciągle słysze to na tle nerwowym :) a czy to jest natręctw czy zwykła lękowa (lęk przed chorobą, zwariowaniem) - nie wiem, ja mam we wszystkie papiery wpisane F41, ale to tak na prawdę jeden grzyb bo powód jest pewnie jeden, tylko różnie się to u różnych osób objawia (natręctwa, lęki, fobie) Pierwsze o co pytają specjaliści to właśnie sen, także mysle ze to dosc istotne. Takich problemow nie mam to nic nie poradze kompletnie. To chyba dobrze pod warunkiem, że to co robisz robisz spójnie ze swoim nastrojem, nie na pokaz. Jeśli czujesz się dobrze przez większość dnia, chyba nie ma sensu się tym martwić :) Ciężko opisać to w kilku zdaniach, ale ogólnie to nadal jest ten sam lęk co na początku. Z tym, że Ty dajesz mu się w pewnym stopniu pokonać. A to dlatego, że starasz się by on zupełnie zniknął (tak mi się wydaje z Twoich wypowiedzi). Naturalnym jest, że przed nowym wydarzeniem w życiu pojawia się lęk i to jest odczucie pozytywne, daje informacje, że czeka Cię coś nowego i sygnał by uważać (ale w granicach rozsądku). Jeśli uda Ci się go oswoić i poznać metody działania lęku (z własnego doświadczenia) - to pewnie wygrasz z nerwicą. Z grubsza streściłem Ci sens terapii mojej p. Psycholog i myślę, że jest to dobra droga wyjścia z lęku - szczególnie gdy nie paraliżuje tak, że nie możesz działać kompletnie. Chyba warto jakoś etapowo poszukać rozwiązania Twoich aspiracji myślę, że to powinno pomóc. Nie bez kozery na forum 80% ludzi to młodzi, szukający swojej drogi w życiu i to jest chyba bardzo ważne, by poukładać sobie wszystko w rozsądny sposób (przynajmniej na początku w głowie). To jaka jest Twoja obecna stabilizacja sytuacja, na to zwraca uwagę większość terapeutów i chyba główną przyczyną wielu schorzeń jest to ciągłe napięcie. Co do wydarzeń z przeszłości - to pewnie psychoterapia Ci w tym pomoże.
  24. Nie wspominasz o żadnym szczególnym epizodzie lęku panicznego, objawach somatycznych, a jednak trafiasz tu i szukasz informacji o nerwicy (czyli jest jakiś sygnał). Stąd raczej żaden inny lęk nie wchodzi w grę, tylko taki o którym mówią 'wolnopłynący'. Taki ciągły niepokój i spięcie. Tak to wywnioskowałem, chociaż oczywiście nie jestem pewien czy odpowiednio. Wydaje mi się też, że nawet sama wizyta u psychiatry bez objawów innych chorób psychicznych od razu ląduje w zakładce "nerwica" (w końcu z jakiejś przyczyny pacjent do psychiatry trafia). Obecnie jestem po 2 spotkaniach u psychologa, także w zasadzie można powiedzieć, że działanie jest raczej na własną rękę póki co. Bo tam te spotkania psychologiczne/psychoterapeutyczne powinny trwać znacznie dłużej by było znać jakiekolwiek efekty. to-chyba-tutaj-t49212.html - tu szczegóły o mnie. Ja miałem problemy głównie z napadami lęku panicznego i też ten lęk ogólny na początku był bardzo nasilony. Napady lęku miały też objawy somatyczne (suchość w gardle, bóle głowy, uczucie gorąca). Też cała moja 'kuracja' trwa zbyt krótko by ferować jakiekolwiek 100% metody. To co mi pomogło w pewnym stopniu: - za każdym razem gdy w głowie pojawia się lęk przed jakąś sytuacją, konfrontuje go z pytaniem "czego tak naprawdę się teraz boję?" - staram się podejść do tego w racjonalny sposób i na chłodno sobie odpowiedzieć. zazwyczaj racjonalnego wytłumaczenia nie ma i lęk nie pogłębia się w ogóle o nim dalej nie myślę. - odstawiłem alkohol (na kacu miałem większy lęk i mniejszą chęć do działania) - mam tabletki uspokajające (kozłek+melisa+chmiel) - czy to pomaga nie wiem, ale twardo biorę :) - staram się mieć zajęty czas różnymi obowiązkami (zawodowe, domowe, towarzyskie) - na początku to było trudne i musiałem się zmuszać do podjęcia działania, ale z czasem przychodzi to coraz łatwiej - myślę, że to najważniejsza kwestia - przede wszystkim myślę pozytywnie, staram się wyszukiwać pozytywne aspekty płynące z moich działań i oceniać swoje postępowanie racjonalnie i obiektywnie (a nie tak jak wcześniej obwiniać się za byle głupotę) Przede wszystkim też - oczywiście to moje odczucia i to na czym bazuję czytając to forum - musisz sobie odpowiedzieć na pytania (lęk nie bierze się tak o, najczęściej ma jakieś podłoże w obecnej ogólnej życiowej sytuacji): - czy nie jesteś teraz na rozdrożu, w jakiejś trudnej życiowo sytuacji, która wymaga przeskoczenia od razu do nieznanego, nowego etapu? najczęściej to nasila stany lękowe. jak możesz etapowo rozwiązać ten problem? - czy twoje wymagania (życiowe, finansowe, towarzyskie), nie są przeszacowane i nierealne? - czy nie zaniedbujesz swojego zdrowia fizycznego? (sport, choroby "fizyczne", nałogi itp.) Ze stron internetowych czytam to forum, ewentualnie co tam jeszcze wyskoczy z googla. Czy dobrze - nie wiem, bo zacząłem mieć natrętne myśli, że na pewno mam różne inne choroby psychiczne i czytając o każdej kontroluję się czy przypadkiem nie mam jej objawów - to też nerwica. Czytając o różnych przypadkach, też z jednej strony czuje niepokój lęk, z drugiej wiem, że się uodparniam i jestem w stanie poznać logiczne wyjaśnienie sytuacji, a nie dawać porwać się lękom.
  25. Hehe. nerwa, ja to wiem (kiedy myślę logicznie i czytam). Ale wiesz pojawiają się idiotyczne myśli nerwicowe, że może jednak nie. Przed świętami była burza i błysnęło to musiałem się upewnić, że błyśnie drugi raz, podszedłem do okna i dopiero deszcz jakoś tam mnie uspokoił, że faktycznie nie był to jakiś omam wzrokowy i faktycznie jest burza. Dziś sie z tego śmieje i logicznie rozumuję, ale wtedy byłem lekko zaniepokojony.
×