Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. Widze, ze w ostatnich dniach troche jest "wysyp" problemów z sercem...
  2. Tak, robilam prywatnie (prawie 500zl, ale za to od ręki). Wiec lekarzowi (tez prywatny) nie robilo roznicy czy da skierowanie czy nie bo i tak wszystko platne. Mi powiedzial, ze moge sobie zrobic dla swietego spokoju, ale nie musze. Ogolnie na zwykly rezonans, nie trzeba miec skierowania (tzn. lepiej miec, bo lekarz opisuje tam wskazania, i wtedy osoba opisujaca bardziej wie na co zwrocic uwage). Za to na rezonans z kontrastem (czyli - jak podają Ci kontrast dozylnie) - wtedy robią jedynei ze skierowaniem.
  3. Zastanaiwam się jeszcze nad jednym - mam cisnieniomierz z funkcja wychwytywania arytmii. I teraz mierzylam sobie cisnienie (puls i cisnienie ok), i mialam podczas pomiaru przeskok serca, ale cisnieniomierz nie wskazal arytmii. I sie zastanawiam, czy ten wskaznik jest cokolowiek warty w takim cisnieniometrze? Kilka razy na przestrzeni miesiecy zdarzylo mi sie, ze pokazal ikonke z arytmia (ale wtedy w ogole nie odczuwalam nic dziwnego w biciu serca), ale jak zmierzylam ponownie to juz bylo ok. Może faktycznie te przeskoki i fikolki serca to nie jest nic nadzwyczajnego i serce po prostu czasem tak robi. A ze my uczepiamy sie kazdego drobnego odstepstwa od normy - to urasta u nas do takiej rangi...
  4. A ja na poczatku sie stresowalam i mialam takie duże napięcie w związku z koronawirusem. Potem jakos się zdystansowalam i w sumie patrzylam na wszystko bardzo racjonalnie - i czulam sie dlugi czas dobrze. A teraz od kilku dni widze, ze znow narasta mi lęk - chyba dlatego, ze teraz coraz bardziej odczuwam, ze to wszystko dzieje sie zaraz obok i tak naprawde nie wiemy kto jest zarazony i nikt nie jest bezpieczny. I ze za chwile bedzie sie okazywac, ze pozarazani są znajomi albo rodzina. Będzie lęk - czy moglam się tez od nich zarazic czy nie itp. Do tej pory, nie balam sie tez tak bardzo zarazenia, bo myslalam, ze w sumie mi to pewnie wiekszej szkoday nie zrobi. A teraz po tym co sie slyszly, boje się, ze jednak mlodsi tez są zagrozeni i nic nie wiadomo @leniek644 wspołczuje powrotu do pracy! Ja na szczecie moge siedziec w domu i pracowac zdalnie. Chociaz pare dni temu musialam podjechac na chwile do pracy, i po tym tez czuje sie zestesowana, bo juz mam obawy ze moze po drodze (albo na miejscu) cos zlapalam. A w aptece wiadomo - ludzi pełno. Ale dobrze ze są te ograniczenia wpuszczania osób. Nie wiem czy macie - ale fajnie jakbyscie mieli taką szybke przed klientami - wtedy mysle, ze spoko.
  5. @leniek644 no wlasnie, mi sie wydaje ze te potykania to taki troche "standard" nerwicowy. Czytalam ze sporo osob to mialo lub miewa, i mieli badania - wszystko w normie. Wiec chbya trzeba po prostu postarac się zingnorowac Co do pulsowania, to ja niedawno milam cos takiego z lewej strony przy żebrach, ale tak na wysokosci pachy. Identycznie drżalo - tak szybko jak powieka. Przeszłó chyba po 1-2 dniach.
