Skocz do zawartości
Nerwica.com

jetodik

Użytkownik
  • Postów

    8 173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jetodik

  1. no to bym ukrywał to mówienie tralalala :) no skoro steki, to steki, ja ciągle mówię, że zadowoliłbym się tym co dla mnie smaczne, co mi się podoba itd., a nie że zadowoliłbym się czymś co mi się nie podoba, albo mi nie smakuje, więc skoro nie lubisz schabowych i piszesz:"Ja bym się nie umiał zadowolić jedzeniem suchego schabowego" to ten przykład w ogole się nie tyczy tego o czym ja pisze, bo sam bym się nimi nie zadowolił gdyby mi one nie smakowały. to już ich zapytaj, ja bym tak nie powiedział. osobiście jointów nie lubię wolę wolnopłynącą satysfakcję ona daje mi więcej szczęścia, ale jak komuś pasują jointy to niech sobie jara. myślę, że ludzie którzy się oburzają nie potrafią zrozumieć, że to, że im to nie pasuje nie znaczy, że Tobie nie pasuje.
  2. a gdyby mi przyjemność sprawiało mówienie tralalalala to bym mówił tralalala. dla mnie by była 10/10 a to ze dla kogos 1/10 by mi latało. to samo ze schabem gdyby smakował mi wyśmienicie to nie myślałbym o steku który by mi nie smakował. czyste nie czyste, cierpienie może mieć ogromne stężenie im większe tym gorsze, to samo ze szczęściem. jak jest stan mieszany to w zależności czego jest więcej.
  3. no właśnie dlatego mnie nie przeszkadza, że miłość to instynkt czy jak to tam określasz, o ile mi w praktyce jest dobrze w tym temacie. no zwyczajnie :) mnie się podoba moja kobieta i to mi w zupełności wystarczy, czy będzie uznawana wg ustalonych kanonów piękna za ładną czy nie nie ma wpływu na moje postrzeganie, ani na to jak mi się moje życie układa. normalnie doświadczanie cierpienia jest złem a szczęścia dobrem. cierpienie nie potrzebuje uzasadnienia - nie unika się go ze względu na coś innego, tylko ze względu na samo to cierpienie - jest czymś negatywnym samo w swojej naturze, tak samo ze szczęściem, pożąda się go nie jak pieniądze ze względu na to co one dają, tylko ze względu na samo to szczęście. czyli warunki pozwalające na bycie szczęśliwym nie przysparzając cierpienia innym, zwłaszcza najbliższym.
  4. kosmostrada, z nożem masz bardzo małe szanse, najlepiej wiać przed nożownikiem. odnośnie tematu to powszechny nie, moje zdanie jest podobne do bonsai.
  5. detektywmonk, dobra ale co znaczy najlepiej poluje? najwięcej kg mięsa złowi w ciągu doby statystycznie, czy najwięcej sztuk, czy najwięcej udanych prób polowania ma, nie sprecyzowałeś tematu.
  6. to nie jest wartość sama w sobie, tak się tego nie określa gdyby miał wartość sam w sobie, to nawet gdyby nie można było go za nic wymienić miałby wartość, ze względu na samego siebie czyli. a tymczasem trzeba tu całego skomplikowanego kontekstu. to nie jest samo w sobie, a kontekstualne, w sytuacji hiperinflacji maleje drastycznie, banknot sam w sobie jest tylko papierkiem, ale ma wartość praktyczną ze względu na społeczną umowę - można coś za ten papierek kupić, z tą wartością praktyczną muszę się w życiu liczyć, a to jakie są kanony piękna i czy moja kobieta do nich pasuje nie ma na moje życie większego wpływu. o jeny wiele można realizować swoje pasje, hobby. nie dla mnie dobro to szczęście a zło to cierpienie chodzi tu o żywe szczęście i cierpienie. warunki pozwalające dobrze funkcjonować ale z poszanowaniem moich wartości.
  7. Hitman, twierdzisz, że intersubiektywnie ustalone piękno jest wartością samą w sobie, a to tak jakbyś chciał powiedzieć, że banknot 100pln ma wartość samą w sobie, bo wchodzi w skutki przyczynowo skutkowe. ma wartość umowną i o ile ta wartość umowna pieniądza ma wpływ na moje życie to w jaki sposób społeczeństwo się umówi co do urody mojej kobiety nie ma na moje życie żadnego wpływu. ależ skąd życie daje wiele możliwości nawet jeśli wg społeczeństwa nie jest się uznanym za kogoś wysoko w hierarchii. na podstawie dobra i zła. -- 11 kwi 2015, 17:34 -- nie rozumiesz, pisząc że dobrze by mi się funkcjonowało mam na myśli warunki spełniające również moje wartości więc nic tu nie jest sprzeczne.
