Skocz do zawartości
Nerwica.com

Misiunia

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Misiunia

  1. Dziękuję Miki74!Poprawiłeś mi humor:)
  2. Nie wiem czy już był taki temat,ale chciałam zapytac czy wierzycie w sny?Jakie macie do tego podejście-czy sny można jakoś interpretowac,czy mogą byc np.jakimś ostrzeżeniem? Często śnią mi się koszmary typu zęby,brudna woda,czy jakieś kataklizmy i zawsze po takim śnie bardzo się boję,że coś złego spotka mnie lub kogoś z moich bliskich. Ostatnio zaniepokoiłam się,ponieważ mój partner powiedział,ze dwie noce z rzędu śniła mu się jego zmarła mama 3 lata temu mama i w tych jego snach też umierała...Bardzo mnie to zaniepokoiło i znów się boję,że coś złego może nam się przytrafic. On też się tymi snami przejął (co prawda nie w takim stopniu jak ja),ale taki sen i to dwie noce z rzędu... Co o tym myślicie?Czy to może coś oznaczac?Jako typowy lękowiec umieram ze strachu...
  3. Ja też tak czasami mam.Biore wtedy magnez i przechodzi:)
  4. Ja też mam powiększone węzły chłonne tylko,że na szyi.Też kiedyś bałam się ziarnicy,ale kiedy kilku kolejnych lekarzy zapewniło mnie,ze te węzły to pozostałośc po przebytych infekcjach górnych dróg oddechowych to sobie odpuściłam i zajęłam sie kolejną chorobą Mnie najbardziej przeraża to,ze zawsze mam idealne wyniki badań,a naprawdę czuję sie fatalnie.Czasem myslę sobie,że lepiej byłoby gdyby lekarze znalezli u mnie jakąś chorobę,która powoduje u mnie te wszystkie dolegliwości niż tą ciągłą niepewnośc stres i zamartwianie się co jest prawdą:czy choruje moje ciało czy psychika. Isabella_28,ja równiez mieszkam w UK i tez nie ufam tutejszym lekarzom.Niedawno zachorowałam na anginę,a pani doktor zaleciła pokruszyc paracetamol i płukac gardło-to miało pomóc.Miałam jeszcze kilka dziwnych przygód i przestałam w ogóle chodzic do GP,bo po każdej wizycie czułam się jeszcze gorzej zarówno fizycznie jak psychicznie.
  5. Kn24,jeżeli cię to pocieszy to ja SM przerabiałam wielokrotnie i miałam podobne objawy.Drętwiały mi ręce i nogi,miałam takie dziwne mrowienia w jednej stopie,często miałam takie uczucie gorąca-tak jakbym wystawiła nogę pod nawiew z gorącego powietrzem.Miałam osłabione ręce i nogi -jak chodziłam to tak jakbym chodziła po czyś bardzo miękkim,a nogi były jak z waty.Dłonie tak samo:słabe,czasami nie mogłam utrzymac długopisu w ręce.Do tego dziwne bóle,trzaski i zawroty głowy,męty przed oczami. Podniebienie mi nie drętwiało,ale często miałam uczucie jakbym miała sparaliżowany język Ja byłam PRZEKONANA,że mam SM i nawet sama próbowałam to wmówic lekarzowi.Nie miałam żadnych specjalistycznych badań typu rezonans-lekarz wykluczył moje podejrzenia podczas zwykłej wizyty-wywiad,badanie odruchów(pamiętam,ze jakimś patykiem smyrał mnie po stopach). Przepłakałam wiele nocy,siedziałam i dołowałam się jeszcze bardziej szukając i dopasowując sobie objawy wyszukane w necie.W pracy siedziałam przed komputerem i zakrywałam raz jedno oko,raz drugie żeby