Skocz do zawartości
Nerwica.com

bili88

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia bili88

  1. witam Alexx niestety u mnie nie jest lepiej, moje głębokie przekonanie o nowotworze jelita grubego dzisiaj przybrało na sile, są bóle brzucha i brak apetytu, bóle głowy i ogólnie mocne przygnębienie i widmo zbliżającej się śmierci. Ciągle czytam tematy na gogle i coraz wiecej nowotworów naraz u siebie znajduję. Niestety chyba nie mam siły bez leków i psychiatry z tym walczyć
  2. witam Od ostatniego mojego wpisu minęło trochę czasu, i dużo się zmieniło. Mialem rtg kregoslupa szyjnego w którym wyszly zwyrodnienia kręgosłupa i dużo różnych dolegliwości mogło z tego pochodzić, miałem jeszcze wyciętą zmianę barwnikową która według mnie byla czerniakiem. Po przyjmowaniu przez ok 2 miesiące paroksetyny przyszły pierwsze efekty działania leku, zacząłem czuć się coraz lepiej a nawet wierzyć że może nie umrę w najbliższym czasie. Po wizytach u różnych psychiatrów i psychologów(łącznie 5 lekarzy) i stwierdzeniu przez nich że moja choroba wymaga chociaż małej chęci wyzdrowienia i wiary że wogóle jestem chory na hipochondrię postanowiłem odstawić leki i moją własną silną wolą i wiarą pokonać chorobę. Jutro mija miesiąc od całkowitego odstawienia leków oczywiście występują objawy odstawienia ale jakoś narazie jestem na tyle silny że radzę sobie z tym chociaż miałem już kilka momentów słabości i szukania objawów w internecie np nowotworu jelita grubego a ostatnio szyji czy nawet sutka. Bardzo chcę móc radzić sobie z tym co się ze mną dzieje i często sobie tłumaczę że jeżeli miałbym raka to już by się coś pogorszyło ale i internet i telewizja aż huczą o badaniach i nowotworach. Ostatnie dwa tygodnie to duży postęp w walce z chorobą ale męczą mnie objawy których nie potrafię sobie wytłumaczyć a konkretnie silne bóle głowy i uczucie ciężkiej głowy, pogorszenie widzenia, bóle brzucha ustępujące po wyprużnieniu i co dla mnie najbardziej niepokojące zwęzone stolce, dodam że te objawy pojawiły się gdzy trochę bardziej zacząłem przejmować się sobą i jeszcze innymi problemami a potem dalszy ciąg wyglądał tak jak u większości z was czyli pewnie psychiatra, leki itp. Lekarze twierdzą że to to książkowa nerwica hipochondryczna z zespołem drażliwego jelita grubego a w połączeniu z moją wrażliwą psychiką efekty są takie że moje ciało imituje masę różnych chorób. Narazie wszystkie badania które robiłem wychodziły w porządku, przygotowuje się do kolonoskopii chociaż wszyscy twierdzą że jest niepotrzebna ale oczywiście lekarzom nie wierzę, ostatnio znowu była wizyta u urologa i pewność o raku jądra. W domu mam juz aptekę, mam wszytskie leki dostępne bez recepty, wagę, ciśnieniomierz, termometry, glukometr oczywiście wszystko bardzo często używane. Niestety jeszcze zdarzają się ataki myśli takich jak np. "a jeśli faktycznie ma raka i wszyscy się mylą a ja umieram" albo " mam raka i muszę się pogodzić że niedługo umrę a nikt mi nie wierzy i mi nie pomoże". Każdy ból brzucha, głowy, czegokolwiek doprowadza mnie do myśli o śmierci. Jak myślicie czy moje objawy mogą mieć podłoże w głowie?? Czy psychika może aż tak wpływać na ciało że mam gorszy wzrok czy problemy z jelitami?? Czy powinienem szukać dalej przyczyn tego co się ze mną dzieje czy może dać sobie spokój i pogodzić się z tym wszystkim??
  3. bili88

    witam...pomocy

    witam Poza chorowaniem pracuję, mam żonę, dziecko. Problem zaczyna się np w niedziele gdy zona pracuje a ja nie mam zajęcia.
  4. bili88

    witam...pomocy

    witam Od ostatniego mojego wpisu minęło trochę czasu, i dużo się zmieniło. Mialem rtg kregoslupa szyjnego w którym wyszly zwyrodnienia kręgosłupa i dużo różnych dolegliwości mogło z tego pochodzić, miałem jeszcze wyciętą zmianę barwnikową która według mnie byla czerniakiem. Po przyjmowaniu przez ok 2 miesiące paroksetyny przyszły pierwsze efekty działania leku, zacząłem czuć się coraz lepiej a nawet wierzyć że może nie umrę w najbliższym czasie. Po wizytach u różnych psychiatrów i psychologów(łącznie 5 lekarzy) i stwierdzeniu przez nich że moja choroba wymaga chociaż małej chęci wyzdrowienia i wiary że wogóle jestem chory na hipochondrię postanowiłem odstawić leki i moją własną silną wolą i wiarą pokonać chorobę. Jutro mija tydzień od całkowitego odstawienia leków oczywiście występują objawy odstawienia ale jakoś narazie jestem na tyle silny że radzę sobie z tym chociaż miałem już kilka momentów słabości i szukania objawów w internecie np nowotworu jelita grubego a ostatnio szyji czy nawet sutka. Bardzo chcę móc radzić sobie z tym co się ze mną dzieje i często sobie tłumaczę że jeżeli miałbym raka to już by się coś pogorszyło ale i internet i telewizja aż huczą o badaniach i nowotworach. Ostatnie dwa tygodnie to duży postęp w walce z chorobą ale po odstawieniu leków wróciły problemy ze spaniem i to jest coś z czym teraz muszę sobie poradzić, oczywiście drażliwe jelito grube, bóle głowy, lewej ręki, podbrzusza, szyji, pleców dalej występują ale staram się je lekceważyć i często sie to udaje. Niestety jeszcze zdarzają się ataki myśli takich jak np. "a jeśli faktycznie ma raka i wszyscy się mylą a ja umieram" albo " mam raka i muszę się pogodzić że niedługo umrę a nikt mi nie wierzy i mi nie pomoże". Jakie są wasze postępy i doświadczenia w walce z chorobą??
  5. bili88

