Skocz do zawartości
Nerwica.com

desdemona89

Użytkownik
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez desdemona89

  1. Nie jestem nowa, szukałam wątku na ten temat ale nie znalazłam. Jeżeli jest i przeoczyłam grzecznie proszę o przeniesienie;) Więc zacznę od tego, że kilka miesięcy temu zauważyłam u siebie oznaki NN. Od miesiąca biorę leki, małe dawki (30 mg paroksetyny). Psychiatra poleciła mi terapię u psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego. Niestety wydzwoniłam i wszystko albo prywatnie, albo na NFZ termin wolny za 2 lata:D Stąd moje pytanie, czy może ktoś z Was leczył OCD u psychologa analitycznego??Jakie były skutki? Może polecacie jaką inną formę terapii?? Czy terapia ma sens?? W czym pomoże szukanie przyczyny moich lęków??
  2. Ja pomimo, że biorę leki i całkiem dużo natręctw odeszło ode mnie zostało kilka tych których najbardziej się boje. Niestety nadal jestem za słaba, niepewność zabijam tym, że idę w niepokojące mnie miejsce i sprawdzam. Ale to nie przynosi żadnej ulgi. W domu myslę już tylko o tym i o niczym innym. Bardzo boję się krwi. Zarażenia HIVem. Niestety dziś nawet miałam taką sytuację, że na śniegu wiadziałam małą kropkę krwi. Szłam z psem- nie wszedł w nią, nie wąchał jej. Ja też nie weszłam. Przyprowadziłam go do domu i musiałam iść sprawdzić jeszcze raz czy ta kropka nadal leży i jest nietknieta itd. zadnej ulgi nie odczułam, więcej strachu.
  3. lovely, Dajesz mi bardzo dużo nadziei na to, że wrócę kiedyś do normalności. Że strach i myśli wreszcie zostawią mnie w spokoju i pozwolą znów cieszyć się każdym dniem. Książka "Stop obssesing" jest na prawdę bardzo dobra. Sposób pisania jest prostu i wydaje mi się, że piszą tam o mnie;) Pewnie dokładnie tak jak większość z Was! Ja na 2013 rok mam dla siebie postanowienia. W sumie ta choroba nauczyła mnie czegoś dobrego: są dużo ważniejsze rzeczy niż pieniądze, uroda itd! Ja dopiero w tym roku mogę powiedzieć, że po raz pierwszy nie mam postanowień typu schudnąć czy takie bzdety! Po raz pierwszy moje postanowienie to WALKA O NORMALNOŚĆ I WALKA O ZDROWIE! WALKA Z NN! Jeżeli wytrwam, zwalczę myślę, że inne moje problemy również się rozwiążą:) Przede mną wielka wojna. W czasie walki z NN mam zamiar obronić magistra. Muszę zaliczyć jeszcze półrocze i obronić tytuł technika kosmetycznego;) Myślę, że jeżeli uda mi się pokonać to wszystko i chorobę w międzyczasie to moje własne EGO w moich własnych oczach urośnie i wreszcie uwierzę w siebie! Lovely dużo mi pomogła i jej bardzo dziękuję!:)
  4. Ja mam NN skierowane raczej bardzo na higienę i obawy przed zakażeniem. Ale ostatnio dopadło mnie coś innego męczy już drugi dzień. Mam chłopaka bardzo go kocham. Chcę z nim być i z nikim innym. Nie interesują mnie inni mężczyźni, a jednak niestety natręctwo dotyka jego. Mianowicie jak pomyślę o kimkolwiek, brat mojego chłopaka czy jego tata, facet spod sklepu, sąsiad itd to wmawiam sobie, że skoro przeszło mi przez myśl coś związanego z Nimi to pewno chodzi mi o coś więcej, że może mogłabym zdradzić mojego ukochanego z kimś z nich. Potem przychodzi mi na myśl coś czego się brzydzę, czyli czynności seksualnych z kimś innym niż mój partner, że pewno skoro pomyślałam o nich to może w aspekcie właśnie seksualnym. Mój mózg wmawia mi, że sobie to już wyobrażałam pewno. A ja leżę i płaczę i powtarzam tylko jak bardzo kocham mojego faceta, a mój mózg wmawia mi że kłamię i sama siebie oszukuję.