sprawdzic czy nie trace wzroku. Nie potrafie dokładnie stwierdzic kiedy i jak te objawy minęły (czasami,coś tam jeszcze mi zdrętwieje,czy przejdzie jakiś prąd w nodze ale nie jest to nasilone w takim stopniu jak kiedys-po prostu nie myslę wtedy o tym,nie zwracam na to uwagi),ale wydaje mi się ,że po prostu skupiłam sie na jakiejs innej chorobie i zaczełam wmawiac sobie cos innego,wiec zapomniałam o SM. Teraz np. jestem na etapie jakiejś tajemniczej ukrytej choroby z autoagresji,która powoli wyniszcza mój organizm.. Jestem pewna,ze nic Ci nie jest,że to wszystko tylko siedzi w Twojej głowie..Jeżeli myślisz ,że ci to pomoże,uspoki to zrób sobie ten rezonans ale przede wszystkim nie szukaj chorób w necie,bo to jest najgorsze co można robic-pamietaj,że ZAWSZE dopasujesz sobie nawet do najbardziej błahego objawu najgorszą chorobę-znam to z autopsji. Trzymaj sie cieplutko:)
  6. Bardzo wam dziękuję za słowa otuchy Terakotka ja wiem,ze dopasowywanie chorób z neta to najgorsza rzecz i unikam tego jak mogę,ale niestety ostatnio wpadłam w taka panikę,że znów zaczęłam czytać o chorobach i się nakręcać.Po prostu czasami to jest silniejsze ode mnie. Oczywiście staram się zając czymś innym i nie wsłuchiwać sie w siebie,ale czasami już nie daje rady.Ostatnio jak mój narzeczony zabrał mnie do kina,to przez pierwsze pół godziny nie mogłam skupic sie na filmie,bo w mojej głowie kłębiły się chore myśli i czułam się jakbym miała za moment zemdlec.Na szczęście po jakimś czasie wczułam się w film i zapomniałam o chorobach.To samo w pracy:jak mnie tylko coś zaboli lub zle się poczuję,to od razu paraliżuje mnie strach,robi mi się słabo i nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.Rozmazują mi sie literki na monitorze,zapominam co ja właściwie robię,nie potrafię wykonac żadnego telefonu czy napisać maila.Mam wtedy ochotę uciec do domu,połozyć się do łóżka,nakryć kołdrą i spac. Bee84 mi lekarz również kiedyś powiedział,ze mam zespół jelita drażliwego i pewnie miał rację ,ale było to dawno temu i wtedy moje dolegliwości były sporadyczne i trwały góra kilka dni.Teraz to trwa już miesiącami i nic nie jest lepiej...stąd ta panika. Polakita przeczytałam wątek Joaśki i rzeczywiście jakbym czytała o sobie.Tylko,ze ja mialam robione badania na grzyba i u mnie nic nie wykryli. Robiłam setki badań:morfologia,hormony tarczycy i płciowe,próby wątrobowe,enzymy trzustki,cukier,badania moczu,kału,wymazy z różnych miejsc,RTG klatki piersiowej i zatok,USG brzucha i ginekologiczne,gastro i kolonoskopię,nawet test na HIV zrobiłam i wszystko zawsze wychodzi w normie (poza chorym żołądkiem),a ja czuję się fatalnie. Dzisiaj Sylwester,idziemy do znajomych,a ja zamiast się cieszyc juz sie martwię jak ja to przeżyję... Jeszcze dziękuję za pocieszenie i rady i z okazji Nowego Roku życzę wam wszystkim pokonania wszystkich lęków i zaburzeń,jak najwięcej uśmiechu na buźkach,oraz spełnienia marzeń i czerpania jak najwięcej radości z życia:)
  7. Misiunia