  6. @Merylu ja mam podobnie Jeszcze niedawno męczyly mnie choroby neurologiczne (i robilam rezonans głowy), a od niedzieli zaczely mi sie tzw. potykania serca - ktore nie dokuczalo mi już kilka lat. Czyli uczucie, jakby serce się na chwile zatrzymywalo a potem tak mocno uderzalo. Tez juz mnie to wykancza Wydaje mi sie, ze te kolejne objawy wynikaja po prostu z trudnej sytuacji w jakiej teraz jestesmy. Ze chcac nie chcac, gdzies tam sie wewnetrznie denerwujemy i to sie objawia roznymi objawami...
  7. @maribellcherry no wlasnie ja tez planowalam, nawet tuż przed epidemią - ze powinnam sie wybrac na echo serca i jakies EKG wysilkowe. Zeby sie upewnic. Bo teraz to w sumie i boje się ćwiczyc, bo boje sie ze wysilek fizyczny moze cos mi zrobic złego.
  8. Tak, takie wrazenie jakby najpierw się zatrzymywalo serce na 2 sekundy a potem takie mocne uderzenie. Strasznie nieprzyjemne. Ale z tego co czytalam, bardzo standardowe w nerwicy. W sumie nigdy nie mialam stwierdzonej arytmii (a mialam swego czasu duzo badan - wlasnie z powodu tachykardii). no niestety, teraz o jakiekolowiek badania i wizyty u lekarzy raczej ciezko
  9. Mnie dzisiaj dopadły z kolei te "przeskoki serca" już dawno tego nie mialam... I oczywiscie już stres, bo teraz wiem, ze raczej ciezko dostac się gdzies do lekarza, isc zrobic badania, sprawdzic co i jak. No nic, mam nadzieje, ze przejdzie - bo wczesniej juz tez miewalam takie epizody. Kiepsko, bo w sumie my w duzej mierze opieramy swoje bezpieczenswo wlasnie na lekarzach, dostepie do badan itd. A w obecnej sytuacji - to wszystko zostało nam wlasciwie odebrane
  10. Na pewno! Ja w ostatnim czasie tez mialam takie dni - ze czulam w klatce piersiowej taki ucisk - mniej wiecej tak jakby polozyc jakas ciezką ksiazke i starac sie oddychac. A potem nagle przechodzilo. Pocieszalo mnie, ze mialam to samo kilka lat temu - wtedy trwalo to dzien w dzien, az do zrobienia RTG Wiec taki ciezki oddech i dusznosci to jak najbardziej od stresu. A mi sie caly czas ciagnie taki lekki bol gardla (nawet widze, ze mam przekrwione), drapanie, czasami lekki katar. I ostatnio doszlo pieczenie oczu. Niby nic, i normalnie nie przjemowalabym się. Ale teraz to strach nawet kaszlnąć gdzięs przy ludziach Bo juz takie poczucie winy, ze moze korona i ze kogos zaraze.
  11. no tak, ale jak to bedzie trwalo kilka lat - to nawet jak wiekszosc zachoruje to nie bedzie tragedii. Bo 80% przechoruje to jak przeziebienie, albo w ogole bez objawow. Tylko znikomy procent bedzie miało powiklania i wymagalo leczenia. A jeszcze mniejszy z tego procent nie przezyje. To tak jak wiele osob w ciagu kilku lat zachoruje na grype normlana. Poza tym, jesli wprowadza szybko szczepionke (a mowi sie, ze moglaby byc juz nawet na jesieni), to wtedy naawet jak bedzie zaszczepiona czesc osob to juz nie bedzie sie tak rozprzestrzeniac szybko. Ja mysle, ze nie bedzie tak zle, serio. Z Chin naplywaja juz same dobre wiadomosci. Juz prawie nie ma nowych zarazonych - a tam jest takie przezeic zageszce ludnosci że głowa mała! Fabryki juz jakis czas temu wrocily do pracy w wiekszosci. A dużo branz, pewnie sobie "odbije" po tym wszystkim. Bo nagle ludzie po takiej izolacji masowo pewnie beda mieli chec zeby chodzic do restauracji, kin, i korzystac z zycia A teraz moze dostana