Skocz do zawartości
Nerwica.com

haribo190

Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez haribo190

  1. Nadal nieciekawie, nie wiem dlaczego ale bolą mnie nogi... Słaby jakis jestem jak niemowlę..
  2. Dzień naprawdę ciężki, niewyspany jestem jak cholera, odczuwam spory niepokój, dzisiaj dla odmiany dokucza mi brzuch nie serce.
  3. Ciąg dalszy świątecznej masakry... Spotkania, odwiedziny, głupie pytania w stylu: "coś ty taki przestraszony????" Już mi ręce latają... Wkurwiony jestem na tych Majów, miał byc koniec świata a oni w kulki polecieli... a tak się cieszyłem ze się to wszystko już skończy....
  4. Wszyscy przy stole wigilijnym a ja na forum, porażka, ten dzień to jeden wielki atak!!!! Boli mnie w klacie mam wrazenie że umrę, najchętniej schowałbym sie pod kocem w łózku!
  5. Kolejny poranny maratom po marketach zaliczony... Masakra... Uszła ze mnie cała energia, leżę i się trzęsę....
  6. Dzień masakra, wczoraj miałem firmową wigilie, no i skusiłem się na kilka lampek wina... Nie było źle ale za to dzisiaj lęk zwielokrotniony ogromnie!!! Nie weim co mam zrobic ze sobą, czuję sie fatalnie... Wiem że na własne życzenie.....
  7. Dzień beznadziejny, nie bylo mnie tu kilka dni bo komputer mi sie zepsuł. czuje sie fatalnie serce mi dokucza, słaby jakis jestem w głowie koioł. najgorsze jest to że w pracy wymyslili sobie firmowa wigilie i jutro musze jechac 130 kilometrów do siedziby firmy bo tam wigilia bedzie sie odbywać, przeraża mnie ten fakt!!! Nie mam wógóle ochoty tam jechać, taki wyjad to dla mnie murowany atak.. Załamka
  8. Lady Em., w weekendy staram się nie brać afobamu, w tygodniu nie jestem w stanie bez niego funkcjonować, jak siedzę w domy tak jak dziś to próbuje przynajmniej przez te dwa dni bez tabletek sobie radzić
  9. Coraz trudniej przetrwać ten dzień bez afobamu...
  10. Obudziłem się z lekką telepawką i niepokojem, to pewnie przez to że wczoraj afobamu nie brałem i dzisiaj zrobię wszystko żeby też nie brać. Zawsze to dwa dni przerwy.
  11. To i tak bardzo dobrze znosisz wycieczki po sklepach, ja to nawet pół godziny nie wytrzymałbym na przymierzaniu i wybieraniu tego co chce kupić, dzięki Bogu jest jeszcze możliwość kupowania w necie, ale to się nie zawsze sprawdzi bo pewne rzeczy trzeba przymierzyć przed zakupem. Niestety czasem wycieczka do sklepu jest nieunikniona...
  12. fatuma03, chciałem tylko podkreślić że mimo choroby zakupy to czynność sprawiająca Wam przyjemność, ja nawet gdybym się z nerwicą nie zmagał to zakupów bym nie lubił... Takie codzienne zakupy jak bułki i coś do bułek to jeszcze przeżyje, nienawidzę kupować sobie ubrań, jak mam coś przymierzać to jest to dla mnie prawdziwa masakra.... Nie cierpię tego
  13. Lady Em., zakupy to dla mnie najgorsza kara! W każdym markecie galerii atak murowany! Właściwie idąc na zakupy to tak jakbym się prosił o atak. Z drugiej strony to jedna z niewielu form aktywnosci społecznej (poza pracą) jaką mam. -- 15 gru 2012, 15:23 -- Mimo że zmagamy się wszyscy z nerwicą to widzę że większość Pań zakupy jednak lubi Kobieca natura
