Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Ale to nie są przykłady zaobserwowanych mutacji genetycznych, tylko teorie przekształceń, zakładające, że ewolucja zachodzi. http://pl.wikipedia.org/wiki/Mutacja -- 12 wrz 2013, 18:34 -- Czyli ciągle nie wiemy, w jaki sposób taka zmiana miałaby nastąpić, jaką drogą ten mózg miałby się rozwinąć - chyba sobie po prostu nie rósł? Musiałby się zmienić materiał genetyczny, problem w tym, że materiał genetyczny nie zmienia się w ten sposób, żeby rozwijał się mózg u jakiegoś gatunku - genetyka nie zna takich przypadków. -- 12 wrz 2013, 18:46 -- Podobnie archeopteryks nie jest przykładem mutacji genetycznej. To skamielina zwierzęcia, które miało jednocześnie mieć cechy ptaka i gada - 1) ale to że ptaki wyewoluowały z gadów nie wynika z tego koniecznie 2) to nie jest przykład mutacji genów, bo nie możemy prześledzić zmiany w genach - że wcześniej był to inny gatunek Nawiasem mówiąc widzę, że ostatnio go jednak "wywalili" z ptaków. Szkoda. Fajny dowód był na ewolucję http://ulubiency.wp.pl/kat,1010779,title,Praptak-byl-tak-naprawde-dinozaurem,wid,13645979,wiadomosc.html -- 12 wrz 2013, 19:32 -- Nie chodzi o dowolną reakcję chemiczną, tylko o wytworzenie ich wyłącznie ze związków nieorganicznych Jak dotąd nie było za wiele takich eksperymentów. A ściślej mówiąc o wytworzenie w tych samych warunkach wszystkich cząstek potrzebnych do budowy DNA z materii nieorganicznej Co do wody i uv problem w tym, że synteza związków organicznych, o których mowa, nie zachodzi w wodzie, potrzeba innych warunków - ale beztlenowych - zakłada się więc, że zaszła w beztlenowej wtedy atmosferze ziemskiej, a potem aminokwasy opadły do wody. Tylko, że jak twierdzi autor artykułu:
  2. bzdurna argumentacja wg mnie, jeszcze nie słyszałem żeby ktoś odszedł od wiary ze względu na strach przed piekłem, prędzej ludzie odchodzą przez hipokryzję kleru i narzucanie im religii przez społeczeństwo, rodzinę. Nie mówię o stracie wiary, tylko o gorliwości w niewierze. Nie każda niewiara jest gorliwa, bywa też i zwykła. I też nie słyszałam o czymś takim, tylko widziałam. Jeśli ktoś wybiera przekonania, żeby się uspokoić w kwestii piekła - że go nie ma - to musi sam siebie oszukiwać, że jego wybory są racjonalne, żeby w nie mógł wierzyć. Więc na pewno o tym od niego nie usłyszysz. To oczywiście moja subiektywna refleksja.
  3. Zaczynamy od wyrwanego z kontekstu cytatu. Naprawdę uważasz, że Dawkins napisał książkę, żeby we wstępie stwierdzić, iż to stek bzdur? "Powieść fantastyczno-naukowa" nie jest równoznaczna ze "stekiem bzdur". Cytat na tym polega, że się wyrywa coś z całości, zresztą nie jest to moim zdaniem jakiś cytat drażliwy i jest kwestią poboczną w tej dyskusji, niewiele zmienia, co miał na myśli a czego nie miał Dawkins. Nie wiem też jaki kontekst mógłby radykalnie odwrócić znaczenie tego zdania. Moim zdaniem koncentrujesz się na pierdółkach.
  4. Żeby udowodnić, że wszystkie gatunki wyewoluowały z jakiejś prostej formy, ewolucjoniści musieliby pokazać, że ewolucja jest w stanie cokolwiek zbudować, a nie generować mutacje, będące stratą/wariantem jakiejś istniejącej już cechy ( zwykle zresztą niekorzystną - chociaż tak, są wyjątki - to znaczy starta może okazać się w jakichś warunkach korzystna do przetrwania, zasadniczo jednak mutacje genetyczne to psucie).