  8. nazwałeś wartością samą w sobie, więc tu trzeba sięgnąć do natury tej wartości i zbadać z czego wynika wtedy okazuje się, że nie jest wartością samą w sobie. dla Ciebie nieważne, dla mnie gorszość wg społeczeństwa jest nieważna o ile nie przeszkadza w funkcjonowaniu. nie tak, ja rywalizuje tylko, że czymś co sam uznaje, co dla mnie jest wartościowe. jak jestem w tym lepszy to mam satysfakcje. -- 11 kwi 2015, 17:21 -- ale mi by się źle żyło krzywdząc innych.
  9. AdrianR, ja jestem w związku, w tym temacie wyrażam tylko swoje poglądy :) a Ty też coś napisz, jakieś historie z laskami 10/10 zawsze mile widziane
  10. AdrianR, ale my tu nie staramy się podrywać dziewczyn tą dyskusją
  11. tzn. zależy jakie, ale skoro mowa o intersubiektywnie ustalonym pięknie, to jest to tylko zgodność projekcji. gorszy w jakim sensie? gorszy wg apriorycznie ustalonej punktacji które nie wyznaczają gorszości czy lepszości samej w sobie, bo mechanizmy projekcyjne są tu tendencyjne, nastawione - np. jeśli symetria to wrażenie piękna, jeśli niesymetria to wrażenie brzydoty. ale wg moich watrtości niedopasowanie projekcji do zbiorowych projekcji nie jest niczym spaczonym. zdolność przetrwania nie wyznacza mi wartości (to odnośnie pogrubionego), optymalne, prawidłowe w kontekście zbiorowej projekcji nie jest dla mnie wartością. dla mnie optymalne to takie w którym dobrze mi się funkcjonuje. człowiek ma instynktowną potrzebę czucia się lepszym od innych czytałem nawet książkę o tym. no człowiek jest istotą społeczną ale ja nie czuje potrzeby rywalizowania, zyskiwania uznania czymś czego sam nie uznaje.
  12. ma to takie znaczenie, że jeśli coś zostało intersubiektywnie uznane za piękne, nie znaczy, że jest piękne samo w sobie, więc nie jest wartością samą w sobie. no jeśli boisz się o przetrwanie to miałoby to sens, jeśli chcesz mieć kobiete dla respektu otoczenia, szpanu to faktycznie warto zadbać by Twoja projekcja pasowała do projekcji silnych jednostek. no dlatego że nie ma w rzeczywistości obiektywnej piękna, dlatego będzie miał taką samo piękną kobietę czyli nijak no tak właśnie wyczułem dlatego napisałem ten przykład...tu się różnimy ja wolę iść w kierunku autonomiczności, zadbac o swoje szczęście, a nie jakąś hierarchię, która nic w moim świecie nie znaczy - nic praktycznego nie wynika dla mnie z tego czy bede mial piekną w uznaniu ogółu kobietę czy nie, otaczam się ludźmi którzy szanują mnie ze względu na inne cechy, jak bede sie spotykał z brzydulą w ich oczach to się ode mnie nie odwrócą. to też jest czysty instynkt :) -- 11 kwi 2015, 14:24 -- prawdziwego sensu, czyli dopasowania się do zbiorowej projekcji? wygrywanie wyścigu na zasadach wyznaczonych przez zbiorową projekcję? dla mnie to jest żałosne, no ale ja jestem raczej indywidualistą.
