Skocz do zawartości
Nerwica.com

malgosia7602

Użytkownik
  • Postów

    142
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malgosia7602

  1. INTEL 1, po raz kolejny wielki szacun Napisz książkę chłopie. Łapa Długo chorujesz? Od jak dawna prowadzisz firmę? Ja też prowadziłam firmę. 11 lat. Bardzo odpowiedzialna praca. Trzy biura kredytowe, współpraca jednocześnie z kilkunastoma bankami z całej Polski. Do tego ubezpieczenia, OFE. Jednym słowem zapier..ol. Wykończyłam konkurencję w moim mieście dość szybko. Super wyniki sprzedażowe, nagrody,o zarobkach nie wspomnę. Spłaciłam kredyt mieszkaniowy w 2 lata, auto z salonu, co roku zagraniczne wakacje. Byłam kimś, dyrektorzy banków sami prosili mnie o współpracę. Jedno z moich biur funkcjonuje do dziś. Mogę pracować w każdej chwili. Biurko czeka. Konkurencja pozamykała biura, ludzie, którzy otwierali je kilka lat przede mną. Obecnie jestem na głodowej rencie 560 zł netto. Dlaczego? Przecież z chad można normalnie funkcjonować, jak ktoś tu wcześniej napisał. W takim razie pytanie za 100 punktów...Dlaczego ja nie mogę? Ktoś pewnie powie- z lenistwa, wygody, bo przecież mam rentę A mnie na samą myśl o powrocie do pracy przeszywa paraliżujący lęk, a zaznaczam, że jestem w świetnej formie, chyba to nawet hipomania. Nie pamiętam już, kiedy czułam się tak dobrze, bo ostatnie 4 lata to nieprzerwana deprecha, gdzie wyjście do sklepu graniczyło z cudem. Nie mam rodziny, dzieci, własnego mieszkania ( po rozwodzie musiałam je sprzedać i podzielić się z mężem, który nie włożył w nie nawet złotówki). Fakt, mam samochód, którego nie będę w stanie utrzymać, gdy skończą mi się oszczędności ze sprzedaży chaty. Szczyt szczęścia... Mam wakacje za granicą. Póki co, bo idzie na to kasa z owego mieszkania. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie powinnam jakoś "zabezpieczyć" swoją przyszłość, ale pytanie JAK? i PO CO? Może założyć lokatę? ... Albo ciułać w skarpetkę na mieszkanie, którego nigdy się nie dorobię?... Powiem tak...kolokwialnie rzecz ujmując MAM TO W DUPIE. Nie wiem ile pożyję z tym gównem. Cieszę się każdą chwilą lepszego samopoczucia. Nie żałuję sobie niczego. Nie wiem co będzie za rok, za dwa. Nie myślę o przyszłości, nie planuję, bo z tym ścierwem po prostu się nie da niczego zaplanować. Chwała Bogu, że mam wspaniałych Rodziców. Nie ponoszę kosztów mieszkania, wyżywienia. Niby jak z tych 560 zł? Przy chad i moich innych sprawach somatycznych to dwa wyjścia do apteki i może na jakieś waciki wystarczy Chciałabym móc normalnie żyć, założyć rodzinę, mieć dziecko, wrócić do pracy... Myślę pozytywnie, ba..., jestem z tego znana :) Niestety w chad pozytywne myślenie nie ma najmniejszego znaczenia. To wyłącznie chemia mózgu, a terapia pozwala jedynie bardziej zrozumieć chorobę, rozpoznawać zmieniające się fazy, to bardziej psychoedukacja. Cieszę się, że są na tym forum osoby, które JESZCZE "normalnie funkcjonują". Oby jak najdłużej, czego Wam życzę z całego serca. Ale w tej chorobie wszystko jest do czasu... Niestety
  2. mamdość2, witaj na forum. Czy jesteś obecnie pod opieką lekarza psychiatry? Bierzesz jakieś leki? Chodzisz na terapię?
  3. Jebłam Intel, sens, Depakine 600 mg. *Monika*, dzięki, przydzadzą się, bo buja mną jak cholera
  4. *Monika* Masz rację, ale wizyta u mojego lekarza przysługuje raz na 2 m-ce. Jakoś tak trafia na momenty, kiedy najmniej tego potrzebuję Teraz mam 2 lipca, mam nadzieję że bezpiecznie dotrwam. A może by tak jakiś zjazd? Kto jest "za"???
