Zamulan, to raczej nie placebo, ja widzę kolosalną różnicę przy zmianie z 150 zaledwie o 37,5. Na 187,5 czuję się coraz lepiej, na 150 nic mi się nie chciało ledwo wstawałam czy wychodziłam z domu. Od zwiększenia dawki dopiero zaczynam wierzyć, że ten lek może działać nie tylko na lęki ( mi wyciszył je idealnie już przy minimalnej dawce) ale także na depresję. Więc znowu mam nadzieję na jakiś krok do przodu. Radzę próbować większych dawek, czytałam w podręczniku do psychiatrii, że dopiero ok 200 zaczyna działać porządnie na noradrenalinę, tak że rusza jakoś do przodu. Oczywiście nie każdemu to odpowiada, zwłaszcza jak ktoś ma silną komponentę lękową, ale dla mnie to dobre rozwiązanie. Pozdrawiam i życzę zdrowia i cierpliwości wszystkim miłośnikom wenlofaksyny