  5. Mnie w szkole uczyli o tej nieszczęsnej prazupie, z której się wyłoniło życie organiczne. A jeśli chodzi o teorię ewolucji, to fakty udowodnione są bardzo skromne i nijak nie wychodzi z nich, że człowiek wyewoluował z innego gatunku.
  6. Ale kreacjonizmu nie uczą w szkole dzieci jako wiedzy tzw. obiektywnej. Każdy ma prawo do swoich wierzeń, ewolucjoniści mogą wierzyć w "mikro-mikro-mikro... procesy", które trwały "miliary miliardy miliardy lat", w zmiany, które następowały "bardzo, bardzo, bardzo....wolno" (i dlatego nikt nie jest w stanie ich prześledzić ani odtworzyć, ale wierzą, że wyszedł z nich człowiek) i w rachunek nieprawdopodobieństwa - ich prawo, tylko niech nie narzucają tego innym.
  7. 1234qwerty, argumenty, że to chrześcijański portal i autor jest stronniczy, nie są moim zdaniem miażdżące Przy okazji, znalazłeś może jakiś przykład mutacji, która by przekształciła organizm prostszy w bardziej skomplikowany czy choć dała jakiś nowy organ? Co do cytatu z Dawkinsa, to pozostaje sprawdzić czy to napisał czy nie.
  8. Nie wiem czy to prawdziwe dana i czego mają dowodzić i co to znaczy, że ktoś jest "wierzący". Talibowie też może wierzą w Allaha, a nie poczuwam się z nimi do jakiejś wspólnoty. Nie sądzę, żeby duży procent przestępców chodził do spowiedzi i przyjmował komunię w czasie, kiedy popełniają przestępstwa - to się zupełnie wyklucza. Nie zdziwię się, jeśli nie ma ani jednego. Poza tym nie piszę, że wiara w piekło sprawia, że ludzie żyją lepiej (choć możliwe, że tak jest), ale że powinna - to znaczy dlatego Bóg nam dał pewną wiedzę o piekle, żebyśmy mieli szansę go uniknąć - bo wszystko co nam objawił jest po to, żeby człowiekowi było z tym lepiej. Ale mamy wybór, co z tym zrobimy. Co do tego, że surowość kar nie gwarantuje spadku przestępstw - zgoda. Nie pisałam zresztą o społecznym, pragmatycznym zastosowaniu wiary w piekło. -- 12 wrz 2013, 11:02 -- W każdym razie uważam, że lęk przed piekłem jest raczej źródłem gorliwej niewiary niż wiary - bo wiara nie działa tak, by utrzymywać człowieka w lęku ale wzbudza nadzieję na zbawienie. Natomiast ktoś, kto nie nadziei i żywej wiary, a słyszy o piekle, będzie gorliwie wierzył w cokolwiek, co uspokoi go, że Boga (a więc i piekła) nie ma.
  9. Wydaje mi się, że najskuteczniejsza motywacja jest mieszana - sam lęk przed piekłem nie prowadzi do głębszej wiary, ale do poszukiwań, jak tę wiarę w sobie obalić - jakimi argumentami, żeby pozbyć się wraz z nią lęku przed piekłem. Bez doświadczenia Boga (czyli zachęty pozytywnej) wiara nie wydaje mi się możliwa. W ogóle lęk przed piekłem nie ma pogłębiać wiary tylko mobilizować do lepszego życia i naprawiania błędów, wiara to coś innego.
