Witam wszystkich,
Jestem tu nowa. Odkryłam tą stronę z polecenia mojego starego kolegi, który boryka się z podobnymi problemami co Wy: depresja, NN i prawdopodobnie wiele innych (wg jego oceny). Mój przypadek jest nieco lżejszy. Jest to silna depresja + samotność. Samotność raczej nie jest chorobą, ale bardzo mi doskwiera. Nawet nie wiem czy pisałabym w ogóle tutaj gdyby nie fakt, że spotkanie z moją psychoterapeutką jest dopiero za 2 tygodnie. Spotkałam się z nią dopiero 2 razy, więc nie była w stanie jeszcze określić mojego stanu jako chorobę.
Myślę, że moja depresja jest skutkiem samotności. Jakbym miała z kim porozmawiać, z kim gdzieś wyjść, coś porobić, myślę, że miałabym więcej energii, więcej uśmiechu...
Mam na imię Monika, jestem studentką III roku i mieszkam w Szczecinie. Moje problemy zaczęły się zaraz po liceum.
Nie przedłużając wiele, może po prostu napisze w czym jest problem:
- samotność
- strach przed odrzuceniem społeczeństwa
- obsesyjne przejmowanie się krytyką innych
- motywacja na 2-3 dni, a potem totalny jej brak na tydzień lub dłużej
- szybka rezygnacja, zniechęcenie się gdy coś mi nie wyjdzie - wtedy po prostu chce usiąść na ziemi, rozłożyć ręce i płakać, mimo że to i tak nic nie wskóra
- chcę być perfekcyjna, ale oczywiście nie jestem nawet bliska osiągnięcia tego
- przy życiu utrzymuje mnie tylko babcia, ale nie chce jej sprawić tej przykrości za jej życia
- czuję, że nic nie robie dla siebie tylko dla innych. Np. kończę studia, żeby tata miał powód do dumy.
W dodatku mam 21 lat, powinnam "brać życie garściami", a tymczasem siedzę całymi dniami w domu, nie robiąc kompletnie nic, marnując czas, życie, a będąc zła na siebie za to.
Dziękuję za wytrwałość jeśli ktoś doczytał do końca :) Chętnie przeczytam jakąś wiadomość PW.
Pozdrawiam