Skocz do zawartości
Nerwica.com

miniu89

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

Treść opublikowana przez miniu89

  1. Hej! Ja też swego czasu wkręcałem sobie różne choroby, między innymi to, że mam raka mózgu, a co najgorsze nawet wylądowałem szpitalu na neurologii z powodu trudności z chodzeniem. Kiedy lekarz pierwszego kontaktu myślał, że to jest miopatia, to całkowicie ją sobie wkręciłem i cześć, trzymało mnie ze dwa miesiące Całe szczęście mi przeszło i chodzę normalnie, pomimo ataksji polekowej( czego sobie nie wmawiam ) Straszne jest to wmawianie sobie chorób, a z reguły to samo przechodzi, tylko że u innych może to trwać dłużej lub krócej. Pozdrawiam
  2. Witajcie! Na nerwicę natręctw choruję już praktycznie 10 lat. Przez ten okres czasu przeżywałem wiele myśli, które wpływały bardzo destrukcyjnie na cały mój organizm. Miałem co prawda wiele remisji choroby ale tak naprawdę to głównym czynnikiem wyzwalającym moje obsesyjne myślenie jest niesamodzielna egzystencja, brak przyszlości. Wszystko to dzięki stanom padaczkowym, które wytworzyły u mnie już pewne cechy osobowości. Do tego jeszcze nadopiekuńcza mama, która w trosce o moje zdrowie zapomniała niegdyś o moich potrzebach emocjonalnych, że nie wystarczy jedynie dom i ona przy mnie. Teraz w chwili obecnej chociaż jestem bardziej samodzielny, bo to sobie całkiem niedawno postanowiłem, jakoś daję radę z codziennością. Jednak moje natręctwa o których chcę napisać łączą się w obszerne rytuały: * kiedyś podcinałem sobie żyły żyletką w celach samobójczych i rytualnych * obecnie przeżywam nawrót obsesji i stosuję rytuał hiperwentylacji, hipowentylacji i samoistnego podduszania się tylko wieczorem o tej samej późnej porze kładąc się do łóżka. * Dodatkowo jeszcze mam silne myśli natrętne ugłośnione( słyszę w swoim ciele jakby głosy ludzi, których znam z otoczenia) Chociaż z tym wszystkim walczę, chociażby pomagając innym w walce, to nie potrafię znaleźć dla siebie lekarstwa. Stosowałem już psychoterapię, ale psycholog/terapeuta stwierdziła że skrzywdziła by mnie moją inteligencją, bo jestem za bardzo świadomy tego co się ze mną dzieje. Przez wiele lat szukam wyjścia sam, chociaż wiem że to nie jest skuteczne do końca i nigdy nie osiągnę w ten sposób spokoju. Wyrobiłem sobie dystans jeszcze nie tak dawno. Remisja trwała 7 miesięcy. I co z tego? Wszystko powróciło a ja jestem bezsilny Teraz już wiem, że nigdy już nie pozbędę się stresu( który jest niejako bodźcem wyzwalającym obsesje), bo tak naprawdę to zajmuję się w domu małym dzieckiem, dzień pod dniu i nie mam czasu na realizacje swoich planów. Niejednokrotnie zadaje sobie pytanie czy mam jakieś plany? Tak mam ale wszystko jest bardzo ulotne. Dzisiaj myślę o tym aby na przykład pisać wiersze, które kocham, jutro wydaje mi się to nieistotne i zajmuję się czymś innym, aby później wrócić znów do poprzedniego zajęcia. Nie jestem pewny w swoich dążeniach i dlatego też szybko się zniechęcam. Czy macie podobnie?
  3. miniu89

    kolejne przywitanie

    Witaj an forum na_leśnik To, że postanowiłeś przyłączyć się do grona osób z podobnymi problemami to bardzo dobrze. Jednak moim zdaniem powinieneś porozmawiać o tym z dziewczyną, o swoich problemach. A całkiem możliwe, że znajdziesz w niej "przyjaciela- terapeutę", który Cię wysłucha i pomoże w trudnych chwilach Korzystaj z tego co masz, bo ja dziewczyny nie mam a dobrze by było jakby Twoja wiedziała co Cię wewnętrznie trapi Wydaje mi się że Twoje blokady związane z rozmową o psychicznych problemach wynikać mogą z tego, że nie pozwalasz nikogo do tego swojego świata dopuścić, a Twoje silne emocje muszą mieć gdzieś swoje ujście. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie Twoja decyzja, a my możemy Ci to jedynie zasugerować Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia
  4. miniu89

    Witam!!

