Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezsilna_22

Użytkownik
  • Postów

    385
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bezsilna_22

  1. mam hashimoto stwierdzone przez endo. jutro wstawię wyniki :* dobiłam, dobiłam!!!! 2 tys. kcal buziaki :********
  2. ja już tyle lat w tym siedzę....... jeju, zaczęło się w wieku 16 lat. 21 lat miałam i wyszłam z bagna, a teraz przez te inne problemy też waga taka słaba........ niedługo mi 23 stuknie i chcę ważyć jak kobieta, a nie dziecko ale kiedyś to się głodziłam. jakie numery odstawiałam, masakra:)
  3. ja korzystam ze strony ilewazy.pl ja tez codziennie jadłam 1600 około, a myślałam,że więcej wychodzi ale wzięłam się za siebie dzisiaj chcę wyglądać jak kobieta, a nie wieszak:p -- 16 mar 2015, 19:57 -- zrobiłam z pół kg warzyw i z Mamą pochrupałyśmy dzisiaj i zjadłyśmy wszystko:) już jest ok. pogodziłyśmy się :) mimo, że czuję się fizycznie fatalnie i mam masę dolegliwości i wielką niepewność, bo nie wiem co mi jest mimo,że mam lęk,że zaraz się złamię od osteoporozy, że hashimoto postępuje jak i osteo., że jelita znowu dają mi popalić i że ogólnie jest źle, mam infekcje i łysieję.... to jakoś dzisiaj uśmiecham się
  4. dzisiaj jestem dumna z siebie. udało mi się trzymać postanowienia - cel: przytycie 2 kg :) dzisiaj wyjdzie ok 2 tys. kcal :) juuuuuhu :)
  5. Byłam w lipcu na paleo, później wróciłam do zbóż... ale mając chorobę autoimmunologiczną i takie problemy jelitowe naturalna dieta jest najlepsza.... chodzi o te przeciwciała, gluten np. powoduje, że organizm "sam się atakuje", swoje własne tkanki. nasila reakcje autoimmunologiczne i przeciwciała rosną (np. tarczycowe) od stycznia znowu nie jadłam zbóż... i tak jak pisałam, od kilku dni włączyłam ryż, ale biały oczywiście... w sumie NIE tykam glutenu, nabiału (to już do końca życia), strączków, ze zbóż ostatnio biały ryż, wykluczam też ziemniaki i jaja już. w kwietniu mam kolejną konsultację u dietetyczki, przejdę pewnie na 100 % protokół. jakoś zdrowie mi nie idzie ku dobremu, ciągle szukam przyczyn. teraz jem więcej węgli, bo banany i ten ryż. właśnie robię teraz ryż biały z jabłkiem gotowanym na parze, miodem, olejem kokosowym, cynamonem i imbirem :) a co do chipsów warzywnych... wczoraj znalazłam fajną inspirację w necie i dzisiaj zrobiłam sama: buraki, marchew, seler i pietruszka (korzeń), pokroiłam cienko, posypałam ziołami (bazylia, oregano, koperek, zioła prowansalskie), do tego czosnek przez praskę przeciśnięty, sól morska i posmarowałam oliwą wymieszaną z sokiem z cytryny. piekłam 25 minut około. wstawię fotkę mojego dzieła :)
  6. jestem na paleo, ale niedługo będę chyba zaczynała protokół autoimmunologiczny, po kolejnej konsultacji dietetycznej. tzn. od czasu szpitala włączyłam ryż biały rozgotowany.....
