Skocz do zawartości
Nerwica.com

Josie_86

Użytkownik
  • Postów

    355
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Josie_86

  1. Też za każdym razem tego się boję, jeżeli jest wymienione w skutkach ubocznych, ale na szczęście to akurat nigdy mi się nie przytrafiło. Jeszcze. Może Tobie też się nie trafi :*
  2. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Hania, wszyscy.. czyli rodzice, rodzeństwo, syn i mąż? Czy znajomi też? Zresztą - dla mnie to pierwsze jest już nierealne.. Mój tata za nic w świecie by nie zrozumiał i to nie tylko moja opinia:( A siostra.. nie wiem, jest zamknięta w sobie, uwielbiam ją, nie możemy się nigdy nagadać, kontaktujemy się codziennie, ale nie zwierza mi się nigdy ze spraw typowo osobistych.. i myślę, że gdybym opowiedziała jej o sobie to przyjęłaby fakt, ale nie poruszałaby tego tematu. A może nie zrozumiałaby wgl i przyjęłaby postawę taty, dla którego takie choroby 'to jakieś bzdury'. Kiedy zwierzam jej sie z czegokolwiek osobistego zazwyczaj kwituje to jednym zdaniem i zamyka temat..
  3. Nie, nic z tych rzeczy. 50mg raz dziennie, nie pamiętam dokładnie jak długo.. Z miesiąc może, poszłam potem wymienić go na coś innego, bo nie dało się tak funkcjonować
  4. Po Sertagenie - totalna senność, chodziłam nieprzytomna, spałam godzinami, zerowa możliwość skoncentrowania się na czymkolwiek, byłam wyjęta z życia:/
  5. Dżejmson - dla mnie owszem to jest mniejsze zło, potrafię przesypiać pół dnia i już do tego przywykłam, ale kiedy mąż wraca po płd z pracy i widzi, że ja śpię, albo dopiero wstałam, albo własnie się kładę... on tego nie rozumie, nawet ze względu na niego chciałabym być w ciągu dnia bardziej 'na nogach'.. Wystarczy, że wieczorem, kiedy chcemy obejrzeć jakiś film, czy cokolwiek zrobić razem, ja powoli odpływam po wieczornych lekach(nie mam teraz na myśli nasennych) i nie nadaję się do towarzystwa.. Po nim właśnie wieczorem odpływam, niesamowite, ze u Ciebie tak działa! Ja już tak daleko odeszłam od naturalnego snu, że nawet nie chcę do niego wracać:/ Własnie chcę żeby mnie ścieło z nóg, zasnąć w moment i wstać dopiero na budzik, bez żadnych sensacji w ciągu nocy. Zapytam psych o mirtę, zobaczymy co powie.. Co do mianseryny, brr, dla mnie była okropna. A z tymi negatywnymi opiniami masz dużo racji, fakt, ja też nie wyszukuję tyle info o lekach, które u mnie się sprawdzają, za to o tych ze skutkami ubocznymi lub niedziałających owszem. PowietrznyKowal - no cóż, ja muszę codziennie:/ A z tym jedzeniem to ja jestem nie w temacie, w ulotce tak masz? Że nie wolno jeść 5h przed zażyciem?? -- 22 wrz 2013, 09:24 -- Psychotropka`89 - u mnie Sertagen się nie sprawdzil:( może u Ciebie będzie dobrze działał.. ale zanim go wdrożysz to dłuugo potrwa skoro masz zejść do 0.5tabl z 2,5tabl i zmniejszać co parę tyg Parę miesięcy 'zabawy' z tym przed Tobą.. Nie wiem jak ja miałabym zejść z zolpidemu teraz, wolałabym od razu dostać coś w zamian:/ Sposób z nie-jedzeniem przed wzięciem zolpidemu musze wypróbować, ale nie wiem jak mi pójdzie - poźno chodzę spać i jestem wiecznie głodna, a z uczuciem głodu nie lubię się kłaść, no i tak znów na pusty żołądek brać tabletki.. to dobrze?