jakies dofnanasowania od rzadu i przetrwaja te 2-3 mies. Ja chyba juz pisalam, ale mnie zawsze uspokajaja proceny. We Wloszech jest obecnie zarazona 1 na 1000 osób (a nawet mniej). W Chinach ten procent był jeszce dużo mniejszy. A plusem dla mnie jest to, ze to wszystko pokazalo tez, jak poprawia się sytuacja kliatyczna w tej sytuacji. Modele przewiduja, ze generalnie za 10 lat beda juz takie zmiany, ze wlasciwie nic nie mozemy zrobic. Wtedy to bylby dramat, bo juz nie moglibysmy sie uchronic siędzac w domu, unikajac kontaktow - tylko wszystko dazyloby do zaglady, z mega duzymi temperaturami i brakiem jedzenia i wody. A ta sytuacja z epidemia - z ktorej wiekszosc wyjdzie bez szwanku - moze wplynac na dalsze losy swiata, i moze niedopuscic do czegos - czego już nie bedziemy mogli zmienic
  12. tez mam często takie problemy - albo jakos dziwnie widze, albo mam śnieżenie, albo mnie razi światło. Już nie wiem od czego to. Badania oczu ok, rezonans też mialam. Z tego co wiem, w nerwicy czesto są tez takie objawy wlasnie jakies zwiazane z nadwraziwoscią zmysłow - wiec chyba moze być od tego. Ja jeszcze dodatkowo zastanawialam się zawsze - czy moze nie od zatok. Ludzie jak łapią jakies przeziebienie to tez czesto mają gorzej np. z oczami. A wiadomo, zatoki, oczy, uszy - to wszystko jest tam jakoś powiązane i pewnie wplywa jedno na drugie. A powiem wam, ze ja mam taki zmienny stan. Czasem przytlacza mnie ta cala sytuacja i mam lęk, a czasem jakis taki dystans i wtedy mysle bardziej racjonalnie i się az tak nie boje. Ale ogolnie, jednak ciesze się ze mieszkam sama w tej sytuacji Jakos tak mam spokoj, robie co chce,a boje sie ze z ludzmi to zaraz bym nie wytrzymala i miala za duzo frustracje...
  13. Sluchajcie, ja mysle, ze u nas nie bedzie takiej tragedii. Mimo ze sluzba zdrowia kiepska, to jednak duuuzo wczesniej podjete zostaly srodki (zamkniecia szkol, granic itd.). Wiadomo, teraz zachorowania beda rosly ale mysle, ze nie osiagna takiego poziomu jak w tych krajach gdzie mają wywalone. Dodatkowo granice zamkniete (lub kwarantanna) wiec tez trudniej bedzie cokolowiek przywlec I z tego co widze (chociaz nieraz sa wyjatki) to jednak w Polsce sa bardzo opustoszale ulice. Ludzie sie chyba jednak troche wystraszyli i siedza w domach (zreszta widza co sie moze stac - jak sie nie zastosuja do tego). Sa te kampanie na FB, kazdy zacheca zeby siedziec w domu. I w ogole, u nas tez jest duza solidarnosc jak cos się złego dzieje. Widziaam teraz wszedzie sa grupy dotyczace pomocy sasiedzkiej, ludzie sobie pomagaja nawzajem, dostarczaja produkty itd. Wiec pewnie teraz trzeba sie szykowac na wzrosty zachorowań, ale koniec koncow - wydaje mi sie, ze u nas moze to przebiegac calkiem nienajgorzej. Zreszta - spojrzcie na Japonie, gdzie epidemia zaczela sie rozprzestrzeniac duzo wczesniej niz we Wloszech - oni od razu wprowadzili zakazy i kwarantanny i mają raptem 700 zachorowan (gdzie Włochy 21 000) a populacje mają dwa razy większą. Wiec widac, ze sie da - tylko potrzebna jest dyscyplina.
  14. No wlasnie, ja zrobilam sobie syrop z cebuli - ale tak naprawde od tygodnia mam ten bol gardla na stałym poziomie. Nic na to nie pomaga, ale też nie pogarsza się. A dzis kupilam imbir - znajoma mowila, ze ssanie imbiru robi bardzo dobrze na gardlo.