  5. agatriczeee, no to opisz wtedy postaramy się poradzić Ci coś.
  6. lukas78, Objawy jak najbardziej pasują do NN. Zamiast się męczyć zapisz się do psychiatry i zacznij leczenie. Im później tym gorzej z tym walczyć. Ja mam podobne objawy.
  7. Niestety ja też podłączę się pod ten temat. Obawa przed jak to ktoś nazwał "Adasiem" dotyka i mnie. Dosłownie codziennie widzę wszystkie groźne sytuacje. Nigdy nie spałam z obcym facetem, którego nie byłam pewna. Nie miałam transfuzji krwi. Nie nakłuwam się dla zabawy z 100 innych nieznanych lubiących masochizm:D Niestety ja jak inni tutaj widzę igły szpilki brudne we krwi , plamy krwi i każdy jak dla mnie jest nosicielem. Mam setki mysli dziennie na ten temat, analizuję każdą rzecz której dotknęłam, każdego człowieka który przeszedł obok. Test chciałam zrobić, ale wtedy dotarło do mnie, że to nic mi nie da. Podobnie jak w innych przypadkach z NN, po prostu wkręcę sobie, żę mnie oszukali, podmienili krew lub wyniki:) Że od tej pory już się zaraziłam. Czasem myślę, że powinnam miec prywatne laboratorium i badać wszystko:| Patrzę pod nogi jak idę, jeżeli tylko zobaczę coś niemiłego (ślina, prezerwatywa, wymiociny) to wyobrażam sobie, żę w to wdepłam i się już zaraziłam. Potem leżę w domu i myślę, a im dłużej myślę, tym więcej wątpliwości mam . Wtedy mówię sobie tak PAMIĘTAJ PIERWSZA MYŚL JEST NAJLEPSZA, NAJŚWIEŻSZA jest ok. A za chwilę w głowie "słyszę " głos: ALE MOŻE TY JUŻ NIE PAMIĘTASZ PIERWSZEJ CHWILI?? no i tak jest w kółko zaliczam dół płacze leżę trzęsę się mam myśli samobójcze. Zapominam za jakieś dwa dni- pojawia się nowa schiza.
  8. M.oNiŚ, Tak ja wreszcie odważyłam się na wizytę u psychiatry. Dostałam leki. To tylko obecnie wzięte dwie dawki, ale chce brac i się leczyć bo widzę, że NN mnie niszczy i zrzuca na dno;( Tak najgorsze w tym jest to, że czasem mi też się wydaje, że już jest ok były mysli i poszły i nie myślę o głupotach. Wtedy śpię całą noc, wstaję rano wychodzę z domu a wracam niestety z płaczem:| Powinnaś pójść do psychiatry, ja nie żałuję i pokładam w nim ogromną nadzieję:)
  9. Patryk000, Jak dla mnie nie jesteś dziwakiem, a niestety dla mnie jesteś tym czego bardzo się obawiam. Ja na NN cierpię od niedawna i nie ma ona jeszcze takiej siły. Ale bardzo podobnie jak Ty reaguję na otoczenie. Zaczęło się u mnie od kurków od gazu, drzwi i okien. Sprawdzałam i ciągle sprawdzałam. Do dziś nie cierpię wychodzić z domu sama, bo wiem, że będę się wracać ze sto razy. Ale potem jednak moje NN zaczęło płatać mi niezłe figle. Dzięki niej zrezygnowałam z imprez, życia towarzyskiego, zakupów itd:) I własnie :BRZYDZĘ SIĘ WSZYSTKIEGO I WSZYSTKICH! Nie cierpię jak ludzie dotykają mnie, moich rzeczy, jak korzystają z łazienki czy sedesu(co w domu jest nieuniknione), nie cierpię jak nie myją rąk, jak mają na dłoniach zadrapania czy rany. Ogólnie brzydzi mnie brud, brak higieny. W każdej plamce dopatruję się krwi i możliwości zakażenia jakąś chorobą. Wiele na swojej drodze spotykam przeszkód, których inni nie dostrzegają. Rytuały pochłaniają mi masę czasu:) Mycie