    [Londyn]

    Witaj kajusia:) Wrociłam,wróciłam dawno temu i dawno tu nie zaglądałam,bo po urlopie czułam się na tyle dobrze,ze nawet nie myslałam o nerwicy(dlatego odpisuję z kilkumiesiecznym opóznieniem) No ale niestety moja hipochondria znowu daje mi popalic,wiec ponownie tutaj zawitałam. Mam nadzieje,ze u Ciebie wszystko ok?
  8. Niech mi ktos pomoże,bo zwariuję.... Ostatnio znowu potworne leki związane z obawa o moje zdrowie... Od wielu lat mam problemy z żołądkiem (refluks,stany zapalne śluzówki,zgaga,mdłości). Jednak od około pół roku doszły do tego zaburzenia ze strony jelit.Mam częste biegunki na zmianę z zaparciami,oraz odczuwam ból brzucha z prawej strony na dole,który promieniuje na plecy.Moje dolegliwosci zołądkowe zwykle pojawiały się nagle i ustępowały na jakiś czas po zastosowaniu diety i odpowiednich leków,jednak od jakiegoś czasu nic mi nie pomaga,a nawet mam wrażenie jest coraz gorzej.Najgorszy ten ból na dole w boku...mam w głowie mnóstwo strasznych chorób,które mogą go powodowac.Co prawda nie jest jakiś straszny nie do wytrzymania,ale boli cały czas i strasznie mnie to martwi....byłam z tym u lekarza 2 m-ce temu,który stwierdził (bez żadnych badań),że to pewnie infekcja nerki i dał mi antybiotyk.Po wyjściu z gabinetu popłakałam się,antybiotyku nie brałam, tylko zrobiłam odpłatnie badanie moczu,które wyszło ok.Dalej mnie boli,a lekarze patrzą na mnie jak na symulanta i zalecają paracetamol (dodam,ze mieszkam w UK),więc nawet już tam nie chodzę Znowu zaczęłam szukac chorób na necie i dopasowywac sobie objawy,co jeszcze bardziej pogorszyło mój stan.Kupiłam sobie nawet bilet do Polski żeby pójśc tam do lekarza,ale niestety dopiero na 13go stycznia.To jeszcze 2 tygodnie a ja już jestem strzępkiem nerwów.Od miesiąca jest mi non stop niedobrze,często mam biegunki,ze ledwo zdążam do klopa.Pędzi mnie nawet po zjedzeniu suchej bułki,bekam jak jeleń na rykowisku,cały czas mam kwaśny smak w ustach,obcego w jelitach,który ciągle mi się tam przesuwa i wydaje dziwne dzwięki w najmniej odpowiednich momentach,ciągle mi się chce pic,mam sucho w ustach.Boli mnie głowa,pieką i swędzą oczy,rano budze się z "piaskiem" w oczach i opuchnieta twarzą,wieczorem boje się zasnąc,że rano sie nie obudze,że umrę w nocy,a jeśli już mi się uda zasnąc to mam koszmary.Ciągle wszystko mnie swędzi,mam zimne dłonie i stopy nawet kiedy jest ciepło i muszę spac w skarpetkach(inaczej nie zasnę).Najbardziej jednak niepokoi mnie ten ból w boku...oczywiście paraliżuje mnie strach,ze mam raka.... Dodam że kilakrotnie miałam gastroskopie(ostatnią w czerwcu),która wykazała silny refluks i stany zapalne zołądka.Kolonoskopie tez miałam-wyszła ok,ale minęło juz 1,5 roku od badania,a ten dziwny ból pojawił sie 6 m-cy temu,więc znów mam schizy.... Nic mi się nie chce,jestem notorycznie zmęczona,nawet do pracy,którą kiedyś lubiłam chodzę jak skazaniec na roboty przymusowe. Proszę napiszcie coś,doradzcie jak mam przetrwac do 13go stycznia i nie zwariowac... Chlip,chlip...
  9. Niech ktoś mi coś poradzi bo zwariuję...Od kilku dni boli mnie głowa-takie dziwne kłucie w okolicach ucha z prawej strony,do tego szumy i trzaski i oczywiście już wmawiam sobie guza mózgu,szukam objawów na necie i dopasowuje je do siebie.Pewnie w poniedziałek polecę do lekarza i poproszę o kolejne skierowanie na jakieś badania,ale póki co jest sobota i na lekarza nie mam szans.Dlaczego tak jest,że kiedy tylko coś mnie boli to ja wyobrażam sobie najgorsze choroby?Zazdroszczę ludziom,którzy nawet nie zwracają uwagi na tego typu dolegliwości tylko normalnie funkcjonują i cieszą sie życiem.Ostatnio zauważyłam,że oprócz fisia na punkcie własnego zdrowia zaczęłam miec to samo na punkcie zdrowia mojego partnera.Jak tylko jest chory,coś go boli,zle się czuję to ja już wpadam w panikę.Zaczęło się od tego ,że zatruł sie czyms i wylądował w szpitalu z powodu odwodnienia,a ja się bałam że to jakaś straszna choroba,typu sepsa...Czasami w nocy budze się i sprawdzam czy równo oddycha,czy nie ma goraczki itp... Było juz lepiej,ale ostatnio przez ten ból głowy kompletnie nie moge sobie poradzic...boję się ,że mam jakiegoś guza,cały czas płaczę i nie moge się na niczym skupic...pomózcie.
  10. Misiunia

    Drętwienie

    Mi często drętwieją stopy i zdarza mi się również takie dziwne uczucie gorąca-tzn. siedzę i nagle czuję jakby podmuch gorącego powietrza na stopę.Trwa to kilka sekund i przechodzi.Miał tak ktoś?
  11. Misiunia

