Skocz do zawartości
Nerwica.com

hyperactive

Użytkownik
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hyperactive

  1. Wie jedynie moja matka. Widziałem jej łzy w oczach Chociaż i tak co wie, to wersja okrojona. Dla mnie totalna głupota ukrywać to przed najbliższą osobą. Jeśli nikomu nie zależy na wsparciu to spoko, niech dalej sam tkwi w swoim problemie. Też sam długo maskowałem to wszystko, ale świadomy rodzic jest dla mnie potrzebny Teraz jeszcze powiem najbliższemu kumplowi, trzeba się wyżalić
  2. Przede wszystkim, dla mnie podstawa, wyjść do ludzi. Po drugie marzenia, pragnienia wypisane na kartce, do których brnę. Kiedy mam ochotę się poddać, taka lista jest błogosławieństwem. Po trzecie mimo spadku zainteresowań rozwijanie choćby kluczowego dla siebie hobby. Dla mnie jest to bukmacherka (zakłady sportowe), chce mi się w nią brnąć, może dlatego, że upatruję w niej potencjalny hajs na leczenie - zawsze to jakoś motywuje do działania + zawsze interesowałem się piłką nożną. Kiedyś dodałbym jeszcze filmy i w ogóle, ale niestety... Dziś musiałbym się do tego na maksa zmusić. Na pewno nie sen w trakcie dnia, wtedy odbiera mi wszystko, bezczynność totalna. Miałem tak codziennie po jednym leku, czułem się wtedy jak zamulona pizda, sory. Jak chce się leczyć, to trzeba działać.
  3. Muszę rzucić uczelnię na rok, bo nerwowo wysiadam... Babka od niemieckiego wkurwia mnie totalnie, zadaję tyle materiału, że ciężko mi w ogóle sobie to uzmysłowić. Na zajęciach się czuję jak niekumaty pojeb, chodzę tylko dla obecności, spoglądam co po chwile na zegarek. Jak ktoś mnie o coś na zajęciach zapyta to tylko mnie zabić (ciężko się wysłowić, wszystkie oczy wpatrzone na mnie, czuję się przytłoczony, zero kontroli). Na kolokwiach zbieram laury najgorzej napisanej pracy, bo nic nie umiałem, bo nic się nie uczyłem, bo nie potrafiłem się skoncentrować w domu, bo cały czas myślę o swojej chorobie i próbuję się co raz więcej o niej dowiedzieć. Na uczelni i tak nazwą mnie pojebem i nieukiem, przyzwyczaiłem się :-))) Zaraz sesja, tam to chyba nerwowo bym odjechał... Wszystkie poprzednie sesje się prześlizgnąłem, ale nie miałem pojęcia o swojej chorobie + zawsze czekało na mnie w domu jaranko. Teraz chce się leczyć ! Nie wiem jak to powiedzieć matce, o mojej decyzji ;-) Mam nadzieję, że mnie z domu nie wyrzuci, hahaha.
  4. hyperactive

    Marihuana

    deader, Dzięki za opinię Co do marychy to tak jak mój psychiatra powiedział: "Proszę bardzo, niech ją zalegalizują, ale ja będę miał 2x więcej roboty, a już teraz mam jej nadmiar". Dużo osób jest na tyle w to wjebane, że żaden argument by do nich nie przemówił - także nie ma sensu z nimi polemizować. Ja mogę powiedzieć jedno, od momentu kiedy dowiedziałem się, że choruję na manię i od momentu odstawienia marychy już kompletnie nie mam takich opcji na bani. Dalej uważam, że trawka w ZDROWYCH ilościach byłaby bardzo spoko, ale niestety nie dla każdego... Na pewno nie dla mnie, człowieka o słabej psychice. Na początku trudno mi się było z tym pogodzić, ale cóż.
  5. hyperactive

    Marihuana

    marwil, Ostra jazda widzę. Ja mam staż 10-krotnie niższy, także nie jestem aż tak zaprawiony w bojach. Niemniej tak jak wspominałem, obecnie boję się zielska, gdy już wiem jakie wywołuje u mnie stany maniakalne. Nie chcę nawet myśleć ile razy jeszcze będę musiał powiedzieć NIE... gdy z olbrzymią przyjemnością normalnie bym powiedział TAK. rotten soul, Tak niestety, ograniczyłem do minimum kontakt z dwoma dobrymi znajomymi... Po prostu nawet nie chcę przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, boję się nawet oparów zielska. Oni jarają non stop ;D Też już o tej porze roku na dworze zbytnio nie ma co szukać... Latem to rowery itd. Nie wiem, dałem sobie rok czasu na poprawę zdrowia... Nie będę ukrywał, że przed leczeniem czułem się lepiej, używki wiadomo robiły swoje. Przydałoby się trochę ustabilizować nastrój, ale najbardziej zależy mi na pozbyciu się lęku, napięcia, niepokoju... -> do tej pory leczył mnie z tego tylko alkohol i trawa. To jest śmieszne co piszę, ale na melanżu zawsze byłem sobą, inny człowiek, pewny, luzacki ;P Nie bez powodu ludzie z chorobami psychicznymi uciekają się do używek, z perspektywy czasu widzę, że jest to normalne. Mam pytanie: Jak jest właśnie u Was z alkoholem ? Psychiatra mi powiedział, że jak wypiję 1,2 piwka w tygodniu to nic się nie stanie, a na specjalistycznej stronie czytałem, że należy całkowicie odstawić alkohol. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat ? Jestem DJ'em i nie ukrywam, że małego drinka na "rozgrzanie" trudno mi odmawiać ;-) Choć ostatnio proszę o drinka z wódką 20 ml, czyli tyle co nic... Więcej pijecie, macie jakieś problemy z tym ? Nie mówię tutaj w kontekście nałogowym, ale po prostu, choć raz w tyg. sobie zapodać
  6. hyperactive

