Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. @leniek644 hmmm trzustka z lewej strony? nieeee chyba. Ja zawsze czytalam (i tez wynikaloby to z lokalizacji) ze trzustka boli na srodku, w tym dołku jak sie koncza zebra. Jesli chodzi o lewy bok, to ja mialam bole dosc czeste (takie tez ugniatające) wlasnie z lewej strny na wysokosci pępka, czasem tez nizej. Robilam badania na krew utajoną bo podejrzewalam bardziej jelito grube. No i ostatecznie skierowanie na kolonke bo nic nie wychodzilo. Ale tej kolonoskopii za bardzo sie balam i nie poszlam, i potem przeszlo. Tzn łapie mnie taki ból ale sporadycznie, raz na pare miesiecy. A wtedy bolalo dzien w dzien! A co do zawrotow, to ja mialam mega zawrot w tamtym tygodniu, a od tego czasu mam NON STOP uczucie kołowania i nierownowagi (juz bez typowych zawrotow)
  2. no wlasnie, ja sie ostatnio zastanawialam, ze nawet gdyby bylo lekkie bujanie czy niestabilnosc, ale nie byloby przy tym lęku, to mi sie wydaje ze moze nawet bylby ten stan do przezycia. No a pewnie jakby nie bylo lęku to te stany zaraz by mijaly tak czy siak Mnie dzisiaj też od rana bolał kark. Od razu jak sie obudzilam, to kolowanie, ból wokól oczu i wlasnie kark i ramiona mega napiete. Ale zrobilam sobie masaż karku masażerem i jest ok, oczy tez troche przeszły. A niestablinosc niestety jak była tak jest. Wczoraj przesiedzialam w domu, ale dzis chyba znow sie rusze i gdzies pojade - chociaz juz sie mega boje jak ja dam rade Ale wezme chyba wczesniej xanax i zobacze jak bedzie. @misha777 a ty jak znosilas izolacje? Bo dzis troche czytalam, ze sporo osob ma wlasnie teraz zwiekszony lęk, jak zaczyna się taki powrot do normalnosci po wzglednym siedzeniu w bezpieczenstwie. Do normlanych obowiazkow, pracy, wychodzenia itd. Mi np w izolacji bylo bardzo dobrze. Czulam sie spokojna, zaczelam dobrze spac, mialam energie od rana. W sumie dawno się tak dobrze nie czulam jak w tym czasie!!! A teraz faktycznie jak to się konczy, to mi się zaczeła straszna jazda w dół. Moze cos w tym jest. I ten lęk nagle tak wzrósł, że az daje takie objawy?
  3. @Tukaszwili nooo, gratuluje powrotu na prostą! Dobrze, ze ten Seronil tak na Ciebie dziala! Mi dzis niestety znow odjeb...o. Zaczeka mnie bolec troche glowa (jakby bol klastrowy - wokol oka). Oczywiscie nakrecilam sie na nerwy, ze moze znow migrena, moze aura zaraz bedzie i przestane widziec. I faktynie jakos "dziwnie" widzialam. Nie potrafie powiedziec co bylo nie tak (bo w sumie wszystko bylo ok), ale od razu przyszlo mi do glowy, ze moze zaczyna sie udar. Oczywiscie wjechał mega lęk. Wiec juz nie wiem czy to z widzeniem bylo realne, czy po prostu od lęku. W kazdym razie trwalo to prawie 2h. A w sumie to dalej jakos mam dziwnie z oczami, ale chociaz lęk jako tako przeszedl. oczywiscie przez to wszystko prawie nic dzisiaj nie zrobilam... no i tak o. Niby czlowiek wie ze ciagle COS, niby zna lęk od podszewki, ale zawsze sie cos trafi co wyprowadzi z rownowagi i sprawi że się mysli ze to na pewno nie jest tylko lęk, ale cos wiecej...