    Witaj soniu7 A na jaki rodzaj nerwicy chorujesz?
  5. miniu89

    witam...pomocy

    Witaj bili88! Doskonale Cię rozumiem bo przez wiele lat sam miałem takie stany gdzie czytałem o różnych chorobach i myślałem że je mam. Jednak w moim wypadku wynikało to z natręctw, obsesyjnego szukania sposobu na to aby się wykończyć możliwie jak najprędzej. Słowo rak też nie jest mi obce,bo nie raz myślę o tym aby zachorować być na niego chorym i umrzeć, niż cierpieć tak boleśnie na nerwicę i stany padaczkowe. Jednak to nie jest rozwiązanie a Ty bili88 musisz jakoś znaleźć sposób na to aby się uwolnić od tych myśli. Najważniejsze jest tutaj wyrobienie sobie jakiegoś dystansu od tych chorób. Ważne jest w hipochondrii to, aby zdawać sobie sprawę, że to umysł wytwarza myśli a myśli dalsze Twoje poczynania, które kończą się wizytami u różnych specjalistów. A czy próbowałeś kiedyś zapomnieć choć na chwilę o tym, że możesz być tak chory? Co wtedy czułeś? Z tego co piszesz to rodzina zabrania Ci odwiedzania lekarzy. A czy tym samym próbuje Ci jakoś pomóc To jest bardzo ważne, jakieś zrozumienie w tych trudnych chwilach, bo jak jesteś z tym sam na sam i nie masz się do kogo zwrócićw swoim otoczeniu to objawy jeszcze bardziej się nasilają. Mimo wszystko życzę Ci powodzenia i wytrwalości
  6. miniu89

    Hello :)

    Witaj charlotte_pl! Walka z tak silnym stresem jest bardzo trudna, zwłaszcza jeśli jesteś na niego przez dłuższy czas narażona. Każdy ma swój indywidualny sposób na rozładowanie stresu, ale są pewne sposoby: *Robienie sobie relaksu( np. słuchanie jakieś spokojnej muzyki którą lubisz) po długim siedzeniu przy pisaniu( Twojej pracy) *Położenie się chociaż na parę minut i zupełne rozluźnienie mięśni ( to niektórym bardzo pomaga się zrelaksować, psychicznie odprężyć) *wyjście z psem na spacer( jeśli się go ma) i dotlenienie umysłu( ponoć mózg lepiej pracuje ) Istnieje wiele metod, których wybór zależy od własnych preferencji. Ja odpoczywam słuchając muzyki, tworząc abstrakcje, pisząc swoje utwory. Powodzenia charlotte_pl Trzymam za Ciebie kciuki
  7. Witam! Stres potrafi być bardzo silny, a wówczas nie mówimy tego co byśmy chcieli. Ja sam chodząc wiele już razy do psychiatry przeżywam za każdym razem silny stres bo nie wiem jak zacząć mówić o swoich problemach. Też zastanawiałem się czy nie zacząć pisać swoich silnych objawów na kartce, bo to na pewno ułatwiło by mi sprawę. Jeśli chodzi o Ciebie elizo_w3, to powinnaś poważnie pomyśleć o tym psychologu. Wiem że się strasznie boisz, bo nie wiesz jak będzie, czego Cię zapyta, ale to jest jedyna szansa na to aby móc poznać przyczynę Twojego silnego stresu. Jeśli poznasz swój problem to łatwiej będzie Ci go pokonać albo chociaż nauczysz się żyć z nim jak ja( po części) Trzymam kciuki! Napisz jak było na tej wizycie z Psychologiem.
  8. miniu89

    Witam :)

