Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eto

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Eto

  1. Znam to skądś... Sama mało odzywam sie na angielskim bo mam traumę z dzieciństwa, jak się wszyscy śmiali z mojej złej wymowy. Zła wymowa została ale na szczęście ludzie się zmienili c: Wiem, że to trudne (i to bardzo), jednak trzeba jakoś nauczyć się to olewać c:
  2. Eto

    Witam - problemy

    Hej OszkandE c: Nie wiem o co ci do końca chodzi z tym 'kotem w głowie" ale chyba mam to samo Grunt to chcieć sobie pomóc. Na poczatek możesz spróbować się wygadać- niektórym to pomaga c:
  3. Eto

    W końcu i ja się witam

    Powinnaś podziękować od razu takiej toksycznej koleżance. Nie cierpię takich ludzi.. Masz teraz jakiś znajomych/przyjaciół? -- 19 maja 2014, 11:38 -- Teoretycznie tak, przynajmniej tak sie pocieszałam ale to nie prawda. Co komu powiem że mam ze sobą problem i próbuje nie udawać przy nim, to albo mnie olewa albo zupełnie się odsuwa. Teraz znowu zawodze się na "przyjaciółce". Mieszkamy razem a nawet nie ma czasu wyjść ze mną na godzinę wieczorem w sobotę :c Zaczynam podejrzewać że jestem jakimś utrapieniem... Haissem, ludzie wolą zabawnych. Lepiej być głupkowatym śmieszkiem niż ironicznym inteligentem. Taka moja strategia obrony. Żeby mnie przypadkiem nikt nie poznał za dobrze i nie wyśmiał.
  4. Eto

    W końcu i ja się witam

    Czyli krótko mówiąc- chaos. Jakbym była logiczna, to bym nie pisała tutaj. I weź człowieku zrozum ludzi, jak sama siebie nie rozumiesz... Tak dla odmiany mógłby mnie ktoś chcieć zrozumieć D: Chyba mi starczy tego żalenia, jak na pierwszy raz
  5. Eto

    W końcu i ja się witam

    Taka już moja interpretacja. I tak, wiem że ciężko nadążyć za moim tokiem rozumowania
  6. Eto

    W końcu i ja się witam

    Żeby to jeszcze było ciekawe- taki melodramat mi wychodzi z lekka. Jeszcze znowu zacznę analizować czym moje myślenie i postepowanie odbiega od normy przecietnego człowieka. Haissem, znowu ta dziwka? Gdzieś to już widziałam na forum... Wszystko wskazuje że jestem złym gatunkiem Ale ja nie chce być femme fatale (choć to całkiem romantyczne). Jako samą romantyczkę powinni mnie gdzies zamknąć >.<
  7. Eto

    W końcu i ja się witam

    Sorry, że tak się rozpisuje ale jak człowiek długo "kisi" coś w sobie to się potem zatrzymać nie może... A moja skłonność do opowiadań w tym nie pomaga
  8. Eto

    W końcu i ja się witam

    Szybko odpowiadacie c: Miałam taki "mały" incydent z koleżanką, która uważała że nie mam prawa zmieniac sobie znajomych skoro mam juz ją. Ja, oczywiście nadwrażliwiec i dobra dusza, ciagle robiłam sobie wyrzuty, że przeciez tak nie mozna. Koniec końców tylko ją znienawidziłam. I robiłam sobie przez to jeszcze wieksze wyrzuty. Parę tygodni prawie nic nie jadłam a jedyna chwila wytchnienia był dla mnie sen :c W końcu trochę ze mnie "zeszło" to wszystko. Tylko że dalej płakałam, robiłam sobie wyrzuty, bałam się że na zawsze zostane sama i to na własne życzenie. Jak pisałam leki coś tam pomogły. Było całkiem dobrze. Myślałam że moge zaufac innym ludziom. Jedna osoba zostawiła mnie po paru miesiącach pomocy. Nie wiem dlaczego, starałam sie nie być uciążliwa a sama zaproponowała pomoc :c Z inną moje kontakty mocno się pogorszyły- chyba nie chce zadawać się z kimś kto chodził do lekarza z czymś innym niż grypa... I ta flustracja, czemu ciągle jest to samo. Teraz płaczę chyba głownie z tego powodu. I ze strachu przed byciem wyobcowanym. Nie mam siły walczyc z codziennymi przeciwnościami. Potrzebuje jakiegokolwiek wsparcia. A nie wiem jak się ustosunkowac do leczenia.
  9. Eto