szafek, kupionego jedzenia, kosmetyków- kąpiel tylko tak, żeby moje rzeczy leżały na mojej kosmetyczce i nie dotykały niczego w łazience. Szorowanie butów bo się weszło w coś co mi się nie podoba:D Albo się nie weszło, a się sobie wmawia! I potem zaczęło się właśnie wmawianie: NAPEWNO WESZŁAM BO TAKA JESTEM GŁUPIA, MAM TEKIEGO PECHA NA PEWNO JAK MNIE DOTKNĄŁ MIAŁ KREW NA PŁASZCZU. W domu płacz złość deprecha! Ale byłam u psychiatry, dostałam leki, jestem dopiero po dwóch dawkach, czuję chyba wszystkie uboczne skutki, ale będę je brała i będę się leczyła! Bo nie pozwolę żeby NN zniszczyła mi życie i rodzinę:) Bo moja mama już niestety jest u granicy wytrzymałości:| Ja będę wrakiem, a przy mnie ona... Także nie miej siebie za dziwaka. Wiele z nas to ma.
  10. Ja powiem szczerze, że gadałam bo obok siedziała moja mama:D Podejrzewam, że gdyby nie jej obecność to też bym siedziała cicho i powiedziała dużo dużo mniej:)
  11. Ja również polecam zrobienie po prostu testu- anonimowo i bezpłatnie w punktach diagnostycznych:) Ale jeżeli faktycznie wkręcasz sobie takie rzeczy na tle nerwicy lękowej to powiem Ci, że też nie wiele Ci to da. Tak jak pisze *Monika*, dziś HIV jutro i pojutrze kolejne choroby. Ja też boję się bardzo zarażenia HIV. Znam drogi zakażenia, wiem, że żadnej z nich nigdy nie przekroczyłam, ale wmawiam sobie setki sytuacji. Na test nie poszłam, bo takich sytuacji dla mnie niebezpiecznych mam codziennie masę:| Wiem, że test pomoże mi na chwilę, a za tydzień znów ubzduram sobie HIV. Po prostu wybrałam drogę DO PSYCHIATRY!
  12. Sinner22 Tak raczej pewne, że masz nerwicę natręctw. Ja takie myśli miewam bardzo rzadko, ale nie aż takie dziwne. Ja raczej myślę, czy czasem nie pomyslałam, że chciałabym np czyjejś smierci. Potem zdręczam się tym czy jak tak pomyślałam chociaż nie pomyslalm to moze pomyslalam, ale przeciez nie chcialam. No takie idotyczne blędne koło. Idź do psychiatry. Na pewno Ci pomoże. A dodatkowo wiem z innego postu, żę towarzyszą Ci pewne rytuały a to też nadaje się do leczenia. ZOK jest upierdliwy, niszczy nas, ale całe szczęścia szanse na jego wyleczenie są duże!
  13. No niestety tu się zgodzę, że ZOK potrafi bardzo umęczyć. Musisz próbowac odrzucać te myśli, albo zajmować im miejsce jakimiś innymi myslami. Może np. po prostu zajmuj się czymś bardziej zajmującym tak na siłę? W sumie doradzam, a sama ze swoimi też sobie nie radzę. Też mam myśli bardzo natrętne, ale jak mnie dopadają tak mocno to niestety ulegam kładę się na łózku i analizuję czy to ja czy nie ja? czy myslałam czy nie? a może tak a może nie? I wtedy "kiełbie we łbie" mam i wielki chaos. Nieprzespana noc i płaczu kilka dni. Chciałabym też umieć sobie z tymi myslami radzić. Ja wychodzę z założenia, że nie masz się czego bać tych myśli o tym, żę coś sobie zrobisz, bo podejrzewam, że jest w Tobie duża siła i ochota do życia. Ta myśl komplikuje i mąci, ale zapewne chcesz żyć i wiesz, że nie możesz tego zrobić. A skoro tak panicznie się tego boisz to myślę, że nie targniesz się na to. A leczysz się u psychiatry??