  7. Dzięki, kolonoskopia i gastroskopia wyniki były od razu,wrzucałam tu na forum wyniki. Czekam tylko na wynik badania hist-pat.w kierunku celiakii. Właśnie.... a póki co lekow na hashi nie biorę. Dietę stosuję odpowiednią. Dziś zrobiłam na przekąskę pyszne "chipsy" warzywnne:) Smutno mi i ciezko, ale wiem,ze nie moge sie poddac. Jestescie wszyscy cudowni. A obrzęk języka od hashimoto tez? I jakies co jakis czas pieprzyki pojawiaja mi sie na jezyku. Tzn pojawia sie brazowa kropka i znika po 2 dniach :/ Jeezu co ja mam za chorobe,jakie jeszcze badania robic. Na borelioze? Na pasozyty robilam juz nie wychodzi. W kwietniu 2014 wyszlo. Mam dosc
  8. To nie było na złość, tak jak ktoś napisał. Po prostu nie radzę sobie nie znam jeszcze przyczyny, nie wiem na co jestem chora, skąd ten wielki język, skąd te łysienie, ja zwariuję
  9. nie dam rady matka wróciła, drze się, wyzywała mnie znowu,nienawidzę jej jutro idzie na zabieg jakiś, gadała wcześniej,że ma pewnie raka ona wie, że mam nerwicę i pieprzy mi o rakach!!!!że ma!!!!! nienawidzę jej, życia, siebie. dlaczego ona taka jest? dlaczego nie potrafiła dać mi miłości i nie potrafi do dziś?? dlaczego dała mi jedynie ogromną ilość lęku??? kiedyś, gdy widziałam krew na swojej ręce, ulżyło mi, mam ochotę zrobić to teraz ja nie dam rady. trzymajcie się. zostałam sama jak palec, nienawidzę jej kurwa, nienwidzę znikam stąd
  10. Candida wychodziła mi z wymazu z gardła po antybiotykach (+++), była infekcje, brałam nystatynę wszystkiego nie mogę jeść z powodu nietolerancji. nie jem glutenu (od 7 mies.), nabiału (już od roku), strączków, ze zbóż jedynie w ostatnich dniach ryż biały no i wielu innych rzeczy nie jem...... no oczywiście żadnego cukru, słodkiego, nigdy przetworzone żarcie, moja dieta jest bardzo czysta, że tak powiem, już od dawna. same prawdziwe produkty. niestety w chorobach autoimmunologicznych, w tym hashimoto, odpowiednia dieta odgrywa kluczową rolę. np. gluten to zabójstwo przy chorobach auto. dużo jest o tym w necie. jestem pod opieką dietetyka zawsze, tzn. już kilka miałam dietetyczek, teraz kolejna, ale będę miała nowa konsultację, bo za dużo tłuszczu mi nie służy... jedynie olej kokosowy mi nic nie robi, oliwa, awokado i masło klarowane też ok. ale zjadłam własnie na podwieczorek tak jak mówiłaś, banana :) z cynamonem a do tego awokado z solą morską i świeżą natką pietruszki nie wiem co jest z moimi jelitami. boję się,że nadal mam pasożyty. pomyślę, bo ja już nie daję rady. jak myślę, że tylu doktorów mnie leczy, tylu specjalistów, każdy układ mi szwankuje, tarczyca chora, wszystko chore, ukł. pokarmowy, kości i inne, teraz szpik, nawet nie mam już siły o tym myśleć -- 15 mar 2015, 17:46 -- taaaaaa, strzelisz klapsa, a ja się połamię. i tyle będzie z tego nie no. teraz 2 tygodnie siedzę w domu, postaram się przytyć 2 kg. po prostu chcę mieć te 40, a nie "3" z przodu. MUSZĘ dać radę. po prostu wiem, co mogę jeść, po czym w miarę ok się czuję... postaram się wtedy te produkty zwiększyć. eh dzięki. Lubię Was bardzo. jesteście kochani wszyscy -- 15 mar 2015, 17:48 -- :-*