  4. Ale ja w sumie mam bardzo podobnie - niestety Znikaja objawy - ale to mi chodzilo konkretnie o zawroty. Ale wtedy pojawia się coś innego To tak jak pol roku temu mineły mi zawroty, ale potem mialam nerwy z sercem (przeskoki -> Echo), potem krotki epizod z oczami i widzeniem, no a teraz znow zawroty. Czyli tak naprawde to też nie mam takiego czasu calkowicie bezobjawowego. A przede wszystkim - prawie cały czas odczuwam niestety lęk , mniejszy lub wiekszy. Sporadycznie zdarzaja sie dni, kiedy jestem naprawde wyluzowana i spokojna. Ale zazwyczaj budzie sie juz z lekkim napięciem i nerwami, co i raz mam jakies ataki wiekszego leku - wiec to akurat sie przewija non stop. I tak naprawde to zawsze COŚ jest. Połtora roku temu mialam np straszne drżenia (tez skonczylo sie neurologiem) Bylam pewna, ze cos musi mi byc, bo jak moga mi drżec tak rece i w ogole cale cialo? Ale jak neurolog mnie uspokoil, i troche przeslalam o tym myslec, to faktycznie po paru tygodniach mineło... Wiec to zawsze wyglada podobnie. Ostatnio kołatania i przeskoki serca tez mi przesżły po zrobieniu ECHO. Mysle, ze najgorsze sa takie objawy, ktore ciezko wykluczyc. I one sie dlatego tak ciagna. Bo serce - no to zrobisz Echo, EKG, Holter i w sumie niewiele wiecej. Widac po nich, że wszystko jest ok. A takie zawroty - to nie wiaodmo, czy błednik, czy mózg, czy kregosłup, czy tętnice, czy niedobory. Moze byc cala masa przyczyn, ktore wymagaja wielu badan. To jest zbyt niespecyficzny objaw, żeby się go tak łatwo pozbyc.
  5. @misha777 ale powiem ci, ze jak tak popatrzec na to co piszemy, i spojrzec na to racjonalnie - to ewidentnie wyglda na nerwice. Na stan napiecia, ktory powoduje rozne odczucia i objawy, ktore potem sa baaardzo wzmacniane przez nasz LĘK i przez to ze ciagle na to zwracamy uwage. I robi sie bledne kolo z ktorego jest bardzo ciezko wyjsc. Ja w sumie z obserwacji widze, ze na przestrzeni lat - zdarza mi sie taki epizod co jakis czas. Pojawia sie, ja jestem wystraszona, ewentualnie ide do lekarza zrobic jakeis badania z ktorych nic nie wynika. Potem trwa to kilka tygodni i nawet nie wiem keidy mija (nawet tego nei zauwazam bo w pewnym momencie jakos przestaje zwracac uwage). I potem nagle sobie uswiadamiam "o! czuje sie dobrze". I to znow trwa, az do kolejnego epizodu np. za pare miesiecy... Najgorsze, ze mimo ze to widze - ze jest taki wzorzec. I jak nic mi nie dolega to widze jakei to jest ewidentnie nerwicowe i ze najlepsze to nie myslec, przeczekac, nie skupiac sie i wtedy samo minie szybciej. To jak znow sie przypałęta to ja znow żyje w lęku i nie moge o tym zapomnieć i normalnie funkcjonować. Ale serio, nie wierze, że nam cos realnie moze dolegac... to juz dawno by wyszlo w badaniach a stan by się pogorszyl (ja np. pamietam ze mialam identyczny epizod 10 lat temu, a nie wiem czy tez nie wczesniej). Ty mialas robionych duzo szczegolowych badan, wiec tez COŚ by na pewno wyszlo!
  6. Ja bylam pewna, ze nie wytrzymam tam i przerwe w trakcie. Balam sie strasznie! Te dni przed badaniem to tez byl dramat, bylam w takim stresie, ze jak sobie przypomne to az mam ciarki. Wolalabym tego uniknac za wszelka cene... ehhh Dla mnie najgorsze z tymi badaniami, to ze jeszcze trzeba na nie pojechac. Ja mieszkam sama, wiec albo musze sama dac rade, albo specjalnie kogos prosic o podwozke czy tam wziac taksowke. Z drugiej strony nie bardzo chce prosic, bo boje sie ze juz w ogole przestane sama gdziekolowiek jezdzic... W sumie pol roku temu, mimo takiego stanu, jakos dawalam rade i mimo wszystko jezdzilam gdzie trzeba bylo. Chociaz teraz jak o tym mysle, to dziwie sie jak ja dalam wtedy rade. Zastanawiam sie tez, czy to nie jest najgorsze na poczatku (tak pierwszy tydzien, moze dwa), a potem troche sie przyzwyczajamy i da rade funkcjonowac. Chcoiaz z drugiej strony ty mowisz, ze masz to juz od dluzszego czasu i to bardziej jest jak taka sinusodia - ze raz lepiej, raz gorzej, nie? Juz sama nie wiem co o tym myslec Ale i mnie to przeraza i mam tego naprawde dosyc. Jeszcze w domu, czy gdzies (a nawet jak ide do pobliskiego parku pochodzic) to powiedzmy ze jest jako tako i daje rade. Ale przeraza mnie ta cholerna jazda samochodem... To chyba teraz moja najwieksza bolączka. A z kolei zaczyna sie coraz wiecej sytuacji ze trzeba gdzies byc, podjechac do pracy itd. Aha - i mam jeszcze cos, od kilku dni budze sie, ze strasznym uciskiem nad oczami...