  13. no więc piękno jest jak ten różowy słoń, istnieje tylko w subiektywnym świecie...nazywasz to miarą ale jest to mierzenie tylko w tym sensie, że tą projekcje wywołują określone zjawiska z określonego powodu, jest to miara tendencyjna, uwarunkowana, z apriorycznymi kryteriami czyli np. symetryczna twarz będzie uważana za piękną bo(zawsze jest to bo) mechanizmy projektujące piękno na taką twarz sprawdziły się w rywalizacji o przetrwanie z mechanizmami projektującymi piękno na twarz koślawą która zdradzała choroby kości przykładowo, więc powstaje mózg projektuje piękno na twarz symetryczną i podmiot widzi piękno w takiej twarzy, ale to tylko przydatna projekcja, użyteczna fikcja. to nie jest taka miara która mierzy piękno w czymś co w sobie to piękno zawiera, jak np. papierek lakmusowy mierzy zawartość jakiejś zasady w substancji czy coś w tym stylu. a kim są te atrakcyjniejsze osobniki jak nie tymi które trafiają w ich mechanizmy projekcyjne? wcześniej pisałeś, że tak robisz, przykład z pytaniem ludzi czy podoba się dana kobieta, a jak nie to rozglądanie się za inną. odnośnie reszty to masz osobnika X w oczach stada nieatrakcyjnego, podoba mu się kobieta Y w oczach stada nieatrakcyjna, podoba mu się dlatego, że gust mu się przekształcił w wyniku odrzucania go przez takie które podobały się i mu i stadu. więc teraz projektuje piękno na Y i ona bedac w podobnej sytuacji do niego projektuje piękno na niego, to ja nie uważam, że to jest żałosne (w rzeczywistości obiektywnej ma tak samo ładną kobietę jak najładniejsza wg stada), a wewnętrznie, subiektywnie może doświadczać satysfakcji w obcowaniu z pięknem które projektuje.
  14. widzisz używasz słów w złym znaczeniu, realne - istniejące same w sobie, czyli niezależnie od podmiotu, a piękno choćby 100% ludzkości uznawało je w ten sam sposób istnieją tylko w odniesieniu do podmiotu. jeszcze raz powtórze bo nie wiem czy zdążyłeś przeczytać po mojej edycji: pojęcie piękna odnosi się do subiektywnego odczucia projektowanego na coś, a że przykładowo więcej ludzi projektuje to odczucie na jedną rzecz niż na drugą to nie znaczy, że ta pierwsza jest piękniejsza obiektywnie, tylko że bardziej pasuje do mechanizmów projekcyjnych piękna ludzi i tylko tyle. a te mechanizmy nie są z kolei żadną wartością nie orzekają prawdy, obiektywnych faktów, dlatego dla mnie to, że przykładowo w grupie silnych jednostek dana kobieta, która mi się podoba jest nieładna nic nie znaczy ich postrzeganie piękna nie jest prawdziwsze od mojego. -- 11 kwi 2015, 00:56 -- no właśnie, mówimy tu o właściwości ludzi a nie o właściwości butelki. bo nie trafiają w ich mechanizmy projekcyjne. -- 11 kwi 2015, 00:59 -- w podążaniu za gustem silnych jednostek jest sens? -- 11 kwi 2015, 01:01 -- Ale istnieje pewna prawidłowość, że te silne jednostki wybierają pewien rodzaj kobiet, które są uważane za ładniejsze o tym właśnie pisałem w tym zdaniu: a że przykładowo więcej ludzi projektuje to odczucie na jedną rzecz niż na drugą to nie znaczy, że ta pierwsza jest piękniejsza obiektywnie, tylko że bardziej pasuje do mechanizmów projekcyjnych piękna ludzi i tylko tyle.
  15. Hitman, użyje przykładu, czy jeśli dana grupa wierzy we wróżki, czuje ich obecność i na tej podstawie tworzy się jakaś tradycja, zjawiska społeczne które można statystycznie zmierzyć, tworzy się intersubiektywne pojęcie wróżki to znaczy, że wróżki mają obiektywną rzeczywistość? to co ja neguje to że piękno ma obiektywną rzeczywistość, czyli niezależną od postrzegającego, wskaż mi przykład takiego piękna. -- 11 kwi 2015, 00:21 -- to pojęcie odnosi się do subiektywnego odczucia projektowanego na coś, a że przykładowo więcej ludzi projektuje to odczucie na jedną rzecz niż na drugą to nie znaczy, że ta pierwsza jest piękniejsza obiektywnie, tylko że bardziej pasuje do mechanizmów projekcyjnych piękna ludzi i tylko tyle. -- 11 kwi 2015, 00:26 -- a te mechanizmy nie są z kolei żadną wartością nie orzekają prawdy, obiektywnych faktów, dlatego dla mnie to, że przykładowo w grupie silnych jednostek dana kobieta, która mi się podoba jest nieładna nic nie znaczy ich postrzeganie piękna nie jest prawdziwsze od mojego.
