Skocz do zawartości
Nerwica.com

k669

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez k669

  1. k669

    Witam Wszystkich

    cześć, życzę miłego pobytu :)
  2. k669

    Witam serdecznie :)

    czyżby studiowanie socjologii miało wpływ na zaburzenia psychiczne?
  3. k669

    Witam serdecznie :)

    student nauk społecznych i problemy w relacjach z innymi ludźmi. czyli nie tylko ja jestem takim przypadkiem... witam :)
  4. k669

    Witam

    cześć, cześć
  5. IzaMia, mam dokładnie tak samo. też się zastanawiam czy to jest w ogóle możliwe, że jednocześnie jestem chora i o tym doskonale wiem, sama próbuję temu zapobiec ale widzę, że nie daję rady. nie wiem czy to już jest choroba czy tak zwana cisza przed burzą, bo może mi się wydawać, że to ogarniam a tak naprawdę jak zostawię to bez żadnej pomocy terapeuty to za chwilę będzie juz tragedia?
  6. k669

    Miło mi poznać~

    cześć, życzę powodzenia w tym układaniu spraw w takim razie :)
  7. k669

    chciałam się przywitać

    cześć, witam i pozdrawiam, jako ta jedna z podobnych do Ciebie samotników :)
  8. Mamre, przecież od bliskości do seksualności niedaleka droga, przynajmniej moim zdaniem. może potrzebujesz aktualnie tego i tego, stąd taki skutek?
  9. k669

    Witam.

    cześć, forum bywa bardzo pomocne, także polecam :)
  10. Candy14, masz rację. wydaje mi się, że altruizm w takiej sytuacji byłby głupotą. tutaj w grę wchodzi choroba psychiczna, a nie błahe problemy. moim zdaniem bycie egoistką w takiej sytuacji jest jak najbardziej na miejscu. poza tym, zastanów się, czy gdyby sytuacja była odwrotna, ta koleżanka męczyłaby się z Tobą czy zostawiłaby Cię? i jeszcze jedno. to, że nie będziecie mieszkać razem nie oznacza, że nie będzie Cię obchodzić jej los. przecież można się wspierać na wiele rożnych sposobów, możecie się spotykać, rozmawiać, niekoniecznie musicie razem mieszkać. wydaje mi się, że jeśli dasz do zrozumienia tej koleżance, że Ci na niej zależy to wszystko będzie dobrze. rozmowa jest jednak kluczem do wyjaśnienia wielu sytuacji, inaczej się po prostu nie da.
  11. też mam duże doświadczenie z paraliżem sennym (albo przysennym, bo chyba jest też taka opcja) i szczerze mówiąc kiedy pojawił się on po raz pierwszy, byłam przerażona, wiadomo, nie wiedziałam o co chodzi. potem trochę o tym poczytałam i teraz traktuję to zupełnie normalnie, jako coś w rodzaju doświadczenia także nie martw się, to nie oznacza, że coś jest z Tobą nie tak. jedni lunatykują, inni mają właśnie takie paraliże. jeśli się dobrze nastawisz to nie będzie to dla Ciebie problem.
  12. racja, racja. z takim nastawieniem pójdę spać, od jutra kończę z zamartwianiem się :)
  13. no, bardzo dobrze mówi. na tę chwilę czuję się zmotywowana. btw, jak mawia mój profesor od filozofii - "nie przejmuj się tym co myślą o Tobie inni, oni wcale o Tobie nie myślą" ;D
  14. maciek-zsm, dzięki za zainteresowanie się moim problemem. chociaż zdaję sobie z tego sprawę i bardzo często próbuję właśnie przestawić swoje myślenie w takim kierunku to jednak lepiej było przeczytać takie słowa od kogoś innego niż sama z nimi walczyć w swojej głowie, zdecydowanie masz rację :) postaram się to poćwiczyć przy najbliższym napadzie takich natrętnych myśli, może dam radę to zwalczyć zanim faktycznie będzie za późno.
  15. k669

    Witajcie istoty

    ja się do nauki po prostu zmuszam, szkoda mi zmarnować kolejny rok studiów, bo wtedy już w ogóle nic by mi się nie chciało robić
  16. chyba mogę tutaj o tym pisać, bo wydaje mi się, że ściśle związane z tematem. często odczuwam coś takiego, że wszyscy mnie obserwują. i wszyscy myślą o mnie jak o kimś dziwnym, śmieją się ze mnie ale tak, żebym tego nie widziała. często wydaje mi się, że gdy np. odwracam się do kogoś plecami, ten uśmiecha się do drugiego porozumiewawczo, że "coś jest z nią nie tak". ostatnio coraz częściej mam tak, że wchodząc na przykład do pociągu/tramwaju/jakiegoś miejsca publicznego, wydaje mi się, że wszyscy zaczynają ze mnie drwić, że wyglądam śmiesznie, że zrobiłam coś głupiego lub nie wiem, jestem po prostu śmieszna/dziwna. obserwując ludzi widzę na ich twarzach dziwne uśmieszki, jakby pogardliwe. staram się, tak jak mówicie, odpychać te myśli, często tłumaczę sobie, że to tylko moje urojenia, ale już sama nie wiem co o tym myśleć. ktoś coś poradzi w tym temacie?
  17. k669

    Witajcie istoty

    czyli tak jak u mnie, ciągnęło mnie od zawsze ale się poddawałam kilka razy, bo nie wychodziło tak, jak chciałam. a podobno jeśli chodzi o malowanie to głownie ćwiczenie, nie talent się liczą. w każdym razie zainspirowałaś mnie, następnym razem spróbuję może coś stworzyć zamiast marnować czas :)
  18. k669

    Witajcie istoty

    czytając Twój post to trochę jakbym siebie czytała a powrót do malowania to chyba najlepsze co możesz teraz zrobić. wydaje mi się, że pasja w każdym wypadku poprawia jakość życia :) witam i pozdrawiam :)
  19. ja właśnie odnoszę wrażenie, czytając te wszystkie posty, że to jest wręcz niemożliwe, żeby sobie coś takiego robić. i krytykować się tak bardzo. po chwili zdaję sobie sprawę, że sama się tak zachowuję.
  20. k669

    :)

    niby niskie poczucie wartości a jednak przeceniam swoje możliwości no dobra, szukam psychologa.
  21. k669

    :)

    wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy zaszły za daleko i stały się poważnym problemem. staram się sobie sama pomagać, tłumaczyć sobie pewne sprawy i czasem mi to wychodzi, bo jestem w stanie zaobserwować efekty poprawy nastroju czy pozytywnego nastawienia ale nie jestem pewna czy to aby nie jest złudne i tak naprawdę tylko specjalista jest w stanie mnie doprowadzić do porządku. w każdym razie po tej rozmowie głęboko przemyślę kwestię psychologa, może faktycznie warto to zrobić dla własnego dobra. Nortt, tę metodę już sprawdzałam. nie działa ;D
  22. k669

    :)

    Nortt, dzięki, zawsze to jakiś plus kolekcjoner snów, wiem, masz rację. i tak już dużo sobie uświadomiłam pisząc to wszystko. dzięki wielkie za uwagę, naprawdę poprawiłeś mi humor :) jednak to nie taki głupi pomysł z tym forum...
×