Skocz do zawartości
Nerwica.com

lulu.onthebridge

Użytkownik
  • Postów

    94
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lulu.onthebridge

  1. Zatem dziękuję za badania, chętnie przestudiuję. ale nie wiem czy brak wzrostu apetytu ma związek z crf. Na samej wnlf nie mam żadnych zmian apetytu.
  2. Tyle przytyłam, wszystko notowałam codziennie, nie rozumiem po co miałabym kłamać, ale oczywiście możesz mi nie wierzyć, niestety nie mam jak ci tego udowodnić. Jestem szczupła (ale nie przesadnie chuda), bo bardzo o to dbam , ćwiczę i zdrowo się odżywiam, uważam, że to ważne. Na co miałabym się żalić? Zauważyłam niepokojącą tendencję, w porę odstawiłam lek, od tamtej pory mam tendencję spadkową. Po prostu uważam, że należy zwracać na to uwagę, a nie tylko mówić ludziom, że skoro tyją to znaczy, że mają za słabą wolę. Ja jestem świadoma ograniczeń swojego organizmu, ale nie każdy zwraca uwagę na pewne sprawy, z lekarzami na czele. Rozumiem, że to forum ma być źródłem wsparcia dla osób walczących z zaburzeniami (dla mnie wielokrotnie było) i w takim duchu się wypowiadałam. Napisałam przecież, że osoby, które mają tendencje do tycia powinny uważać, ( ja do takich osób należę ) i że nie należy tego bagatelizować, choć oczywiście czasem nie da się zastąpić leku innym, nie mniej jednak kiedy straty przekraczają zyski warto się nad tym zastanowić. W moim przypadku tak było. Ale też mam różne możliwości jeśli chodzi o leki, nie we wszystkich chorobach jest taki wybór. Napisałam też, że warto obserwować indywidualną reakcję organizmu, a nie kierować się doświadczeniem innych. I nie czepiam się twoich procentów, na prawdę się tym interesuję, a nie widziałam jeszcze takich obliczeń, jeśli masz dostęp do jakichś danych, artykułów na ten temat to po prostu chętnie je przeczytam. Czysta chęć poszerzenia wiedzy, zero czepialstwa :) Btw też myślałam o tarczycy już w zeszłym roku, ale badania nic nie wykazały, teraz będę je robić ponownie. Pozdrawiam
  3. Po pierwsze dokonywałam regularnych pomiarów przy użyciu BIA i zawartość tkanki tłuszczowej rosła, choć oczywiście zatrzymanie wody i kału też było czynnikiem częściowego przyrostu masy. Ale nie całkowitego. Jeśli chodzi o teoretycznie ujemny bilans energetyczny to prosta sprawa. Jeśli przyjmowałam od 1000 do 1200 kalorii i ćwiczyłam intensywnie przez 2-3 h spalając tym samym minimum 1000 a maksimum 1500 kcal. to przyrost masy ciała wydaje się mało prawdopodobny. A jednak. Nie bardzo rozumiem skąd twoje wyliczenie, że leki powodują w 80%. wzrost apetytu (u mnie nie wystąpił, a akurat w 20 spowolnienie przem. materii. Jeśli masz na ten temat jakieś materiały to podeślij, interesuje się tym i bardzo chętnie poczytam Wracając do Afryki, uważam że to trochę nie na miejscu, bo nikt nie jest zainteresowany pomocą Afryce ( w Europie jest nadprodukcja żywności i też można by teoretycznie ją wysyłać, tylko za czyje pieniądze?), ale skoro uparcie brniesz... Chodzi mi o calkowitą przemianę materii zdrowego człowieka. Pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że wygłodzony organizm ma skrajnie niski metabolizm i że jest linia krytyczna, której nie można przekroczyć, bo dochodzi do katabolizmu