Witam!
Nie wiem czy mam problem z alkoholem, ale bardzo się tego obawiam. Problem z alkoholem zazwyczaj zaczyna się od jakichś problemów. Współcześnie o takie problemy coraz łatwiej. Jestem osobą, która boi się relacji z ludźmi. Myślę, że to główny powód picia. Chciałabym móc być "normalna", wtedy kiedy chcę i to na trzeźwo. Piję dla odwagi, dla zabicia smutku, zdarza się też z radosnych powodów. Lubię pić sama ze sobą. Wtedy wiem, że nie popełnię jakiegoś głupstwa. Po alkoholu robiłam różne rzeczy, których się niezmiernie wstydzę (a mimo to lubię pić i robię to dalej). Straciłam najbliższą przyjaciółkę (po alkoholu włącza mi się agresja, mimo, że na co dzień jestem cicha, bezproblemowa można by rzec - grzeczna); byłam na wytrzeźwiałce, straciłam dokumenty - raz tylko dowód, odnaleziony, drugim razem wszystko i pieniądze - musiałam wyrabiać od nowa; zazwyczaj, czyli chyba jakieś ponad 90% po piciu - nic nie pamiętam, albo naprawdę bardzo, bardzo mało...., mój najgorszy sylwester, to ten, kiedy się tak upiłam, że nie mogłam reagować, a jakiś chłopak dotykał mnie). Ogólnie piję od niedawna, dokładnie od 3 lat, no prawie 4 lat... Jednakże nie zmienia to faktu, że mam problem. Nie podoba mi się to, że straciłam przyjaciółkę, przez swoje agresywne zachowanie,\; nie podoba mi się to, że byłam na wytrzeźwiałce, że nigdy nie pamiętam co działo się na imprezach, że straciłam swoje dokumenty, co swoja drogą tłumaczę przez bujanie w obłokach, jestem niezwykle odczepiona od rzeczywistości!). Kiedyś po alkoholu się samookaleczałam. Mam blizny i żałuję. To już przeszłość. (mam nadzieję, ostatni raz - zima 2012/2013) Alkohol pozostał. Mój wierny przyjaciel, który zawsze mi pomoże. Piję od niedawna, jak już wspomniałam, a mimo wszystko dalej chcę to robić. Bardzo, naprawdę bardzo to lubię. Poza tym wszyscy moi znajomi piją. Gdybym przestała, to nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się stało z moim życiem towarzyskim....Nie dość, że mam problemy z nawiązywaniem kontaktu z ludźmi to jeszcze miałabym się pogrążyć nie pijąc alkoholu?!?! Jestem na studiach. U moich znajomych panuje jakże piękna zasada, że kto nie pije ten kanalia.
Alkohol wzmaga odwagę, wyluzowuje. Bardzo to lubię. Nie piję codziennie. Na pierwszym roku studiów, piłam parę razy w tygodniu i to do stanu ostatecznego. Kiedyś rzygałam. teraz już nie. Od bardzo dawna, mimo, że od niedawna piję. Mam problem z tym, że nie umiem powiedzieć "STOP". Piję, piję , piję...bo nie dość fazy...No a potem całej nocy nie pamiętam. Nikt mi nie powie co robiłam, bo lubię się odłączać od znajomych. Poza tym oni sami piją, więc co oni tam wiedzą. Pamiętają więcej niż ja, i chwała im za to. Kiedyś postanowiłam, że nie będę pić wódki. Jak na razie mi to idzie. Jest to bowiem bardzo powszechny alkohol wśród moich znajomych. Piją go, bo łatwo się nim upić, a nie trzeba dużo wydawać. W mojej rodzinie jest i był problem z alkoholizmem. Nie mam patologicznej rodziny, Wszystko pięknie ładnie, oprócz ojca, który jest bardzo nerwowy. Jednakże mama lubi czasem wypić. Jest DDA. Odziedziczyłam zdolności do sięgania do alkoholu.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, jednak chciałabym wiedzieć, czy według Was, mam już poważny problem, czy tylko początkowy?