Cześć,
Jestem nowa na Forum, chociaż przyznam się, że Forum przeglądam (z przerwami kiedy się czułam bardzo dobrze) od 2009 roku, czyli czasu kiedy zaczęłam się leczyć z powodu zaburzeń depresyjnych. Mam za sobą dwa pobyty w szpitalu, terapię grupową i porzuconą terapię indywidualną. Ze szpitala wyszłam pierwszy raz z diagnozą zaburzeń adaptacyjnych, drugi raz z diagnozą epizod depresji ciężki. Postanowiłam napisać właśnie w tym wątku, gdyż obraz mojej choroby jest taki, że po każdym z moich epizodów depresyjnych miałam okresy świetnego samopoczucia (tak jakbym zaczynala życie na nowo), kiedy zaczynałam nowe aktywności, imprezowałam, miałam przeświadczenie, że poradzę sobie ze wszystkim. Później mimo brania anydepresantów, znowu zaczynalam reagować depresyjnie i uciekałam w depresję.
W ostatnim takim okresie (nie wiem czy można to nazwać hipomanią) zaczęłam nową pracę, za chwilkę podjęłam się jeszcze nowych obowiązków zawodowych, czułam się piękna, non stop kupowałam nowe ubrania, imprezowałam, nie mogłam usiedzieć w domu, więc prowadziłam bardzo towarzyskie życie (i tu coś z czym sobie nie mogę poradzić przelotne kontakty seksualne, chociaz za kazdym razem myślałam, że się zakochałam od pierwszego wejrzenia, w ogóle bardzo silny popęd seksualny). Z czasem w pracy przestałam być tak wydajna jak na początku, przestałam radzić sobie z obowiązkami, w ogóle z życiem, przestałam np. regularnie płacić rachunki, chociaż miałam pieniądze. I bardzo mądrze przestałam brać leki. Odeszłam z dnia na dzień z pracy, nie muszę Wam mówić jaka była rekacja szefowej. I oczywiście kolejny epizod depresji. Mój psychiatra mówi, że to nie jest CHAD (cały czas od czterech lat ten sam), a moja osobowść. Jak było u Was z diagnozą? Pozdrawiam Was i życzę sił do walki z chorobą