Skocz do zawartości
Nerwica.com

olgra

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez olgra

  1. Shannon, dzięki :) Nikt nigdy nie uczył mnie rysować, chętnie poczytam jakieś rady.. Nie długo chyba, znaczy nie mam odniesienia bardzo :) około godz.. Chociaż jak byłam młodsza to potrafiłam malować i kilka godzin. To jest narysowane niebieskim długopisem, bo nie miałam ołówka, a miałam wtedy straszną ochotę przypomnieć sobie jak się rysuje.
  2. Witam :) Zamiast chować do szuflady, jak zawsze robiłam, to postanowiłam tym razem pokazać to co od zawsze sprawiało mi przyjemność ( o czym zdarza mi się często gęsto zapominać :/ ) Trochę rysunku, trochę malowania, robótek ręcznych itp. Jeśli komuś się spodoba i zawiesi na tym oko dłużej niż trzy sekundy, to będę happy :) http://pl.tinypic.com/r/23w6682/8 http://pl.tinypic.com/r/2jcc4gm/8 http://pl.tinypic.com/r/120pdev/8 -- 25 kwi 2014, 23:08 -- -- 25 kwi 2014, 23:10 -- http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2657ac60c2e843d9.html
  3. Depakiniarz, napisałam kiedyś, że wstawię coś swojego, jak namaluję. Co prawda,nie wiele tu malowanego, bo nie mam weny na malowanie ostatnio, ale umieszczam coś robionego.. http://pl.tinypic.com/r/2jcc4gm/8 http://pl.tinypic.com/r/23w6682/8 A i na prawdę podziwiam ilość pomysłów jakie masz w głowie, każda praca dotyka czego innego, są tak od siebie różne. Są NA PRAWDĘ bardzo ciekawe..
  4. Dzięki, nigdy nie byłam orłem z informatyki więc to pewnie dla tego Ale to dobrze, że są na świecie tacy którzy lepiej sobie z tym radzą i potrafią się swoją wiedzą podzielić :)
  5. Hejka, mam problem z wstawieniem zdjęcia? może mi ktoś podpowie jak to zrobić?
  6. Blue blue ribbon. Jak przeczytałam twój cytat "myślałam że jesteś bardziej ambitna" to przeszłam deja vu. Ja kiedyś usłyszałam od ojca coś bardzo podobnego, " twoja siostra to była ambitna a Ty".. To straszne usłyszeć coś takiego od rodzica... A tym czasem, ja starałam się właśnie robić tak jak rodzice sobie tego życzą. I takim oto sposobem skończyłam licencjat, mimo iż po pierwszym roku czułam, że to nie do końca to co chce robić w życiu. Nie rzuciłam studiów bo bałam się ich reakcji. Kończę magisterkę, a nawet nie wiem, czy będę pracować w tym zawodzie. Przestaję się przejmować opinią rodziców.. Jeśli rodzic ocenia wartość człowieka, własnego dziecka po tym, czy skończyło studia czy nie to do dupy z takimi rodzicami. Nie, przejmuj się tym, że rzuciłaś studia, jeśli tylko masz na to ochotę to zacznij i trzeci raz. Szukaj pracy, zmieniaj ją, doświadczaj, masz do tego prawo, bo jak inaczej można znaleźć coś co nam się podoba jeśli tego nie doświadczymy? Tak samo ze studiami, wybieramy je, bo myślimy, ze nam będą odpowiadać, ale nie zawsze tak się dzieje. Rodzice często próbują spełniać własne ambicje rękami dziecka, manipulują, często w ten sposób je unieszczęśliwiając. Grunt, żeby przystanąć, zastanowić się co nam sprawia radość, i spróbować zrobić z tego źródło swojego dochodu :) a Opinia ludzi nie jest ważna, grunt, żebyśmy my byli szczęśliwi, nawet jeśli szczęście w życiu da nam bycie gospodynią domową,dobrą mamą, czy panią w kiosku. Bo na przykład stworzymy dom, pełen ciepłego ogniska domowego, albo zamiast burczenia przy wydawaniu reszty w kiosku, damy komuś dobre słowo, i uśmiech na resztę dnia:) Dla mnie na pewno ta Pani w kiosku będzie bardziej wartościowa niż naburmuszony, i arogancki profesor
  7. Najbardziej podobają mi się te kolorowe
  8. olgra

