
poem
Użytkownik-
Postów
1 202 -
Dołączył
Treść opublikowana przez poem
-
Głupek ze mnie, ale ciągle się zastanawiam jak można WYPIĆ herbatę ziołową, podczas gdy nic nie chce przejść przez gardło...
-
Strasznie bym chciała wyzbyć się z siebie wzorców czerpanych od rodziców, ale... im starsza (albo bardziej otwarta? bo w ostatnim czasie więcej mówię, rozmawiam) tym częściej widzę, że jestem do nich podobna. Wolę naśladować ludzi, których lubię - bo wtedy lubię też siebie.
-
Strasznie bym chciała wyzbyć się z siebie wzorców czerpanych od rodziców, ale... im starsza (albo bardziej otwarta? bo w ostatnim czasie więcej mówię, rozmawiam) tym częściej widzę, że jestem do nich podobna. Wolę naśladować ludzi, których lubię - bo wtedy lubię też siebie.
-
Mogę tylko napisać, że rozumiem to co czujesz. Ja też nie jestem sobą, przejmuję sposób myślenia i zachowania innych ludzi, naśladuję. Tak jakbym nie potrafiła we własny sposób wyrażać swoich uczuć.
-
Mogę tylko napisać, że rozumiem to co czujesz. Ja też nie jestem sobą, przejmuję sposób myślenia i zachowania innych ludzi, naśladuję. Tak jakbym nie potrafiła we własny sposób wyrażać swoich uczuć.
-
Z dziećmi chyba potrafiłabym się bawić, ale to tylko przypuszczenia, bo nie miałam nigdy okazji. Ja jak byłam mała to nie potrafiłam wymyślać zabaw. Nie umiałam bawić się lalkami barbie tak jak koleżanki, prowadzić "lalkowych" rozmów. Bałam się robić akrobacje na trzepaku. Pod koniec podstawówki dziewczynom totalnie odbijało i wymyślały jakieś wulgarne zabawy. Obecnie lubię się bawić, ale to chyba tylko z wyjątkowymi ludźmi np. jak spacerowałam z kolegą po mieście i wchodziliśmy na wzgórze to nie mogło się obyć bez wyścigów, później jak piliśmy herbatę i wypił pierwszy to dostał ode mnie w nagrodę piosenkę . Z tym samym kolegą skakałam przez ogrodzenie na plac zabaw, ale to było po alkoholu niestety. Bywam dziecinna.
-
Z dziećmi chyba potrafiłabym się bawić, ale to tylko przypuszczenia, bo nie miałam nigdy okazji. Ja jak byłam mała to nie potrafiłam wymyślać zabaw. Nie umiałam bawić się lalkami barbie tak jak koleżanki, prowadzić "lalkowych" rozmów. Bałam się robić akrobacje na trzepaku. Pod koniec podstawówki dziewczynom totalnie odbijało i wymyślały jakieś wulgarne zabawy. Obecnie lubię się bawić, ale to chyba tylko z wyjątkowymi ludźmi np. jak spacerowałam z kolegą po mieście i wchodziliśmy na wzgórze to nie mogło się obyć bez wyścigów, później jak piliśmy herbatę i wypił pierwszy to dostał ode mnie w nagrodę piosenkę . Z tym samym kolegą skakałam przez ogrodzenie na plac zabaw, ale to było po alkoholu niestety. Bywam dziecinna.
-
Może za młoda jestem. Często zajmuję się maluszkiem siostry i widzę, że ja się do tego nie nadaję (dużo bym mogła napisać o swojej nieodpowiedzialności, roztargnieniu itp...).
-
Może za młoda jestem. Często zajmuję się maluszkiem siostry i widzę, że ja się do tego nie nadaję (dużo bym mogła napisać o swojej nieodpowiedzialności, roztargnieniu itp...).
-
A ja właśnie szukam psychoterapii i tak nie wiem jak się do tego zabrać. Raz zadzwoniłam do ośrodka, który mi poleciła moja poprzednia terapeutka, ale nie mieli miejsc - dopiero za (wtedy) kilka miesięcy. Teraz żałuję, bo kilka miesięcy już dawno od tamtego momentu zleciało. Z resztą rozmowa przez telefon była jakaś dziwna, przestraszyłam się i już tam nie próbowałam dzwonić później. Wątpię, by w moim mieście w jakimś ośrodku pomocy społecznej czy oik-u byli dobrzy terapeuci i czy w ogóle - psychoterapeuci czy psychologowie. No i tak siedzę i na myśleniu się kończy, bo nie wiem jak to załatwić
-
A ja właśnie szukam psychoterapii i tak nie wiem jak się do tego zabrać. Raz zadzwoniłam do ośrodka, który mi poleciła moja poprzednia terapeutka, ale nie mieli miejsc - dopiero za (wtedy) kilka miesięcy. Teraz żałuję, bo kilka miesięcy już dawno od tamtego momentu zleciało. Z resztą rozmowa przez telefon była jakaś dziwna, przestraszyłam się i już tam nie próbowałam dzwonić później. Wątpię, by w moim mieście w jakimś ośrodku pomocy społecznej czy oik-u byli dobrzy terapeuci i czy w ogóle - psychoterapeuci czy psychologowie. No i tak siedzę i na myśleniu się kończy, bo nie wiem jak to załatwić
-
U mnie te zaburzenia nie są bardzo nasilone. Ale jednak, często wycofuję się jeszcze zanim spróbuję. Próbowałam terapii (byłam w ośrodku psychoterapeutycznym 9 miesięcy), ale była nieskuteczna, bo nie potrafiłam mówić o sobie. Teraz czuję, że bym potrafiła, ale nie wiem gdzie znajdę dobrego psychoterapeutę na nfz.