  6. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Nie sądzę, chyba że jednak mąż coś jej wspomniał, ale raczej by się na to nie odważył, no i z tego co widzę raczej jej się nie zwierza. Myślę, że teściowa uważa mnie pop prostu za nerwową i niepewną siebie osobę, ale nie przychodzi jej do głowy nic więcej, mam nadzieję.. Przy ludziach staram się opanować wszystkie sygnały, jestem po prostu apatyczna, małomówna, zamyślona, ona nie mieszka z nami, tylko niedaleko, gdybyśmy mieszkali razem to byłby problem.. A u Ciebie ile osób jest 'wtajemniczonych'?
  7. Dżejmson - Dziękuję za rady.. Ale już się chyba wpakowałam w to, teraz na pewno nie zrezygnuję już z brania zolpidemu codziennie, nie dam rady.. Za to jak wykończę swoje zapasy to przy następnej wizycie zapytam o zmianę tego leu na inny. O mirtazapinie jednak nic nie wiem, poszukałam teraz i znalazłam, że: jako środek nasenny może być stosowany doraźnie(a ja potrzebuję czegoś na co dzień), że może powodować wyraziste nienormalne sny i powoduje tycie. No pewnie u każdego zadziała inaczej, ale już miałam po lekach napady pożerania wszystkiego co znalazłam w kuchni i nie chcę tego znowu. No i, gdyby był to taki idealny lek, to chyba lekarze częściej by go przepisywali?? Bierzesz teraz mirtazapinę? Nie masz skutków ubocznych? Barsinister - ech ja biorę 10-15mg codziennie na noc i w zasadzie od początku ten lek nie działał u mnie dobrze, dużo lepiej sprawował się estazolam, ale psychiatra mnie odwiódł od niego, powiedział, że estazolam to lek starej generacji i blabla. No i zostałam przy zolpi, no na pewno śpi mi się po nim lepiej, niż bez niego, ale nie działa idealnie, więc skoro nie jest najlepszy i na dodatek uzależnia, to chyba muszę rzeczywiście odstawić to cholerstwo i zamienić na coś innego. Nawet nie wiem właściwie czy psych przepisywałby mi wciąż zolpidem, bo 'załatwiałam' sobie recepty bez wizyty(bo tak było taniej).. Kalebx3 - o widzisz, czyli ta mirtazapina jednak nie jest też taka super.. Nie znoszę tego, kiedy po jakimś leku od rana przez pół dnia chodzę po ścianach.. NieznanySprawca - ja miałam tak po estazolamie, 15min i mnie nie ma - ale mi to odpowiadało. Po zolpidemie zasypiam ok. pół godz i nadal budzę się w nocy, tylko już bez koszmarów itd, no ale to nie jest jeszcze to, czego bym chciała.. zwłaszcza biorąc pod uwagę, że biorę wiekszą dawkę niż się powinno:/
  8. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Haniu, a Ty masz dzieci? Lub chciałabyś mieć? No tak, ja wiem, że nie mogę zakładać, że będzie źle podczas ciąży i po urodzeniu, ale ta niepewność mnie przeraża, zresztą bliższa jestem myśli, że będzie źle niż dobrze.. Duże znaczenie ma dla mnie też, że moi rodzice(o mamę mi głównie chodzi) mieszkają daleko i odwiedzają nas raz-dwa razy do roku, a chciałabym w tkich chwilach mieć jak największy z mamą kontakt i wsparcie w niej. Na miejscu mieszka teściowa, która jest naprawd kochana i robiłaby dla mnie co mogła, ale ona o chorobie nie wie, a to bardzo zmienia to jak się odbiera czyjąś postawę i zachowanie.. Agat7, u mnie podobnie, moja choroba też tak wpływa na męża - nie potrafi ze mną o tym rozmawiać, a nie ma z kim poruszyć tego tematu (a chciałabym, żeby mógł sie komuś wygadać, namawiam go na spotkanie z psychologiem, ale bezskutecznie), więcej się martwi itd, czego innego oczekiwał po małżeństwie, a tu trafił mu się taki chodzący problem jak ja.. Powietrzny Kowal, dziękuję za miłe słowa. Wydajesz się być bardzo pogodzony ze stanem rzeczy.. A to musi być bardzo trudne rozstać się z kimś po tylu latach, podziwiam, że tak dobrze sobie radzisz po czymś takim i mam nadzieję, że u Ciebie będzie tylko coraz lepiej. Ściskam mocno :*
  9. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Bardzo mi przykro.. A ja nie wiem, czy mój mąż też by nie zrezygnował, gdyby wcześniej dowiedział się, doświadczył moich 'stanów'.. Męczy mnie ta niewiedza..