  7. no wlasnie, mikrodawka, ale powiem ci ze mi takie jakims cudem naprawde pomagaja! rzadko kiedy biore wiecej... Nawet troche boje sie brac wiecej, bo nie wiem jak bym zareagowala. Ja dzis chyba zadzwonie zapisac sie na dopplera tetnic szyjnych... nigdy tego nie mialam, wiec trzeba pewnie zrobic. Chociaz szczerze watpie, ze wyjdzie cos zlego. Z kolei z kregoslupem szyjnym jest bardziej skomplikowana sprawa. Fajne byloby zrobic rezonans, ale koszt 450 zl i ledwo na rezonansie glowy wytrzymalam (klaustrofobia itd.). Wiec bardziej sklanialabym sie do tomografii (ok 300 zl). Tylko do tego potrzebne skierowanie. Wiec tak czy siak musialabym wywalic kolejna kase na wizyte u lekarza po skierowanie. Na NFZ nie ma co liczyc bo jak robilam tomografie zatok to wlasnie czekalam tak ze 3 miesiace na wizyte, potem na badanie, a wyniki do tej pory nie omowione bo korona... A ja chce w koncu normalnie funkcjonowac a nie wciaz czekac i czekac
  8. powiem Ci ze ja najbardziej jednak licze na psychoterapie. Jakos ciezko mi ona idzie, ale wiem ze troche z mojej winy, bo jesli chodzi o takie terapeutyczne rzeczy, rozmowy itd. to jestem dość oporna Ale wierze, ze kiedys dojdzie do takiego momentu, ze się ogarne i juz nie bedzie tych cholernych objawow , bo nie beda sie mialy z czego brac...
  9. @misha777 ja dzisiaj chyba mialam najgorszy dzien z tych ostatnich z zawrotami. Przyjechalam do pracy, podroz byla tragiczna - tak jak pisalam, straszny lęk, zawirowania itd. Dojechalam, i zaczely sie mdlosci (ktorych do tej pory nie mialam). Wiec juz panika, ze jak zawroty i mdlosci - to dobrze nie jest i pewnie cos z mózgiem. Ostatecznie wzielam xanax, bo wiedzialam ze to sie dobrze nie skonczy... Po xanaxie od razu inne życie Tzn. oczywiscie przeszly mi mdlości, od razu bylo mi lepiej. Nierownowaga niestety zostala, ale już jak się tym tak nie przejmowalam to połowa sukcesu! Mysle, ze jakbym wlasnie tak bez lęku moglo to znosić, to pewnie wczesniej czy póżniej by to przeszlo... a lęk wszystko niestety wzmacnia Zaraz mnie czeka droga powrotna.. oczywiscie już się boje, nawet mimo xanaxu (nie wzielam go tez duzo, z 1/4 tabletki). Ale super, ze mamy dokladnie takie same odczucia co do tych zawirowan @misha777 - np. odnosnie tego ze to jest takie wewnetrzne. To mnie troche uspokaja, ze to MUSI byc psychiczne i ze w koncu minie....
  10. @misha777 a masz tez takie wrazenie, ze w tym kołowaniu to bardziej jest tak - ze nie kołuje się swiat zewnetrzny (jak czesto przy zawrotach), tylko jakby jest takie odczucie ze srodka glowy tej nierownowagi? Bo ja wlasnie najbardziej odbieram to kołowanie tak ze srodka glowy jakos.