    Syndrom DDA

    Monar, gdybym nie znała jak takie wyglądają od środka to powiedziałabym, że powinnaś zająć się swoim życiem. Ona czy Ty pojedziesz, czy nie to i tak jak będzie tylko chciała to się napije. Co zrobisz, twój wybór. Ja kiedyś, też stawałam przed takim wyborem i zabrałam się i pojechałam do Babci zostawiając ojca alkoholika samego w domu. W tym czasie ojciec sprzedał wiele cennych rzeczy z domu. Później czułam się za to winna. Dziś wydaje mi się, że nie potrzebnie.. -- 10 kwi 2014, 22:27 -- A i z drugiej strony, wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale dobrze, że dostała napadu drgawek. Mój ojciec, dostał coś jakby napadu padaczkowego, kiedy był na odstawieniu, dodam, że był już wtedy trzeźwy.był przez chyba pół godz nie przytomny, a potem dostał jakiegoś amoku, i pogryzł, lekarkę z pogotowia. Potem oprzytomniał. Nie uwierzyłby, gdyby lekarka mu tego nie opowiedziała. I tylko ta sytuacja zadziałała na niego tak, że przestał pić. Ani odwyk w szpitalu, ani policja w domu, nic kompletnie tylko to. Więc to dla niej duża szansa myślę
  9. Lenka30, biorę lek Asentra, obecnie 50 mg. rano. Nie wiem, czy to tylko jego zasługa. Niemniej jednak, do tej pory nie potrafiłam wyjść i przedstawiać prezentacji bez trzęsących się nóg, załamywania głosu podczas mówienia miałam wrażenie że zaraz zejdę. A od czasu kiedy zaczęłam brać ten lek, nie, mówię, że się nie denerwuję przed, bo nadal tak jest, tylko w momencie jak zacznę, jakby to odpływało. To nie jest już panika, i mam tak jakby w nosie co ludzie pomyślą nawet jakbym całość prezentacji powiedziała płaczliwym głosem.Zaczynam jakby akceptować siebie z tą przypadłością jaką mam :) Ja wiem, że koleżanki widzą to jak się denerwuję, ale ostatnio nawet kiedy jedna powiedziała, że po niej widać, że jest zdenerwowana, ale po mnie to już masakra, uśmiechnęłam się i powiedziałam, że wiem, i , że ja zawsze tak przeżywam te prezentacje. Obśmiałam się z tego razem z nią:) I nie odebrałam tego jakby było to moją dużą ujmą:) Każdy ma jakąś wadę, nikt nie jest idealny, a ja jestem mega cykorem przed prezentacjowym, i tyle Nie wiem, czy te tabletki nie dają efektu placebo- w sensie, myślę, nie jestem, już z tym sama, biorę tabletki które mi pomogą nie denerwować się za bardzo i to chyba ma taki efekt. Bo po pierwszym dniu stosowania była już poprawa a pewnie jeszcze nie działały :)
  10. Depakiniarz Powiem, że jestem pod wrażeniem wizji, kolorów i kształtów :) Kiedyś jak nabiorę odwagi to też wstawię coś swojego
  11. Na ile się orientuję to diagnoza jest prawidłowa. Tak na prawdę, Ty nie wariujesz, ale masz napady lęku że zwariujesz. Moim zdaniem, w zaburzeniach lękowych w sumie można się bać wszystkiego, również może to być strach przed zwariowaniem. Terapeuta nie pomógł Ci odnaleźć przyczyny tego lęku?
  12. Najszczęśliwsze były dla mnie chwile związane z wypadami jako nastolatka z paczką w środku nocy do kilka kilometrów oddalonego zalewu. Wspólne ogniska i granie na gitarze, leżenie na trawie i patrzenie na gwiazdy. Kąpanie się w zalewie w środku nocy. To jak chłopaki znikali w ciemnym lesie i zostawiali nas same a potem wyskakiwali z nienacka strasząc nas niemiłosiernie. Jedne wakacje, nie planowane, po prostu w ciągu tygodnia zebraliśmy jakieś 15 osób i pojechaliśmy nad morze na 5 dni. Piliśmy tanie wina, i największym problemem było skołowanie kiełbasy i ziemniaków. Albo pierwszy rok studiów. 