    Nerwica lękowa a dziecko

    Witaj! Ja tak mam.Cierpię na nerwicę lękową,dokładnie na hipochondrię.Mam 32 lata ,bardzo chcialabym miec dziecko,ale paraliżuje nie strach-głównie przed porodem (strasznie boje się bólu,w ogóle nie jestem na niego wytrzymała-nawet zęba sobie wyrywałam pod narkozą).A jak ktoś wspomina o porodzie,to od razu robi mi się słabo i trzęsą mi się ręce.Historie o kilkunastogodzinnych męczarniach,pęknięciach,nacinaniach czy łyżeczkowaniach przerażają mnie tak bardzo,że chyba nigdy nie zdecyduję się na dziecko.Niewiele jet rzeczy które przerażają mnie tak bardzo jak myśl o tym,ze miałabym rodzic. Poza tym boję samej ciąży no i tego co będzie potem,kiedy pojawi się dzidziuś.Nie wiem czy byłabym w stanie się nim zając skoro czasami nie potrafię poradzic sobie sama ze sobą
  12. U mnie się trochę poprawiło i moja hipochondria objawia się tylko wtedy gdy zaczynam odczwac jakies konkretne dolegliwości dolegliwości.Kiedyś było tak,że wystarczyło,że przeczytałam o jakiejś chorobie,lub gdy dowiedziałam się że ktoś ze znajomych jest na coś chory to zaczynałam szukac tego samego u siebie.Z tym jakoś sobie poradziłam,ale niestety w dalszym ciągu każdy ból,mrowienie,osłabienie,wysypka czy kaszel powodują u mnie strach,wręcz panikę.Porobiłam już tyle badań,że za te pieniądze które wydałam mogłabym pojechac w podróż dookoła świata.Kiedy przerabiałm tętniaka w brzuchu to dopiero trzeci lekarz u którego robiłam USG zdołał mnie przkonac,ze nic tam nie mam,takie pulsowanie to normalna rzecz.Pózniej pojawiły się problemy z układem pokarmowym.Przepłakałam kilka nocy bo byłam pewna,ze mam raka żołądka.Po wykluczeniu moich obaw gastroskopią zaczęłam odczuwac problemy z jelitami,więc oczywiście dopasowałam sobie chorobę Crohna,albo raka.Zrobiłam sobie kolonoskopię która nie wykazała najmniejszej zmiany.Zdiagnozowano u mnie zespół jelita wrażliwego,oraz refluks-obie rzeczy na tle nerwowym.Mimo to zrobiłam jeszcze 2 gastroskopie,bo za każdym razem,kiedy bolał mnie żołądek,było mi niedobrze czy miałam zgagę(takie objawy są częste przy refluksie) wydawało mi się,że lekarze coś przeoczyli...Pozniej wymacałam sobie powiększone węzły chlonne,więc oczywiście wpadłam na pomysł,że zarazili mnie HIVem jak robili mi gastroskopię.Oczywiście zrobiłam test,wynik ujemny.Mogłabym tak wymieniac w nieskończonośc...To jakas maskra...
  13. No ja mam dokładnie to samo.I też kiedy wspomniałam mojemu ginekologowi i swoich obawach potraktował mnie jak jakąś dziwaczkę i ogólnie mówiąc nie był zbyt miły... A mnie naprawdę myśl o tym,że miałabym rodzic przeraża do tego stopnia,że kiedy tylko o tym pomyślę to robi mi się niedobrze,słabo,kręci mi się w głowie...To samo jak widzę jakieś filmy,czy zdjęcia z porodówki-dostaję wypieków,nogi jak z waty i wpadam w panikę kiedy pomyślę,że mnie też kiedyś miałoby to spotkac... Wiem,że podczas porodu nie dałabym rady-wpadłabym w panikę,nie potrafiłabym wspólpracowac z położną,czy lekarzem...znam siebie. Szczerze mówiąc to zaczęłam wątpic,że kiedykolwiek przezwyciężę ten lęk.Chciałabym miec dziecko,ale strach (a nawet więcej niż strach) przed porodem jest u mnie DUŻO silniejszy niż pragnienie zostania mamą...
  14. He he,skąd ja to znam Też mam wiecznie zimne ręce i nogi i nawet w lecie śpię w skarpetkach.
