
1smyk
Użytkownik-
Postów
23 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez 1smyk
-
Cześć, Chizuru Nie bój się Po prostu idź, przygotuj się do rozmowy, idź i otwórz się Szkoda się dalej męczyć, gdy możliwość pomocy jest i Ty o tym wiesz... Pozdrawiam
-
Cześć, Ash-ley Już jesteś przekonana do terapii psychodynamicznej :) więc pozostał Ci jeszcze tylko mały krok... Witaj
-
Cześć, Margaretka :)
-
Cześć, Myfreakymind Kto miał kiedykolwiek 17 lat, ten pewnie Cię zrozumie. Miłość, albo przynajmniej czucie "czegoś" nie jest powodem do śmiechu w żadnym wieku ...a że masz dość gorące serce i wielkiego pecha do dziewczyn, dla których tracisz głowę ...taki widać Twój los. ...może akurat Twoje wyznania studziły wybranki, może nie warto się tak z tym spieszyć(?) Doskonale Cię rozumiem, też bardzo głęboko przeżywałem (i przeżywam) niepowodzenia miłosne (sukcesy jeszcze głębiej i radośnie przy tym) i nie cierpię z powodu zbyt wielkiej kochliwości swojej, a już przez myśl mi nie przeszło nigdy zwątpienie w to, że wiele piękna jest jeszcze do przeżycia. Rozmowa z psychologiem jak najbardziej pożądana, choć nie obiecuj sobie po niej cudu (bardzo dobrze, że na wszelki wypadek unikasz skorzystania z psychologa szkolnego). Rozejrzyj się w swojej okolicy za Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną dla Dzieci i Młodzieży; powinna być już w każdym miasteczku powiatowym "Tyle jest jeszcze gór do zdobycia, tyle miłości do przeżycia..." - trzeba tylko trafić na tę swoją :)
-
Proszę o wypowiedz specjalisty.
1smyk odpowiedział(a) na marekmarkowski temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Marek, naucz się tego na pamięć, że to obecnie nie jest Twoja żona ...i wszystko już lepiej gra. Jak odnowa, to wszytko trzeba od nowa... ...a w pracy w gronie koleżanek panienki (czytaj: kobiety wolne), to - sam wiesz - różne takie historie/otuliny_emocjonalne potrafią montować, że później ciężko to zdemontować - powinieneś być wyrozumiały. Wyobraź sobie, niewydarzony amancie (przepraszam za to żartobliwe określenie), że jesteś znów na etapie zdobywania tej białogłowy. Do - dzieła! ...i dość narzekań -
Proszę o wypowiedz specjalisty.
1smyk odpowiedział(a) na marekmarkowski temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cześć, Marek Chyba jestem specjalistą empirykiem jeśli chodzi o problemy, jakie masz, więc króciutko zabiorę głos. Nie jesteś ciężko chory, ale nie znaczy to, że nie potrzebujesz pomocy. Masz problem. Jak wynika z Twoich postów, Twoja pani też ma problem, choć zapewne nieco różny od Twojego > to już byłyby dwa, ale ponieważ Ty sam tu gościsz, to skoncentrujmy się na Tobie. Ponieważ jesteście ze sobą, to Wasze połączone problemy rodzą trzeci, WSPÓLNY, a to już wielkie obciążenie jak na dwoje ludzi. Marku, wydaje mi się, że kochasz swoje zajęcia, swój styl życia i jeszcze parę ważnych rzeczy, nie wątpię, że kochasz także SWOJE dziecko, SWOJĄ panią, choć wiele z tych kochanych podmiotów traktujesz przedmiotowo. Odnoszę wrażenie, że Wasze małżeństwo zgasło "z braku paliwa" i próby wskrzeszenia go maja małe szanse na powodzenie, bo dla Was obojga partner/-ka jest tylko dodatkiem (w jednym przypadku cennym, w drugim - pięknym, ale tylko dodatkiem) do Was samych. Dla większości zwierzyny seks jest prostym, naturalnym rezultatem płciowości ssaków; dla dostatecznie