-
U mnie te zaburzenia nie są bardzo nasilone. Ale jednak, często wycofuję się jeszcze zanim spróbuję. Próbowałam terapii (byłam w ośrodku psychoterapeutycznym 9 miesięcy), ale była nieskuteczna, bo nie potrafiłam mówić o sobie. Teraz czuję, że bym potrafiła, ale nie wiem gdzie znajdę dobrego psychoterapeutę na nfz.
-
To ja podobnie - nie zamierzam się rozmnażać. Być może kiedyś to się zmieni, kiedy kogoś poznam, ale tak patrząc na to chłodno w tym momencie nie mam takich planów. Moja siostra już ma dziecko, które wychowuje sama.
-
To ja podobnie - nie zamierzam się rozmnażać. Być może kiedyś to się zmieni, kiedy kogoś poznam, ale tak patrząc na to chłodno w tym momencie nie mam takich planów. Moja siostra już ma dziecko, które wychowuje sama.
-
Ja od mamy słyszałam po kłótni na przykład, jako usprawiedliwienie "przecież wiesz, że cię kocham" Nie, nie wiem...
-
Ja od mamy słyszałam po kłótni na przykład, jako usprawiedliwienie "przecież wiesz, że cię kocham" Nie, nie wiem...
-
Zdarza mi się być na koncertach, nawet poskaczę i potańczę trochę, ale to takie nienaturalne jest.
-
Zdarza mi się być na koncertach, nawet poskaczę i potańczę trochę, ale to takie nienaturalne jest.
-
Ach, no właśnie, co to jest miłość właściwie? Gdyby ktoś mi powiedział, że mnie kocha/lubi, nie zrozumiałabym dlaczego, tłumaczyłabym sobie, że to jakaś pomyłka, że nie wie jaka jestem naprawdę.
-
Ach, no właśnie, co to jest miłość właściwie? Gdyby ktoś mi powiedział, że mnie kocha/lubi, nie zrozumiałabym dlaczego, tłumaczyłabym sobie, że to jakaś pomyłka, że nie wie jaka jestem naprawdę.
-
Nie czułam się kochana przez rodziców. Może dlatego, że faktycznie mnie nie kochali, a może ja byłam za bardzo zamknięta w sobie. Teraz przyjmowanie pozytywnych uczuć od innych osób też jest dla mnie trudne, może niemożliwe... Takie uczucie, że nie ma za co mnie kochać.
-
Ja też boję się dorosłości, odpowiedzialności. Dzieciństwo miałam czasem fajne, ale głównie pamiętam, że byłam bardzo zalękniona. Jako nastolatka właściwie nie szalałam, nie buntowałam się. Teraz mam 22 lata i czuję jak czasem mi odbija, jak potrzebuję wykrzyczeć swoje zdanie. Ale... Brakuje mi swobody w zachowaniu, jestem skrępowana. I boję się samodzielności. Pracuję dorywczo, na stałe nie mogę znaleźć pracy. Chciałabym wynająć chociaż pokój z koleżanką (spokojna, fajna dziewczyna, która z resztą ma podobne problemy... ale radzi sobie lepiej). Widuję ludzi młodszych ode mnie albo rówieśników pracujących np. na recepcji, w urzędzie albo w sklepie. Zazdroszczę im.
-
Mój tata jest chory odkąd pamiętam. Wydawał się czasem dziwnie obcy, ale zawsze był tatusiem. Dwa oblicza... To budziło we mnie niepewność i strach. Bo pamiętam też jak z mamą się kłócili i jak ona go traktowała. Bywało, że spał na podłodze w przedpokoju lub kuchni. Teraz jak widzę u siebie pewne zachowania podobne do tych jego to widzę jak mama mnie za to nienawidzi. Tak naprawdę to nie wiedziałam co z tatą się dzieje, mama ze mną nigdy nie rozmawiała na ten temat, z resztą w ogóle nie przypominam sobie bym z kimkolwiek rozmawiała jak byłam dzieckiem. Jak trochę dorosłam i mama próbowała to dziwiłam się, że coś ode mnie chce, że ja istnieję, że niby mogę mówić (choć zwykle jest tak, że ona oczekuje, że powiem to co ona chce usłyszeć, a nie to co myślę. Jak mówię to co myślę to w ogóle nie słucha...) Tak mnie moja rodzina ukształtowała... Terapia? Byłam w Zagórzu 9 miesięcy. Niewiele mi to dało niestety. Nie potrafiłam mówić. cytuję tylko fragmencik, który mnie dotyczy (pewnie wiele by ich było w tym wątku, ale nie przeczytałam całego) Coraz częściej tak mam, od kilku lat. Boję się, że stracę kontrolę, zrobię coś dziwnego lub strasznego.