  15. Nie wiem czy był już tutaj poruszany taki temat,nie mogłam nic znalezc... W tym roku skończę 31 lat i boję się,że nigdy nie zdecyduję się na dziecko.Nie dlatego,że nie chcę,tylko dlatego,że przeraża mnie perspektywa bycia w ciąży,a jeszcze bardziej wizja porodu.To nie jest taki zwykły lęk jak np.przed dentystą...ja po prostu panicznie się tego boję,a poród kojarzy mi się z niewyobrażalnym bólem i w ogóle z najgorszą rzeczą jaka może przydarzyc się kobiecie...Wystarczy, że przeczytam o porodzie jakiejś kobiety, a już trzęsą mi się ręce, a na twarz występują mi wypieki i poty...jak słyszę opowieści kobiet o męczarniach jakie przeżywały, koszmarne opowieści o kilkunastogodzinnych porodach,pęknięciu sromu, zerwaniu mięśni, szwach i uszkodzeniu pęcherza to po prostu robi mi sie słabo...ja po prostu nie wyobrażam sobie,że mogłabym to przeżyc...Po prostu nie mieści mi się w głowie,ze w XXI wieku kobiety nadal tak strasznie cierpią rodząc dzieci...to tak jakby obcinac komuś rękę czy nogę na żywca:( Chciałabym miec dziecko,ale ten paniczny lęk jest silniejszy i pewnie nawet jakby udało mi się zajśc w ciążę to pewnie mój lęk przed zbliżającym sie porodem sprawiłby,że ciężko byłoby mi ją donosic... Jestem hipochondryczką (chociaż ostatnio jakoś sobie z tym radzę ) i rzeczą której boję się najbardziej na świecie jest ból...po prostu kiedy mnie coś boli dłużej niż godzinę to wpadam w panikę i wydaje mi się ze jestem strasznie chora i umieram...Dlatego właśnie poród tak bardzo mnie przeraża... Czy któraś z was ma podobne odczucia?I czy to da sie w ogóle przezwycięzyc?
  16. Witam! Jestem świeżo po kolonoskopii i muszę przyznac,że wcale nie było strasznie jak sobie wyobrażałam.Ja miałam badanie ze znieczuleniem ogólnym, czyli zero bólu, stresu itp. To znieczulenie jest bardzo krótkie, tak ok. 15 min, podane dożylnie.Najpierw zakładają wenflon, kładziesz się na na lewym boku, zakładają maskę z tlenem pod nos, anestezjolog przeprowadza wywiad:czy bierzesz jakieś leki,pyta o wyniki niektórych badań, o wagę ciała i jeżeli wszyscy są gotowi to podaje narkozę w wenflon i.... tyle się pamięta z badania. Budzisz się już po wszystkim, nic nie boli, nie ma żadnych rewolucji.Potem trzeba poleżec jeszcze z godzinkę na sali, żeby zobaczyć czy nic się nie dzieje.Pózniej juz można się ubrac wyjmują wenflon i do domku:) W centrum medycznym gdzie robiłam kolono,wykonuje sie ją tylko z narkozą.Pytałam lekarza dlaczego tak(jestem panikara i strasznie sie tej narkozy bałam.Wyobrażałam sobie,że się nie obudzę,zapadnę w śpiączkę,okaże sie że jestem uczulona na środki do usypiania itp...) i lekarz mi wyjaśnił,że niektóre osoby przechodzą w miarę dobrze to badanie bez znieczulenia. Ale jak to jest, to się wie dopiero po badaniu. A większość źle znosi kolonoskopię. I jeżeli raz doznają szoku przy takim badaniu, to potem zostaje uraz psychiczny i unikają następnych takich badań. A kontrola jest konieczna, aby zastosować odpowiednie leczenie. Inaczej leczenie jelit jest "w ciemno" i może być nieskuteczne. A ludzie, jeżeli raz się sparzyli, boją się powtórki, nie chodzą na badania i sami sobie szkodzą. Ludzie odczuwają ból, wyrywają się, panikują, lekarz nie ma ani czasu ani możliwości aby dokładnie zbadać jelito, bo najczęściej pacjent protestuje tak, że badanie trzeba zrobić "po łebkach". A jeżeli jest znieczulenie ogólne, to i pacjent i lekarz ma luksusowe warunki. Pacjent unika bolu, stresu i skrępowania, a lekarz dokładnie bada jelito. I o to chodzi ! Najbardziej jednak się cieszę,że z moimi jelitami jest wszystko ok i teraz mogę byc w 100% pewna,ze to "tylko" nerwy są powodem moich nieustających dolegliwości,których miałam i wciąż mam baaaaardzo dużo. Kochani,jeżeli macie taka okazje,to warto zrobic kolonoskopie,żeby wykluczyc jakiekolwiek choroby jelit.Ja strasznie sie bałam,że mam wrzodziejące zapalenie jelit,albo raka (jestem hipochondryczką,więc naprawdę byłam przerażona...).Miałam wszystkie objawy,które pasowały do nowotworu,łązcnie z 10kg utrata wagi w 2 miesiące.Lekarze co prawda podejrzewali u mnie jelito nerwowe,ale żeby postawic 100% diagnozę potrzebna była właśnie kolonoskopia.Na szczęście moje obawy okazały sie nieprawdziwe. Pozdrawiam.