    witam...pomocy

    w rodzinie byla osoba w bardzo podeszłym wieku ktora zmarla na nowotwor, najgorsze jest że moje objawy faktycznie występują a szukając ich przyczyn dochodze do nowotworów, lekarze mówią że w moim wieku to bardzo wątpliwe bez obciążenia genetycznego, nie mogę w to uwierzyć i ciągle szukam przyczyn np bólu głowy czy jelita grubego
  6. bili88

    witam...pomocy

    mam 25lat, bardzo wierzyłem w raka jelita grubego, nie mogłem uwierzyc w te wyniki badan i badania lekarzy. Mam możliwości finansowe na wykonanie kolonoskopi ale rodzina nie chce mi na to pozwolic wogóle, a jak ide sie zapisywac na kolonoskopie to pytają mi sie czy napewno sie nie pomylilem, wszyscy zabraniają mi już wizyt u lekarzy. Objawy które mnie dotyczą to rzekomo choroby które nie dotycza ludzi w moim wieku i takie jest mylne pojęcie lekarzy
  7. bili88

    witam...pomocy

    witam Jestem tutaj nowy mam i rzekomo choruję na hipochondrię. Moje objawy to: codzienne poranne biegunki, bardzo często silne zaciskanie zębów i bóle w stawie żuchwowo skroniowym, bóle lewej ręki, bardzo silne bóle głowy w okolicach czoła głównie, ciągłe uczucie gorąca, silne pocenie się. Przechodziłem wiele badan morfologia wielokrotnie, gastroskopia, usg jamy brzusznej wieloktrotnie, usg szyji wielokrotnie, badanie kału na krew utajoną, rtg kregosłupa, usg jąder, próby wątrobowe, do tego dochodzą regularne wizyty u lekarza rodzinnego i u lekarzy specjalistów. Nie wierzę lekarzom którzy mówią że nic mi nie jest, jestem przekonany że choruję na nowotwór jelita grubego, albo guza mózgu luz nowotwór trzustki, myślę że choroba może być już na tyle zaawansowana że mam rozległe przerzuty. Chodzę do psychiatry i biorę leki wcześniej prefaxine teraz paroxetine ale uważam że to kompletnie nie ma sensu bo wszyscy mi wmawiają że mam nerwicę a nikt nie chce mi dać skierowania np na kolonoskopię. Obecny stan występuje od pół roku, byłem u psychologa ale uważam że to kompletnie nie ma sensu. Pogodziłem się z tym że powoli umieram i nikt mi już nie pomoże, chodzę do spowiedzi żeby być gotowym na śmierć. Moje pytanie brzmi: czy uważacie że to co się ze mną dzieje może siedzieć w głowie?? tzn czy to co wszyscy mi wmawiają może być chociaż w części prawdą?? proszę o pomoc
  8. witam Jestem tutaj nowy mam 25lat i rzekomo choruję na hipochondrię. Moje objawy to: codzienne poranne biegunki, bardzo często silne zaciskanie zębów i bóle w stawie żuchwowo skroniowym, bóle lewej ręki, bardzo silne bóle głowy w okolicach czoła głównie, ciągłe uczucie gorąca, silne pocenie się. Przechodziłem wiele badan morfologia wielokrotnie, gastroskopia, usg jamy brzusznej wieloktrotnie, usg szyji wielokrotnie, badanie kału na krew utajoną, rtg kregosłupa, usg jąder, próby wątrobowe, do tego dochodzą regularne wizyty u lekarza rodzinnego i u lekarzy specjalistów. Nie wierzę lekarzom którzy mówią że nic mi nie jest, jestem przekonany że choruję na nowotwór jelita grubego, albo guza mózgu luz nowotwór trzustki, myślę że choroba może być już na tyle zaawansowana że mam rozległe przerzuty. Chodzę do psychiatry i biorę leki wcześniej prefaxine teraz paroxetine ale uważam że to kompletnie nie ma sensu bo wszyscy mi wmawiają że mam nerwicę a nikt nie chce mi dać skierowania np na kolonoskopię. Obecny stan występuje od pół roku, byłem u psychologa ale uważam że to kompletnie nie ma sensu. Pogodziłem się z tym że powoli umieram i nikt mi już nie pomoże, chodzę do spowiedzi żeby być gotowym na śmierć. Moje pytanie brzmi: czy uważacie że to co się ze mną dzieje może siedzieć w głowie?? tzn czy to co wszyscy mi wmawiają może być chociaż w części prawdą?? proszę o pomoc
×