  14. Ja dziś byłam na pierwszej wizycie u psychiatry. Bardzo się bałam, ale jestem zadowolona i pełna nadziei. Doktorka okazała się świetną, wyrozumiałą kobietą. Widziałam po jej pytaniach i pytaniu o moje objawy, że wiele takich osób leczy z nerwicami natręctw. Zresztą opowiadała mi kilka przykładów. Jeżeli zrozumiałam ją to mam osobowość anankastyczną (chyba tak się to pisze) i to tak jakby moja tendencja do tej choroby. W dodatku mam lekkie charakter neurotyczny (?), czego nie bardzo rozumiem:D Ale ogólem Pani Doktor wysłuchała, dała lek i właśnie mam do Was pytanie czy ktoś brał i może mi coś o nim powiedzieć? Czy działa??A może na kogoś działał źle?? Paroxinor 20mg na razie:) W sumie miała byc po prostu paroksetyna pod jakąkolwiek nazwą:)
  15. trek: Właśnie dziś byłam u psychiatry i zaczynam wreszcie leczenie! Także może będzie lepiej:) A taka ekspozycja??Woodstock i tylu ludzi wokoło zabiłoby mnie psychicznie chyba:| Więc na razie mam zamiar leczyć się w wyciszeniu i mniejszym tłoku. Sinner22 No powiem Ci, że rożki to tylko jeden z objawów. Ja stawiam przedmioty tak, żeby nie dotykały ścian:|Ani żadnego przedmiotu wokoło, czyli moje przedmioty muszą mieć wokoło wolną przestrzeń. Ja też w sumie. Zawsze staję w odległości od ludzi drzwi ścian itd:) A jak nie stoję wg mnie w dobrej odległości, to analizuję co mogłam dotknąć, czym się zarazić itd:| Cięzkie to, ale można w tym dojść do perfekcji... :'>
  16. Ja też na co dzień zmagam się z analizowaniem dogłębnym wszystkiego co robię. Mam NN i każdą czynność analizuję, czy była wykonana dobrze, idealnie??Tak jak bym chciała?? A może coś mi przeszkodziło i nie wykonałam jakiegoś ważnego etapu?? Ponieważ moje natręctwa są szczególnie związane z dbaniem o czystość i higienę, to sprowadza się to do składania ręczników w kostkę tak, żeby żaden rożek nie dotykał szafki. Mycie laptopa w odpowiednim kierunku by nie roznosić brudu po częściach które dotykam częściej. Analizowanie czy to co kupuję na pewno nie było otwierane itd. Ostatnio niestety mam też myśli podejrzliwe. Podejrzewam wszystkich że robią mi na złość i specjalnie używają moich ręczników czy szczotki do zębów:| Pomimo, że trzymam je zamknięte w pokoju. Analizuję każdy ruch, czy na pewno wykonałam go zgodnie z własnymi wymaganiami.
  17. ja30405 Rozumiem Cię doskonale. Czasami w nerwicy natręctw jest właśnie tak, że nękają nas myśli o rzeczach, których byśmy nigdy nie zrobili.Ja kiedyś próbowałam to wytłumaczyć mojej mamie, ale ona nie rozumie tego.Ja miewam innego rodzaju myśli mianowicie: pomyślę, że wiem jakie by było okropne zdradzić swojego chłopaka, a potem płaczę i mam wyrzuty sumienia, że skoro wogóle o tym pomyslałam tzn. że mogłabym to zrobić. Takie irracjonalne, ale męczy...