  17. Miał ktoś?Mnie to czeka w czwartek i masakrycznie sie boję...Badanie będzie pod narkozą i sama nie wiem czy to lepiej czy gorzej.Słyszałm,ze bez narkozy boli,a z narkozą moga cos uszkodzic w środku.Jestem panikarą,hipochondryczka i juz sobie wybrażam najgorsze rzeczy (że sie nie obudzę,że mi jelito podziurawią bo nic nie będe czuła itp). Ogólnie to mam stwierdzone jelito wrazliwe na tle nerwowym,ale lekarz zalecił kolonoskopie,bo ostatnio mam krew przy wypróżnianiu.Normalnie tak sie boję że rozważałam żeby nie iśc na to badanie,ale z drugiej strony jak jak nie pójde to dalej będę sobe wkręcac chorobę Crohna,albo raka jelita... Dzień przed badaniem mam wypic 3l FORTRANSU na wyczyszczenie jelit,a na temat tego srodka też słyszłam historie jak z horrorów.Mam chory żołądek (nadkwasota,przewlekłe stany zapalne) i martwie się ze środek przeczyszczający podrazni jescze bardziej śluzówkę. Napiszce cos proszę,bo strach mnie paraliżuje tak,że nie jestm w stanie nic robic,żołądek mam zawiązany na supeł i do głowy przychodza same czarne myśli.....
  18. Witajcie! Proszę uspokójcie mnie bo ja znowu jestem w takim stanie,ze wydaje mi się,że umieram:( Mój ginekolog mnie wysłał na badania krwi,bo ja mam bez przerwy grzybicę.Kazał mi sprawdzic czy nie mam cukrzycy,anemii,albo chorej tarczycy.Odebrałam wyniki i nie mam nic tych rzeczy,ale w morfologii mi wyszło za dużo limfocytów (norma to 20-40%,a u mnie jest 49%.Oczywiście wmawiam sobie,że mam jakiegoś raka i pewnie przez to obniżoną odpornośc. Wiem,że nikt na tym forum nie jest lekarzem,ale może ktoś wie czy te 49% to dużo?I co taka zwiększona ilośc limfocytów może oznaczac?Czy to może byc przez jakąś infekcję np.grzybicę lub przeziębienie?Ja oczywiście już sobie wkręcam sto tysięcy chorób.Pewnie znów dzisiaj nie będę mogła zasnąc,bo będe rozmyślac na co tym razem jestem chora..buuuuuuu
  19. Witam! Ja tez poszukuje sprawdzonego psychiatry,bądz psychologa na terenie Jeleniej Góry,najlepiej prywatnie. Jeśli ktoś ma namiary na dobrego specjalistę to proszę dajcie namiary na priv
  20. No ja to śmiało mogę siebie nazwac chodzącą encyklopedią medyczną.Jak tylko nadarzy się okazja to mogę gadac na ten temat bez przerwy.Niestety jestem bardzo podatna na sugestie i jak tylko usłyszę,ze ktoś zachorował,albo nie daj Boże umarł na jakąś poważną chorobę to zaraz doszukuję objawów tej choroby u siebie.To samo z programami,reportażami,oraz filmami o tematyce medycznej.Kiedyś był taki program na TVP "Szpital dzieciątka Jezus".Obejrzałam jeden odcinek i pózniej byłam "chora" przez miesiąc.To samo seriale typu "Ostry dyżur",czy nawet "Doktor Quinn".Ja po prostu nie mogę oglądac takich rzeczy. Ale nawijac o chorobach mogę godzinami.Staram się tego unikac i nawet proszę znajomych,żeby nie poruszali takich tematów w mojej obecności. A jak jest u was?Czy wasi przyjaciele,znajomi wiedzą o waszej hipochondrii?U mnie wiedzą tylko rodzice,mój chłopak,oraz najbliższa przyjaciółka.Pozostali wiedzą tylko,ze często choruję,ale pewnie co niektórzy sie domyślają
  21. Misiunia