    Witaj nouv! Tak, to prawda myli samobójcze same nie przejdą. Potrzebna jest pomoc specjalisty, odpowiednie leki. Apropo Twojej sytuacji rodzinnej to ja też mam takiego ojca, z którym żyłem 20 lat. Też miał manię wyższości, uważał, że tylko on jest ważny a my jesteśmy zerami, brat i moja mama. Nabawiłem się takiej nerwicy i ...przerwałem w końcu ten węzeł gordyjski i ucieklem z domu do mamy, która mieszkała z drugim mężem, gdzie mieszkam do dzisiaj. Takie sytuacje rodzinne wywierają ogromny wpływ na psychikę człowieka i jego dalsze życie. Bo jeśli ktoś Ci przez wiele lat wmawia że coś jest czarne a tak naprawdę jest białe to wierzysz w to pod presją Tak jak to było w moim przypadku, kiedy ojciec mnie poniżał. Trzymaj się nouv i idź czym prędzej do Poradni Zdrowia Psychicznego, bo to jest jedyna szansa na wyzdrowienie..
  9. Witaj Apokalipso! Dążenie do własnych marzeń nie jest złe. Ja też mam marzenia. Chciałbym dobrze pisać wiersze, bajki dla dzieci ale wiem że nie do końca może się to spełnić. Tak jak salcia i inni piszą broń swojego nawet wtedy, kiedy widzisz że nie ma to sensu, albo jak coś wychodzi złego. To jest podstawa do tego aby móc w ogóle żyć na tym świecie, jest to fundamentem naszej codzienności i to my musimy zadbać o to aby chociaż marzenia przetrwały... -- 22 maja 2013, 14:03 -- Co do Twojej bardzo trudnej sytuacji rodzinnej to musze Ci się do czegoś przyznać że mam bardzo podobnie. Ojciec rozstał się z mamą jak byłem 16 latkiem, nie mam żadnego kontaktu z bratem, któremu nie potrzebna jest moja obecność a choroba mnie tak naprawdę rujnuje. Jednak codziennie poszukuję co raz to innych rozwiązań, aby te silne emocje miały gdzieś ujście i żeby choć trochę odczuć ulgi
  10. miniu89

    Cześć.

    Cześć
  11. Jak dla mnie jest to odskocznią od codzienności, ciężkich zmagań z chorobą i możliwością podzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami. Chociaż jest to tylko świat wirtualny(mój jedyny, gdzie mogę z kimś pogadać), to bardzo się z tego cieszę i to mnie w jakikolwiek sposób motywuje...
  12. Witaj! Codzienne poczucie beznadziejności, bezsilności a przede wszystkim świadomości, że ma się ciężką nerwicę jest trudną sprawą. A mając jeszcze chorobę afektywną- podwójnym psychicznym ciężarem. Wtedy człowiek chciałby marzyć, marzyć o lepszym dla siebie życiu, aby być szczęśliwym, pogodnym i beztroskim. Ja sam nie raz pragnę oszaleć w sposób pozytywny przy swojej nerwicy natręctw i padaczce chociaż wiem, że nie jest to takie łatwe. To, co mógłbym Ci polecić( chociaż mi nawet do końca nie pomogło) to autosugestia, tylko że jest jeden minus- na nerwicę może by pomogła, ale w Twoim przypadku jest jeszcze problem z CHAD. Tutaj objawy są niezależne do końca od Nas, ale spróbować warto. Polega ona na stopniowym uruchamianiu pozytywnego myślenia na zasadzie sugestii, zmienianie sposobu swojego reagowania. Autoterapia może Ci pomóc ale nie musi. Jednak trzymam za Ciebie kciuki i cieszę się, że poznałem Twoją krotką historię
  13. Witajcie! Ja mam podobnie! Cały czas odczuwam potrzebę palenia papierosów i picia ogromnych ilości bardzo mocnej herbaty. To jest u mnie tak silne, że zaczynam co raz więcej palić i pić herbatę, a mama tylko mi mówi że za dużo palę. Jak można wyjść z uzależnienia kiedy się chce palić i pić mocne napary? Wydaje się to być z jednej strony sprzeczne ale tak naprawdę to wszystko leży w rękach naszego mózgu-tak mi się wydaje
  14. miniu89

    Um witam?