  10. Jeżeli odstawienie u psychiatry polegałoby na wymianie tego leku na inny to może zdecyduję się(kiedy skończą mi się te opakowania, które mam), ale co jeśli nie da mi nic w zamian?? Przecież ja sie wykończę wtedy.. A Ty na razie odstawiasz lorafen, tak? I masz zmniejszoną dawkę czy dostałaś inny lek?
  11. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Dziękuję Haniu. Widzisz, ja martwię się, bo on myśli, że mi to przejdzie, że leki w końcu pomogą mi na dobre, a wręcz sugeruje mi żebym odstawiła, zawsze kiedy muszę iść do lekarza po kolejne, on ma z tym wielki problem i pyta, czy naprawdę muszę, nie rozumie mnie wcale. Jednym z problemów między nam jest też to, że on myśli, że będziemy sie starać o dziecko, a przy lekach przecież nie mogę, a wiem, że nie odstawię, próbuję teraz zrezygnować chociaż z jednych(ale dla mnie to bardziej z powodu finansów, bo koszty są okropne), ale na pewno nie odstawię wszytskiego. Poza tym, chciałam mieć dziecko, zawsze chciałam i jeszcze rok temu myślałam o tym poważnie, ale teraz boję się tego, nie wyobrażam sobie zostać mamą, boję się ciąży, tego jak hormony dodatkowo wpłyną na mój stan, tego jak moje nerwy będą wpływały na rozwój ciąży i zdrowie dziecka i boję się, że nawet gdybym przetrwała te osiem miesięcy, to potem razem z dzieckiem w pakiecie przyszłaby depresja poporodowa, nie chcę, żeby doszło do takiej sytuacji, że nie będę mogła tym dzieckiem się zająć. Nie chcę już mieć dzieci, a nie potrafię mu o tym powiedzieć
  12. Dziękuję za odp. I lekarz nadal Ci przepisuje? Po takim czasie? Ja biorę jakieś pół roku, najpierw brałam po 1tabl, od jakiegoś miesiąca też po 1,5tabletki, a powinno się brać max jedną 10mg, więc już przekraczam i zastanawiam się jak to się na mnie odbije (poza uzależnieniem), czasem jak się budzę serce mi kołacze, w ciągu dnia też to się zdarza i myślę, że to od zolpidemu właśnie. Zdarza Ci sie nie wziąć tabletki? Co wtedy sie dzieje? Ja zasypiam jakoś, ale potem całą noc budzę się co chwilę, zlana potem, nie wiem co się dzieje, mam koszmary typu. ktoś mnie dźga nożem, umiera ktoś mi bliski:/ W sumie od tego się zaczęło, że nie mogłam spać i męczyły mnie takie sny i dlatego dostałam ten lek (a kiedyś miałam estazolam, ale to u innego lekarza i przestał mi przepisywać, a szkoda), myslałam i tak miało niby być, że po wybraniu jednego opakowania bedzie lepiej i będę mogła odstawić, ale nie da rady:/ Kiedy wyjeżdżam i zapomnę ze sobą tabletek to boję sie położyć spać, wiem, że będzie koszmarnie i boję się, że obudzę kogoś w nocy krzykiem, albo płaczem, wiem, że noc będzie stracona... Kiedy wstaję po nocy bez tabletki czuję się fatalnie, bardzo źle, fizycznie i psychicznie..
