Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maros

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Maros

  1. Witam. Piszę tutaj znów, ponieważ już zaczyna brakować mi sił. Jak pisałem w poprzednich postach, jestem szóstoklasistą i mam 13 lat. Natręctwa myślowe posiadam już na każdym "podłożu". Jeżeli zajmuje się jakąś czynnością która nie wymaga myślenia np. oglądanie telewizji, to wszystko jest ok, ale gdy kończę i nic już konkretnego nie robię to automatycznie wszystkie okropne "nerwicowe" myśli wracają. Nie ma chwili gdy nic nie robiąc, myśli opuszczały mnie chociaż na moment, co prowadzi do strasznego doła. Uzbierały się już nawet takie które jakkolwiek starał bym się nie myśleć o nich, nawet nie ma mowy żeby mnie opuściły. Jestem w trakcie rozmów z rodzicami na temat pójścia do psychologa. Nie zbyt im się to podoba, ale myślę że ich jakoś przekonam, chociaż straciłem już wiarę w ogóle w to że będzie lepiej, nawet gdy skontaktuje się z jakimkolwiek psychologiem. I właśnie jedną z tych najgorszych myśli ta którą mam teraz "czy w ogóle będzie lepiej". Tak więc moje pytania to : czy takie wyjście do psychologa to dobry pomysł, jak trudno jest się z tego okropieństwa wyleczyć i co robić gdy nie mam już sił walczyć z myślami i nadchodzi ta najgorsza : "czy w ogóle będzie lepiej". Pozdrawiam.
  2. Witam, chodzę do klasy 6 i mam 13 lat. Wiele już przeszedłem jeżeli chodzi o nerwicę natręctw i dotychczas jakoś sobie radziłem, aż do teraz. Ponieważ teraz żadna z technik "pozbywania" się tych myśli nie działa. Zacznę więc od początku. W szkolę nie mam zbyt wielu znajomych a gdy wracam ze szkoły to oprócz samego siebie nie mam nikogo z kim mogę coś porobić. Mam jednego mogę powiedzieć, "jakiegoś" przyjaciela, ale w dalszym ciągu utrzymywanie "pozaszkolnego" kontaktu jest bardzo małe. Do tego czasu nie miałem z tym problemu, lecz teraz gdy robię cokolwiek sam i dobrze się bawię to ta jedna myśl psuję mi wszystko. Mianowicie chodzi o myśl : " jak możesz się dobrze bawić, będąc sam". Jest to myśl która tak bardzo zagnieździła się w mojej głowie że dosłownie cały czas o niej myślę. Cokolwiek robię sam, po prostu cały czas mi wszystko psuje swoją obecnością i cały mój humor całkowicie psuje. I stąd moje pytanie, jak pozbyć się myśli która jest tak niewyobrażalnie dokuczliwa że całkowicie odbiera mi możliwość normalnego funkcjonowania ? Pozdrawiam.
  3. Witam serdecznie, po wielu 'przekładaniach' w końcu zdecydowałem się napisać o nie dającym mi spokoju problemie którym jest nerwica natręctw myślowych. Zacznę od przedstawienia się : Mam 13 lat i chodzę do 6 klasy podstawówki. Geneza mojego utrapienia w postaci nerwicy natręctw zaczyna się kilka lat temu. Wówczas mieszkała z nami moja Ś.P babcia. Pewnego dnia 'wkurzyłem się' na babcie i ( niestety jak to małolat ) zacząłem myśleć o tym żeby za 'kare' coś się babci stało. Wieczorem tego samego dnia moja babcia upadła i pokaleczyła się. Moją jedyna reakcją było to że zacząłem myśleć o tym że mam coś w rodzaju 'mocy' i za każdym razem jak o czymś pomyśle złego to może się ziścić ... no i zaczęło się. Od tych młodych lat aż do teraz codziennie dokuczały mi myśli będące dokładnymi przykładami nerwicy natręctw. Zaczęło się niewinnie bo wtedy jeszcze nie towarzyszyły mi te najobrzydliwsze myśli. Gdy dolegliwość się poszerzyła każdą myśl kwitowałem prostym "pieprz się mózgu" i działało, męczyło ale działało. Aż do teraz. Teraz te okropne myśli nie dają mi spokoju i nękają mnie. Gdy mam dobry humor co przez te myśli zdarza się rzadko to nic mi nie jest, jedyne co mi wtedy dolega to najgorsze z możliwych zaprzeczanie mojego mózgu na temat każdej sprawy na przykład : dobre = złe, złe= dobre co powoduje całkowitą możliwość do popierania własnego zdania. Lecz czasami gdy miewam te najgorsze myśli mogą mnie nawet dręczyć takie : Chce żeby moja mama zmarła albo chciałbym kogoś zabić ... każda próba mówienia pieprz się mózgu czy pozbycia się nękających myśli kończy się nie powodzeniem. Dopiero gdy minie trochę czasu myśli same zostają zapomniane a na ich miejsce za jakiś czas pojawiają się nowe. Gdy próbuje rozmawiać o tym żebyśmy wybrali się z moją do psychologa ( na co ja też bym przystał z wielką niechęcią ) to odpowiada żebym o tym zapomniał i na pewno sobie to ubzdurałem ( sam bardzo nie lubię o tym wspominać bo wiem że i tak zostanie potraktowane to jako "wymyślanie" a nie jak coś poważnego ) tak więc prawdopodobnie pójście do psychologa nie wchodzi w grę. Trzecim moim problemem jest to że najbardziej nękają mnie myśli o byciu samotnym. Bardzo lubię posiedzieć sobie sam a to że mam klasę jaką mam to nie moja wina i nie mogę prawie nigdy z nikim porozmawiać normalnie zawsze olewałem. A teraz gdy zaczęły się te myśli nawet gdy dobrze bawię się samemu to mój mózg żeby mnie jeszcze bardziej wkurzyć zaczyna mnie oszukiwać i znowu wysyłać myśli że tak naprawdę tego nienawidzę i że muszę z kimś cały czas przebywać nawet gdy sam czuję że tego nie potrzebuję. A więc po moim naprawdę długim opisie mojej dolegliwości nasuwają mi się tylko pytanie jak sobie poradzić gdy te wredne myśli atakują i jak się ich najlepiej pozbyć sposobem którym nie są leki ani psychologowie a także to czy te dobro=zło i rozmyślanie o wielkich przyjaźniach spowodowane jest właśnie nerwicą natręctw. Dodam tylko że na tle rówieśników wyróżniam się tym że bardzo ale to bardzo dużo rozmyślam i nie wyobrażam sobie bez tego życia gdzie prawdopodobnie mój problem bierze się właśnie z tego. Bardzo bym prosił o pomoc, i jak najbardziej pozdrawiam
×