  11. ja wiem. tylko, że ja jestem na specjalnej diecie, wielu rzeczy nie mogę jeść ze względu na problemy jelitowe, candidę i choroy autoimmunologiczne. długa historia...... chorując na anoreksję, chodziłam systematycznie, 1 w tygodniu. zawsze prywatnie oczywiście na początku choroby miałam psychoterapeutkę bliżej swojego miejsca zamieszkania, a od czasu, gdy mieszkam w Szczecinie, to tam chodziłam do psychiatry, która jest też psychoterapeutką. dzięki niej wyszłam z anoreksji. pocieszyłam się zdrowiem niedługo. bo wysiadło fizycznie i te antybiotyki mnie dobiły, nie wybaczę sobie tego. tych grzybów, pasożytów, chorego szpiku, jelit. wszystko moja wina. teraz chodzę rzadziej, jakoś stoję w miejscu, a nawet się cofnęłam. bo jak nazwać to inaczej? ale nerwicę mam na pewno od hashimoto... a może stres też ma znaczenie. ale na pewno nie wpływa na szpik... stres. a niedowaga? nie wiem. 23 lata niedługo, a 38 kg. no nie mogę!!!!!!!! wprawdzie jestem drobnej budowy i przy 40 kg wyglądam normalnie, ale 44 mi się marzy. uda się? tak jak mówię, anoreksja to była masakra, ale podczas tych długich 5 lat ani razu nie zachorowałam! wyniki idealne! mimo, że przez CAŁE 5 lat moja waga wahała się w granicach 29 - 37 kg ! potem jadłam tone nabiału, pieczywa i się zagrzybiłam... później wielki szok w życiu i stres i wszystko wróciło. leki, stres, zła dieta... no i doprowadziłam się. sory za te biadolenie i wypracowanie. Jezu, muszę to wyrzucić z siebie, bo zwariuję. Jeszcze dzisiaj z mamą się pokłóciłam, ona ma jakieś zmiany na skórze, idzie jutro to wycinać i straszy mnie, "a może to rak", kurwa, nie wyrobię. a awanturę mi zrobiła, że rybę robię i śmierdzi w mieszkaniu... dorsza na parze robiłam... wyzywała mnie, jakbym była śmieciem. a ojciec wczoraj dzwonił i znowu pijany. nie mam wsparcia, moja rodzina cała jest zaburzona. dobrze, że wyrwałam się z tego piekła i mieszkam 200 km stąd. trochę żałuję, że teraz przyjechałam na te 2 tygodnie. jakoś wytrzymam. ale gdyby mamie się coś stało, zabiłabym się. ona jest dla mnie najważniejsza, a ja dla niej. czasem jej nienawidzę, ale kocham ją najmocniej na świecie. wolę umrzeć pierwsza, niż zostać kiedyś sama. nie wyobrażam sobie tego. czuję wielki lęk przez to. aaaa -- 15 mar 2015, 17:04 -- i jeszcze łysienie........ ja nigdy nie będę zdrowa już
  12. ból głowy może być od wykończenia organizmu, tym bardziej, jak miałaś grypę żołądkową... no i nerwy na pewno też robią swoje. będzie git :* 4 latka, super :) masz dla kogo żyć i walczyć, zazdroszczę Ci :* ja nigdy nie będę miała rodziny, tak zostałam w życiu oszukana przez osoby, które kochałam, że nikomu nigdy już nie zaufam. dzieci też nie będę miała na pewno. co prawda, po anoreksji odzyskałam NATURALNIE miesiączkę, po 4 latach bez... i od kwietnia 2013 do lipca 2014 miałam... no właśnie miałam. od lipca znowu brak. ja nie mogę się skupić na niczym, poty mnie zalewają, jest mi słabo, nie mam sił nawet na spacer. co do ferrytyny, to badałam w styczniu i tak jak pisałam, wyszła norma, ale dolna granica. z kolei żelazo wtedy było ok 60, a nagle po 2 miesiącach, teraz, 178 -_- b12 nie badałam. ja już mam dość tych badań. mam tego więcej niż babcia 100 letnia, jak Boga kocham. Cała teczka badań, nie mieszczą się już. z 30 morfologii samych. a to tylko cząstka badań porażka
  13. dziękuję kochana. ja Tobie życzę zdrówka, bo widzę, że też nieciekawie... ile lat ma córeczka Twoja?