organów. Natomiast w leczeniu anoreksji często podaje się leki zwiększające masę ciała np. neuroleptyki . Natomiast po efedrynie chudnie się nie tylko dlatego że zmniejsza apetyt, ale także przyspiesza metabolizm. Oczywiście zakladam wersję z ćwiczeniami, bo bez ruchu raczej nie. Ogólnie nie wiem co sugerujesz. Osoby biorące leki powinny przyjmować dziennie 500 kcal i jeszcze bardziej spowolnić metabolizm??? Czy zostać wesołymi grubasami, bo zdrowie jest najważniejsze? A otyłość to jedna z najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych trawiących społeczeństwo w krajach rozwiniętych. Mnie osobiście wydaje się, że osoby mające tendencję do tycia powinny uważać co przyjmują, nie odrzucać leków tylko dlatego, że ktoś kiedyś po nich utył, ale uważnie obserwować organizm i nie bagatelizować jego reakcji ( co zdarza się nawet lekarzom). Bo otyłość zostawia zmiany w organizmie na całe życie. Nie wiem kim jesteś i o co walczysz, może jak mi wytłumaczysz lepiej zrozumiem twój punkt widzenia. Pozdrawiam serdecznie.
  4. To jak wytłumaczysz tycie przy teoretycznie ujemnym bilansie energetycznym? I rozumiem, że wzmianka o Afryce to żart.
  5. Chciałam zauważyć, że leki powodują tycie nie tylko poprzez zwiększenie apetytu, ale także spowolnienie metabolizmu. Oczywiście jest to odczuwalne tylko u osób z tendencją do tycia czyli tak zwanym leniwym organizmem. Ja po dwóch tygodniach na mirtazapinie przybrałam 4 kg mimo intensywnych ćwiczeń i diety 1200 kcal bez węgli prostych i cukru. Teraz po odstawieniu waga spada i to dość szybko. Oczywiście najważniejsze jest zdrowie (mi ta mirtazapina i tak nie pomagała szczególnie), ale pamiętajcie, że otyłość to także choroba. Pozdrawiam wszystkich walczących
  6. U mnie dopiero dawka 225 coś ruszyła natomiast o dziwo chwalone przez wielu połączenie z mirtazapiną okazało się strasznym niewypałem. Na samej wnlf jest lepiej, nie zamulam i czuję wyraźnie, że mam więcej siły. Choć nastrój nie idzie do góry, no ale nie wszystko na raz... Pozdrawiam
  7. Dzięki Ladywind, na razie jest dziwnie, pierwszy dzień totalna zamułka, drugi deprecha, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.
  8. No i stało się, dziś odpalam CRF, lekarz dodał mi na razie piętnaście mg mirtazapiny, za dwa dni mam zwiększyć do 30. życzcie mi szczęścia
  9. Też miałam problem z trądzikiem, tylko różowatym i też mi to przeszkadzało, choć nastolatką nie jestem od dawna, problemy z cerą zaczęły się o dziwo po dwudziestce. Dermatolodzy często nie znają się na medycynie estetycznej- przechodziłam przez mnóstwo maści i jakieś tam tabletki wszystko wracało. Byłam już zdesperowana i chciałam brać roaccutane- on naprawdę pomaga. Znam sporo osób, które miały trądzik wulgarny i też truło im to życie, bo to naprawdę jest ogromny problem, a roczna kuracja poprawiła cerę na resztę życia. Więc tak jak Zima, radzę ci koniecznie spróbuj!!! Nie bój się, że to mocny środek, bo właśnie dlatego jest taki skuteczny, a krzywdy ci nie zrobi. A jak wyleczysz się z trądziku i nadal doły nie miną to poszukasz jakiejś formy pomocy psychologicznej. Uważam, że nie należy bagatelizować tego jak wygląd wpływa na nasze życie.
  10. lulu.onthebridge