  14. Dopiero do domu wróciłem, od samego rana czyli gdzieś od godziny 8:00 mama zafundowała mi trip po wszystkich chyba marketach w mieście... Oszaleć można, ludzi jak mrówków, ledwo wszedłem z tego znimna do zatłoczonego dusznego sklepu i już atak taki ze nogi podcina! Nie nawiedzę tego robić!! Nie cierpię robić zakupów jak są takie tłumy!!! Jak już muszę do marketu pojechać to robię to na godzinę przed zamknięciem, mniejszy tłok mniejsze kolejki no i w ogóle. Pogoda tragiczna, korki jak cholera a ja muszę jeszcze prowadzić z atakiem lęku bo mama prawka nie ma. Jedyne co pozytywnego teraz odczuwam to to że zrobiłem powiedzmy dobry uczynek i mamę zawiozłem. Teraz mam ból głowy taki ze się muszę położyć bo umieram. Aha i jeszcze jedno co pozytywnego mi sie nasuwa to fakt że całą tą zakupową wycieczkę przetrwałem bez afobamu i póki co też go nie zażyłem ale zobaczymy co dzień przyniesie... Nienawidzę zakupów!!!!!!!!!!
  15. fatuma03, No i ja się też tak na siłę napasłem, z resztą jak w domu są pierogi to zawsze zjem ale nie pamiętam żeby aż tyle Teraz nawet nie jestem w stanie się ruszyć po butelkę wody
  16. gioovanna, Widzę przypadek klasyk, nerwica na całego i hipochondria w pakiecie, zamiłowanie do badań, prześwietleń, rezonansów mam podobne, wkręcałem sobie już też 1000 chorób. Napisałaś naprawdę dłuuuugiego i szczegółowego posta, naprawdę cię rozumiem mam 28 lat i nerwica dezorganizuje moje życie już około 7-8 lat. Ne poddawaj się!
  17. Już w domu po pracy, zmęczony na maxa, ale zadowolony z całego tygodnia bez większych ataków lęku w biurze, na obiad wciągnąłem ze 30 pierogów i czuję ze zaraz się ocielę Dawno się tak okrutnie nie nażarłem..
  18. Dzień się ciągnie strasznie powoli, leki lęk utrzymuje się bez przerwy, beznadziejnie spałem, prawie wcale, a w pracy co chwilę ktoś coś chce Ale najważniejsze ze dziś piątek i perspektywa weekendu trzyma mnie przy życiu. Nie żebym nie wiadomo jakie atrakcje miał zaplanowane na ten weekend ale samo to że dwa dni do pracy nie muszę iść i będę mógł się wyspać (powiedzmy) wnosi odrobine optymizmu do mojego pokręconego żywota...
  19. Bywa róznie z ta kawą, czasem jak sie napije nie za mocnej to jest ok ale generalnie kawa nie działa na mnie zbyt korzystnie,,,
  20. Dzieki za słowa wsparcia, juz dotarłem do domu, zjadłem nawet obiad, samopoczucie juz trochę lepsze ale nadal lęk się utrzymuje, w głowie mi sie kręci i nogi miękkie -- 13 gru 2012, 16:33 -- [Potem wypilam mocna herbatę i kawę. I nic... Lady Em. nie masz tak ze po kawie cię telepie???? Ja jak kawę walne to tak jakbym sie prosił o atak...
  21. Niecała godzina do końca pracy a to dziadostwo mnie dopada....
  22. Witam, Idąc za namową Lady Em. spożyłem dzisiaj przed wyjściem do pracy solidne śniadanie (na przystawkę oczywiście afobam) zasadniczej różnicy nie widzę, ale ważne ze gorzej nie jest Dzień ogólnie znośny, do wytrzymania, dowiedziałem się dzisiaj że mam byś świadkiem na ślubie u kumpla w czerwcu i już mnie to niepokoi Ale to jeszcze pół roku, pomyśle o tym później. Oby do 16:00 I do domu...
  23. Lady Em. Jutro rano przed wyjsciem do roboty spróbuję na siłe coś do jedzenia wciągnąć, dosyć mam juz tej nerwicowej apatii i zamuły
  24. fatuma03 ja rano nie jestem wstanie nic przełknąć, cały obiad jak zjem raz w tygodniu to max, pod wieczór kilka kanapek i tak prawie co dzień. Przecież żeby walczyć z nerwicą to trzeba się dobrze odżywiać ale jak to zrobić skoro apetyt nie dopisuje...
×