Skocz do zawartości
Nerwica.com

ameliaa

Użytkownik
  • Postów

    129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ameliaa

  1. ameliaa

    Nękanie?...

    Jak dobrze trafi a z tego co pisze wynika, że może mieć z tym problemy i ogólnie jest przeciwnikiem siłowych rozwiązań. Poza tym jeśli już bierze w tym udział więcej niż jedna osoba, to pasowało by i drugą dorwać tak dla podkreślenia powagi. Tylko pytanie co jeśli wychodzą z założenia "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" ;P
  2. Przez oficjalny Kościół pewnie tak, ale wiele razy słyszałem od wierzących zwłaszcza starszych zdania typu "Bóg tak chciał" jakby wszystko było w rękach Boga. To że ktoś nieodpowiednio wyszedł za mąż, ożenił, nie ma dobrej pracy, na coś zachorował, uległ wypadkowi, przedwcześnie umarł to wszystko wola boska. Starsi ludzie w większości odliczają czas do końca, jeżeli niepowodzenia tłumaczą sobie wolą boska to od razu nasuwa się-skoro Bóg tak chciał to im to wynagrodzi po śmierci. To raczej jest jakaś forma pocieszenia, w którą w końcu sami zaczynają wierzyć. Zawsze trudno znieść, ze się nawaliło, zwłaszcza kiedy już nie można tego naprawić. Dlatego raczej starszym ludziom nie ma się co dziwić, że myślą tak a nie inaczej.
  3. A no właśnie a jak już się uda z kimś obcym rozmawiać to i tak zaraz najchętniej bym skończyła rozmowę z obawy przed krępującą ciszą. Więc w moim wypadku z tym zachowaniem się jak chcę, nie jest tak łatwo. Oczywiście, jeśli w grę wchodzą % bariery znikają, oj wtedy mogę sobie pozwolić na oczyszczenie umysłu Z tymi błędami świadomymi masz rację mniej męczą, ale może to dlatego, że wkręcamy sobie, że w jakimś stopniu były już przemyślane więc nie jest tak źle:p Zauważyłam, że zawsze zaznaczasz-o ile nie łamie się zasad moralnych. Ktoś kiedyś zastosował w pełni twoje rady i pozwolił sobie na za dużo? Wiem głupie pytanie.
  4. ameliaa

    Nękanie?...

    Tylko właśnie KAMIL97 pisze, że jest chudy i nie potrafi się bić więc nakopanie "koledze" do d... może nie wypalić. Swoją drogą to jest dziwne, że wcześniej rozmawiał normalnie pomijając to dogryzanie a teraz nagle ma przechlapane po jednej rozmowie. Coś tu nie gra
  5. ameliaa

    czego aktualnie słuchasz?

    http://www.youtube.com/watch?v=16bRiH5zfOY
  6. Ten strach przed kompromitacją niestety jest już chyba wpisany w mój życiorys:P Prawda jest taka, że macie rację a ja najzwyczajniej boję się rozmawiać twarzą w twarz z obcą osobą o swoich problemach. Być może też myśl, że to psychiatra, a byłam raczej nastawiona na psychologa robi swoje- zwłaszcza, że osoby z mojego otoczenia raczej psychiatrę postrzegają jako osobę, jak to słusznie Dzanna napisała mającą do czynienia z psychopatami-więc od razu nasuwa mi się myśl może jest ok i histeryzuję jak zwykle. Jednak biorąc pod uwagę Wasze rady (a co jak co wiecie więcej na ten temat niż osoby, które zarzucają mi, że przesadzam) i moje poczucie albo świadomość, że coś jednak jest nie tak i "jak sobie pościelę tak się wyśpię" to wybieram psychiatrę. Oczywiście sama na ten pomysł bym nie wpadła więc jest to Wasza zasługa
  7. Właściwie to problem tkwi nie w stereotypach. W jakimś stopniu czuję, że to mi niepotrzebne i że się tylko skompromituję, zabiorę komuś czas będąc zdrowa. Z drugiej jednak strony widzę, że nie jest tak jak powinno, pomimo tego, że podobno przesadzam. W każdym razie zabieram się za poszukiwania psychiatry, chyba udało Wam się mnie przekonać, że tak będzie lepiej. Mam nadzieję, że wytrwam w tym postanowieniu
  8. Nie ty jeden masz wrażenie, że jesteś sam, nie wiem na ile cię to pocieszy ale dobrze żebyś wiedział. Co do znajomych, miałam podobnie zawsze problem z wbiciem się w grupę dlatego zawsze obierałam sobie "ofiary", które wydawały się podobne do mnie, może też tak spróbuj zawsze to łatwiejsze niż zagadywanie do kogokolwiek i przy tym jąkanie się z nerwów
  9. Ja zawsze kiedy piszę ręcznie robię to tak żeby wszystkie literki w jednym słowie były połączone, tzn jak na przykład jedna mi się odzieli choćby o milimetr i nie jest połączona z drugą to doprawiam ogonek żeby nie została sama i czasem śmiesznie to wygląda zwłaszcza, że ogólnie niestarannie i rozwlekle piszę
  10. Dziękuję za radę Kubisch. Pewnie masz rację jak się "temu" przyłoży to w końcu będę mieć spokój. Wcześniej myślałam, że może przesadzam i jak zwykle sobie coś wmawiam. Tylko tak się zastanawiam czy nie dać sobie trochę czasu i nie spróbować sama bez pomocy, może pod presją uniknięcia wizyty u psychiatry lepiej mi pójdzie. Dzanna Ty piszesz, że chodziłaś co miesiąc a teraz rzadziej, rzeczywiście ci aż tak wizyty pomogły, że już mniej ich potrzebujesz? Czy uważasz, że bez nich dałabyś radę sama ale z pomocą po prostu łatwiej. Wiem, że to trochę desperackie pytania ale wolałam zapytać...
  11. ameliaa

    Nękanie?...

