Skocz do zawartości
Nerwica.com

dina

Użytkownik
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dina

  1. To żadne pocieszenie ale mi lepiej jak czytam wasze posty. Wtedy bardziej utwierdzam się w przekonaniu że moje lęki przed tym że są we mnie wszelkie zboczenia seksualne (takie jak pisze Ane23)- to tylko lęki i nie będę się ich bać, to nerwicowe. Ataki paniki też miewałam. Obecnie nie są nasilone ale czasem wracają. Co do tych kobiet w filmach to ja też tak mam kiedyś moja psychoterapeutka powiedziała, że ciało kobiece pobudza. Jak sobie to przypominam to czuje się normalniejsza
  2. Jakoś tak mi się skojarzyło, że dopakine to toksyczny lek i że silny... więc jak to pierwszy lek to może delikatniejszy.. mi się wydaje że zanim psychiatra przepisze lek to powinien poznać troszkę tego pacjenta... ale to tylko moje przepuszczenia. ---------------------- specjalistą nie jestem :)
  3. Literka P oznacza "przewlekłe" ale po co to się piszę to nie wiem. Nie jestem żadną specjalistką w temacie. Na pewno lekarz lepiej się zna, może stwierdził, że dopakine jest najbardziej odpowiedni dla ciebie... lamitrin to inny lek. zawsze możesz zapytać, ale i spróbować pobrać dopakine. ale dziwi mnie, że nie ma żadnych nowszych odpowiedników dopakine albo o takim działaniu? a który raz byłaś u tego psychiatry? bo jak pierwszy to byłoby dziwne, że ci strzelił dopakine. ..
  4. ja piję i nic się nie dzieje ale oczywiście nie popijam leku piwem tylko pilnuję żeby był odstęp czasu kilku godzinny myślę że to też zależy jak dużą dawkę się bierze. ja biorę 75mg rano i wieczorem.
  5. Mój psychiatra dr Gustaw Kozak jest: niesamowity, niezrównany, nieprzeciętny, wyjątkowy, genialny... To są określenia z komentarzy internautów..... i podpisuje się pod nimi obiema rękami. Serdecznie polecam. A jeśli chodzi o psychoterapeutę to się wybieram do jednej pani w najbliższym czasie to może postaram się napisać... jak było Chętnie założę fanclub Gustawa jest ktoś chętny?
  6. moja mama ze względu na swój zawód zna się dobrze na lekach i nie podobał się jej pomysł Topamaxu. Zostałam przy lamitrinie w konsultacji z pyschitarą i neurologiem. Milena ma rację, dobrze jest skonsultować to z innym lekarzem.
  7. ja na zaburzenia świadomości typu padaczkowego biorę... no a teraz na nerwice też
  8. Chodziło mi o to, że Lamitrin nie jest CAŁKIEM nowy. po prostu nie jest aż tak zbadany. jak ja zaczynałam go brać 6 lat temu to był w miare nowy... i ulotka tez była krótsza. Tak, padaczka i epilepsja to to samo.. a teraz biorę TAKŻE jako stabilizator nastroju psychiatra kazał mi zwiększyc dawkę... może to placebo ale mam wrażnie że juz hihi mi lepiej... w sumie to chyba jest dobry lek, bo ja żadnych skutków ubocznych przez te 6 lat nie doświadczałam Tomek, mam nadzieję, że Ci pomoże
  9. jakiś słaby ten lekarz a terapię pora zacząć ja za godzinę będę dzwonić na kilka numerów... bo wracam do terapii
  10. Jak ja byłam na terapii to wszystko było w porządku Ale jak widać nie pomogło zbyt szybkie jej odstawienie