  11. Dojechalam do celu, ale kurde.. nie bylo lekko. Oczywiscie kołowanie jak cholera, w dodatku straszny lęk, wiec pewnie mocno wzmacnial to odczucie. Teraz mi się chce az wymiotowac troche... A jeszcze bede musiala przejechac droge powrotną do domu. Ehhhh.... Serio, boje sie ,ze nie bede mogla normalnie funkcjonowac, ze to bedzie trwalo i trwalo. I ze okaze sie, że dolega mi cos strasznego. Ale nawet jesli nie, to i tak samo to odczucie jest ta nieprzyjemne ze niewiem ;(
  12. aaa wlasnie, ja jeszcze sie zastanawialam, bo od marca zaczelam brac ten Concor cor, i tez myslalam, czy to nie od tego moze.... Ale z drugiej strony ani nie obniza on cisnienia i pulsu AZ TAK - to raz A dwa - mialam identyczne objawy jak pol roku temu go nie bralam, Wiec chyba to niemozliwe zeby od tego... i to od tak malej dawki. A Ty od kiedy go bierzesz?
  13. nooo ja tez na maksa boje sie udaru, bo ja dodatkowo miewam (co prawda rzadko) migreny z aurą wzrokową. A czytalam, ze przy nich jest zwiekszona szansa na udar. W sumie ja nie wiem czy ten "rzut" teraz, nie zaczal mi sie od nerwow z migreną. Bo z miesiac temu mialam taka mega aure, ze bylam pewna że to udar (bo wtedy masz zaburzenia widzenia), tak mnie to wystraszylo, ze z tydzien czasu dochodzilam do siebie z tych nerwow. I boje sie , ze moze mam gdzies zwiezenie tetnic w mozgu Co do Stwardnienia - tez sie boje! chociaz troche uspokoil mnie rezonans. Jelito grube tez przerabialam - nawet bylam zapisana na kolonke, ale zrezygnowalam chwile przed i poki co, bole odeszly. Powiem Ci, ze z tego co widze, to te objawy sie zmieniaja, raz jedno raz drugi, i dopiero jak sie cos zbada i troche potrwają te nerwy, to potem coraz mniej zwracamy na to uwage, i te dolegliwosci zaczynaja mijac. A potem wjezdza oczywiscie cos kolejnego I mi sie wydaje ze te zawroty zawsze najdlluzej trzymaja, bo ciezko wlasnie zaakceptowac i funkcjonowac w takim stanie- nawet jesli badania porobione i wszystko wydaje sie ok.
  14. No wlasnie, mi neurolog tez powiedzial, po badaniach nawet takich fizycznych, ze nie widzi zebym ja miala jakeikolowiek zaburzenia rownowagi. To jest taki dziewne, ze my czujemy si emasakrycznie, ale tak naprawde w takich typowych badaniach na rownowage wyglada ze wszystko jest ok. Juz nie wiem naprawde co o tym myslec. A co do agorafobii - to ja niestety troche ja mam i tak Np. nie jezdzie w ogole komunikacja miejska, ani nie chodze dalej. W zasadzie ratuje mnie tylko samochod , bo w nim czuje sie w miare ok i moge wszedzie podjechac. Ale teraz przy tym bujaniu to i samochod stal sie malo bezpieczny Ale musze sie zmuszac, bo wlasnie wiem ze w agorafobii takie odpuszczanie to rownia pochyla w dól I potem jest jeszcze wiekszy lęk, a z kolei lęk wzmacnia zawroty itd. I zaczyna sie bledne kolo. Wtedy pol roku temu pamietam ze normalnie jezdzilam do pracy bo musialam, i tez staralam sie duzo wychodzic. I faktycznie jak gdzies poszlam i angazowalam sie w cos (najlepiej cos fizycznego) to z czasem bylo lepiej.
  15. @misha777 a ty wiesz co ja w ogole wczoraj wydziwialam??? np usiadlam na fotelu obrotowym i tak nim trzeslam na boki - zeby sie przywyczaic do takiego czegos (to bylo dosc nieprzyjemne). Potem wlaczylam sobie na youtubie filmik z jazdy pociagiem, i tez trzeslam tym krzeslem. No normalnei cyrk! Ale ja juz bym zrobila wszystko zeby sie tego dziadostwa pozbyc! Robie tez teraz te cwiczenia oczu (gdzies na necie pisali, ze to tez jest dobre na bujanki i tym podobne zawroty). Oczami ruszasz na prawo i lewo (i tak 20 razy), a potem gora dól (tez 20 razy). Ale poki co, nie widze zadnych efektow.