  5. Witajcie, Moja remisja nie trwała długo. Byłoby to zbyt piękne.... Jestem pełna energii, błyskotliwa,wygadana, pewna siebie, czuję że żyję. Zaczęło się po powrocie z Egiptu, tam wiadomo...zarwane noce, alkohol, słońce i ten ciągły dreszczyk emocji Po powrocie zaczęłam zasypiać ok 2, raz nawet przed 4 ( świtało już i ptaki śpiewały, a ja ni chu chu nie czułam zmęczenia :) Sprzątam jak opętana, nic nie stanowi dla mnie problemu, wszystko mi się chce. Jeszcze nad tym panuję, choć myśli biegną coraz szybciej i jakieś dziwne pomysły przychodzą do główki. A może by tak jakiś interes otworzyć? Przecież dam radę, czuję się świetnie... A może by tak zrobić coś szalonego? Jakoś tak pieniądze łatwo się wydaje... Muzyka taka miła dla ucha, a jeszcze miesiąc temu tak drażniła. Potańczyć by się poszło, piwko by się wypiło... Qrczę...jakie fajne to życie...Tak mogłoby być zawsze :) Zwiększyć dawkę? -- 16 cze 2013, 22:56 -- Aha... Moja chwilowa niedyspozycja przed wyjazdem okazała się niedoborem żelaza ( objawy typowo depresyjne, często nawet lęki). Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
  6. JOSE 2, w pełni się z Tobą zgadzam. Ale cóż...nie zrozumie głodnego syty...Tylko my Chad-owcy wiemy jak jest naprawdę. Witaj Robcio. Dobrze, że znów jesteś z nami :) Jak się czujesz?
  7. Witajcie, Czuję to cholerne spowolnienie...jest gorzej, zdecydowanie gorzej. Walczę wmawiając sobie, że może to chwilowe, jakieś przesilenie wiosenne, sama nie wiem co... Jednak gdzieś podświadomie czuję, że to depresja. Jestem obecnie na samej Depakinie, w połowie lutego dość ostro lecąc w górę odstawiłam antydepa. Nie wiem czy wrócić do leków czy jeszcze poczekać. 21-go lecę do Egiptu, może to mnie "uratuje". Wizytę u lekarza mam dopiero 6 czerwca.
  8. insomnia-one Mam stwierdzone co najmniej trzy epizody manii. Długo nie przyjmowałam do siebie tej myśli, bo obiektywna samoocena w manii nie jest możliwa. Wcale nie trzeba zaraz zaciągać Bóg wie jakich długów czy zawierać nie wiadomo jakich znajomości. To książkowe przykłady, a tak naprawdę każdy reaguje indywidualnie. Dlatego Chad jest tak trudny do stwierdzenia i postawienie diagnozy wymaga czasu.
  9. Sens, dzięki:) Mam ten sam dylemat. Jak zorganizować sobie życie? Tak bardzo chciałabym wierzyć, że taka stabilizacja, pozwalająca na w miarę normalne funkcjonowanie jest możliwa. Boję się jednak, że to tylko taki okres. Rozmawiałam z moim lekarzem, który twierdzi, że na wiosnę dużo ludzi ma remisję. Chciałabym wrócić do pracy, ale czuję się taka bezwartościowa...
  10. Sens, ja tam mam. Ogólnie nie jest źle- upragniona remisja, ale szybko się męczę i to mnie martwi. Do tego mam nadmiar wody w organizmie, puchną i bolą mnie nogi. Leki? Czy ktoś tak miał? A propos remisji...Trochę nudne takie życie, ale człek głupi szybko zapomina jak leżał i wył z bezsilności, tak więc staram się nie narzekać. Lecę teraz do Egiptu i mam zamiar dobrze się bawić, w końcu jakiegoś drina walnę, hehehe Pozdrawiam wszystkich serdecznie i witam nowe osoby:) P.S. Dawno tu nie zaglądałam i jak się czyta Wasze ostatnie posty, to aż morda mi się śmieje. Czuć pozytywne wibracje :) JOSE2-qrczę, bałam się o Ciebie. Cieszę się, że się podniosłeś
  11. Małgosiu7602 to, że mam CHAD jest pewne- leczę się już od lat psychiatrycznie pod tym kątem. Chodziło bardziej o to, czy te nagłe napady chęci zemsty tuż po "skoku hipomanii" mogą być z tym związane... Właśnie o tym mówię . Tak, mogą być a raczej na pewno są związane z chorobą. Pozdrawiam :)
  12. maargooo, jakbym czytała o sobie samej. Nic dodać, nic ująć. Według mnie to Chad.
  13. sens, u mnie też tak to działa. Muszę bardzo się pilnować, żeby nie brać zbyt dużo na siebie, zachować równowagę i nie przeciążać się. Przed świętami narobiłam się jak głupia i teraz są tego efekty. Nie mam na nic siły