  14. glutenu nie jem już od 7 miesięcy podczas gastroskopii teraz pobrali mi wycinki, więc za 3 tyg. będzie wynik mam teraz ciśnienie 80/40, jest mi mega słabo, serce zaciska, dławica serca, duszność, nie mam siły wstać, poszłam zrobic tylko jedzenie i musiałam się położyć, ledwo chodzę, mam wrażenie, że uduszę się zaraz albo serce mi stanie jestem sama w domu, mama pojechała do babci, żałuję w ogóle, że przyjechałam tutaj poza tym ta waga jest dramatyczna, kiedyś miałam tylko anoreksję, wyszłam teraz jestem chora fizycznie, a taka niska waga to zabójstwo, nie mam sił w ogóle, nie wiem co robić, oddycham dzisiaj, jakbym miała zaraz umrzeć może spadł mi potas albo glukoza i umrę?????????????????? gdzie szukać pomocy? jak sobie pomóc? jak przytyć, skoro nie mogę tyle rzeczy jeść? staram się od dzisiaj jeszcze więcej jeść, chciałabym przytyć do 40 kg w 2 tygodnie. jak ja zacznę nową pracę w takim stanie i z takim wyglądem???
  15. niestety strasznie... jestem cała roztrzęsiona, przyjechałam do mamy na trochę i dzisiaj zrobiła mi awanturę taką, że pół godziny ryczałam... mam lodowate dłonie, ważę 38 kg, jest mi słabo, nie mam sił. chcę umrzeć, nie mam już sił do walki poczucie winy mnie miażdży. w styczniu 2014 brałam antybiotyki na gardło, po nich dostałam candidę no i wtedy morfologia bardzo spadła, ale później już się naprawiło i od marca 2014 do września 2014 było wszystko ok... i kiedy we wrześniu zabierało mnie pogotowie (zawroty głowy silne) to wtedy własnie zaczęło się psuć... i od tego czasu to trwa, pół roku już, a nawet postępuje... ale skoro było już ok i dopiero po jakimś czasie się zepsuło, to chyba już nie wina antybiotyku??? antybiotyk nie uszkadza szpiku?? jeśli by się okazało, że tak, zabiłabym się. sama chciałam leki na gardło, a zaszkodziłam sobie, nie daruję sobie tego. jestem zaryczana, słaba, bez sił. boję się białaczki, raków innych, łysienia, hashimoto, wszystko mnie rujnuje. nie mam okresu, nigdy nie założę rodziny, zostanę sama jak palec, nie mam już sił, chciałabym zasnąć i nie obudzić się. jaka przyszłość mnie czeka? wyszłam z anoreksji i było cudownie, a później zaczęło mi zdrowie siadać. na własne życzenie. kurwa, nie chce chudnąć, po większości produktów czuję się fatalnie. jeszcze trochę, a znowu dobiję do 29 kg... bez komentarza... moja waga, gdy miałam 18 lat. chcę z powrotem 44 kg, chcę być zdrowa, chcę z powrotem miesiączkę. jeszcze z powodu osteoporozy połamię się w wieku iluś tam lat i mam spędzić życie na wózku? bez rodziny? wolę sama sobie pomóc, serio, ja już nie dam rady. pobiorą szpik, okaże się, że jest uszkodzony, zostanie mi rok życia. wolę sama sobie je odebrać. i znowu infekcje mnie męczą, nie mam siły nawet na spacer iść. jestem cieniem człowieka, wrakiem. dno, dno, dno, skończone dno i zero.
  16. 2 raz dzisiaj, nogi lodowate, ręce jak z waty, słabo mi, uczucie, że mdleję, umieram..... spadł pewnie potas, dławica serca, duszność, słabo........wszystko jak z waty, waga 38,5 kg, pomocyyyyyyyyy
  17. Mam mieć biopsję szpiku,czyli wiadomo.... -- 14 mar 2015, 22:40 -- I znowu mam infekcję gardła i pęcherza.....zwariuje....zero odpornosci przez leukopenię.....