4 ładne dziewczyny ze wsi wybrały się do dużego miasta, i trafiłyśmy na osiedle samych drechów. 1 nocy zamknęłyśmy się na 10 spustów, ze strachu przed okolicą, a suma sumarum oswoiłyśmy wroga, stawiając pod blokiem flaszkę, ze wszystkimi byłyśmy na Ty, i nikt nas nie mógł ruszyć na osiedlu, mogłyśmy chodzić z podniesioną głową:) No i oczywiście, ta beztroskość, imprezy w akademiku, i klubach. Szczęście kiedy zdałam prawo jazdy za pierwszym razem, choć myślałam, że nigdy w życiu nie zdam. W tym samym dniu wyjechałam na studia:) I dzień w którym urodził się mój siostrzeniec, tak na niego długo czekałam.. -- 09 kwi 2014, 18:09 -- Jeszcze dodam, że wtedy pamiętam miałam taką prawdziwą wiarę w to, że wszyscy ludzie z natury są dobrzy... Że Bóg, Matka Boża nade mną gdzieś czuwa, i tak na prawdę mnie chroni gdzieś przed złem. No i mimo wszystko miałam dobrą wizję mojej przyszłości
  13. Ja już nie wiem co mam robić. Psychoterapia nie jest wg mnie idealnym rozwiązaniem, bo ja wiem gdzie jest źródło problemu, wiem, że głównego już nie ma na uczelni, ale skutki pozostały. Zresztą 'oswajanie' się z lękiem już tłukę od kilku miesięcy i to jest tylko rozwiązanie tymczasowe ;/ zivaaa007 moim zdaniem, nie powinnaś przekreślać psychoterapii, bo to że się wie kto wywoływał, czy wywołuje napady lęku, nie oznacza, że zna się tego przyczynę. Bo ta pewnie jest w naszej podświadomości głębiej niż nam się wydaje. Nawet, jeśli się pozna przyczynę, to trzeba umieć zacząć sobie z tym radzić, i myślę, że psychoterapia właśnie ma takie zadanie.. Ja tak, na przykład wiem, że przyczyną moich napadów lęku jest strach przed ośmieszeniem, niska samoocena, strach przed negatywną oceną. Ale, co dokładnie sprawiło, że zaczęłam się bać, jeszcze nie wiem. Kiedyś myślałam, że to alkoholizm ojca. Życie w lęku, musiałam być ciągle gotowa do ewentualnej ucieczki z domu itp. Ogólnie życie w ciągłym napięciu. Ale ostatnio jak przez mgłę zaczęłam przypominać sobie sytuacje kiedy uczyłam się z Mamą czytać. Ja myślałam, że nawet nieźle sobie z tym radzę. Mamie nigdy nie chciało się mnie słuchać jak czytałam. I pamiętam jak miałam nawyk, że jak się pomyliłam to zaczynałam linijkę od początku, zamiast po prostu jechać dalej. Rodzeństwo się ze mnie śmiało, a Mama powiedziała, że dziś już dosyć, i że nie chce jej się słuchać, ja ją bardzo prosiłam, żebyśmy poćwiczyły. Później gdy byłam starsza miałam jakby fioła, żeby robić to bardzo ładnie, zarówno po polsku jak i w obcym języku. Lubiłam, czytać na forum klasy. Zawsze starałam się to robić z ładną dykcją, akcentowaniem itp. No oczywiście do czasu pierwszego ataku lęku podczas występu. Być może miały na to wpływ relacje właśnie z mamą. I strach przed odrzuceniem emocjonalnym jeśli nie będę perfekcyjna. Chociaż nigdy w życiu się taka nie czułam Mam nadzieję, że właśnie psychoterapia mi w tym pomoże. Chociaż leki jak na razie też pomagają.
  14. Lenka30. Wiem, co przeżywasz w takich sytuacjach, na pewno, każdy strach jest inny ale zapewniam Cię, że wiem, jak to może utrudnić życie. Z biegiem czasu też się przekonałam, że nie warto uciekać bo to będzie się ciągnąć do końca życia i nie minie. Pracuje ciągle nad tym, żeby nie wpadać w panikę jak mam do przeczytania jakiś kawałek tekstu. Mam za sobą i sukcesy i porażki, po prostu porażkami staram się nie przejmować a umacniać to co mi się już udało. Kiedyś wydawało mi się że tylko ja tak mam ale tak na prawdę, takich osób jak ja jest więcej..
  15. olgra