    Cześć

    Dokładnie!!!To forum jest po to żeby sobie pomagac,a nie krytykowac. Witaj!
  22. Ja mam identycznie.Z każdej dolegliwości,nawet najbardziej banalnej,takiej na którą 99% ludzi nie zwróciłoby uwagi wmawiam sobie nieuleczalna chorobę.Najgorsze jest to,ze ja naprawdę bardzo często choruję (infekcje,przeziębienia) i lekarze mówią,że sama obniżam sobie odpornosc za pomocą przewlekłego stresu. Kiedys byłam u psychologa i polecił mi nastepującą metodę:zapisywac na kartce każda sytuację w której nachodzi mnie myśl o chorobach:jaka choroba,w jakiej sytuacji naszły mnie takie mysli i jak sobie z tym poradziłam.Po drugie:jeśli zaczną mnie nękac "chorobowe" mysli ,np zacznę sobie wmawiac raka płuc to mam wypisac wszystkie powody dla których tego raka nie mam. Czasami mi to pomagało....
  23. Misiunia

    Witam wszystkich

    Witaj Nerwicówko!!! Ja też jestem hipochondryczką (czasem bolą mnie nawet cebulki od włosów,hehe). Na tym forum na pewno poznasz wielu ludzi z podobnymi problemami.Trzymaj sie cieplutko i pisz!!
  24. Hej!Ja od wczoraj mam takie jazdy jak nigdy.Jestem przerażona,bo w poniedziałek lecę na urlop,a czuję sie fatalnie.Zamiast sie cieszyc to ja myślę o tym,ze chciałabym juz miec ten wyjazd za sobą. Miesiąc temu jak byłam w Polsce zaczęło bolec mnie gardło (parę dni wcześniej mialam gastroskopie wiec myślałam ,że to może od tego,bo coś tam podrażnili).Jednak gardło dalej bolało,potem doszedł katar i kaszel.Leczyłam się gripexem,herbata z miodem,poleżałam kilka dni w łóżku i trochę sie poprawiło.Trochę,bo został paskudny suchy kaszel.Wróciłam do Anglii i do pracy i po 2 dniach znowu wszystko wróciło,tylko ze tym razem dużo gorzej:temperatura,ból głowy,"zielony" katar,ból gardła i straszne osłabienie.Poszłam do lekarza i dostałam antybiotyk.Przeszedł zielony katar i goraczka,ale kaszel i ból gardła został.Kaszel taki suchy,drapiący,bardziej z gardła niż z oskrzeli.Poszłam znów do lekarza i tym razem dostałam inhalator taki jak na astme.Jak poprosiłam o skierowanie na jakies badania (rtg płuc(nie miałam kilka lat)testy na alergie,spirometr,krew,nie wiem cokolwiek),to powiedziała,że nie ma takiej potrzeby.Ten inhalator pomaga tak doraznie,ale kaszle dalej.Antybiotyk skończyłam dwa dni temu i wczoraj znowu obudziłam sie z bólem gardła.Do tego boli mnie w plecach,jest mi słabo,boli głowa i ciągle chce mi sie spac.Oczywiście wkręcam sobie raka płuc,gardła,krtani,albo ziarnicę.Od wczoraj nie moge normalnie funkcjonowac.Wieczorem sie popłakałam i tak sie tym zmęczyłam,że zasnęłam i obudziłam sie po 13 godzinach (oczywiście z bólem gardła).Strasznie sie boje ze tym razem to naprawdę coś poważnego,a lekarze maja to gdzieś...Bardzo sie boję leciec na ten urlop.Cały czas myśle,co będzie jak mi sie pogorszy,jak się tam rozchoruje na dobre...Nie chce zepsuc wyjazdu mojemu chłopakowi (on i tak dużo ze mną wytrzymuje)...Co mam robic??Do poniedziałku tylko 2 dni...
×