Skocz do zawartości
Nerwica.com

nightin

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nightin

  1. że są ludzie, którzy mnie wspierają, mimo tego, że wciąż jestem zapatrzona w kogoś, kto jest kompletnym draniem. I wierzą, że z tego wyjdę :)
  2. A czy to nie jest po prostu mechanizm obronny? Taka projekcja scenek, marzeń, tego, czego pragniemy i najbardziej się boimy? Ja mam identycznie jak Wy- często prowadzę długie dyskusje z kimś w mojej głowie, co powoduje,że buduję z nim więź, która realnie nie istnieje. To nie jest dobre, ale trudno powstrzymać taką spiralę.
  3. czuję się identycznie i mam wrażenie, że to przeze mnie wszystko się zaprzepaściło. Ale wiesz co? Nieraz kiedy się zupełnie nie spodziewamy w tym totalnym dole migocze jakieś światełko- to może być cokolwiek- uśmiech starszej pani, jakieś śmieszne zdanie podsłuchane przez przypadek na ulicy, mały piesek, który wejdzie nam pod nogi, jakiś śmieszny kawałek filmu, kabaretu- cokolwiek. I czasami to może być początek do lepszego samopoczucia. To, co? Nie damy się? Ja dzisiaj siedząc na wykładzie wbijałam sobie paznokcie w dłoń i myślałam tylko o tym, że jak wrócę do domu to coś sobie w tę rękę wbiję. Rzadko mam takie myśli. Przyszłam do domu. I na szczęście przeszła mi ochota robienia sobie krzywdy.
  4. We wtorek egzamin, w środę kolokwium, a ja siedzę, piję kawę za kawą i patrzę przed siebie. Nastrój zamulacza i lękowego analityka się włączył. Chyba się nawet nie przejmuję, że mogę pierwszy raz zawalić sesję ;/
  5. nightin

    DDD - czyli?

    Hej. Przeczytałam wszystkie posty w tym wątku i co chwilę pojawiało się zdanie, które opisuje mnie, moje spaczone postrzeganie świata, mój dom. Na psychoterapii okazało się, że ojciec traktował mnie jak partnerkę, natomiast moją mamę sprowadził do nic nie znaczącej roli. Pamiętam, że w domu zawsze panował strach przed tym, że on się może zdenerwować. Od małego byłam przyczajona i kontrolująca to, czy w domu jest dobrze, czy znów będą kłótnie, ciche dni, podczas których ja byłam posłańcem wiadomości między rodzicami ;/ Często widziałam i słyszałam ich kłótnie i wyzwiska. Moja mama uważała, że to jest normalne- ona jest DDA, chociaż nigdy nie była u żadnego psychologa. Generalnie mój problem polega na tym, że nie zgadzam się z relacją panującą w moim domu- strachem mamy przed ojcem, jego wieczną złością i poniżaniem i pogardzaniem mamą. Ich wzajemną nienawiścią do siebie. I tym, że tylko do mnie odnoszą się normalnie. A ja mam wtedy wyrzuty sumienia, bo skoro ojciec warczy na mamę to ja się czuję winna, że ze mną rozmawia normalnie. Przez to wszystko boję się mężczyzn, boję się związków, uciekam przed jakąkolwiek bliższą relacją, ba! Jak tylko mogę to nie umawiam się nawet na randki ani z kolegami na jakiekolwiek spotkania. Jestem zaangażowana uczuciowo od 4 lat- nie wiem, czy to jest miłość- z uczuć umiem nazwać tylko te negatywne. Od 4 lat cierpię, bo nie potrafię się do niego zbliżyć, nasza relacja opiera się głównie na komunikatorach internetowych, mimo tego, że mieszkamy od siebie zaledwie 5 minut drogi... Jest mi z tym koszmarnie. Boję się, że stracę coś, co może być prawdziwe i że przez całe życie będę żałowała niewykorzystanej szansy, a mimo tego nadal nie umiem nic z tym zrobić. Obezwładniający strach. Trochę się rozpisałam, nie spodziewałam się, że gdy już się zacznie, to później sunie jakby automatycznie i nie można przestać.
  6. pampam1402, Wszystko, co napisałaś pokazuje, jak bardzo przyzwyczajona jesteś do zabiegania o uznanie, akceptację i miłość i mimo tego, że jest Ci z tym źle i chcesz z tym walczyć, to "uzależnienie" jest silniejsze. Myślę, że powinnaś przede wszystkim uwierzyć w siebie jeszcze bardziej :) może psychoterapia? Na pewno potrzebujesz kogoś wyspecjalizowanego w tym, aby przywrócić dysfunkcyjne myślenie na dobre tory. Tolerowanie zachowań Twojego chłopaka, który, jak sama widzisz, nie traktuje Cię dobrze i nie szanuje, jest konsekwencją atmosfery, w której dorastałaś. Nie jest łatwo zmienić to, co zakorzeniło się przez tak wiele lat- ale kiedy spróbujesz i Ci się uda (bo wierzę, że Ci się uda, dużo widzisz, dużo rozumiesz, sama wiesz, czym są spowodowane Twoje niepowodzenia) to wtedy otworzy się przed Tobą zupełnie nowy świat. Nie warto pozbawiać się tej szansy :)
  7. nightin