    Witaj na forum! Jak dla mnie słowa 'otuchy' w stylu ogarnij się itp. są nieadekwatne w takiej sytuacji, gdy cierpimy psychicznie i nie dając sobie rady szukamy pomocy. Wówczas jeszcze bardziej objawy się nasilają a człowiek odczuwa jeszcze większe poczucie winy, że nie daje rady. To jest wtedy błędne koło. Zamiast pomóc można komuś tylko zaszkodzić
  15. miniu89

    Siemano

    Witaj siemano Kiedy czytam Twojego posta, to tak jakbym widział siebie. Także doskonale Cię rozumie. Masz depresję na tle silnej fobii, czegoś na pewno gorszego od samego lęku, a to jest dla niektórych doskonałym pretekstem do tego aby się z kogoś pośmiać, ponabijać. Dla takich osób jesteś po prostu inny, o innych zainteresowaniach, pasjach, a na pewno masz jakieś pasje, tylko że nie możesz ich uzewnętrznić z powodu fobii. Odpowiednie leki i zapewne psychoterapia mogłyby tutaj pomóc, bo jest to poważne a szkoda by było zmarnować tak młode lata na takie pogłębianie się w samotności. Wierz mi, ja mam podobnie i wiem jak to jest trudne. Trzymam za Ciebie kciuki
  16. Witajcie! Ja też biorę depakine chrono 1000 mg/dobę i przytyłem, chociaż on mnie w ogóle nie uspokaja. Mam za to silną agresję z niepokojem włącznie z czym sobie w ogóle już nie radze i muszę iść do psychiatry. Jest to głównie lek przeciwdrgawkowy działający na padaczkę ale ja jakoś tego pozytywnego skutku nie widzę przy swoich niedrgawkowych stanach padaczkowych. -- 22 maja 2013, 11:04 -- http://www.bycniepelnosprawnym.fora.pl/ http://swiat-ludzkich-trosk.webnode.com/
  17. miniu89

    Witam wszystkich

    Witaj! Stany depresyjne potrafią być bardzo męczące a co najgorsze utrudniają pozytywne myślenie. Niby mamy kogoś przy sobie, kogoś, kto Nas kocha i zrobiłby wszystko ale kiedy mowa o depresji, to jest to problem, którego nie da sie tak szybko pokonać a przede wszystkim bagatelizować ich. Terapia na pewno nie zawsze poskutkuje od razu, bo na to trzeba czasu i odpowiedniego wsparcia farmakologicznego a innymi słowy doboru odpowiednich leków, które łagodziły by ciężkie objawy depresji. Jedynie mogę Cię pocieszyć że nie jesteś z tym sama i na pewno znajda sie takie osoby, które Ci pomogą ciepłym słowem
  18. Witajcie! Ja mam bardzo podobnie. Już od dłuższego czasu wydaje mi się, że świat nie jest dla mnie, jest taki nieosiągalny. Nie mając nikogo tylko jedynie siebie, własnego marnego terapeutę w nerwicy natręctw, wiele razy odczuwam zawód,że nie mogę sprostać wszystkiemu tak, jakbym chciał. To jest straszne uczucie i wierzę Ci. My żyjemy jakby w zupełnie innym świecie, nie do końca nieraz zrozumiałym przez innych i to napawa Nas jeszcze większym lękiem i poczuciem braku emocjonalnej stabilności, unikamy wtedy kontaktów z innymi i tak naprawdę jesteśmy sami z tym problemem.
  19. miniu89

    Witam!

    Mam na imię Adam i jestem 31 latkiem chorującym od dzieciństwa na zaburzenia psychiczne. Głównym moim rozpoznaniem jest nerwica natręctw, stwierdzona w szpitalu psychiatrycznym. Jednak choruję też na padaczkę. Aby móc sobie choć trochę ulżyć w chorobie postanowiłem odwiedzić to forum. Pragnę poznać ludzi o podobnych problemach, bo uważam, że razem łatwiej jest pokonać najtrudniejsze chwile. Pozdrawiam
×