Skocz do zawartości
Nerwica.com

Unfathomable Alex

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Unfathomable Alex

  1. Sukcesy, małe kroki... coś do przodu, byle iść. Od tygodnia po 2 miesiącach przerwy chodzę do szkoły. Nie powiem, żeby mi to sprawiało przyjemność od razu. Ale sam fakt, że przebywam z ludźmi, nie izoluję się i nie alienuję w zaciszu domowym przed telewizorem. Najbardziej cieszy się mama i choć nie potrafię się skoncentrować na tyle żeby efektywnie się uczyć to mam nadzieję. Pozdrawiam depresyjnych i wspaniałych zarazem.
  2. Nie da się żyć niespełnionymi marzeniami i straconymi szansami, TYM CO BYŁO, tym jakby mogło być gdybym.. SKOŃCZ ANALIZOWANIE i ROZPAMIĘTYWANIE TEGO CO BYŁO. Jak każdy, masz w sobie siłę by zmierzyć się ze światem. Nie ważne jaki miałeś start. Wyciągnąłeś wnioski, czuj się mądrzejszy od nich bo przeżyłeś i widziałeś rzeczy o których pewnie nie jednym by się nie śniło. Mówią: Rodziny się nie wybiera [myślę tu o ojcu, często o nim wspominasz]. Jednak to Ty, jak syn powinieneś ojcu pomóc. A mama, moja była dla mnie ogromnym wsparciem w trakcie choroby. Pomagała mi w najprostszych czynnościach, tak brakowało koncentracji i wiary w siebie. Depresja to nie wiariactwo, a choroba ludzi wrażliwych. Praca, pieniądze, dziewczyna. Na to masz czas. Kto powiedział Ci, że na założenie domu masz tyle i tyle czasu i w tym wieku powinieneś być ustatkowany i wysyłać rodzicom w kopercie pieniądze co miesiąc? Najpierw musisz być zdrowy. Możesz przeczyć temu co myślę, ale i tak nie zmienię swojego zdania. Zdrowie jest najważniejsze, a wyjazd w góry albo choćby nad wodę lub wycieczka rowerowa to oderwanie. Więc rada od forumowicza wcześniej słuszna. Dla mnie muzyka, książki. Przewija mi się jedno słowo w tym co piszesz jeszcze: kolesie . Czy któryś z nich zauważył co dzieje się z Tobą? Przestań patrzeć na nich, skup się raczej na sobie. Od tego trzeba zacząć. Ekipa, bloki.. znam. Do czasu sprawia przyjemność. Kogoś mi przypominasz , dlatego tak się rozpisałam. Pozdrawiam Cię serdecznie. Co najlepsze przed Tobą! A leki i psychoterapia Ci pomogą jeśli będziesz tego chciał. >>>Przyznam - wierzę w Ciebie. Nie wątp i Ty więcej.
  3. Choć przebywam od niedawana, to w pełni zgodzę się. Potrzeba wyżalenia się i rozmowy o chorobie wiąże się co za tym idzie i z odpowiedzią. Czasami to weź się w garść pomaga, przecie to słowa otuchy a kto ich dzisiaj nie potrzebuje? Twarde rady owszem, ale nie zawsze można opowiednio wyczuć sytację, intencję, oczekiwania biorąc pod uwagę internet. Jestem za pełnym rozlansowaniem depresji! po cóż do cholery mam się z nią tak męczyć. A niech inni też jej trochę poczują
  4. W moim przypadku występuje identyczna reakcja. Chociaż nie sprawia mi to żadnej przyjemności robiąc to odnoszę wrażenie do pewnego stopnia jestem zakamuflowana wychodząc "do ludzi" i mam spokój [pozornie rzecz jasna] Kinga, szczerze powiedziawszy przyznam że działałam podobnie. Odwracając kota ogonem i stawiając na swoim, w wielu przypadkach niesłusznie, doprowadzałam się do różnych stanów, od bań po jaraniu, nocami z kawą i książkami, przez alkoholowe upojenie do cięć i krzepiącego widoku ściekającej krwi. Nie popłaca, nie powiem żałuję gdyż tym samym zaprzeczyłabym w pewnym sensie stwierdzeniu "mądry po szkodzie". Innymi słowy mówiąc: gdyby nie to, nie byłabym jaka jestem w chwili obecnej. Bo jeśli Ty nie wywołasz ze swego wnętrza kobiety i nie poczujesz się piękna to kto zrobi to za Ciebie? Jeśli wyeksponujesz tym samym to piękno i je zaakceptujesz [a dokładnie każdy ma co pokazać, w każdym można coś odkryć i pozwolić, by wyjrzało to na światło dzienne ] to inni zobaczą Cię taką zobaczą i z pewnością to docenią. Łatwiej napisać/powiedzieć trudniej zrobić. Na pewność siebie potrzeba