    [Łódź]

    Hej witam :) Ja też jestem z Łodzi :)
  16. Mnie np. pomogło trochę zaakceptowanie swojej przypadłości. Zaakceptowanie, tego, że tak mam. Wiem, że to tak jak zaakceptowanie niemożliwego, ale naprawdę pomaga. A podczas samego wystąpienia, odczytu itp. za wszelką cenę staranie się odwrócić uwagę, od wszystkich myśli typu, że zaraz załamie mi się głos, zaczyna mi bić szybciej serce, kołuje mi się w głowie.. Poprostu skupienie się ze wszystkich sił uwagi na sensie tego co czytam, czy tego co mówię..
  17. olgra

    Fobia społeczna!

    fobik90 Wiem, co to znaczy ustna prezentacja z angielskiego, tak samo jak Ty się tego bałam. Już na dłuugi czas przed, to przeżywałam. Na szczęście mam już w sumie 2 takie za sobą i na szczęście już nie będę mieć. Szkoda, że taka pewność siebie nawet jak coś się uda, nie utrwala się na stałe Dziś znowu kiepsko się czuję, bo jutro mam znów jakieś durne przedstawianie Postaram się wyluzować i podejść do tego na spontanie, może jakoś to będzie
  18. olgra

    Fobia społeczna!

    Amarant_89 dzięki za słowa otuchy. Wiele dla mnie znaczą:)
  19. olgra

    Fobia społeczna!

    Hej, jakiś czas temu pisałam wam o tym, że muszę przeprowadzić wykład na uczelni i strasznie ale to strasznie się tego boję.. Chciałabym się z wami podzielić co mi z tego wyszło.. Oczywiście jak to ja, odkładałam ile tylko mogłam myślenie o tym co mnie czeka, uciekałam od tego.To dla tego nie wyrobiłam się z robieniem prezentacji, ponieważ zajmowało to więcej czasu niż myślałam. Na szczęście dla mnie i wyrozumiałość wykładowcy mogłam ten wyklad przełożyć na kolejny tydzień. I w związku z tym, musiałam w pierwszej kolejności przeprowadzić zajęcia ze studentami. Pomyślałam, że to będzie takie przygotowanie, przed tamtym wykladem i jak z tym dam radę to z tamtym na pewno. No było inaczej... Umiałam praktycznie wszystko na pamięć, ale z stresu lapiłam się jak kretynka w kartki, więc wykładowca myslał, że czytam. Bałam się z kolei zbyt długo czytać, że głos zacznie mi się załamywać więc od czasu do czasu próbowałam coś mówić z pamięci. Generalnie, pogubiłam się we wszystkim, skakałam po treściach jak idiotka i w ogóle z nerwów klepalam głupoty straszne. Nauczycielka powiedziała że zliczy mi tylko dlatego że nie jest podła.. Po tym załamałam się strasznie, przyszłam do domu, i zanosiłam się od płaczu. Na prawde nie wyobrażałam sobie jak mogę dać radę stanąć przed taką ilością osób i poprowadzić ten wykład. Następnego dnia powiedziałam że nie mam już nic do stracenia, bo się wykończę, schudłam chyba z 7 kg, od zaczęcia roku. Poszłam do psychiatry. Przepisał mi lek asentra 50 mg, który wzięłam wieczorem. Rano jak wstałam, czułam się po nim dziwnie. Mój chłopak wie, o tym jak bardzo się boję takich rzeczy, i pojechał ze mną, na prawdę bardzo mnie wspierał i wychodził do słownie z siebie, żeby odwrócić moją uwagę, od tego co będzie. Niemalże chciał ze mną wejść na ten wykład hehe, ale mu nie pozwoliłam. Na prawdę nie wiem, czego to zasługa że sobie poradziłam. Jak już sala sie zapełniła, to jakoś nie przeraziło mnie to jak zwykle, baardzo starałam się nie nakręcać. Na początku wykładowca trochę mi się wtrącał, więc to mi na pewno pomogło. I to, że nie mialam, bardzo dużo wypisane na slajdach. Ale nie powiem, że nie było ciężkich momentów. Jak wykładowca przestał sie wtrącać, to czułam takie palące uczucie gorąca na karku, początkowo pomyslałam, no teraz to już po ptokach, pójdzie lawinowo, szybkie bicie serca, łamiący głos, itp. Ale a każdym razem, jak tak się działo, robiłam wszystko, żeby właśnie tak nie myśleć, odwracałam swoją uwagę. Robiłam, przystanki kiedy było trzeba. Generalnie myliłam, się często, ale się poprawiałam i jechałam dalej.. Nie wiem, jak mi się to udało znając mnie.. Mam nadzieję, że ta mała wygrana bitwa będzie początkiem wygranej wojny.. :) Ale, się rozpisałam, będę wdzięczna jak ktoś przeczyta moją litanię, i napisze co o tym sądzi..
  20. olgra