  11. ja choruję na zaburzenia świadomości typu padaczkowego i biorę lamitrin. ale prawdopodobne jest, że zmienią mi lek właśnie na Topamax. To jest nowy lek... więc pewnie nie zbadany do końca... tak jak Lamitrin, który zaczęłam brać 6 lat temu i wtedy też był nowy Nie wiedziałam że tego typu leki mają związek też z leczeniem nerwicowych spraw. Może by mi pomógł w dwóch chorobach naraz?
  12. napisałam Ci prywatną wiadomość
  13. Zapytam dziś mojego znajomego, czy zna taką osobę.. bo on trochę zna to środowisko
  14. Kocham ten film. Właśnie go skończyłam oglądać Dał mi dużo nadziei i nie raz odnajdywałam w nim siebie... I wcale a to wcale jak dla mnie nie był dołujący. Sporo płakałam. Inaczej było z książką, nie przebrnęłam przez nią, za bardzo się identyfikowałam z Lizzie... może też dlatego, że to była zima Na razie jestem na świeżo, ale teraz w pamięci najbardziej utkwiły mi sceny kiedy Lizzie jest z matką... albo z ojcem... to rozdarcie, poczucie winy, ból, potworny zamęt w głowie...raaany. rozdzierający ból... I jeszcze dr Sterling przypominała mi moją terapeutkę... Jak pomyślę to coś napiszę
  15. Co do tematu posta: znam to, to bardzo bolesne i bardzo przykre. gdy natręctwa dotyczą najdelikatniejszym sfer życia... u mnie zdarzają się takie o jakich tu piszecie; najbardziej obrzydliwe, kiedy "sama" o tym pomyślę, to aż się kulę tak mnie to boli. A inna "tematyka" takich myśli to kolejna sprawa bardzo ważna dla mnie.. natręctwa dotyczące Boga... Ah.. najważniejsze to spokojnie do tego podchodzić... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:28 pm ] lukassindo poczytaj trochę forum [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:30 pm ] Terapia się skończyła, a myśli sprzed wielu lat wróciły... ale miną muszą minąć
  16. I byłam Było bardzo miło z tym jednym mankamentem, że jako obserwatorka była studentka psychologii (praktykantka..) której obecność mnie bardzo zestresowała i kilku ważnych rzeczy nie powiedziałam... No cóż, taki bywa los pacjentka w klinice akademii medycznej. Na razie dostałam skierowanie na badania eeg, bo choruję jeszcze na coś neurologicznego dodatkowo Idę w poniedziałek, jest tam remont i w rozmowie telefonicznej pani powiedziała, że ma nadzieję, jak przyjdzie w poniedziałek to jej cementu w gabinecie nie wyleją
  17. Neuroticus a skąd ta diagnoza? Terapeuty dobrego nie znam, oprócz mojej ter. która wyjechała na rok z Lublina. Dziś byłam pierwszy raz w życiu u psychiatry a piszę dlatego bo jak na razie było bardzo miło, lekarz ma poczucie humoru i na razie dostałam skierowanie na eeg (choruję na jeszcze coś innego Byłam u pana dr. Kozaka w klinice nerwic. Koleżanka i jeszcze mój znajomy mi go polecali wcześniej. Przyjął mnie bez żadnych formalności jak na razie. Nawet się nie rejestrowałam. Po prostu przyszłam na Abramowicką i spytałam i byłam na wizycie Byłam u niego drugi raz i już go uwielbiam. Czułam się po samej rozmowie z nim dużo lepiej. Jest bardzo konkretny i zainteresowany pacjentem
  18. dina