    Marihuana

    rotten soul, Dzięki za odpowiedź. Wiesz jestem na początkowym etapie leczenia CHADu i boję się, że pewnego dnia się wyłamię i to wszystko rzucę (pójdę ostro w melanż), choć staram się być dobrej myśli. Teraz jestem w pełni zdeterminowany do działania, mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej. Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało u mnie z perspektywy dłuższego czasu. Póki co uważam, że całą jesień i zimę dam radę wytrzymać na bank. Gorzej może być późną jesienią i latem, więcej spotkań na plenerze, jakieś wyjazdy, koncerty. Nie jestem niestety na tyle asertywny, ale póki co już parę razy odrzuciłem propozycję także nie jest źle ze mną. Co nie zmienia faktu, że teraz jestem zadowolony z siebie - na ten moment jestem całkowicie wolny od tej używki. Wolałbym sięgnąć po naturalne szczęście, choć jego na horyzoncie póki co nie widać
  7. Witam, Ktoś może już ma doświadczenie w tej sprawie... Jest jakaś szansa, żeby ubiegać się o indywidualne nauczanie mając chorobę afektywną dwubiegunową (CHAD) ?
  8. Mam problem. Po pierwszych dwóch tygodniach czułem się świetnie, bez żadnych zastrzeżeń i efektów ubocznych: pierwszy tydzień (0 mg x 0 mg x 25 mg) , drugi tydzień (0 mg x 0 mg x 50 mg). Teraz od trzeciego tygodnia brania leku (25 mg x 0 mg x 25 mg) nawróciło mocne uczucie lęku, niepokoju, napięcia. Nie wiem czy to jest wywołane lamitrinem czy przejściem na dietę (chcę przytyć, jem bardzo dużo węglowodanów) - może się palę przy tym psychicznie i za duży nacisk kładę na swoją wagę ? Nie wiem, ale wątpię. Może to pierwszy skutek uboczny lamitrinu na moim organizmie ? Zobaczę jak to będzie wyglądało w następnych dniach... słabo to widzę.
  9. Abilify ? Tak, to był najgorszy miesiąc w moim życiu. KOSZMAR. Dopiero, gdy czytam pozytywne opinie o tym leku uświadamiam sobie jak wszyscy się od siebie różnimy. CHAD -> zamiast wypośrodkować, samopoczucie spadło mi na dół w stronę depresji. Lęk, straszne poddenerwowanie, potrafiłem spać cały dzień, totalna niechęć do życia, rozpacz. Dla mojego organizmu była to trucizna, cieszę się, że przetrwałem miesiąc do kolejnej wizyty u psychiatry. Oczywiście lek został od razu odstawiony... "Abilify nie jest dla Pana"' -
  10. hyperactive

    Marihuana

    Jako CHADowiec musiałem całkowicie zrezygnować z tej używki, w momencie gdy u siebie sam odkryłem te zaburzenie afektywne... W wakacje bardzo dużo popalałem, efekt manii nasilał się niemiłosiernie. Oczywiście wtedy jeszcze nie miałem wglądu w chorobę, także nie miałem o tym pojęcia. Teraz dopiero wszystko się wyjaśniło... Nie palę już prawie 2 miesiące, chwilami ciągnie mnie do tego, ale jestem bardziej zdeterminowany w pokonaniu swoich problemów zdrowotnych. Szkoda, bo maryśkę bardzo lubiłem, czułem się dosyć zrelaksowany... Co najgorsze, mania zaczęła mi się wtedy podobać, sztuczne szczęście dawało mi kopa..... do momentu kiedy bomba po paleniu schodziła ;-) a wtedy się sięgało po kolejną dawkę i tworzyło się błędne koło (najwięcej 2 tyg. palenia dzień w dzień). Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu jeszcze zapalę. Kiedy człowiek staję się świadomy zupełnie inaczej postrzega świat, teraz strasznie się boję marihuany, cały czas mam obraz dziwnych opcji po paleniu, co wtedy wydawało mi się normalne. Jeśli ktoś choruje na zaburzenie afektywne dwubiegunowe MUSI odstawić tę używkę, nie OGRANICZYĆ, tylko ODSTAWIĆ
×