  10. Rzeczywiście od czasów modernizmu wiele rzeczy się rozmiękcza, ale akurat zamiana cierpień fizycznych na psychiczne - nawet jakby tak faktycznie było - dla mnie nie jest lepsza, bo najgorsze cierpienia jakie mnie spotkały były psychiczne, zresztą były tak nasilone, że łączyły się z fizycznymi. -- 12 wrz 2013, 09:54 -- Nie myślę za dużo o piekle, żeby nie wpaść w zbyt silny, paraliżujący lęk. Myślę na tyle, żeby nie popaść w całkowite rozprężenie duchowe, choć sądząc po efektach, to myślę za mało Myślę o chwili śmierci, kiedy mówię "módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej amen", to że się tak modlę, daje mi nadzieję, że wtedy nie będę sama i nie będę zdana tylko na siebie, swoją siłę ale będę też miała pomoc, jednocześnie to przypomina mi, że kiedyś zostanę rozliczona ze swojego życia. Wierzę, że kluczowy jest brak przywiązania do swoich grzechów i żal za nie, a nie bezgrzeszność - bo ta jest niemożliwa. Jeśli człowiek jest zżyty ze swoimi grzechami, oddala się od Boga, zatwardza serce i w końcu nie jest zdolny do żalu za nie - nawet w chwili śmierci, choć żal mógłby go pogodzić z Bogiem. Św Augustyn mówił, że ten czyni zło w sobie, kto jest zadowolony z grzechów, które popełniał. Czasem myślę, że całe życie to trening przed kluczowym momentem - momentem śmierci - kluczowym, bo ostatecznie zdecyduje o moim losie w wieczności. Im bliżej jestem Boga i lepiej żyję, tym większe szanse, że w tym momencie go nie odrzucę i nie będę potępiona. Czuję jakoś, że najgorsza jest zatwardziałość i zwątpienie w to, że Bóg jest dobry. Wydaje mi się, że diabeł rozjątrza w ludziach wrogie emocje względem Boga i dąży do tego, aby zżyli się z nimi tak, iż stanie się to ich własną naturą - wtedy w momencie śmierci mogą odrzucić miłość Boga, bo odbiorą to jako zamach na siebie i własną dumę - i wtedy diabeł wygrał.
  11. Co odrzucił? Sposób mówienia o piekle zależy od mentalności w danej epoce. W średniowieczu ludzie myśleli kategoriami fizyczności, podkreślali więc cierpienia fizyczne: wieczny ogień, który pali potępieńca. W dzisiejszych czasach ludzie skoncentrowani są na autoanalizie, dlatego bardziej zwraca się uwagę na stan duchowy, psychiczny kogoś, kto jest w piekle: wieczne przerażenie, poczucie osamotnienia, brak nadziei na poprawę swojego losu i oddzielenie od Boga, rozpacz (ktoś kto smaży się w ogniu nie będzie w dobrym stanie). Nie znaczy to jednak, że ogień piekielny jest alegorią. -- 12 wrz 2013, 08:52 -- http://www.teologia.pl/m_k/kkk1p03.htm
  12. Dobry artykuł na temat wiary w ewolucję: http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=101&Itemid=88
  13. 1234qwerty, lubię słowiański typ urody, a rosyjskim kinem się chyba zainteresuję, bo mam dość zachodniego, rozerotyzowanego chłamu. Nie to, żeby mi przeszkadzał seks w filmie, ale ile można.
  14. Rusek, mam chyba do nich słabość :): http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adimir_Wdowiczenkow
  15. Ja też mam (moja prababka była rodowitą Niemką), ale nie przeszkadza mi to uważać, że dobry Niemiec to... rzadkość. -- 10 wrz 2013, 14:08 -- carlosbueno, nie masz też może, tak jak ja, nadmiernej skłonności do filozofowania i nadmiernej drętwoty? To by potwierdziło moją teorię na temat niemieckiej krwi -- 10 wrz 2013, 14:18 -- carlosbueno, a słyszałeś taki dowcip niemiecki? : "Czym różnią się Turcy od Żydów? Żydzi to mają już za sobą". Na maksa chamski, no wiem...Niemcy...
