Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myleen

Użytkownik
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Myleen

  1. Ramanujan, ja nigdy nie korzystalam z terapii, chyba ze kociej. Jakos mnie uspakajaja kociaki. A nie korzystalam, bo nie wiedzialam ze jestem chora. zalozylam sobie ze to co sie ze mna dzieje to oja wina i jak juz sie wpedzilam w taki stan to chociazby grzmialo wyjde z tego. byly i potkniecia ale z pomoca dobrych ludzi (i kociaka) jest coraz lepiej. chodze do sklepu, kosciola. A ostatnio wiecie gdzie bylam? w kinie!
  2. :) czyta czytam, sprawdzam ta terapie humanistyczna i nagle: Carl Rogers, twórca tego podejścia mówił: Jesteś jak kaktus, który chce być kangurem. Jesteś kangurem, który chce być różą. Wiem, ze terapia dobra rzecz, tylko to zdanie mnie tak rozsmieszylo :)
  3. Nerwa, wiesz czemu tak jest. Posiłki o regularnych porach, jeść mało i często, nie łączyć ze sobą pewnych składników (np. do kanapek rano nie pić słodzonej herbaty czy kawy) i nie nadrabiać zaległości obiadowych wieczorem Może sprobujesz przestawic sie jakoś podczas dłuższego urlopu? Chyba że powoli zaczniesz to regulować.
  4. Myleen

    Witam

    cześć danielu 1988 :)
  5. Myleen

    Witam

    EmInQu aż parsknęłam Jak wydrąże jakąś teorię to się tym podzielę na forum, ale uprzedzam że może to być i trudne i nudne Hania33 pierwszą rozmowę kwalifikacyjną zadedykuję Tobie :) Stanę przed HR i uprzedzę, że jak mnie nie zatrudnią to czeka ich nerwica :)
  6. Myleen

    Witam

    Cześc amelia83 i EmInQu :) EmInQu na szczęscie mam osoby, którym mogę opowiedzieć o moich lękach, ale to nie to samo jak porozmawiać z kimś, kto doświadczył podobnych stanów. Jak wytłumaczyć komuś, że boisz się wsiąść do autobusu a przestrzeń cie przeraża? Teraz jest już lepiej, ale próbuję siebie zrozumieć. Znaleźć odpowiedzi na trudne pytania. Na przykład dlaczego osoba, ktorej wszedzie było pełno, angazowała się publicznie nagle nie potrafi wydobyc z siebie słowa na egzaminie?
  7. Miałam podobnie... Kiedyś potrafiłam pracować 7 dni w tygodniu + studia, ale wtedy nie miałam lęków, albo bagatelizowalam je. Sama nie wiem, zwalalam to na stres, ze to normalne. Stres i przemęczenie znalazły ujście w bardzo brzydki sposób. Wiecie, ze ja nawet nie umiałam płakać? W końcu sie czara przepełnila. I tak jak byłam zawsze wszędzie tak nie wychodzilam z pokoju tygodniami. Minęlo tyle czasu, nagle sie obudzilam, że w moim CV jest wielka dziura, a ja tak na dobra sprawe nie pracowałam na umowe juz 2 lata...
  8. Myleen

    Witam

    cześć Haniu33 (po raz drugi milo Cię czytać :)) cześć anna.anakaia
  9. Hej :) A ja się rzuciłam na głęboką wodę. Zmieniłam miasto i poszłam na drugi kierunek studiów, było ciężko, ale zajęłam myśli czymś innym. Poza tym chlopak mi bardzo pomaga. No i jeszcze kot :) A jak miałam atak paniki w autobusie to zaczęłam w myślach sama ze sobą rozmawiać o tym, co się dzieje za oknem. W tramwaju robiłam szalik na drutach W kryzysowych sytuacjach staram sie regulować oddech i skierować myśli na inny tor.
  10. Myleen

    Witam

    Witam wszystkich serdecznie :) Cieszę się, że znalazłam azyl, ludzi z którymi będę mogła podzielić się swoimi myslami. pozdrawiam Myleen.
  11. Czesc Haniu33 :) Cieszę się, że nie jestem sama, że moge pogadac z kims, kto czegos takiego doswiadczyl, poradzic sie. Mam pytanie do Was. Czy pracujecie? Jak przechodzilyscie rozmowy kwalifikacyjne? Zawsze zrobie z siebie blazna, a przeciez nie powiem na wstępie - jestem chora na nerwice, ale jestem dobrym pracownikiem... To kolo zamkniete Żeby wrocic do ludzi poszlam na drugie studia, co mi bardzo pomoglo, ale bylo ciezko. A powinnam pracowac, ale jak?
  12. Hej :) Jestem tutaj nowa, także chciałam wszystkich powitać. Teraz czuje się dobrze, ale chciałam pgadać. U mnie było tak, że w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z choroby. Zastanawiałam się co się ze mną dzieje i starałam się walczyć ze swoimi lękami na własną rękę. Do glowy mi nie przyszło, żeby pójśc do lekarza, tak się bałam. Może dwie osoby wiedziały o moich problemach, ale tylko jedna zasugerowała wizyte u psychologa. Gdzie tam, nie poszłam. Jakoś z tego wyszłam, chociaż czasmi nachodzą mnie dziwne lęki. Dopiero wczoraj (sic!) coś mnie tchnęło, żeby sprawdzić objawy. I olśnienie. Czyli jeśli wchodziłam do autobusu albo tramwaju, oblewał mnie zimny pot, miałam ataki duszności a pierwsza myśl to uciekać i szukać łazienki. Mokre ręce, trzepoczące serce i myśl - byle dojechać. Wymyśliłam sobie grę podczas jazdy autobusem (a nieraz byly to 2 godziny jazdy), patrzyłam na świat za oknem i nerwowo go opisywałam (tak, drzewo, zielone drzewo, rośnie sobie...) To był koszmar. Egzamin ustny? Nie ma mowy, głos wiązł mi w gardle. Ale tak było ostanie 2 lata. Kiedy teraz analizuje siebie, przypominam sobie dziwne sytuace sprzed 10 lat. jak chocby ta u lekarza, ktory zapisywal mi tabletki na uspokojenie (ktorych nie bralam), bo przeciez jestem normalna. Nerwus? Ja? Publiczne wystąpienia, nagrody, konkursy. Teraz jest w miare spokojnie. Boje sie, ze to wroci. Nie mysle o dzieciach, boje sie ze nie dotrwam, albo jesli, to ze beda mialy sklonnos do tego chorobu..
×