  13. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Chcesz już zawsze być sam?.. Boże, ja tego właśnie się boję, tzn rozpadu związku, nie wyobrażam sobie, żeby małżeństwo mi się rozpadło, jesteśmy dopiero dwa lata po ślubie, i nie chodzi tylko o mnie, ale tez jaki jemu sprawiam zawód, jak musi się czuć, wiedząc, że taką sobie wziął żonę na całe życie, zastanawiam się, czy nie żałuje i czy zmieniłby zdanie, gdyby mógł cofnąć czas i boję się poznać odpowiedź, moje choroby dały mu się poznać podczas przygotowań do ślubu i wesela i wtedy sam też byl bliski załamania, w bardzo kiepskim(jak na jego pogodne usposobienie i pozytywne nastawienie do życia) nastroju, a co jeśli już wtedy przestraszył się wizji życia ze mną i z takim problemami już na zawsze.. Mogę o coś zapytać? Nerwica odezwała się u Ciebie po tylu latach w związku? Czy była obecna cały czas, ale nasiliła się przez te ostatnie 4-5? Dziękuję bardzo za Twoją wypowiedź
  14. Cześć, tyle tu stron do przejścia i trudno było mi znaleźć - czy ktoś bierze zolpidem nasennie? Przed samym pójściem spać, już w łóżku? A nie na rozluźnienie wieczorem. Wieczorem jak dla mnie to bez sensu, bo z tego wynikają potem takie historie jak nogi z waty i podwójne widzenie, wiem, bo sama raz nieprawidłowo wzięłam przez pomyłkę. Bierze to ktoś codziennie na sen? Jaką dawkę? 1 tabletka 10mg czy inaczej? Ściskam
  15. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Dziękuję za odpowiedzi:)
  16. Josie_86

    Ciepłe dobry wieczór

    Cześć, mam 27 lat, mam nerwicę i dystymię. Od 8 lat chodzę do psychiatry, zmieniałam ich kilka razy, wcześniej zaczęłam chodzić do psychologa. Chodziłam też na terapię grupową, ale to był koszmar. Psycholog nie pomógł mi w niczym, terapia jeszcze mi zaszkodziła i sama z niej zrezygnowałam. U psychologa nie byłam już daawno, parę lat i nie wybieram się, a u psychiatry, a właściwie tylko po receptę byłam jakieś 2-3 tyg temu. Od kiedy zaczęłam się leczyć przerobiłam najróżniejsze leki, a najdłużej bez leków byłam ok. roku. Aktualnie biorę citalopram i sulpiryd plus nasennie zolpidem. O moich chorobach wie tylko mama i mąż, mama stara się mnie wspierać, a mąż kiepsko sobie z tym radzi, woli zmieniać temat, albo umniejszać to, że źle się czuję. Trudno mi go obwiniać, bo to wynika z jego charakteru, jest bardzo pogodną osobą i nie potrafi zrozumieć stanu, w jakim ja często (albo niemal zawsze) się znajduję. Jednak kiedy bywało ze mną dużo gorzej widziałam, że przeżywa to razem ze mną, pochmurnieje, nie radzi sobie z moją chorobą i teraz unikam tego tematu, bo mam wyrzuty sumienia, że go w to wciągam, zwłaszcza, że nie potrafi mi i tak pomóc. Nie wiem co mogę jeszcze dodać na początek, w sumie i tak chyba sie nadmiernie rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś odpowie, nie wiem, może zaraz ucieknę z tego forum, ale może akurat pomoże mi czyjeś zainteresowanie i wymiana myśli, jest mi bardzo ciężko udawać ciągle przed ludźmi, że jest Ok, albo uchodzić za ponuraka i niemowę i nie móc nikomu powiedzieć, jak jest mi źle Ściskam J.
×