    Nie rozumiem tego

    Ja bym Ci radziła jednak skorzystać z pomocy psychoterapeuty- Tobie może się wydawać, że mierzysz się ze swoimi lękami, a tak naprawdę możesz zrobić sobie jeszcze większą krzywdę i pogłębić depresję. :)
  8. nightin

    Czesc

    istoolate, hej hej
  9. Kiedy? niecały miesiąc temu Jak długo nosiliście się z tym zamiarem? 3 dni od momentu, w którym aż tak wyraźnie poczułam, że nie dam sobie sama rady i że coś się ze mną niedobrego dzieje. Jak to było? Była totalna masakra. Ale podczas wizyty nadzieja, że ktoś jest w stanie mi pomóc :) Co/kto was do tego skłoniło/skłonił? Jak tam ktoś wyżej ładnie napisał: pętla myślowa, która spychała mnie coraz bardziej w dół. Brak normalnego funkcjonowania i siły na jakiekolwiek zmiany. Po prostu musiałam coś z tym zrobić.
  10. nightin

    Poddaje się.

    mangiferaindica, No to powiem Ci, że jestem pod mega wrażeniem, że dajesz radę to wszystko ogarnąć. :) Ja aktualnie nie mam siły wziąć się za nic dodatkowego.
  11. nightin

    Poddaje się.

    mangiferaindica, nikt Ci nie mówi, że masz się wziąć w garść, bo wiemy, że taka garść to nierzadko zbyt duże wyzwanie :) Myślę, że podsuwając Ci pomysły wszyscy chcieli, żebyś znalazła coś dla siebie, coś, co pomoże wyrwać się z tego błędnego koła smutku/rozpaczy/niezrozumienia. Wiele osób przechodziło czy przechodzi to, co Ty i dzieli się swoimi spostrzeżeniami, żeby innym ulżyć :) Jesteśmy tutaj swoistym kółkiem wzajemnej adoracji- wspieramy się nawzajem, Ciebie także! :)
  12. nightin

    Poddaje się.

    mangiferaindica, Nawet nie wiesz, jak dobrze to rozumiem. Niestety.
  13. nightin

    Poddaje się.

    mangiferaindica, Bądź dla nas. Tych, którzy czują podobnie, czy wręcz identycznie, jak Ty. Razem damy radę, bo tylko względem siebie możemy powiedzieć: jestem w stanie Cię zrozumieć. Dzięki temu będziesz też dla siebie. I chociaż ciężko w to teraz uwierzyć (Boże, jak dobrze o tym wiem) to bycie dla siebie jest pierwszym krokiem do tego, by ktoś zaczął być dla Ciebie- tak prawdziwie. :)
  14. Po jakim czasie odczuliście zmianę na lepsze, biorąc wenlafaksynę? Dr powiedziała mi, że po tygodniu powinnam być co najmniej bardziej obojętna, a dzisiaj znów mam dołek... jedyny plus: prawie nie wystąpiły efekty uboczne, bo dreszcze, brak apetytu, ziewanie i rozszerzone źrenice to nic w porównaniu z tym, na co przygotowywała mnie pani dr :)
×