kiedyś przez jakiś czas udzielałam się na tym forum jako UnityMitford, szybko jednak odeszłam
moim problemem była silna nerwica lękowa z agorafobią (straszne ataki, całkowite rozbicie psychiczne i fizyczne, popadałam w stany gdy przez lęki spędzałam np. tydzień w swoim pokoju, tak w skrócie)
wróciłam, żeby napisać te magiczne słowa - udało mi się
nie czuję się jeszcze w stu procentach zdrowa, ale od około dwóch miesięcy nie miałam ataku lękowego (wcześniej był codziennie, dwa razy dziennie)
zaczynam powracać do normalności - wychodzę ze znajomymi, sama chodzę na zakupy, biegam, zostaję sama w domu, i co najważniejsze - czerpię z tego wszystkiego przyjemność
klomipramina i psychoterapia uratowały mi życie
najważniejsza chyba była jednak moja postawa - zaakceptowanie choroby nie jako intruza, a jako część mojej osobowości, dopuszczenie do własnej świadomości omawianych na terapii problemów, samokrytyka, dystans, cierpliwość i wytrwałość. wiem że to nie koniec mojej drogi i nic już nie będzie tak jak kiedyś. ale choroba spowodowała, że we mnie i moim życiu zaszły niesamowite zmiany. da się. naprawdę.