    W końcu i ja się witam

    Witam wszystkich c: Zamiast błądzić po różnych watkach od razu powinnam była napisać tutaj. Ale od początku. Jestem studentką. Ponad rok temu moje życie się wywróciło. Dopiero po pary miesiącach meczenia się ze sobą i otoczeniem zapisałam się do psychiatry a potem do psychologa. Leki pomogły- przestałam codziennie płakać. Terapia... no cóż, za mało tego było żeby oceniać. Nie wiedziałam jak do tego podejść, więc z reguły wylewałam swoje żale. Przed wakacjami zrezygnowałam z tego wszystkiego. Myślałam że skoro już dostałam się na studia wszystko się jakoś ułoży i potoczy własnym torem. Nie ułożyło się, niestety... Nadal jestem samotna, nadal płacze i boje się przyszłości. Może nie tak bardzo co kiedyś ale z każdy tygodniem jest gorzej. Na dodatek ciągle zawodzę sie na ludziach. Nie wiem czy to ja jestem jakaś antyspołeczna czy mam permamentnego pecha :c Muszę jakoś dotrwać do wizyty u nowego psychiatry, więc zawracam głowę ludziom na forum c: Oczywiście jak zwykle staram się schować za żartem i ironią ale boje się że to wszystko nie ma sensu. Nie wiem czy się kwalifikuje na leczenie i czy dobrze trafię. Niby dostawałam wcześniej leki, jednak nikt mi wprost nie powiedział, co mi dolega. Żeby to się tak bać iść do rejestracji, że aż uciekać sprzed drzwi i krążyć dookoła placówki powtarzając sobie, że przecież chciałam się leczyć >.< Czy ktoś może miał podobnie? Wszystko co może mnie zapewnić, iż nie oszalałam do reszty mile widziane c:
  10. Dzięki MJP, miło że ktoś się zainteresował c: Mogę zapewnić że dzisiaj jest lepiej. Po prostu miałam kryzys wczoraj i musiałam coś zrobić. Ogólnie zdaję sobie sprawę, że warto walczyć i że sporo ludzi ma podobne problemy co ja. Ale czasami ogarnia mnie taka rozpacz, i wtedy żadne racjonalne myśli nie przechodzą.
  11. Nie sądziłam że do tego kiedyś dojdzie ale cóż, muszę się wyżalić gdziekolwiek/komukolwiek. Nie wiem czemu co rano w ogóle wstaje i próbuję coś z siebie wykrzesać. Zawsze sobie wmawiam, że to dla mojego dobra a bezczynność nie poprawi mojej sytuacji. Tylko że nic się nie poprawia. Tak jak dzisiaj. Najpierw płaczę trzy godziny z bezsilności. W ostatniej chwili zbieram sie w sobie i wychodzę do ludzi, bo przecież noc muzeów, tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia. Co z tego, że w pokoju obok mieszka osoba, której myślałam że moge zaufać. Jak zwykle nie ma dla mnie czasu. Co z tego że wie, iż leczyłam się wcześniej. Parę godzin włóczenia sie po mieście tylko bardziej mnie przygnębia- wszyscy zajęci swoimi sprawami, wszędzie zadowoleni ludzie, w grupach, parach. A ja jak zwykle sama. Najgorsze że jest coraz gorzej, coraz częściej mam ochotę po prostu przepaść. Jeszcze dwa tygodnie muszę czekać do wizyty u lekarza. Znowu zapisałam sie za późno. Na dodatek boje sie że cos pójdzie nie tak i zamiast pomocy będę się męczyć bardziej. To by było na tyle
  12. Hej c: Czy ktoś poleciłby mi przychodnię w Gdańsku, gdzie można zapisać się do psychiatry czy psychologa? Koniecznie mającą umowę z NFZ. Szukam po internecie ale jakoś nie mogę się rozeznać...
×