Pozytywna muzyka pomagała mi pół roku temu. Teraz i to mnie wkurza. Coraz rzadziej słucham wogóle jakiejkolwiek muzyki, która posiada słowa. Przerzuciłem sie na coś typu Era, Enigma, Vangelis.... Lekko pomaga. Przynajmniej nie drażni. Mnie przed powieszeniem sie uratowała przyjaciółka. Do dzisiaj nie wiem, czy sie z tego cieszyć, czy nie. A od tamtego zdarzenia minęły 2 lata... Nie popełnie samobójstwa, bo to zbyt proste. Mam za mało odwagi, wyrzuty sumienia na myśl, co by powiedzieli moi rodzice, znajomi, sąsiedzi itd. Licze na lepszą przyszłość... Bez względu na cenę jaką będe musiał ponieść: ilu przyjaciół zostawić, rzucić studia, wyjechać na wieś, wywalić telefon czy co tam jeszcze...
Coraz częściej myśle o spakowaniu rzeczy i wyjechaniu gdziekolwiek, byle dalej...
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:50 pm ]
Kornel Lone dobry pomysł. O ile będe miał wystarczająco sił, by wstać z łóżka...