  18. Strasznie jest.....nie dam rady, nie chcę już żyć,nie daję rady,sama się zniszczyłam,jestem zerem i gównem. Nie chcę dalej,nie mam sił. Czy jest coś po śmierci?boję się,aaaaaaaaa,dlaczego tak musi być?!ryczę i nie mam sił,nie chcę umierać,ale nie umiem żyć z poczuciem winy, nie chcę umrzeć na białaczkę, mam dość cierpień, nie mam siły już, gdzie wolność i szczęście, nie chcę już,Matko
  19. byłam kochana, ale zlewka totalna... do hematologa pójdę prywatnie usłyszałam, że "będziemy robić wyniki co 3 miesiące, jeśli będą bardzo złe, wtedy da skierowanie do szpitala" czyli mam czekać do stanu przedśmiertnego:))) tak dodam, że wszystkie badania i morfologie prawie sama robię, non stop sama, lekarze to dno
  20. dziękuję. a skąd mam wiedzieć, czy to nie powikłanie po badaniu? ten ból jest silny i tępy, jeszcze plecy mnie bolą też i czuję, że powietrze się tam zbiera, takie kłujące wzdęcia. ja oszaleję
  21. Wczoraj dzwoniłam, ta pani doktor jest kochana :) Powiedziała mi, że to normalne ból po badaniu i powiedziała, że jestem zdrową dziewczynką 23 lata hehe :) za miesiąc pójdę do niej prywatnie z wynikami wycinków. Ona jest wspaniała i miła! ale boli mnie ciągle żołądek, jelito doszło też, wzdęcie jakieś, przełyk, gardło.... i ten smak krwi. boję się, że jakieś powikłanie jest. bo ból żołądka jest silny. do tego zaczął mnie boleć kręgosłup szyjny (mam chory), bo dzisiaj trochę jedzenia nakupiłam i dźwigałam..... eh zaczynam nowe odżywianie, znalazłam fajną stronkę i forum. tzn. podobne do obecnego żywienia, ale jednak inne trochę. muszę słuchać swojego organizmu. mam takie przeczucie, że zostało mi mało czasu, że jednak okaże się, że mam białaczkę
  22. Dzięki. Ferrytynę badałam niedawno sama, była w normie, ale niska. Co do żelaza, to nie mam za mało, tylko za dużo. 2 miesiące temu żelaza miałam ok 60, teraz nagle 178... a norma do 145. Więc anemia nie jest z niedoboru żelaza, tylko z powodu krwi... Jutro pójdę do rodzinnej doktor. W razie czego, dzwoniłam do przychodni w Szczecinie, gdzie jest poradnia hematologiczna. Zapisali mnie... na 13 stycznia :) Także dziękuję. Niestety tak jest, wszystko zawsze robię prywatnie, bo nfz to dno. I boję się bardzo... już miałam w przeszłości 2 gastroskopie, zawsze na żywca, ostatnia w lipcu. I nigdy mnie nie bolał żołądek. Wczoraj miałam już trzecią, i pod narkozą też, więc może byli mniej delikatni? Boję się, bo nie dość, że czuję smak krwi w buzi, jakby od żołądka albo przełyku, to wczoraj od 18 już mnie boli... i nie puszcza... pewnie podczas badań dali mi też coś przeciwbólowego, więc potem trzymało, ale gdy wszystko puściło... Ledwo przełykam ślinę, tak boli mnie gardło i przełyk, od gardła aż węzły chłonne. Do tego ten smak krwi no i ból żołądka. Rano jakoś tak mocno żołądek nie bolał, ale zjadłam posiłek i się zaczęło... jem wszystko lekkostrawne. Teraz jadłam obiad i znowu się nasilił ból żołądka. To może być z w powodu wycinków? Bo jednak jakieś ranki zostają? Gastro i kolono były bez komplikacji, ale ja teraz schizuję, że dopiero po kilku godzinach coś się stało i zrobi się jakieś zakażenie albo krwotok. Boli mocno, nie wiem czy to normalne? Przełyk i gardło jakoś bym zniosła, ale żołądek boli i schizuję... ale serio ból jest mocny i tępy. Czy to krwotok może być, powikłanie jakieś i mam jechać na izbę przyjęć? Jest zagrożenie życia? Boże. Tak się boję. I tego, że mam białaczkę. Zaraz wstawię wyniki.
×