    Psycholog

    No co Ty, powinnaś mu powiedzieć o tych dusznościach Wiem, że trudno, ale wyobrażasz sobie dalszą terapię w takich męczarniach? MOŻE się tak nawet zdarzyć, że jak wypowiesz to co się z Tobą dzieje -to te duszności odejdą.. Nie chcesz żeby Ci współczuł? - o jego emocje się nie obawiaj, podejrzewam, że nie jesteś jego jedyną pacjentką. Zresztą nie ma co się martwić na zapas, to wszystko przyjdzie z czasem naprawdę. Na pierwszej lekcji języka chińskiego też nie jest łatwo, podobnie z pierwszymi spotkaniami na terapii powodzenia
  19. dina

    Psycholog

    Myślę że on spotkał wielu takich pacjentów Wydaje mi się, że to nawet dosyć naturalne, że jesteś zestresowana. I najlepiej mówić o wszystkim moim zdaniem. Ja naprawdę długo jak wchodziłam to gabinetu zapominałam wszystko to o czym myślałam, że powiem, to co ostatnio przeżyłam i całą resztę. Siadałam i mówiłam, że nic nie pamiętam, czuję lęk i mam zamęt w głowie. Później się uspokajałam i nagle sobie przypominałam. To, że się boisz też o czymś pewnie świadczy. I - jeśli powiedzenie czegoś przychodzi Ci trudno [tzn opór] - to znaczy że to ważne. Moja psycho w takich momentach próbowała zawsze pociągnąć za wątek. Nie oceniaj tego co czujesz. Ale się wymądrzam
  20. Mam do was pytanie. Mam zaburzenia nerwicowe (dzieciństwo itd, ogólna delikatność układu nerwowego i reszty ) jestem po prawie 2 latach psychoterapii (mniej wiecej co dwa tyg z przerwami na wakacje) nie brałam nigdy żadnych leków oprócz doraźnie branego Persenu, nie było takiej potrzeby-miałam badania/testy MMPI. Różne wyszły anomalie, ale bez żadnego stanu alarmowego. Terapia skończyła się w czerwcu. Główny powód zakończenia terapii to wyjazd terapeutki, ale w sumie nastąpił już też taki etap, że pora na samodzielność albo rzadsze spotkania. Terapia bardzo mi pomogła. A i po terapii był taki okres kiedy było naprawdę dobrze. Wiem, że koniec terapii bywa regresywny, ale mam wrażenie, że u mnie to trwa zbyt długo.Poza tym najgorsze jest to jak moje emocje podchodzą do rozstania z terapeutką, piszę "moje emocje" bo mnie ten stan doprowadza do wściekłośći, no bo ile można przeżywać koniec terapii... Czuję ogromną stratę i smutek z tego powodu. Nagle bardzo silne stało się przeniesienie (dodam, że tak się złożyło, że tydzień byłam z moją terapeutką na tym samym wyjeździe już po terapii i rozmawiałam z nią kilka razy tam) Kurcze no, martwi mnie to, często myślę o niej i wspominam terapię. Trochę się wstydzę to pisać... I jeszcze najgorsze. Wróciły mi objawy z bardzo dawna, sprzed 7 lat, są bardzo podobne do tamtych, objawy żywcem wzięte z różnych nerwic. Miało to minąć, ale wcale nie mija. Męczą mnie, choć mogę z tym żyć. Obecnie jestem na etapie pójścia do psychiatry, idę w czwartek. Jakoś trudno pogodzić mi się z myślą że JA, że ja po terapii, mam iść do psychiatry... Boję też, że przesadzam, że sama wywołuję ten niepokój, że się sama nakręcam Że powinnam się wziąć do pracy zamiast się tym przejmować. Czy ktoś z was miał podobne doświadczenia i przeżycia?
  21. Lamitrin jest nowym lekiem i co ważne podobno nietoksycznym. Ja go biorę na inną moją delegliwość (coś w rodzaju padaczki) ale jak tak tu czytam, że to także stabilizator nastroju > to moją "padaczkę" działa ale nie na moje zaburzenia nerwicowe
  22. Ja akurat niestety oprócz zaburzeń nerwicowych cierpię też na zaburzenia świadomości (wyłączam się na kilka sekund i nic się nie dzieje , taka mikro-padaczka) i jeden lekarz przepisał mi właśnie dopakine. Nawet nie zaczęłam go brać, zostałam przy swoim leku: lamitrin i po tym przynajmniej nic się nie dzieje. Pewien farmaceuta powiedział mi, że jest to stary lek i jak na moje nikłe "napady" jest silny. Poza tym lekarz od razu mi powiedział, że mogę trochę przytyć i mogą (jw) zacząć wypadać mi włosy... Wybaczcie może piszę nie w temacie.
×