Skocz do zawartości
Nerwica.com

SmokingCat

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SmokingCat

  1. kasiątko, wiem o tym dwu-tygodniowym pogorszeniu. Ulotkę znam prawie na pamięć Najpierw Andepin przez jakieś 2,3 miesiące - 1 tabletka dziennie (to chyba 20mg). Teraz od jakiś 3 miesięcy niejaki Citaxin - tak samo 1 tabletka dziennie. Szczerze, to po Andepinie przez jakiś czas widziałam różnice - najpierw zupełna błoga obojętność (którą uwielbiam!), a potem bywały dni, że bywałam po prostu zadowolona i radosna Plus zupełny brak apatytu - przy Andepinie to normalka (czyli działał). jednak... strasznie zaczęłam się pocić, szczególnie dłonie. Az tak, że telefon mi się wyślizgiwał. Plus panika z omdleniami w miejscach publicznych. Pan psychiatra powiedział, że te lęki wskazują, że źle były dobrane tabletki. Po tym Citaxinie nic po sobie nie widzę - nadal jestem emocjonalnie "tkliwa" i jakby coś mnie od środka zjadało eh!
  2. Dobry wieczór, mam pytanie do osób stosujących antydepresanty. Czy one na Was działają? Czy czujecie "ewidentną" poprawę? Psychiatra ostatnio zmienił mi tabletki, bo była marna zmiana na lepsze (wręcz pogłębiły się napady lęków). Obecnie z żalem muszę stwierdzić, że po zmianie tabletek pogorszyło się. Znów nie mogę normalnie funkcjonować, znów tylko myśli o śmierci. Już nie wiem co mam mówić psychiatrze, w sumie on tylko pyta czy tabletki działają i wzrusza ramionami. Jestem załamana, bo liczyłam, że tabletki mi pomogą...chociaż w jakimś stopniu. Może to jest dłuższy proces i muszę zacisnąć zęby i być cierpliwsza?
  3. Powiem tak, ja obecnie "cierpię" na depresje połączoną z nadmiernym temperamentem seksualnym (bordeline?!). Co ciekawe, miałam podobnie jak Ty - strach, nadmierny lęk przez "tym", czułam złość i obrzydzenie jak o "tym" myślałam. Paru chłopaków, z którymi randkowałam mnie odrzuciło, gdy odmawiałam. Jednak w końcu trafiłam na kogoś, kto zniwelował we mnie ten lęk i się przemogłam. Obecnie jest tak trochę pomieszanie z zaplątaniem - mam obsesję na tym punkcie jak jestem w dłuższym związku, jak jestem sama znów włącza mi się lęk. Jednak z obserwacji środowiska towarzyskiego wiem, że są mężczyźni , którzy szanują upodobania partnerki (np. że nie chce seksu oralnego) :)
  4. Witaj, osobiście nie byłam w Twojej sytuacji. Jednak odczułam to równie mocno, bo mój był chłopak wyjechał do Niemiec do pracy. Na początku sobie radził, ale potem bardzo się zmienił. Nic go nie cieszyło, ciągle spał itp. Również skarżył się na samotność.Po czasie z bardzo wesołego i optymistycznego chłopaka stał się sfrustrowanym, zamkniętym w sobie samotnikiem. Wycofał się na tyle, że już nie mogłam do niego dotrzeć. Współczuję Ci, ja żyjąc na "starych śmieciach", wśród rodziny i przyjaciół z dawnych lat czuję bardzo samotna, a co dopiero w nowym miejscu, w innym kraju. Ale dobrze, że działasz w tym kierunku by walczyć - bo najpierw trzeba zacząć od samorefleksji i stwierdzeniu że to nie tylko chandra, a coś poważniejszego.
  5. ja jestem w trakcie zmieniania leków, bo poprzednie wzmagały lęki. ale jakoś szału nie ma. musze dodatkowo brać jakieś uspokajające by nie ryczeć przy ludziach :)
  6. Candy14 Jak byłam nastolatką chodziłam do psychologa. obecnie na terapię nie chodzę, tylko psychiatra i leki 0Rh+ pisać bardziej? masz na myśli więcej? -- 08 gru 2013, 11:24 -- w moim przypadku depresja już jest filozofią życiową. ale od zawsze byłam taka zniechęcona, oddalona od wszystkiego. czułam pustkę, która mnie zassysa od środka. wcześniej myślałam,że Ktoś lub Coś ją zapełni. jednak po późniejszym paśmie przegranych, już straciłam nadzieję. a sama sobą tej pustki nie wypełnie, bo mam do siebie taki a nie inny stosunek. nigdy siebie nie polubiłam i pakowałam się podświadomie w same relacje czy sytuacje, by to sie potwierdziło-że jestem najgorsza, nie warta niczego
  7. Chciałabym zasięgnąć Waszej opinii. Czy również myślicie, że samobójstwo jest "egoizmem", "tchórzostwem"? Jeśli człowiek po prostu podjął decyzję, że już nie chce żyć - to dlaczego jest to piętnowane. Ja wiem, że rodzina, bliscy itp... również moja główną motywacją by żyć jest moja mama. Nie chcę by cierpiała widząc moją śmierć. Jednak...moja decyzja, by nie żyć nie jest kwestią chwili czy jakiejś nagłej emocji. Jest wyborem podjętym po paru lat prób, doświadczeń, refleksji. Uważam, że nie nadaję się by funkcjonować i żyć dalej. Czy nie mogę po prostu odejść?
  8. SmokingCat

    Witam ciepło

    monk.2000 24 nie jest złe :) chociaż ja się czuję w środku jakbym miała ze 100
  9. Cześć ode mnie i mojej ex-koleżanki anorki :)
  10. Ja od jakiś dwóch lat biegam po lekarzach, bo mam takie dziwne ataki - silny ból i zawroty głowy, oczopląs, zachwiania równowagi, wymioty. Na rezonansie nic nie wyszło. Pani neurolog przypuszcza, że może to być migrena podstawna (związana z tętnicą). Ataki te wykazują korelacje z moją depresją - kiedy mam gorszy czas, ataki wracają. Moje objawy depresji to chyba: - raz chudnę (potrafiłam 5 kg w tydzień) a potem tyję - ciągle śpię lub wybudzam się tak o 4tej - płaczliwość to mało powiedziane; potrafię obudzić się zapłakana - zerowe poczucie własnej wartości, o wszystko się obwiniam, uważam się za najgorszą/najbrzydszą/najgłupszą na całym świecie - niestety często sięgam po alkohol, by się "zapić"; paliłam dużo, jednak rzuciłam - drażliwość -zero zainteresowanie znajomymi, rodziną, i całym światem zewnętrznym -myśli samobójcze, samookaleczanie
  11. SmokingCat

    Witam ciepło

    Witam wszystkich Forumowiczów. w końcu odważyłam się napisać, bo do tej pory byłam tylko cichym obserwatorem Co mnie do tego skłoniło? Może sam fakt, że szukam wsparcia i zrozumienia wśród ludzi, którzy czują się tak jak ja lub podobnie. W życiu off line słyszę tylko porady w stylu "weź się w garść", "jesteś jeszcze młoda, całe życie przed tobą" albo "ja w twoim wieku..." Pokrótce, by nie męczyć. Mam 24 lata. Jestem DDA (pił ojciec), w wieku nastoletnim chorowałam na anoreksje. Zresztą odkąd pamiętam mam myśli samobójcze oraz epizody samookaleczania. Obecnie od roku mam (zdiagnozowaną) depresję. Chodzę do psychiatry, biorę leki. I powolutku wchodzę w dorosłe życie Pozdrawiam serdecznie
×