  16. A teraz pomyśl, że ten gen może odpowiedzialny za jakąś przydatną mutację. Organizmy cały czas mutują, z tym że większość tych mutacji jest bezużyteczna, a czasem nawet szkodliwa. Idę luli. Pa Poczytaj, polecam: http://creationism.org.pl/artykuly/LPLester
  17. I tak się jakoś złożyło, że większość z nich siedzi na tym forum.
  18. Ciekawe opracowanie na temat charakteru związków homoseksualnych, które trochę rozjaśnia problem częstej depresji w tym środowisku: http://www.homoseksualizm.edu.pl/index.php/co-mowi-nauka/34-psychologia/185-ryzykowne-zachowania-seksualne-u-homoseksualistow -- 10 wrz 2013, 02:26 -- - Lew Starowicz, Medycyna po dyplomie (Maj 2004) /czasopismo/ "Bo w nauce jest coś takiego jak metaanalizy. Wynika z nich, że nie można zmienić orientacji - tłumaczy." - 2013 rok Trochę jakby zmieniał zdanie... Nawiasem mówiąc, kiedyś leczył gejów prądem, jak sam przyznał (z tego artykułu jest zresztą drugi cytat) :) http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-lew-starowicz-leczylem-homoseksualistow-pradem-dzialalem-w-dobrej-wierze/bzhj9
  19. Komputer powstał dzięki skomplikowanym programom, które piszą informatycy obdarzeni rozumem. Równie skomplikowanym programem jest kod DNA, dlatego nasuwa się logiczny wniosek, że stworzyła go inteligencja - i to przewyższająca inteligencję ludzką, bo żaden człowiek jak dotąd nie umie pisać kodu DNA. Mierzysz "boskosc" miara wlasnej percepcji. Stad wlasnie "personifikacja" boga. ed mam nadzieje, ze wiadomo o co chodzi. inaczej musialbym sie strasznie wysmetniac, a mi sie nie chce dobranoc panowie (i panie ). Ja nie wiem o co chodzi. Kod DNA, to reguła, według której sekwencja nukleotydów DNA lub RNA decyduje o sekwencji aminokwasów w powstających białkach. Jest to skomplikowany program, który działa według ścisłych reguł. Twoją wiarę, że powstał bez inteligentnego twórcy można porównać do wiary, że małpa stukając w klawiaturę komputera po miliardach lat wystuka fotoshop albo windows xp.
  20. Geny nie są odpowiedzialne za mutację. Luli.
  21. Problem w tym, że dobór naturalny nie tworzy żadnej nowej jakości, czyli to zjawisko nie wyjaśnia, jak powstał człowiek z organizmu (dajmy na to) jednokomórkowego. Dobór naturalny opiera się na zmianie elementu dominującego w obrębie pewnej istniejącej już puli genów, jakim dysponuje gatunek - to znaczy może sprawić, że geny peryferyjne, jakie miało powiedzmy 0,05 % populacji tego gatunku staną się dominujące. i nic ponad to.
  22. Komputer powstał dzięki skomplikowanym programom, które piszą informatycy obdarzeni rozumem. Równie skomplikowanym programem jest kod DNA, dlatego nasuwa się logiczny wniosek, że stworzyła go inteligencja - i to przewyższająca inteligencję ludzką, bo żaden człowiek jak dotąd nie umie pisać kodu DNA.
  23. Ja się zgadzam, że rozmowy o ewolucji, to rozmowy o dupie Maryni (tak się chyba mówi) - bo ta teoria to przerost formy nad treścią (to znaczy przerost znaczenia, jakie się jej przypisuje nad bardzo skromnym odcinkiem, na którym może coś dowiedziono), ale to nie moja wina, że niektórzy uważają, że ta teoria wyjaśnia skąd się wziął człowiek.
  24. Otóż to, nikt nie wie, gdzie dzwoni, ale wszyscy wierzą w rzeczy niedowiedzione, ponieważ nauka używa poważnie brzmiących słów, tak napuszonych, że niewielu w istocie wie, o co chodzi i jest w stanie przebić się przez tą otoczkę do jądra w poszukiwaniu konkretów - do jądra, którego być może nie ma. Zakłada się jednak na wiarę, że z pewnością istnieje ktoś, kto wie o co chodzi i że potrafimy wyjaśnić już naukowo powstanie świata i życia. Rozmawiam z doktorantami fizyki, którzy twierdzą, że nie rozumieją teorii kwantów. Więc kto jest w stanie zweryfikować takie teorie?
×