  16. przedstaw jakiś przykład tego. można zmierzyć to co wywołuje piękno i to coś jest tego piękna pozbawione. procesy neurologiczne wywołane przez symetrię kobiete czy cokolwiek, to tylko zachodzace obojetne procesy wywolujace doswiadczenie piekna. -- 10 kwi 2015, 23:08 -- nie, ja pisze o pięknie jako specyficznym doświadczeniu projektowanym na zjawiska które nie zawierają w sobie tego. bo tym ono jest, a że ludzie są dosyć generyczni to i na podobnych zasadach i na podobne rzeczy projektują te swoje doświadczenia - tu powstają różnego rodzaju gusta, trendy, ale to nie czyni z piękna czegokolwiek obiektywnego, to dalej jest tylko zbiorową projekcją którą można poklasyfikować w pewne kanony i tyle.
  17. Hitman, ja nie twierdze, ze sie sprawdza wszystko bo ewolucja ma swoj bezwład, ale się sprawdziło, w tym sensie, że wyewoluowało i pewne mechanizmy przetrwały. istnieje rzeczywistość obiektywna z tym się przecież zgadzam, ale piękna w tym nie ma, człowiek znający się na estetyce będzie obeznany w gustach innych ludzi, danych trendów itd. więc nie wyjdzie tutaj poza intersubiektywny świat. symetria, harmonia itd. wszystko to istnieje, ale nie ma w tym żadnego piękna, piękno jest jedynie projekcją na określone zjawiska. i może być korelacja, że inteligentni mają takie i takie projekcje, różniące się od głupszych, ale dalej pozostaną to projekcje w swej naturze.
  18. Hitman, nie, te wykształcone przez ewolucje to są takie które się sprawdzają, i niektóre sprawdzające się w zmiennych warunkach, (a w takich człowiek żyje) są nieselektywne, uniwersalne - działające w różnych warunkach, podatne na wpływ kultury itd., co zwiększa poziom dostosowania. ogólnie rzeczywistość to splątanie zjawisk obiektywnych i subiektywnych, w naturę obiektywnych nie są wpisane żadne wartości typu piękno, miłość...to już jest świat subiektywny, to, że piękno wartościujesz bardziej bo jest bardziej uniwersalne niż uczucie, to też jest jakieś upodobanie uniwersalności - gust, bazujący na mechanizmach ewolucyjnych, bo przecież upodobanie uniwersalności np. w narzędziach zwiększało poziom dostosowania. rzeczywistość obiektywna jest całkowicie obojętna.
  19. Hitman, no bo właśnie pisze, że te mechanizmy wykształcone ewolucyjnie są mniej selektywne, przez to bardziej uniwersalne, dotyczące też nie kobiet i podatne na determinacje przez zbiorowy podmiot (kulturę).
  20. Hitman, to, że nie dotyczy tylko urody wcale temu nie przeczy, świadczy to tylko o tym, że te mechanizmy które wyewoluowały nie są tak ściśle selektywne...selektywne mogły się mniej sprawdzać
  21. Hitman, miłość jest to proces subiektywny wytwarzany przez procesy obiektywne w tym ewolucje oczywiście, piękno tak samo. nauczyliśmy się doświadczać piękna - projektować je na takie i takie (w rzeczywistości obiektywnej neutralne) zjawiska bo zapewniało to korzyści reprodukcyjne.
  22. Hitman, to jest pojęcie obiektywizmu odnoszące się do rzeczywistości obiektywnej (a nie abstrakcji), w której nie ma czegoś takiego jak piękno. mechanizmy ewolucyjne pozwalają go doświadczać, wytwarzają je jako procesy obiektywne wytwarzające prosesy subiektywne, ale same pięknem nie są i piękno nie jest zjawiskiem fizycznym.
  23. Hitman, no tam już mi się nie chce wertować stron ale zdaje sie, ze pisales o rzeczywistosci w kontekscie miłości i rozbijałeś ją o to, że to tylko doświadczenie subiektywne a w rzeczywistości to coś tam coś tam, więc założyłem, że tutaj też masz takie podejście, bo miłość jest wartością dla "podmiotów o podobnych cechach" jak to ująłeś. co tu dla Ciebie jest abstrakcją?
  24. Hitman, nie nadużywam odnoszę się do obiektywizmu w takim rozumieniu gwarantuje, że niedopasowanie skarpetek do sandałów nie istnieje poza podmiotem poznającym, w naszym przykładzie podmiocie zbiorowym :)
×