  18. Tzn. nie leczę się na to, ponieważ chodziłam akurat do psychologa z trochę innymi problemami (rodzinne:|) zaczęłam kiedyś opowiadać o tym mojej Pani Psycholog. Ona właśnie powiedziała mi o nerwicy natręctw i że to wlaśnie jest mój problem. Niestety nie biorę żadnych leków jeszcze. Odważyłam się pójść do psychiatry ponieważ "to" nie pozwala mi normalnie żyć. Wręcz zadręcza mnie. Bo wszędzie dookoła widzę możliwość zarażenia się, nawet od kogoś z rodziny niestety. Właśnie teraz przechodzę wielki test. Jest u mnie Ciocia z wujkiem, niestety wujek jest koloru czarnego, więc nie mogłam mu powiedzieć o żadnych moich problemach bo odebrałby to jako czysty rasizm. Ale staram się do łazienki nie chodzić, albo jak najrzadziej, bo się brzydzę. A kiedy idę się kąpać to serio sama dla siebie robię się śmieszna. Rytuały jak w kościele co najmniej. Uważać, żeby moje kosmetyki stały w kosmetyczce, nie stały na półce, ręczniki nie dotykały szafki czy wanny. Wszystko takie STERYLNE. To mnie po prostu wykańcza, a chcę żyć jak kiedyś normalnie i dlatego zapisałam się do psychiatry, bo chcę, żeby ktoś mi pomógł wyjść na prostą. Sama nie dałam rady. Fakt dziwne to jest, że czasem jest gorzej, a czasem trochę lepiej i jakoś mnie to tak nie męczy. Ale są dni gdzie boję się wyjść z pokoju, a co dopiero mówić o klatce schodowej, autobusie. Chciałabym móc pogadać o tym z kimś, kto rozumie to, że tak powiem "z własnej autopsji":)
  19. Witam! Długo szukałam takiego forum na którym mogłabym poczytać o problemach innych ludzi podobnych do mnie. Od niedawna wiem, że to co myślałam, że jest we mnie takie bo musi, jest chorobą. Chodziłam do psychologa z czymś kompletnie innym. Miałam problemy w rodzinie. Ale kiedyś opowiedziałam jej o moich problemach i stwierdziła , że to nerwica natręctw. Czytałam i czytałam i stwierdziłam, że to jest mój problem. Cieszę się, że tak szybko zareagowałam i zapisałam się do psychiatry. Mam chłopaka, zalezy mi na nim i nie chce zniszczyć nam zycia. Ale zacznę od początku: Pracowałam w wakacje w sklepie. 3 miesiące z czego ostatnie 2 tygodnie były gehenną. Pewnego dnia myłam lodówkę, na niej była plamka krwi. Zmyłam ją i dopiero wieczorem pomyślałam, że mogłam zarazić się HIV. I zaczęło się: płacz nieprzespane noce. Bałam się każdego. Każdemy patrzyłam na ręce w poszukiwaniu krwi i ran. Niestety nadal to trwa. Myję obsesyjnie ręce cały czas, staram się nie dotykać klamek, kranów o ile to możliwe. Albo używam rękawiczek. Codziennie wmawiam sobie, że ktoś idąc obok mógł mieć rankę i zarazić mnie HIV. Że już jestem chora i pewno zarażę chłopaka i umrę. Boję się codziennie. Brzydzę się każdej osoby która nie myje rąk. Dziś też miałam przykrą sytuację. Dostałam w prezencie buty i mierzyłam je. Gdy zdjęłam je zauważyłam zaschniętą plamkę czerwoną, wygląda mi na krew. Boję się , że mogłam się zarazić. Pomimo, że plamka jest zaschnięta i nie odbiła się na skarpetce:| Codziennie zmagam się z lękiem i strachem. Boję się krwi, denerwują mnie ludzie którzy kaszlą lub kichają obok mnie, a ostatnio nawet rozmawiają do mnie.... Serio ta choroba mnie męczy i nie daje mi żyć. W dodatku niestety moi bliscy tzn rodzice i rodzina nie rozumieją mnie. Myślą, że z tym łatwo walczyć, że powinnam nie myśleć o takich rzeczach. Tylko jak nie mysleć jak te myśli przychodzą same.... Pozdrawiam!
×