wrażliwych ludzi seks jednak jest wykładnikiem (miernikiem) bogactwa uczuć, przeżyć, emocji... i jak zdamy sobie z tego sprawę, to jasne jest, że w dziedzinie erotycznej tak się wam knoci, ze byle co wystarczy, żeby popsuć harmonię... W Waszym ponownym zejściu się seks na pewno odegrał ważna rolę, ale seks to tylko ozdoba wspólnego życia, życia bardziej, albo chociaż NIE MNIEJ dla partnera/-ki niż dla siebie (a u Was liczy się bardziej chyba własne "ja" oraz: dla niej Twoja kasa i operatywność, dla Ciebie zaś jej atrakcyjność, podporządkowanie /z powodzeniem mogłaby zostać Twoja maskotką/) Z pewnością po wstępnych wynurzeniach znajdziesz tu na forum trochę rad, ale one nie będą dla Ciebie dostateczne... Jestem zdania, że powinieneś - bardziej wnikliwie spojrzeć na SWOJE, tkwiące w Tobie przyczyny braku zgrania z Twoja panią (na razie wygląda tak, jak byś doszukiwał się wszystkich przyczyn po stronie partnerki), - KONIECZNIE nawiązać kontakt z psychologiem i to nie na jedno "dzień dobry", ale na tyle wizyt ile będzie potrzeba, - zacząć rozmawiać ze swoją kobietą po partnersku, jak mąż z żoną (kochaną naprawdę), otwarcie, z myślą o WSPÓLNYM dobru, konstruktywnie, - pomyśleć wspólnie z nią o wspólnej psychoterapii małżeńskiej (jeżeli w przyszłości chcecie dla siebie nawzajem więcej znaczyć niż obecnie, bo inaczej... to szybkie "do widzenia", a w tym macie już wprawę, jednak NIE PODDAJĄC NAPRAWIE UŁOMNOŚCI ODKRYTYCH W TYM ZWIĄZKU NIE MA RACZEJ SZANS NA COŚ LEPSZEGO W NASTĘPNYM/-CH...) Z całego serca życzę Tobie indywidualnie, a także Wam trojgu (dziecku BARDZO WAŻNE) poprawy/naprawy czyli większej dozy szczęścia z życia płynącego -
Cześć, Powpow. Witaj, może robisz pierwszy kroczek ku działaniu...
-
Cześć, Zefir :)
-
Cześć, Jo Tak Z powrotem otworzyć się na ludzi, a przedtem jeszcze polubić i zacząć cenić samą siebie (przecież nie jesteś do niczego, w końcu poradziłaś sobie z bulimią, a to nie byle co /moje gratulacje/). Nie chcę się rozpisywać, ale wierzę, że masz potencjał. Nie bój się "na wszelki wypadek" - to głupota. Na pewno wejdziesz w nowe środowisko, które ma szansę polubić Ciebie, a Ty je. Spróbuj codziennie wieczorem przed zaśnięciem myśleć/marzyć o tym, jaka jesteś piękna/dzielna/mądra/lubiana i wyobrażaj sobie różne piękne sytuacje w Twoim życiu, a później każdego dnia wypatruj ludzi i okoliczności (miłych Ci, oczywiście) sprzyjających przeżyciu choć cząstki tego, co wymarzyłaś/wymyśliłaś. Życie bywa radosne, a jak bardzo, to zależy od tego, na ile potrafimy się nim cieszyć Pozdrawiam. Powodzenia
-
Cześć, Smerf Doczytałem do końca, choć musiałem zrobić przerwę na relaks Mam chęć Ci podpowiedzieć: powiedz lekarzowi jak wygląda szczegółowo Twoje spanie/niespanie, co w tej bezsenności chodzi Ci po głowie, jaki jest wówczas Twój stan emocjonalny, nerwowy, a później... z lekami nie jest tak prosto, jest ich całe mnóstwo, a różne leki na różnych leczonych potrafią działać inaczej - czasem leczenie wymaga prób... natomiast samoleczenie... zawsze jest możliwe i zawsze może przynieść rezultaty (równolegle z lekami lub niezależnie od nich): warto sprawdzić swój ogólny stan zdrowia, m.in. ciśnienie serca, glukozę we krwi (lekarz wie najlepiej), warto przestać pić alkohol, może i kawę (o ile teraz pijesz), warto zrezygnować z posiłków po 18-ej (o ile teraz spożywasz), warto zadbać