    Spróbuj to najpierw załatwić sam, jeżeli są to "dresiki" to raczej jako donosiciel podpadniesz jeszcze bardziej. Porozmawiaj z kolegą, od którego zaczęła się cała afera i postaraj się przy tym nie okazywać strachu.
  12. rikuhod- dziękuje za rady. Myślę, że bardzo się przydadzą. Dobrze przeczytać co a ten temat sądzą ludzie, którzy wiedzą o co chodzi:) -- 01 kwi 2013, 16:00 -- Właśnie też zauważyłam, że znacznie łatwiej pomijać te śmieszne czynności przy ludziach albo wykonywać ich skróconą wersję. Ale nie ze wszystkimi się tak da, ja mam np tak, że nawet jeśli już jakiś zrezygnuje dziwnie nagle pojawiają się w ich miejsce inne. A korzystasz z pomocy psychologa czy sama sobie próbujesz z tym radzić?
  13. Wiem, piję go tylko okazjonalnie przy różnego rodzaju imprezach ale dzięki temu mogę po prostu być sobą, zdaję sobie sprawę z tego, że w innym wypadku był by to kolejny problem. Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
  14. Właściwie to nawet nie wiem od czego zacząć ale zaczynam się coraz bardziej martwić o własne zdrowie psychiczne. Nawet pisząc to czuje się głupio bo mam obawy, że ktoś mnie wyśmieje, zlekceważy albo nie wiem co jeszcze, że ktoś się dowie, że to piszę, ponieważ włamuję się do mojego komputera-niestety nieustannie mam takie wrażenie. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że prawdopodobieństwo tego, że ktoś mnie wyśmieje jest duże i w sumie pewnie to normalne jeśli tak się stanie. Otóż mam jakieś dziwne natręctwa (właściwie to nawet nie wiem czy to natręctwa), np. przed wyjściem z domu muszę w lustrze przyjrzeć się dokładnie sobie, tzn zobaczyć dłonie, stopy i zwykle to trwa dość długo. Przechodząc koło szyb wystawowych, jeśli już w nie spojrzę muszę widzieć również obie nogi i obie dłonie. Przed położeniem się do łóżka to samo. Właściwie dzieje się tak od kiedy moja siostra powiedziała, że śniło jej się, że straciłam nogi (już nawet pisząc to czuję lęk i wiem, że to głupie). siedząc to samo. Jeśli tego nie zrobię czuję się źle, mam wrażenie, że sen się sprawdzi-ciężko to wytłumaczyć. Myjąc ręce, wycierając podobnie opuszczając łazienkę znów muszę sprawdzić najpierw obie dłonie w lustrze, później równocześnie ze stopami. Czasem dotyczy to również zębów. Ustawiając głośność w tv zawsze włączam na parzystą liczbę, przeglądając strony w internecie również. Omijam liczbę 6 wtedy. Często mam też jakieś dziwne lęki, właściwie nawet nie wiem czego się boję po prostu czuję się jak wystraszone dziecko i nie wiem co mam robić. Do tego jestem dość nerwowa, zawsze przed wyjściem z domu się stresuję, mam wrażenie, że inni mają mnie za jakąś nienormalną, śmieszną osobę-to jeszcze bardziej mnie stresuję. Kiedy jestem z kimś bliskim nie jest tak źle czuję się lepiej nawet można powiedzieć, że praktycznie nie odczuwam nerwów. Kiedy mam się spotkać z kimś raczej tu mam na myśli osoby, które słabo znam albo randki to niestety mój organizm wariuje: trudności z oddychaniem, pocenie się, plącze mi się język, biegunka itd. Głównie dotyczy to spotkań z płcią przeciwną ale jeśli jestem postrzegana jako kobieta a nie tylko znajoma. Zdarza mi się non stop martwić co ktoś o mnie myśli, czy nie powiedziałam czegoś głupiego, nie ośmieszyłam się, ciągle myślę, że ludzie mnie mają za osobę, z której można się jedynie pośmiać i dlatego chcą się ze mną spotykać (nie dotyczy to wszystkich osób ale raczej znacznej większości). Nawet kiedy sobie przypomnę, że jakiś czas temu zrobiłam coś durnego to mam wrażenie, że to się wyda, że wszyscy będą tego używać przeciwko mnie, rozpowiadać. Jestem osobą mocno nieśmiałą, po spożyciu alkoholu jednak zaczynam funkcjonować normalnie. Czasem mam wrażenie, że tracę kontakt ze światem realnym mam tu na myśli to, że chodzę z głową w chmurach-nie wiem czy to dobre słowo po prostu potrafię sobie tworzyć w głowię inną rzeczywistość. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko moje fantazjowanie. Mam problemy z koncentracją, ciągle jestem zmęczona. W dodatku zawsze wymyślam sobie choroby. Raz dostałam ataku paniki i bałam się, że umieram, miałam objawy typowe dla ataku serca, jednak po przyjeździe pogotowia okazało się, że nic mi nie jest. Nie wiem nawet czy ktoś to przeczyta ale jeśli tak to czy moje zachowania są normalne? Przeczytałam już wiele wątków ale nadal nie wiem co mam myśleć, czy przypadkiem znów nie wkręcam sobie czegoś, czy powinnam iść do psychologa czy samo minie? Biorę zwykłe tabletki uspokajające ziołowe, raczej nie wiele pomagają ale zawsze łatwiej z nimi. Bardzo proszę o pomoc albo raczej radę, jeżeli ktoś dotrwa do końca mojej wypowiedzi.
×