  15. jeden przypadek byl u mnie w miescie... Ale ogolnie ja malo wychodze. Pracuje zdalnie, jak jezdze - to samochodem. Do marketów nie chodze bo mam panike Ale oczywiscie mysle sobie - nom oglam cos zlapac otwierajac drzwi od klatki, albo od apteki itd. Bylam tez w szpitalu odebrac wyniki tomografii tydzien temu itd. Teraz to juz w sumie nie wiadomo bo mogą byc setki czy tysiace niewykrytych. Ale fakt, szansa na zarazenie dosc mala Mi dzis przywiezli tez zamowione zakupy. Mialam szczescie, bo zamawialam ze 3 dni temu i bylo na dzis. Teraz trzeba czekac 2 tygodnie na dostawe! Wiec jedzeniowo jestem ustawiona i moge siedziec w domu Wlasciwie jedynie wyjscie na terapie - albo czasem gdziekolowiek, zeby nie zwariowac w domu. Ja mieszkam sama i powiem wam ze takie siedzenie w zamknieciu naprawde pogarsza moj stan (mimo ze wychodzic tez wcale nie lubie).
  16. Ja dzis od rana dalej dusznosci W nocy bylo ok. A teraz czuje jakbym miala cos ciezkiego polozonego na klatke piesiową i oczywiscie nerwy, ze moze wirus jest w plucach itd. Chociaz mialam tez taki stan kilka lat temu i po zrobieniu badan (RTG itd.) wszystko przeszlo Dodatkowo czuje ze mam strasznie pospinane miesnie - boli mnie kark, barki, ramiona. A od tego i glowa. Ehhh Ale jak tu się zrelaksowac w takiej sytuacji?
  17. Ja tak samo - czasami czuje sie w miare spokojnie i mysle racjonalnie A czasem wlacza mi sie totalna panika, ze wszyscy zginiemy, ze bedzei chaos i nic nie da sie zrobic. A oprocz tego, mam lekki bol gardla i teraz to co chwile wydaje mi się, że ciezej mi sie oddycha i ze mam dusznosci. Ale wiecie, to juz ciezko stwierdzic czy to realne czy nerwowe, bo u nas dusznosci to mogą byc na porzadku dziennym
  18. Tez mialam przez miesiac zawroty - tzn. odczuwalam to jako takie poczucie niestabilnosci, zawirowania, bujanie jak na statku itd. Tez wyniki w normie. Dodatkowo - zrobilam rezonans glowy - i tez spoko Wiec wychodzi na to, ze jak najbardziej mozna miec takie objawy bez guza. Po miesiacu mi przeszlo... Ale faktycznie rezonans troche mnie jednak uspokoil. Tez balam sie PANICZNIE. Mam klaustrofobie, balam sie ze nie wytrzymam, ze bedzie za glosno i nie dam rady. Przed badaniem bylam mega zestresowana i w sumie nie wiedzialam czy wytrzymam. Ale postanowilam mimo wszystko isc, bo wiedzialam ze wykoncze się tymi nerwami przed guzem I okazalo sie, ze dało sie Co prawda wzielam xanax, ale w sumie juz w srodku, jak sie wszystko zaczelo - nie bylo tragedii. Wszystko trwalo jakies 15min.
  19. @laveno powodzenia! Mi sie wydaje, ze lepiej teraz niz za jakis czas jak bedzie wiecej ludzi chorych ja tez mialam miec jutro, ale mi przelozyli o miesiac Teraz obawiam się, ze niedlugo znow zadzwonią, jak sytuacja z wirusem sie pogorszy i tak beda przekladac w nieskonczonosc.