o fizyczne obciążenie, a psychiczne odciążenie organizmu w dzień... ech, można tak w nieskończoność, ale zanim sam się tego nauczysz, albo tutaj znajdziesz dobra radę, to najpierw spróbuj wspólnie z lekarzem, któremu zaufasz. Życzę powodzenia w terapii i szybkich dobrych wyników, żebyś nie zdążył się zniechęcić. Pozdrawiam PS. Pokonałem bezsenność. Wspomagałem się lekami, sporo ich wypróbowałem. Generalizując: sypiam dobrze i mam świetne samopoczucie bez leków, PRAWIE cały czas, a jak zdarzy się inaczej, to... "powtórka z rozrywki" idzie łatwo dzięki nabytym doświadczeniom
-
Cześć, Notevenperfect Ileż z tych objawów, które przytaczasz było/jest znane wielu z nas... Dzięki, Nomorewords, za rzeczową szczegółową odpowiedź. Dziękuję we własnym imieniu, bo ja skorzystałem :) ...mam nadzieję, że Tobie, Notevenperfect, też sporo rozjaśnia :)
-
Część, Marika Zawroty głowy i problem ze wzrokiem... dodatkowo zakłócenia mowy, a po ataku potworne bóle głowy... Znam to, a kiedyś znałam aż nadto dotkliwie... Mnie akurat bardzo dużo pomógł stary, doświadczony okulista :) Palisz? ...a to wstrętne jelito wymaga szczególnej troski...
-
Cześć, Neurochirurg - cześć, Iwona - cześć, Ilona Witajcie w światku, w którym znajdziecie zrozumienie, kontakt z którym przynieść może ulgę, odprężenie, pomoc w terapii...
-
Cześć, Badstard Chyba poradziłbym Ci tak samo...
-
Ech... wyluzuj To też jest forma kontaktu, czasem bardziej miarodajna niż ustna pogawędka Spróbuj to polubić, a przynajmniej traktuj to jako formę otwarcia, a nie jakąś głupią męczarnię Pogody ducha życzę...
-
Cześć, Kosunia ...może Twoim przeznaczeniem niekoniecznie jest zwycięstwo, a sama walka o nie... ...może nie użyłaś jeszcze całego arsenału? ...może zwieńczenie wysiłków nastąpi za ileś-tam lat? Ty tylko rób to, co masz robić; najlepiej jak umiesz, dla samej siebie i dla innych (wiesz...) Taka praca to kicha... albo ją polubisz, ona da Ci satysfakcję, albo jest to tylko onanizowanie się zawodowo-wynagrodzeniowe Chłopak, jeśli ma być Twój, a Ty jego, pozna Twoje problemy (bo się z nim nimi podzielisz) i będzie Twoim partnerem (albo nie i w tedy koniec) ...rób swoje, każdy z nas jest na to skazany, rób tak, byś miała choćby krótkie chwile zadowolenia, satysfakcji (a jesteś na dobrej drodze )
-
Cześć, Peter. No, popatrz... a tutaj potrafiłeś się przełamaćSam... to Ty możesz się zapędzić w ślepą uliczkę. Sam męczysz się dostatecznie długo, bezskutecznie. Pora spostrzec/uwierzyć, że pomoc lekarza specjalisty, psychologa, grupy wsparcia podobnych sobie ma większy potencjał niż najdzielniejsze próby "Zosi Samosi". Życzę Ci powodzenia ...tylko spróbuj poszukać i działaj
-
Cześć, Maciek Masz rację... a jak nie zrozumie, to i pomóc nie jest w stanie. Jak się znajdujesz w pracy, wśród kolegów, koleżanek? Masz kogoś poza lekarzami, kto na co dzień towarzyszy Ci w obronie przed chorobą?... Witaj na forum, może obecność tutaj i współudział w problemach innych pomoże Ci w Twoim położeniu...
-
Cześć. Witam wszystkich (dodaję swój wątek, choć uważam to za rozdrabnianie, lecz dopisanie się do wcześniejszego byłoby pewnie niemile widziane przez "założyciela"). Jestem nowy na forum. Z Ośrodkiem mam kontakt od ok. 10 lat, jako "odwiedzający", więc na razie i na forum jestem tylko odwiedzającym. Pewnie się zadomowię, ale na razie przejrzę "swoją" tematykę.