Jeśli psychoterapełte jest dobry i ma dobrą stawkę 100+,ale powiedzmy to "kawkowanie" przez rok czy dwa ma skutkować tym,że przekonam własne uparte "ja" by nie pierdolnąć sobie w łeb tudzież zrobić sobie 2 uśmiechu pod szyją jakimś bagnetem,tudzież spędzić egzystencje jako bakłażan leszek dla którego pójście do sroca to tytaniczny wysiłek (tu wyrazy współczucia dla owej grupy,życzę zdrowia),to tak,ta stufka tygodniowo za pomoc w naprostowaniu łba i egzystencji to dobry deal,rly - worth it.
Inna kwestia że w cebulandzie naszym ciężko tyle odłożyć niejednokrotnie,bo cała reszta kosztuje o dużo za dużo,a ma większy priorytet.
Po to ktoś się szkolił itd - by mieć z tego piniondz,nie widzę powodów by mieć wąty do kogokolwiek z tego powodu.
Gorzej jeśli ktoś kasuje,ale chvja pomaga,wtedy można mieć wąty,bo brak skuteczności.
Nie wiem,czy to zazdrość/niechęć/oburzenie/whatever,ale przecież - studia i reszta są otwarte,można się szkolić,próbować i "czesać hajs za kawkowanie",nikt nie broni.
Sam byłem u 2 terapełte,u jednej zapłaciłem i więcej nie wróciłem,bo to był nonsens całkowity,druga była ok i tu układ "piniondz za kawkowanie" wydawał mi się zupełnie logiczny,sensowny i uczciwy.