  14. JOSE, potrzebujesz konkretnego antydepa, Ketrel i Depakine Cię z tego nie wyciągną. Musisz walczyć!
  15. Dziewczyny-maargooo, sens-dziękuję, jest lepiej Jesteście kochane :) JOSE -marsz do lekarza!
  16. Dokładnie. Jeszcze do niedawna święcie wierzyłam, że Chad to tylko podupczona chemia i sytuacje życiowe nie mają wpływu na zmiany faz, ale przekonałam się, że jest inaczej. Przykład: Poszybowałam w górę, kiedy poznałam, jak mi się wtedy wydawało, super faceta. Życie nabrało kolorów. Odstawiłam fluoksetynę, bo zaczęło robić się zdecydowanie zbyt wesoło . Facet okazał się totalnym kretynem, ale cóż...życie. Podniosłam się szybciutko i poznałam następnego, jak mi się wydawało :) supermana. Skur....el jakich mało ( a właściwie cała masa, tylko ja idealizuję, bo tak bardzo chcę kochać i być kochana). Zresztą czego się spodziewać, kiedy prawie nie wychodzi się z domu, a ludzi poznaje na portalach randkowych No i poleciałam... Widmo, Dzięki za pocieszenie. Oby to był dobry znak i zapowiedź progresu. barsinister To prawda, fluo odstawiłam niedawno. Przyznam się szczerze, że bez porozumienia z lekarzem. Dawki stabilizatora nie zwiększyłam. Może to wszystko się skumulowało i jest to co jest Dziękuję za Wasze posty i wsparcie. Tobie amelia83 również :)
  17. Po mnie Leżę i wyję . Wiecie ile było dobrze? MIESIĄC. Po trzech latach męki przez 30 dni udało mi się w miarę, podkreślam W MIARĘ funkcjonować, bo z normalnym życiem niewiele miało to wspólnego. Wiecie co jest najgorsze? Że tyle razy dostałam po dupie, obiecując sobie, że już nigdy nie będę naiwna, a gdy tylko na chwilę "ozdrowieję" zaczynam wierzyć w cuda, że tak będzie już zawsze. Żałosne... Mało tego. Ja zaczynam myśleć, że jednak lekarze się pomylili i to nie Chad Śpię. Mogę spać non stop. Nigdy tak nie miałam. Trwa to od kilku dni, nagle zwrot o 180 stopni. W zeszłym tygodniu pojechałam do miasta, rzuciłam się w wir załatwiania zaległych spraw, zakupów. Wiecie jak to jest...jak się człek lepiej poczuje, wyjdzie do ludzi, to świat chce zwojować, hehe. Po 5 godzinach wróciłam do domu i nie miałam siły wysiąść z samochodu. Na drugi dzień już nie wstałam z łóżka i tak jest do dziś. Jutro będzie tydzień. Wziąć prysznic czy zrobić sobie kawę to jak wejście na Mount Everest. Nie wychodzę z domu, mam wyłączony telefon, nic nie mnie interesuje. A już zaczynałam myśleć o powrocie do pracy. Boże, jaki człowiek głupi... Pozdrawiam Was Kochani. Małgosia
  18. JOSE Nie tylko Ty martwisz się o Roberta. Dla mnie jego posty też wiele znaczyły, właściwie to jego historia sprawiła, że zainteresowałam się tym forum. Dzięki Robertowi zrozumiałam na czym tak naprawdę polega ta choroba, wiele się o niej nauczyłam. Jakby tak zebrać do kupy wszystkie posty Robcia, powstałaby niezła autobiografia, smutna, ale jakże pochłaniająca i pomagająca innym cierpiącym na chad. Ale to była decyzja Intela i powinniśmy ją uszanować. Rozmawiałam z nim i wiem, że nie chciał już dłużej być z nami. Myślę, że była to przemyślana decyzja i Robert sam poprosił o usunięcie swojego konta. W sumie to żałuję, że wstawiłam ten jego ostatni post, pewnie niewielu z Was by go przeczytało. Źle zrobiłam.
  19. JOSE Nie tylko Ty martwisz się o Roberta. Dla mnie jego posty też wiele znaczyły, właściwie to jego historia sprawiła, że zainteresowałam się tym forum. Dzięki Robertowi zrozumiałam na czym tak naprawdę polega ta choroba, wiele się o niej nauczyłam. Jakby tak zebrać do kupy wszystkie posty Robcia, powstałaby niezła autobiografia, smutna, ale jakże pochłaniająca i pomagająca innym cierpiącym na chad. Ale to była decyzja Intela i powinniśmy ją uszanować. Rozmawiałam z nim i wiem, że nie chciał już dłużej być z nami. Myślę, że była to przemyślana decyzja i Robert sam poprosił o usunięcie swojego konta. W sumie to żałuję, że wstawiłam ten jego ostatni post, pewnie niewielu z Was by go przeczytało. Źle zrobiłam.
  20. Sens Bardzo mądre wnioski, czuję podobnie :) Amon Podoba mi się ta Twoja lista
  21. Sens Bardzo mądre wnioski, czuję podobnie :) Amon Podoba mi się ta Twoja lista
  22. norma_baker[/b- witaj:) Jak sobie radzisz z chorobą? Pracujesz, uczysz się?
  23. norma_baker[/b- witaj:) Jak sobie radzisz z chorobą? Pracujesz, uczysz się?
  24. W temacie "Pytanie do Admina", str. 222. Też polubiłam Intela, dobrze się go czytało, zwłaszcza na początku.
  25. W temacie "Pytanie do Admina", str. 222. Też polubiłam Intela, dobrze się go czytało, zwłaszcza na początku.
×