Dziękuję za miłe przyjęcie. Zapewnie jak z wielu z was choruje na nerwicę. Ostatnio było bardzo przyjemnie,ponieważ nie było nawrotów choroby z czego jestem ogromnie dumna, że można tak pięknie żyć, ale ostatnio moja rodzina zauważyła,że jest lepiej i znowu zaczeły się krzyki,jakieś dziwne pretensje oraz co najgorsze mówienie bardzo nie przyjemnych słów w kontekście " Że jestem do niczego ". Teraz przez te nerwy boję się,żeby nie powrócić do stanu wiecznego leżenia w łóżku i innymi objawami związanymi z tą chorobą. Zaczełam właśnie często płakać,ale tak żeby nikt nie widział. A na początku mojej choroby miałam depresję. Dlaczego ludzie, któży nie chorują na tego typu chorobę nie umieją,a nawet nie chcą nas zrozumieć? To jest takie przykre, że nawet najblisi. Czy też jesteście takiego zdania?
tao. chodziło mi o rodzinę,że tam mnie nikt nie rozumie i nie mam z kim zamienić słowa. :)