    Związki

    Takie momenty bywały, ale nie w związku z depresją, po prostu próbowałam go odrzucić, jak wszystkie bliskie mi osoby, testowałam na różne bezsensowne sposoby, to było strasznie niszczące, ale przetrwaliśmy ten okres, teraz trochę mi minęło. W depresji oczywiście często się zamykam w sobie, ale on zawsze potrafi do mnie jakoś dotrzeć, jakoś rozbić moją skorupę, negatywizm. Przy nim pojawia mi się jakiś cień nadziei, że może będzie kiedyś lepiej, może w końcu z tego wyjdę.
  11. Aż boję się pisać, żeby nie zapeszyć, ale mam wrażenie, że po zwiększeniu dawki do 225 (od tyg.) czuję się lepiej, mam więcej energii, chce mi się robić cokolwiek, nie jestem takim zombiakiem, jakim byłam przez dwa ostatnie miesiące. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, boję się tylko, że z czasem nasilą mi się lęki...
  12. lulu.onthebridge

    Związki

    To ja może napiszę coś optymistycznego. Jestem z moim ukochanym od pięciu lat. Zawsze był moim przyjacielem. Kiedyś miał zaburzenia lękowe- wyleczył się. Ja mam depresję, ostatnio się nasiliła, a on jest dla mnie najlepszym wsparciem. Rozumie moje problemy, ale jednocześnie motywuje mnie do zmian. I wierzy we mnie bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek. Pomimo że generalnie większość bliskich osób odrzucam (mam też bpd), on się nie dał. I tylko to, że on jest trzyma mnie przy życiu :)
  13. Jejku zazdroszczę, ja po wenlofaksynie nie mam w ogóle siły i żadnej motywacji. Ale widać na każdego działa inaczej. :-) -- 30 wrz 2013, 22:56 -- Jejku zazdroszczę, ja po wenlofaksynie nie mam w ogóle siły i żadnej motywacji. Ale widać na każdego działa inaczej. :-)
  14. miko84, myślałam że kombinacje są lepsze, bo pomogą na różne objawy, ale psychiatra mówi, że najpierw trzeba wykorzystać potencjał jednej substancji, potem próbować coś dodawać, a na końcu coś zmieniać, więc jeszcze trochę poczekam na zmianę
  15. ladywind, a myślisz, że dodanie czegoś w stylu welburtrinu nie pomoże?
  16. ladywind, ja mam ten sam problem, choć jeszcze nie doszłam do tej dawki co Ty. Pewnie w tym tyg dojdę, ale nie liczę już na jakieś radykalne zmiany
  17. Na lęki wenlofaksyna pomogła mi już od minimalnej dawki. Teraz sukcesywnie zwiększam (obecnie biorę 187,5), ale nie widzę jakiegoś specjalnego wpływu na nastrój i napęd. Tzn jest trochę lepiej niż przedtem, ale nadal kiepsko. Boję się, że po większej dawce ketrelu napęd jeszcze bardziej mi spadnie. Zaczęłam myśleć jeszcze o tym trazodonie, bo wcześniej go brałam ale w zestawieniu chyba z pramolanem, po którym z kolei miałam zamułe w dzień i bezsenność w nocy... Może z wenlofaksyną będzie działać inaczej?
  18. Rozumiem cię dobrze, też się do tego zbieram, po utracie poprzedniej pracy muszę poszukać czegoś nowego, też myślałam o byciu kelnerką czy barmanką albo pracować w sklepie choć wiem, że dla rodziny i znajomych to będzie krok w tył, ale nie mam odwagi ani siły szukać bardziej skomplikowanej pracy- ciężko mi się myśli przez depresję. Staram się nie przejmować tym, co myślą inni, w międzyczasie spróbuję wreszcie skończyć studia, ale najpierw muszę się wygrzebać z dna.
  19. Biorę 25 ketrelu na wieczór. No i w sumie wolałabym coś co będzie miało dodatkowo dzialanie przeciwdepresyjne a kwetiapina to chyba dopiero od 200. Nie pamiętam dokładnie, ale jakąś małą na wieczór. Dobrze zasypiałam, a następnego dnia byłam bardzo spokojna ale nie zamulona, czułam się naprawdę dobrze. Wiem, że nie powinnam się przejmować głodem, tylko skupić się na leczeniu depresji, ale widzisz, przez wiele lat miałam zaburzenia odżywiania, wreszcie mam normalny apetyt i stabilną wagę, nie chcę tego psuć. zaznaczam, że po lerivonie tyłam, mimo że uprawiałam duuużo sportu. Po prostu non stop byłam głodna i mimo że się powstrzymywałam i tak w sumie zaczęłam więcej jeść. Jeśli chodzi o depresję to biorę 187,5 wenli i trochę pomaga, ale cały czas jest ciężko. W tym tyg mam wizytę, więc będę prosić o coś dodatkowego pewnie, próbuję się dowiedzieć co mogę z góry wykluczyć, a co byłoby najlepsze. Także będę wdzięczna za wszelkie rady czy spostrzeżenia :)
  20. Hej, nie próbowałam mirty, ale brałam mianserynę, która ma podobne działanie uboczne, w postaci wilczego głodu, więc zdecydowałam się odstawić, bo nie chcę wracać do problemów z odżywaniem. Teraz biorę ketrel- 25 mg na noc, który działa super- pół godziny po połknięciu oczy same się zamykają, nie mam prawie żadnych skutków ubocznych i podobno lek także stabilizuje nastrój, ale biorę za krótko, żeby stwierdzić. pozdrawiam :)
  21. U to hardcore, ja tak mialam po lerivonie, dlatego musiałam w końcu zrezygnować, choć działał na mnie super. w takim razie mirta chyba nie dla mnie... Ech, mam wrażenie, że tak to już jest z tymi lekami- nigdy nie znajdzie się idealnego miksu, a nawet jak sie znajdzie, to z czasem przestaje działać... O masz, a jakie może mieć skutki uboczne kwetiapina? na razie żadnych nie zauważyłam, może poza lekkimi zawrotami głowy, zaraz po wstaniu, ale biorę ją tylko kilka dni.
  22. A do wenli się dodaje tą mirtazapinę uspokajająco czy wręcz przeciwnie? Ja teraz biorę na sen kwetiapinę, zastanawiam czy nie poprosić lekarza o CRF, bo ciagle nie mam siły, ale nie wiem czy to dobry kierunek? I jeszcze mam pytanie czy zwiększa się apetyt po tym?
  23. Mimo wszystko to brzmi jak prodrom, lepiej jak najszybciej udaj się do lekarza. To może uchronić cię przed rozwinięciem choroby. Trzymaj się, im wcześniej sobie z tym poradzisz tym lepiej. Pozdrawiam serdecznie!
×