    Fobia społeczna!

    Witam!!! Pomóżcie proszę!! Muszę przeprowadzić wykład na uczelni z setką osób... Może zacznę od tego, że moje problemy z wystąpieniami publicznymi zaczęły się w liceum. Kiedyś miałam wygłosić referat przed całą klasą, chyba się przeuczyłam, umiałam go na pamięć, ale byłam zakompleksiona, nie wierzyłam w siebie, że mogę napisać naprawdę dobry referat. Nauczycielkę od polskiego miałam wariatkę, potrafiła wydrzeć się na ucznia, walić zeszytem po ławce. Kazała nam wygłaszać referaty na takiej mównicy. Jak zaczęłam go wygłaszać to byłam bardzo zestresowana. Głos zaczął mi się łamać w pewnym momencie. W żaden sposób nie mogłam się tego pozbyć, trzęsły mi się ręce. Bardzo się tego wstydziłam przed klasą, bo wcześniej wszędzie było mnie pełno, pchałam się do wszystkich wydarzeń klasowych. Potem , w sumie zapomniałam o tej sytuacji, i znów kiedy czytałam jakieś pismo prze cała klasą zrobilo mi się to samo. powoli przenosiło się to na inne przedmioty. Nawet zaczęłam się bać zabierać głos w grupie osób. Z częścią rzeczy na dzień dzisiejszy sobie poradziłam, ale nadal wszelkie formy wystąpień to przeogromny stres dla mnie. Nawet przeczytanie fragmentu pisma wśród grupy osób. Czasem jest tak, że udaje mi się tak, żeby głos mi się nie trząsł, jeśli fragment jest mały, ale nieraz niestety nie... zawsze jest mi potem wstyd, i myślę, że ludzie mają mnie za wariatkę. Miałam zrezygnować z podjęcia studiów magisterskich bo wiedziałam, że jest tam dydaktyka na której będę musiała przeprowadzać wykłady z młodszymi koleżankami. Ale powiedziałam sobie że muszę chociaż spróbować. Że jak nie dam rady to trudno ale nie daruję sobie jak nie spróbuję. Odkładałam tą myśl od siebie ile mogłam. Ale teraz nadszedł ten czas i muszę się z tym zmierzyć :( nie wyobrażam sobie tego. Boję się, że się ośmieszę przed taką dużą ilością osób:( w dodatku to przez mikrofon, jak zacznie mi się załamywać głos to po prostu nie będzie dało się tego ukryć Poradźcie mi coś, co byście zrobili w mojej sytuacji, może powinnam iść do psychiatry, żeby przepisał mi coś wyciszającego?? -- 27 lut 2014, 00:59 -- Nie dodałam chyba, że wykład mam już za tydzień!!!
×