  16. @misha777 ehhh wspolczuje Czyli taka znow bardziej karuzela niż bujanie? No ja powiem Ci, ze prawie od tygodnia, mam 24h/dobe - ale tą nierównowage, ale nie karuzele na szczescie. Ale tez juz mam zalamke.... Serio, chyba wolalabym kazdy inny objaw, bo z nimi jakos da sie jednak funkcjonowac, a z tymi cholerymi zaburzeniami rownowagi jest trudno. Ja się wyszykowalam i planuje wyjsc z domu i jechac samochodem (wczoraj wyszlam tylko na krotki spacer) Niby nie musze, niby moglabym przesiedziec w domu - tylko boje sie, ze jak bede siedziala w domu to bedzie tylko gorzej i gorzej. A mam tak tego dosyc!!!! ja chce w koncu normalnie zyc i funkcjonowac Ale oczywiscie siedze teaz i czuje jakby mi sie w srodku mozg krecil dookola. Mi sie wydaje, ze badan nie ma co powtarzac, jak cos mialoby dawac takie objawy to juz by wykryli wtedy. Serio. Tez myslalam o lekarzu, ale kurde.. no poszlabym z identycznymi objawami jak pol roku temu. A druga sprawa, ze z takim skołowaniem to az mi sie odechciewa chodzic gdziekolowiek - nawet do lekarzy...
  17. @misha777 chyba znalazlam co może nam dolegac! Jest cos takiego jak PPPD (Persistent Postural-Perceptual Dizziness). I piszą, ze to wystepuje zazwyczaj po jakims epizodzie realnych zawrotow (z roznych powodów - albo np po jakims zapaleniu blednika albo po ataku paniki z zawrotami - wszystko jedno). No i po takim epizodzie, ten systrem równowagi zostaje rozregulowany. Normalnie łaczymy informacje ze wzroku, błednika itd. I to wszystko na nieswiadomym poziomie jest laczone i nie mamy zadnych zaburzen rownowagi mimo chodzenia, jezdzenia itd. A po takim epizodzie (szczegolnie podatne są osoby z lękiem), zaczynamy np bardziej opierac sie na systmie wzrokowym. I juz w tym systemie rownowagi nie laczy sie to autiomatycznie, tylko przez nasze wyczulenie i uwage - wszystko mozemy odczuwac tak niezaleznie, co oczywiscie komplikuje sprawe. Jesli chodzi o leczenie to zalecaja po prostu rehabilitacje i habituacje (i wyciszanie lęku). Takie cwiczenia typu - rusezanie oczami na prawo i lewo, glową i takie różne. Tylko martwi mnie, ze podobno takie leczenie potrafi trwac dosc dlugo Ale ze niby organizm i system rownowagi musi sie na nowo przyzwyczaic i akceptowac bodzce dookola. hmm kurde naprawde to by pasowalo...
  18. Wiesz co, ja to od dluzszego czasu do marketów praktycznie nie chodze Tzn albo wchodze "na szybko", biore ze 2-3 rzeczy maks. A tak to chodze do takich mniejszych, osiedlowych (albo zakupy online z dowozem). Wiec zakupow w duzym markecie, to nawet sobie nie wyobrazam. Ale u mnie to jest jeszcze dodatkowy powod - bo ja dostaje paniki jak stoje w kolejce do kasy. I tylko daje rade wytrzymać jak mam kilka produktow. Wtedy mam poczucie, ze w kazdej chwili moge je zabrac i odejsc od kasy. Z calym wózkiem - na pewno nie dalabym rady
  19. @misha777 ja to w ogole mam wrazenie, ze ta niestabilnosc i rownowaga to wlasnie jest w jakis sposob zwiazana ze sciskiem w glowie i uciskiem tych miesni dookola glowy, na skroniach i przy oczach (moze na zatoki). Tak sie zastanawialam, bo po takim wiekszym placzu, z tego co pamietam, tez jest taki dziwny stan w glowie - taka moze nawet podobna niestabilnosc? A podczas placzu wlasnie jest duze napiecie w tych okolicach. Zastanawiam się czy nie sprobowac wyjscia i jechania samochodem w tej opasce o ktorej pisalam Serio, jak ją zakladam (mam taki jakby "komin" dosyc cienki, ktory mozna stosowac albo jako szalik albo opaska albo cos na glowe) i jak to sie zwinie i wlasnie zalozy na glowe to dosyc mocno uciska czoło. I mam wrazenie ze to w jakis sposob powoduje wieksza "stablinosc". Ale nie wiem jak sprawdzaloby sie w warunkach np. samochodowych - czy to by cokolowiek dalo. No i troche glupio chodzic w tym poza domem ale chyba wyprobuje...