czasu, cierpliwości, pracy nad sobą i cholernej siły. Z własnego doświadczenia wiem, że charyzma to nie wszystko. Bo kiedy nadchodzi ponownie choroba, jak fala powodzi niewiadomo dokąd dotrze i ilu worków z piaskiem potrzeba. Czasami nie zostaje nic , kiedy indziej da się coś wykrzesać. Kaysha, co począć? Przetrwać trzeba. Z dnia na dzień też jest dobrze, bo musisz myśleć o jutrze i od tego się zaczyna. Gdyby tak dało się "otrzepać jak Cię bierze" jak to mówi tata. Sztuką jes walczyć o siebie. Okropnie trudną. W moim przypadku przeleżałabym i przepłakała z głośnym pytaniem: ile jeszcze?
  5. Marzę o: -budowaniu pewności siebie, cierpliwości, pokonywaniu lęków -zapewnieniu stabilizacji emocjonalnej mojej rodzinie -zdaniu matury z wynikiem na studia i kierunek: psychologię -zawierzeniu, w to co do tej pory było dla mnie nie tyle obce co poboczne.
  6. Mój problem polega na tym, że do końca nie wiem jak to uczynić. Prócz tego przestać się przejmować, przepraszać nie siebie? Ciągle słyszę: jesteś za dobra w stosunku do innych, wyluzuj i spuść z tonu samej sobie, bo się wykończysz? Exegi monumentum ujmując wartość Twoich słów w tym poście. Pisząc ten komentarz przytoczę pewne zdanie "Słowa są wyrazem kondycji psychicznej człowieka a nie kultury". Wiara podnosi, nie tylko ręce wysoko ku niebu, splamione łzami smutku powieki, ale i serca i to one otwierają kolejne furtki. Zawierzyłam, kocham - jestem. My, ludzie mamy niezgłębione pokłady siły, dlatego warto wciąż się starać, podnosić, pokonywać trudności, udowadniać i siebie umacniać w swojej sile. Wróciłam z Jasnej Góry, zaczęło się życie i zaczęło się od nowa wiele niepewnego we mnie. Cholernie ciężko pokonać samego siebie. W tym jednak największe zwycięstwo. Jak przenieść słowa, gesty, czyny to wewnętrzna walka toczona TYLKO Z SOBĄ. TYLKO JA MOGĘ JĄ WYGRAĆ?
  7. Nie spodziewałam się takiego przyjęcia, ale to chyba wydawać by się mogło normalne. Dzięki. W świecie, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem warto szukać zatem przystani. Trafiłam do takiej? Całuję również.
  8. Granice granicami a szef też człowiek. Jeżeli czujesz potrzebę podzielenia się z kimś tymi uczuciami, rozterkami i dylematami [jeżeli nie mylę się określając to w taki sposób] to ZRÓB TO! a na pewno nie pożałujesz. Oni patrzą na to pod innym kątem. Nie pod takim, że Ty ich zawiodłaś. To raczej oni wyrzucają coś sobie. Zmienić pracę znaczyłoby zrezygnować i coś przegrać sama ze sobą. Zacznij walczyć o siebie. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Doskonale wiem o czym mówię. Ludzie z otoczenia w którym żyje nie szczędzą mi przykrości, obrzydliwych sytuacji i niesnasek. Nie liczą się z moim zdaniem i ranią mnie nawet o tym nie wiedząc. Nie widzą, to dlatego. Nie widzą jak łatwo można zranić najprostszymi rzeczami. Nadchodzi jednak moment, by powiedzieć: DOŚĆ! Do słowa "dość" ciężko dojść. Drogi kręte jak życia losy poplątane. Trzeba w coś zawierzyć jednak, jeżeli nie w kogoś to w coś. W moim przypadku okazała się tym wiara chrześcijańska. Moja ostoja i opoka dzięki, której - prócz ludzi, którzy mi pomagali, pomagają bądź też tych drugich, których winnam znienawidzić lecz nie potrafię - odzyskuję spokój ducha, harmonię, radość z rzeczy małych i siłę, by wstawać każdego dnia i iść w dzień, który wielkim wyzwaniem. Świeże są te słowa biorąc pod uwagę fakt, że 4 dni temu wróciłam z 30stej Rzeszowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.
  9. Po trudach logowania i wyborze właściwego nicku nareszcie jestem. Niezmiernie cieszy mnie sam ten fakt. Muszę przyznać, że mam pewne oczekiwania, ale i nadzieje, że zostaną one spełnione Kończąc ten pierwszy zapis przedstawię się jako osoba otwarta na wszelakie znajomości, nie tylko depresyjne. Miłego popołudnia!
×