  20. Dlatego ja sie ciesze ze teraz wprowadzili te kontrole na granicach. Moze to choc troche ogarniczy roznoszenie... Panikowac nie ma co, ale prawda jest tez taka, ze sytuacja jest bardzo nieciekawa. Czytalam wypowiedzi lekarzy z Wloch i podobno u nich wyglada to naprawde dramatycznie (sytuacja w szpialach). Wiec z jednej strony niby smiertelnosc nie jest taka duza, a z drugiej jak tak dalej pojdzie to moze wzrosnąc, może wirus mutowac itd. Wiec tak naprawde ten wirus to jedna wielka niewiadoma. Co do tego ze przechodza łagodnie - to z kolei slyszalam ze tak, ale ze to niszczy jakos pluca i te zniszczenia zostaja a potem nie wiadomo jeszcze do czego beda prowadzic. Ja tam mam dzis straszny lęk zwiazany z epidemią
  21. No wlasnie, tak sie pocieszam - bo od mojego spotkania minal juz tydzien i w sumie nie mam jakichs mega objawow. Mam lekki stan podgorączkowy (tzn. dzis mialam nawet 37.4), ale ja zawsze mam podniesiona tempertature tak do 37.3, bo lekow hormonalnych. Mnie to przeraza, ze to tak naprawde jest poza kontrolą. Mozna oczywiscie szukac ludzi ktorzy mieli kontkt z zarazonymi itd. Ale te oosby i tak zdarzyly dotknac tysiac roznych miejsc, wiec zatrzymac to jest mega trudno Ale czytalam ze 85% zarazanych powinno przejsc wirusa bez wiekszych komplikacji, wiec raczej powinno byc ok.
  22. dokladnie! mam tak samo - uwielbiam jesień! A w lato mecze sie strasznie. W dodatku upały nasilają mi lęk i rozne objawy i zle samopoczucie Co do koronawirusa - ja mam od kilku dni lekkie przeziebienie, tzn taki niby katar, troche gardlo pobolewa i tyle. Ale nieraz, np teraz - mam wrazenie jakby mi cos siedzialo na oskrzelach i tak ciezej mi sie oddycha - wiec juz panika, ze MOZE wirus. Tym bardziej, ze mialam tydzien temu stycznosc w pracy z osobą ktora wrocila z Korei
  23. Wiesz co, u mnie to w ogole mam wrazenie ze jakos inaczej to wyglada wszystko Te migdalki sa u mnie wieksze wiec tam na dole ja nic nie widze bo to jest zasloniete. Ale np w gornej czesci migdalka z tylu, to mam wrazenie jakbym cos miala takiego pdobnego. Tylko wlasnie nie na dole, tylko bardziej nad nim (z tylu).
  24. Dobra, po Twoim poscie @Ewapanikara postanowilam przeczytac o tych torbielach. Faktycznie to nie jest jakies straszne i nowotworowe. Tylko marwi mnie jedno - napisali, ze usuwanie jest operacyjne Ja nie chce operacji! CIekawe co mi powie. Tak naprawde mi jakos nie doskiwera bol zatok ani katar ani infekcje ciagle, wiec moze powie ze mozna zostawic poki co? Gorzej jak zaleci, ze powinno sie usunac... No i ze w szczekowych to czesto robi sie od zapalen zebów, a ja zeby mam straszne. Tzn. bardzo slabe i zawsze jak chodze do dentysty tot rwa to bardzo dlugo, a potem po roku od nowa ta sama historia.
  25. Ja odebralam wyniki tomografii zatok, no i napisali ze zmiana torbielowata 26mm w zatoce szczekowej Ale zadnych wiecej informacji... wiec nie wiem co to za zmiana ani nic. A larynglog dopiero za miesiac. Niby cos slyszalam, ze czesto moga sie robic jakies torbiele w szczekowych od zebów i ze to nic takiego, ale nie wiem. Dziwi mnie tez, bo taka tomogrfia to chyba dosc dokladne badanie - a w sumie nie napisali nic jaka to struktura ani zadnych szczegółów. A nie chce juz szukac na necie, bo zaraz przeczytam cos czego nie powinnam i bedzie jeszcze gorzej.
×