  20. @misha777 no wlasnie, tylko jak zaakceptowac - jak przez to ledwo czlowiek chodzi, jezdzi itd. wrrrrrr
  21. Ja to powiem Ci, ze miewam takie epizody od lat. Tylko ze trwaly tak 1-2mies max. Pamietam, ze nawet 10 lat temu mialam cos takeigo. Potem na przestrzeni lat tez sie zdarzalo. A ostatnio wlasnie grudzien/styczen. Potem od lutego do teraz mialam totalny spokoj. Nawet nie raz sobie myslalam - jak to fajnie nie miec tej niestabilnsoci. Ale serio, bo to az trudno sobie wyobrazac ze mozna miec takie cos z nerwow! Ja rozumiem kołatanie serca, albo wlasnie bóle rózne, uciski, mdlosci. Ale nie rozumiem jak moze sie robic z nerwow taki brak równowagi? no kur.... Ja w nocy w miare ok, jak zasne to spie. Dopiero jak sie obudze to mi się zaczynają nerwy. A z tym krazeniem krwii to wczoraj mialam tez panike bo jakos dziwnie czulam, zimno na twarzy, i jzu byly nerwy ze pewnie mi krew odplywa. Ehh no rozumiem Cie baaaaaardzo dobrze Ja teraz najchetniej, to siedzialabym po prostu w domu i tyle. A tak samo, w domu malo co zrobie, bo siedze w lęku, chce mi sie spac, jestem zmęczona. Boje sie, że niedlugo bede musiala jezdzic jednak do pracy Najlepiej to jest wlasciwie wieczorem, jak juz moge sie polozyc do lozka. I tez zauwazylam, ze zaczyna mnie irytowac ten fotel komputerowy (tak jak chyba Ty kiedys mialas ) , bo on jest taki neistabilny sam w sobie i obrotowy, wiec wystarczy jakies male zachwianie i ja juz to strasznie odczuwam!
  22. @misha777 No to u mnie chyba bardzo podobnie. Karuzele tez mialam wtedy raz i od tego czasu juz nie mialam, a doslownie calymi dniami (jak tylko sie obudze - nawet zanim wstane z lozka) od razu odczuwam tą niestabilnosc Ja to odczuwam tak, jakbym wewnątrz głowy miała własnie taki brak równowagi, czasem jakby mi się mózg kręcił wewnątrz, i tez cos takiego jak po alkoholu - ze taki niepewny chód - niby idę, niby się nie przewracam, ale takie jest duze wrażenie niestabilności. Gorzej odbieram to chyba jak siedzę bez ruchu, niż jak coś realnie robię... W samochodzie jest naprawdę ciężko (szczególnie jak stanę na światłach) - nie mam jako takich zawrotów, ale własnie czuje sie jak na takim statku - a kazda nierownosc na drodze jeszcze to potęguje. Teoretycznie ludzie na statku z bujaniem tez funkcjonują, wiec wyobrażam sobie ze można by to mieć i o ile sie nie przewracamy - jakos funkcjonowac. Ale u mnie (tak jak i u Ciebie chyba) budzi to straszny lęk. Wiec taka droga gdziekolowiek to niedosc ze niestabilnosc rownowagi to jeszcze straszny lęk. I tez czasem mi niedobrze, tak od zoladka. Ale nie wiem czy to z nerwow czy wlasnie od braku rownowagi... I wlasnie tez w ostatnich dniach mam generalnie gorsze samopoczucie, takie lękowe, dodatkowo czuje napiecie w ramionach, głowie, oczach. Staram się relaksowac, robic sobie jakies masaze, ale nic to nie daje Wiec dodatkowo mega bezsilność Teraz nie jezdze do pracy, ale jak mialam tak w grudniu, to pamietam dokladnie jak np szłam korytarzem i balam sie czy zaraz sie nie przerwoce. Pamietam tez, ze nieprzyjemna byla jazda windą Kurrr... no juz nie wiem co robic. Tez sie zastanawiam, czy moze nie pobrac benzo tak regularniej kilka dni.. moze to da organizmowi jakies wytchnienie. Bo jak sobie mysle, ze