Nie byłam co prawda zgwałcona, tylko molestowana, ale niestety to miałam. Udało mi się z tego wyleczyć, ale łatwo nie było.
Pierwsza reakcja, to był szok, miały być fajerwerki, a był tylko ból. Do mojego partnera miałam ogromne zaufanie, pociągał mnie fizycznie, a tu taka niespodzianka Lekarz stwierdził podłoże psychiczne i praktycznie rozłożył ręce. Przez jakieś półtora roku wszelkie próby były nieudane, a we mnie narastała frustracja, na szczęście mój mąż był wyrozumiały i cierpliwy. Któregoś razu przeczytałam, że po traumatycznych doświadczeniach to bywa normalne. W momencie, jak się z tym pogodziłam wreszcie się udało i na dodatek okazało się, że ból występuje tylko na początku, potem jest lepiej.
Przez kilka lat ćwiczyłam rozluźnianie się mimo bólu i stopniowo ten ból zanikał, aż zniknął w 99%. To jest uleczalne. Może przy pomocy specjalisty to trwa krócej. Myślę jednak, że najważniejsze w takich sytuacjach jest wsparcie i wyrozumiałość partnera.