A bo w robocie jestem, zacznijmy od początku:
1) kupiłem sobie zajebiste śniadanko, 2x kurczak w galarecie + świeże bułeczki
2) otwieram sobie ten zestaw, zaczynam jeść po czym wchodzi mój "ulubiony" klient (czyt. taki, na widok którego człowiekowi odechciewa się jeść a stację trzeba 15 minut wietrzyć)
3) kumpel z roboty dostaje telefon, że jego mama właśnie umarła (pojechał do domu i zostałem sam na zmianie, ale to akurat żaden problem)
Co będzie następne?