znow mam to przezywac miesiac czy dwa to robi mi sie slabo Zastawiam się tez nad lekarzami, ale w tym stanie to nawet mi sie nie chce nigdzie chodzic i robic zadnych badan. Ale zobacz, tak racjonalnie myslac - no to miałyśmy badania (Ty nawet wiecej), lekarze nie widzieli problemu, taki stan pojawia się i mija. Mamy chyba identycznie! I w dodatku jak tak czytam fora, to duzo osob ma dokladnie takie same odczucia przy dobrych badaniach (pijany chód, wrażenie nierównowagi itp.). Wiec pocieszam sie, ze to ewidentnie wyglada na nerwicowe. Tylko kurde, ja nie mam siły sie z tym znowu męczyć tyle czasu
  23. @misha777 jak tam Twoje bujanki? Mi niestety nic nie przeszlo. Karuzeli nie mam, ale poczucie braku rownowagi jak sie przyplatalo tak trwa dzien w dzien. Przez 3 dni nie wychodzilam z domu, wiec bylo jako tako, ale dzis jak wyszlam i jechalam samochodem to masakra Chyba dla mnie to najgorszy objaw jaki mialam... strasznie utrudnia zycie. Juz specjanie biore i sie krece w kółko zeby wywylac zaweroty i jakos do tego przywyknac, zeby organizm to jakos zaakceptował i się nie przejmowal (bo wierze, ze wtedy minie). Ale jakos mi nie wychodzi Poprzednio pamietam, ze minelo mi to dopiero jak naprawde juz to zaakceptowalam, jakos z tym zylam i po prostu przestalam zwracac uwage. Ale trwalo to prawie 2 miesiace...
  24. ale wiesz co - ja mam to samo!!! Taki dziwny ucisk - ze az sobie założyłam taką opaske na głowie i czoło uciskajacą i troche lepiej - bo wtedy ona mnie uciska i mniej odczuwam ten ucisk wewnetrzny - w tym samym miejscu
  25. @Tukaszwili wspolczuje wczorajszego dnia Ale w sumie dobrze, ze szybko zadzialales, bo i ta teleporada, i EKG zrobione, to zawsze czlowiek spokojniejszy Szczegolnie jak serce sprawdzone (przy bolach kalatki). A w razie czego - polpasiec to chyba nic takiego? tyle, ze zarazliwe i zdaje sie, ze troche moze bolec. Ale dzis doszlam do wniosku, ze ja juz wole jak mnie cos boli konkretnie (np ramie, szyja przy zginaniu czy cos), niz jak mam jakies niewiaodmo jakie objawy Ja w sumie dzis dość marnie. Męczy mnie ta kołowatość w głowie i nierównowaga. Czyli zaczelo się znow dokladnie to samo co mialam w grudniu (i pare razy tez wczesniej). Juz mnie to przeraza, bo to potrafi trwac i miesiąc. No i wczoraj bylo jeszcze jako tako, w sumie znam te objawy i starałam sie nie przejmować. Ale dzis zrobilam sobie masażerem masaż ramion, i jakos po tym dziwnie mi głowie. Takie jakby wibrowanie mam (no nie do konca, ale jakby minimalne - jakby mi mózg drgał wewnatrz), do tego to poczucie nierównowagi. Oczywiscie juz mi troche niedobrze, boje się ze się zaczna mdlosci - a wiadomo, zawroty + mdlosci to nic dobrego. Oprocz tego mam standardowy scisk w glowie. Czyli totalny rzut na głowe. Ale powiem wam, ze ostatnio męczyły mnie objawy wzrokowe - i pieczenie oczu, i światłowstret i takie rozne. A jak zaczely się te głowowo-zawrotowe historie, to juz w ogole przeszły mi te oczne Z kolei wczesniej mialam ciagle kolatanie serca, ktore przeszlo na rzecz wlasnie oczu. Czyli racjonalnie patrzac wyglada to na standard nerwicowy, ale wiadomo... strach pozostaje. Pocieszam się jeszcze, ze moze gorszy stan bo znow ida jakeis deszcze i burze i moze organizm wariuje... ehhh.
×