Skocz do zawartości
Nerwica.com

Student20

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Student20

  1. Student20

    Witajcie!

    Naprawde rewelacja :)
  2. przędka u mnie w domu też jest sodoma i gomora. Uciekłem na studia do Lublina i to była najlepsza rzecz jaką w życiu zrobiłem. Mieszkam 400km od rodziny i przyjeżdżam do "domu" raz na 3 miesiące. Podpisuje się pod Twoim pomysłem. Myśl o własnych 4 kątach, bez krzyków, przemocy podnosi na duchu. I tego Ci Dzwoneczku z całego serca życzę. Pozdrawiam!
  3. Heh. Skąd ja to znam... W te wakacje 4 dni spędziłem z przyjacielem i jego rodziną pod namiotami na aktywnym wypoczynku śmiejąc sie, grając w siatkówke, jeżdżąc na rowerze, pływając pontonem itd... Było rewelacyjnie bo ludzie którzy mnie otaczali byli dla mnie przemili. Nawet się wyspałem. A rzadko mi się to ostatnio zdarza. Na samą myśl, że od października znowu (w akademiku) będziemy razem mieszkać robi mi sie ciepło na sercu... Z pomocą takich ludzi łatwiej żyć.
  4. Student20

    hej wszystkim

    Szok. Zamurowało mnie. Pomyśl przede wszystkim o sobie i o swoich dzieciach. Wiem, że może łatwo Nam sie mówi, ale to jedyne sensowne wyjście. Twilight ma racje. Jak nie teraz, to za rok znowu będziesz żałować, że tego nie zrobiłaś wcześniej. Zrób to zanim Twoje dzieci poważnie to odczują. Im prędzej tym lepiej... Jesteśmy z Tobą!
  5. Heh. A kto może mi powiedzieć jak wytłumaczyć rodzinie, że mam depresje, a nie zwykłego lenia? Nie uwierzą mi...będą zmuszać do robienia rzeczy na które nie tyle, co nie mam ochoty, a nie mam siły
  6. Student20

    Witam wszystkich!!!!

    Ja będe szukać psychiatry w Katowicach, ale nie wiem jak sie do tego zabrać...i to koniecznie nie-prywatnego. Nie stać mnie...
  7. Pozytywna muzyka pomagała mi pół roku temu. Teraz i to mnie wkurza. Coraz rzadziej słucham wogóle jakiejkolwiek muzyki, która posiada słowa. Przerzuciłem sie na coś typu Era, Enigma, Vangelis.... Lekko pomaga. Przynajmniej nie drażni. Mnie przed powieszeniem sie uratowała przyjaciółka. Do dzisiaj nie wiem, czy sie z tego cieszyć, czy nie. A od tamtego zdarzenia minęły 2 lata... Nie popełnie samobójstwa, bo to zbyt proste. Mam za mało odwagi, wyrzuty sumienia na myśl, co by powiedzieli moi rodzice, znajomi, sąsiedzi itd. Licze na lepszą przyszłość... Bez względu na cenę jaką będe musiał ponieść: ilu przyjaciół zostawić, rzucić studia, wyjechać na wieś, wywalić telefon czy co tam jeszcze... Coraz częściej myśle o spakowaniu rzeczy i wyjechaniu gdziekolwiek, byle dalej... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:50 pm ] Kornel Lone dobry pomysł. O ile będe miał wystarczająco sił, by wstać z łóżka...
  8. Heh. Dobrze widzieć tu kogoś z podobnymi problemami do moich. Bardzo podobnymi. Doskonale Cię rozumie, z rockową muzyką włącznie, zazdroszcze gry na gitarze. Sam chciałbym sie nauczyć. Może w przyszłym roku, o ile jakimś cudem zdam na drugi rok (mam 3 poprawki we wrześniu i pustke w głowie...zresztą pewnie dobrze wiesz o czym mówie). Mi został conajwyżej komputer. Znajomych sam olałem, nie rozumieli mnie. Rodzina ma mnie gdzieś, zresztą to przez nią uciekłem do Lublina. Studia poza domem nieco postawiły mnie na nogi. Ale całokształt sprawia, że nie zależy mi na niczym, chce leżeć w łóżku, palić papierosy, pić piwo i rozmawiać z sufitem. Na tyle starcza mi sił. Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że jakoś wspólnie damy sobie rade. Wkońcu tacy faceci są tu jeszcze (chyba...) potrzebni. Spokojnej nocy!
  9. Student20

    Witajcie...

    Hej! Jedziemy na jednym wózku. Może wspólnie jakoś z tego wyjdziemy. Ja będe szukał pomocy u specjalisty. Zbyt długo liczyłem, że samo przejdzie. Jest tylko gorzej. Pozdrawiam
  10. Witam Jak już pisałem w dziale "Witam" mam 20 lat i od ponad roku poważne problemy z samym sobą. Obecnie praktycznie nie mam ochoty na nic, jestem wiecznie śpiący, ale spać o ironio nie moge Budze sie wcześnie rano, po kilku godzinach przerywanego snu i sie zastanawiam "po co wstawać?". Nie mam głowy do nauki, do zabawy, do swoich pasji. Nie czerpie przyjemności z niczego Ograniczyłem swoje spotkania do minimum "bo nie mam siły gadać z ludźmi". Rodzina bagatelizuje moje sygnały i ucina każdą rozmowe "jesteś leniwy i tyle, weź sie do roboty to ci przejdzie". Zresztą to dużo dłuższy temat jeśli chodzi o problemy rodzinne... Znajomi sie wkurzyli że ich olewam i znajomości sie pourywały. Z dziewczyną podobnie. Ale mam to gdzieś i to mnie przeraża najbardziej. Chcę być znowu wesołym, pełnym życia człowiekiem. Co mam zrobić? Z kim rozmawiać? Gdzie szukać pomocy...? Przepraszam za elaborat i proszę o jakieś wsparcie. Z góry dzięki
  11. Student20

    Witam wszystkich

    Dzięki serdeczne. Ostatnimi czasy raczej więcej osób sie ze mnie śmieje, niż mi pomaga....a ja nigdy nie lubiłem być sam. Stąd moja obecność tutaj. Jakoś to przetrwam (z wizytą u lekarza, ma której myśl przechodzą mnie ciarki), mam nadzieje....
  12. Student20

    Witam:)

    Witaj jeszcze raz
  13. Student20

    Witam wszystkich

    monis nie byłem, ale mam zamiar sie wybrać, tylko nie wiem gdzie i do kogo. Ale dalej tak żyć nie mam zamiaru. Chce powrotu do normalności...
  14. Student20

    Witam wszystkich

    Mam na imie Tomek, mam 20 lat, jestem studentem pierwszego roku ogrodnictwa na AR w Lublinie. Mieszkam w Katowicach i tu spędzam wakacje. Od dłuższego czasu nie radze sobie z problemami, nie mam siły rano wstać z łóżka, o nauce nie mówiąc, przestałem robić to, co zawsze lubiałem, wyłączyłem sie z życia towarzyskiego. Na nic nie mam siły, ani ochoty. Cierpie na bezsenność. Piszę to głęboko wierząc, że znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział jak mi pomóc, lub wskarze drogę do takiej osoby. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
×